Akcja najnowszej powieści Yu Hua – jednego z najbardziej znanych i najczęściej nagradzanych współczesnych pisarzy chińskich – na którą czytelnicy musieli czekać aż osiem lat, rozgrywa się w Chinach cesarskich, u schyłku epoki Qing. Główny wątek to dzieje nieszczęśliwej miłości Lin Xiangfu – zamożnego mężczyzny z północnych Chin i wędrującej z południa tajemniczej Xiao Mei. Kobieta dwukrotnie porzuca ukochanego – najpierw znikając z częścią rodowych oszczędności, po raz drugi wkrótce po urodzeniu dziecka. Nie znajdując wyjaśnienia tego zachowania, Lin Xiangfu z córeczką na plecach rusza na poszukiwania ukochanej, aż w końcu osiedla się w wiosce przypominającej tę z opowieści Xiao Mei, nie wiedząc, że ta mieszka niedaleko. Nigdy już się nie spotkają.
Yu Hua przedstawia tę historię z dwóch perspektyw, odsłaniając nieznane wcześniej motywacje bohaterów, jego celem nie jest jednak stworzenie powieści miłosnej ani romantycznej. Ten znakomity pisarz ujawnia cały swój kunszt doskonałego obserwatora ludzi, który za pomocą prostego języka potrafi budować sugestywne postacie i obrazy – w tym przypadku rozpadającego się feudalnego świata, gdzie znikają dawne punkty oparcia, lecz brakuje jeszcze nowych.
Wydawnictwo: PIW
Data wydania: 2024-03-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 408
Język oryginału: chiński
Tłumaczenie: Katarzyna Sarek
Czy można opowiedzieć Chiny za pomocą zaledwie dziesięciu słów? Yu Hua udowadania, że nie potrzeba więcej. Dziesięć pojęć, na pozór niemających ze sobą...
Przeczytane:2024-06-24, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 2024, 52 książki 2024,
Seria Proza Dalekiego Wschodu należy do jednej z moich ulubionych, o ile nie nawet najulubieńszych dalekowschodnich. Sięgając po książki z tej serii można spodziewać się sporej różnorodności, a przy tym jedno jest pewne. Bez wątpienia jest to literatura na najwyższym poziomie. I tak też jest w tym przypadku. Co prawda większość moich ulubionych książek z dalekiej Azji jest pisana przez japońskich autorów, to jednak Chińczycy też stają na wysokości zadania. Lektura ,,Wencheng" skłoniła mnie do refleksji nad tym, czy są w twórczości poszczególnych nacji cechy wspólne, czy też nie ma to zupełnie znaczenia. Zdaję sobie sprawę z tego, że generalizuję, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że narodowość pisarza, i prawdopodobnie miejsce zamieszkania, ma ogromne znaczenie dla charakteru książki. O ile w literaturze japońskiej bardzo łatwo znaleźć cechy wspólne, jak chociażby specyficzna subtelność i wrażliwość, tak w chińskiej, której jednak chyba wydaje się mniej, te cechy znaleźć trudniej, ale jednak są one widoczne. Mimo różnorodności tematycznej, nastrój, atmosfera czy też charakter prozy chińskiej ma w sobie coś ponurego, zmęczonego, a zarazem bardzo społecznego. Mam wrażenie, że ten wspólny pierwiastek ukazuje cechy narodowe, że pokazuje coś, co niesie cały naród. W ,,Wencheng" mamy właściwie opisany romans i jego konsekwencje, a może nawet to nie romans, tylko wielką miłość. Nawet można by się zastanowić, czy ta miłość jest jednostronna, czy też jednak odwzajemniona. Yu Hua nie daje nam prostej odpowiedzi, bo jego książka nie jest prostym czytadełkiem albo romansem. Mamy tu relację, od której wychodzi coraz więcej odgałęzień, coraz więcej różnorakich stosunków międzyludzkich, tych bardziej wprost, i tych mniej. Z każdą stroną historia gmatwa się coraz bardziej, postaci w książce przybywa. Mamy też historię przyjaźni. Przyjaźni między mężczyznami, jak również opowieść o lojalności. I tutaj też, sytuacja wyjściowa opowiada o niby zwykłej relacji, a na tej opowieści znów rozbudowują się kolejne warstwy, pokomplikowania i zawiłości. Całość jest tak skomponowana, że z prostych akordów liter powstaje cała symfonia. Symfonia wielowarstwowa, wielowymiarowa, niebanalna. Wielowątkowość może chwilami gubić, ale w rezultacie układa nam piękną historię. Czytając ,,Wencheng" miałam przed oczami całe społeczeństwo Państwa Środka. W powieści widać nierówności społeczne, przeludnienie, walkę o przetrwanie. Widać relacje bliskie i dalekie, lojalne i zdradzieckie. Nie mogłam oprzeć się odczuciu, że książka ta jest krzykiem w stronę świata, pokazaniem jak to jest być właśnie tam. Sądzę, że ludzie świata zachodniego mogą mieć problem ze zrozumieniem mentalności Chińczyków. To ,co było w książce opisane jest dla nas obce i egzotyczne do tego stopnia, że zrozumienie sytuacji i zachowań bohaterów może przekraczać nasze możliwości. Pojawia się zatem pytanie, po co wydaje się na Zachodzie książki na wskroś azjatyckie, z tak odrębnych od zachodniej kultur. Gdzie jest klucz, jaki jest cel i zamiar. Oprócz wartości literackich, jak ta literatura wpływa na nas społecznie. I jeszcze jedno pytanie, które nie daje mi spokoju. Na ile mechanizmy funkcjonowania zawarte w książce są uniwersalne. Czy możemy odnieść je do naszej kultury? Podsumowując, ,,Wencheng" to powieść, która mną wstrząsnęła, zachwiała moimi przekonaniami dotyczącymi życia społecznego, a jednocześnie czytało mi się ją bardzo dobrze, bo jest napisana świetnym językiem. Żywym i bardzo literackim, co pomimo dramatyzmu pozwoliło czerpać przyjemność z lektury. Czy jest to łatwa książka? Niekoniecznie. Czy dla każdego? Zdecydowanie nie. Czy warto ją przeczytać? Oczywiście.