Uratuj mnie


Tom 1 cyklu The Last Regret
Ocena: 5.25 (16 głosów)

Normalne życie Mai skończyło się, gdy zginął jej ukochany brat. Pogrążyła się w żałobie, zerwała kontakty z wszystkimi przyjaciółmi. Liczyły się tylko książki i muzyka. Prawdziwe życie Kylera może się dopiero zacząć. Gdy skończy liceum, przestanie się przeprowadzać, zmieniać szkoły, gdy uwolni się od toksycznego ojca. Na razie jedyną ucieczką pozostaje muzyka. I prowokowanie otoczenia napisami na koszulkach.

„A później nauczyłam się wszystkiego od nowa. Pojawił się ktoś, kto przebił się przez wzniesiony przeze mnie mur. Wziął go szturmem i nie pozwolił mi się z powrotem za nim schować. Wszedł w moje życie, śpiewając lekko zachrypniętym głosem o dziewczynie ulotnej jak papierosowy dym”.

W nowej szkole Kyler poznaje Maię. I postanawia się z nią zaprzyjaźnić. Ale czy dziewczyna, która odtrąca od siebie wszystkich, jest na to gotowa? Czy Kyler ma w sobie tyle siły, by nie odpuścić? I czy to na pewno przyjaźń?

"Uratuj mnie" to pierwsza część serii The Last Regret, opowiadającej o grupie przyjaciół z liceum, którzy zakładają zespół rockowy. Książka w zmienionej wersji była publikowana na Wattpadzie, gdzie uzyskała ponad milion odsłon.

Informacje dodatkowe o Uratuj mnie:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016-09-28
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 978-83-240-3668-4
Liczba stron: 352
Język oryginału: Polski

więcej

Kup książkę Uratuj mnie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Przyjaciel... To tylko słowo, prawda? Ale za nim kryje się osoba. Osoba, która cię nie ocenia, gdy zachowujesz się irracjonalnie. Która popycha cię, gdy brakuje ci odwagi. Ale też taka, która uświadamia ci swoje błędy.


Więcej

Bo przyjaciele nie są tylko od pocieszania, gdy użalasz się nad sobą. Są od kopnięcia cię w tyłek, kiedy chcesz się poddać.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Uratuj mnie - opinie o książce

Avatar użytkownika - pola84
pola84
Przeczytane:2020-10-25,

"Nie potrzebowałam kwiatków. Nie potrzebowałam czekoladek. Nie potrzebowałam pięknych słów i wielkich obietnic. Miałam jego. I nie potrzebowałam niczego więcej. Nawet jeśli był mój na chwilę. Nawet jeśli mielibyśmy tylko ten moment. Ten dzień... Nie żądałam od niego wieczności. Prosiłam tylko o jeden dzień. Bo każdy mógł być ostatnim. "

To jeden z wielu cytatów jaki zaznaczyłam w książce Anny Bellon" Uratuj mnie". Jest to pierwszy tom serii The Last Regret wznowiony przez wydawnictwo Szósty zmysł. I że ja wcześniej nie wpadłam na tę serię. Jeśli używam znaczników w książce, którą czytam to znaczy, że porwała moje serce.

Maia chodzi do liceum i jest "dziwadłem", a mianowicie odgrodziła się od każdego grubym murem i na własne życzenie nie ma przyjaciół. Nawet nauczycielom wystarczy to, że oddaje prace w terminie i nie wykazuje na lekcjach aktywności. Jest ku temu powód. Prawie trzy lata temu zginął w wypadku jej brat i to jest coś z czym Maia nie potrafi sobie poradzić. Gdy pojawia się nowy w szkole, Kayler, świat naszej bohaterki powoli i konsekwentnie zostanie przewrócony do góry nogami. Czy Maia jest na to gotowa?

Od pierwszych stron książka naprawdę mnie kupiła. No ale, jeśli czyta się w niej o miłości do książek i do muzyki to nie może być inaczej. Miałam wrażenie, że autorka dużo pokazała tu siebie. Jej fascynacja np książkami Hoover oraz konkretnym rodzajem muzyki nie jest według mnie dziełem przypadku. Mamy tutaj również poruszane trudne tematy, ból po stracie, znęcanie się psychicznie. Zwłaszcza temu pierwszemu jest tu poświęcone dużo miejsca. I jak dla mnie bardzo dobrze zostało to opisane. Miłość głównych bohaterów też nie zaczęła się tak nagle. Najpierw połączyła ich przyjaźń by powoli i delikatnie przemienić się w coś głębszego. Bardzo mi się to podobało. Narracja jest prowadzona ze strony Kaydena oraz Mai. I wyraźnie jest to w książce zaznaczone. Poza tym powieść posiada wady, jak najbardziej. Czasami sztywne komentarze lub nieporadne przejścia w fabule, ale tym razem to kompletnie nie miało dla mnie znaczenia, bo ta historia jest cudowna. Książkę skończyłam w jeden dzień, więc to o czymś świadczy. Bardzo polecam i chyba skusze się, by dokupić pozostałe części

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2017-09-27,

Skończyłam właśnie czytać książkę dla nastolatków i choć już dawno nie jestem w tej grupie wiekowej to podobała mi się. Książka dla oczyszczenia umysłu.


Książka pisze o czymś... o miłości, przyjaźni, o pogodzeniu się z przeszłością oraz o ponownym odzyskaniu swojego ja, swojego szczęścia. Jest historia i są emocje. Książka napewno nie jest wybitnym arcydziełem ale achy i oachy się znajdą, jak i można znaleźć ciekawą historię.


"Przyjaciel... to tylko słowo, prawda? Ale za nim kryje się osoba. Osoba która cię nie ocenia, gdy zachowujesz się irracjonalnie.Która popycha cię, gdy brakuje ci odwagi. Ale też taka, która uświadamia ci swoje błędy."


"Bo przyjaciele nie są tylko od pocieszania, gdy użalasz się nad sobą. Są od kopnięcia cię w tyłek, kiedy chcesz się poddać."

Link do opinii
Maia jest pogrążona w smutku i samotności. Po śmierci ukochanego brata odtrąciła od siebie prawie wszystkich, w szkole z nikim nie rozmawia, ale kiedy pojawia się nowy uczeń Kyler, jej mury powoli zaczynają opadać. Chłopak pragnie dokończyć szkołę i uwolnić od despotycznego ojca. Oboje mają swoje demony, ale razem mogą je pokonać, czy im się to uda? Opis nie brzmi oryginalnie, wręcz sztampowo. Zapewniam Was jednak, że książka rozwija się w nieoczekiwany sposób, a historia Mai i Kylera głęboko zakorzenia się w czytelniku. Dziewczyna jest sympatyczna i utalentowana. Jej wybory dla niektórych mogą wydawać się trudne do zaakceptowania. Ciężko ocenić bohaterkę, szczególnie, jeśli nie doświadczyło się tak ogromnej straty jak ona. Jednego jestem pewna. To dziewczyna zraniona, szukająca ocalenia i łatwo ja lubić. Kyler to chłopak sympatyczny i szybko zdobywa serce czytelnika. Jest opiekuńczy i po prostu dobry, choć w przeszłości nieco zboczył z tej drogi. Podobają mi się również pozostali bohaterowie, z którymi Maia i Kyler zbudowali przyjaźń. Całą ich paczkę łączy pasja, czyli miłość do muzyki. Autorka porusza ważne kwestię, takie jak problemy rodzinne i przemoc w niej. Jeśli o muzykę chodzi, to jest ona bardzo ważnym elementem. Bohaterowie zakładają zespół ,,The Last Regret" i bardzo często nawiązują do znanych utworów. Szczerze powiem, że rzadko słucham muzyki. Po całym dniu zgiełku, wieczorem pragnę pogrążyć się w błogiej ciszy, dlatego większość utworów, o których rozmawiali bohaterowie, była mi obca. Jednak klimatu tej książce nie można odmówić. Widać wielką miłość do muzyki, a autorka umiejętnie pokazała emocje oraz uczucia wszystkich członków zespołu. Akcja jest szybka i wciągająca. Obszernych opisów tu nie znajdziecie, a żywe i emocjonujące dialogi są piekielnie absorbujące. ,,Uratuj mnie" czytałam z prawdziwą radością i każdy nieoczekiwany zwrot akcji wywoływał westchnienie zachwytu. Narracja jest podzielona. Mia i Kyler obnażają przed czytelnikiem swoje najskrytsze myśli. Podoba mi się, że zmiana perspektywy była częsta, czasami następowała po kilkunastu zdaniach. Ciągłość jest zachowana, dlatego nikt się nie pogubi. Książka polskiej autorki, jednak akcja toczy się w Stanach, takie rozwiązanie przypadło mi do gustu. Książka w zmienionej wersji była publikowana na wattpadzie gdzie cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Ja z twórczością pisarki spotykam się po raz pierwszy i przyznaję, że doznałam niemałego zaskoczenia. Świetnie napisana, z dziesiątkami pięknych cytatów, dynamicznymi dialogami i charakternymi bohaterami, szybko zdobyła moje serce.  Anna Bellon spokojnie mogłaby konkurować z zagranicznymi i bardziej doświadczonymi autorkami i z większością, z tej potyczki wyszłaby zwycięsko. ,,Uratuj mnie" to bardzo udany początek serii o paczce przyjaciół i pragnę poznać ich lepiej.  Polecam 5/6 !
Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2016-10-18, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2016, Mam,

Sięgając po "Uratuj mnie" zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale i też na nic szczególnie się nie nastawiałam. Może to i dobrze, bo podeszłam do tej lektury na spokojnie. Ale ten pozorny tylko spokój szybko został zburzony przez to, co otrzymałam. Książka okazała się niezwykłą historią, która spowodowała, że wróciłam na moment do czasów szkoły średniej, a co za tym idzie, młodzieńczych przyjaźni, miłości, dylematów, problemów.

"Wszedł w moje życie, śpiewając lekko zachrypniętym głosem o dziewczynie ulotnej jak papierowy dym."

Poznajemy dwójkę głównych bohaterów - Mai i Kylera, którzy jednocześnie są narratorami, dzięki czemu wszystko odczuwamy ze zdwojoną siłą. Maia to pełna smutku i żalu dziewczyna, która zapomniała już jak smakuje prawdziwe szczęście. Zresztą podobnie jest z Kylerem, który pragnie spokoju i szczęścia, a strach i gniew mu na to nie pozwalają. Razem tworzą piękną przyjaźń, która choć nie zawsze jest łatwa, a na drodze spotykają ich liczne niepowodzenia, potrafią zbudować stabilny most.

"A później nauczyłam się wszystkiego od nowa. Pojawił się ktoś, kto przebił się przez wzniesiony przeze mnie mur. Wziął go szturmem i nie pozwolił mi się z powrotem schować. Wszedł w moje życie, śpiewając lekko zachrypniętym głosem o dziewczynie ulotnej jak dym papierosowy."

Bohaterowie mają wyrazistą osobowość, są nietuzinkowi, wypadają bardzo realistycznie. Każdy z nich posiada własny bagaż doświadczeń. Nie sposób ich nie polubić i zrozumieć. Bardzo się do nich przywiązałam. Żyłam z nimi, cierpiałam i cieszyłam się z ich drobnych sukcesów.

"Wiedziałem jednak, że The Last Regret na zawsze będzie częścią mnie. A zawsze to bardzo długo."

Wątki zostały ciekawie poprowadzone, język jest plastyczny, przyjemny w odbiorze, z ciętymi ripostami, miejscami delikatny, miejscami wulgarny, ale wszystko w granicach dobrego smaku. W zasadzie wszystko jest idealnie wyważone, zrozumiałe, nie ma niczego pisanego na siłę. Rozmai czcionki, odstępy między wierszami, czy marginesami, brak literówek i innych błędów - wszystko jest tak jak trzeba. A jakby tego było mało, autorka serwuje nam sporo muzyki w tle, która poruszy każde serce. Muzyka bowiem odgrywa tu znaczącą rolę, gdyż jest dla Mai lekarstwem na zranione serce. Opowiedziana historia wciąga i nie pozwala odetchnąć nam choćby na chwilę. Wraz z bohaterami śmiałam się i smuciłam. Aż dziw bierze, że tak dobra książka wyszła spod pióra tak młodej osoby. Z wielka niecierpliwością czekam na kontynuację. 

"Pewnych słów nie trzeba mówić na głos, nie trzeba ich wykrzykiwać, żeby zostały usłyszane. One po prostu zawieszają w przestrzeni między ludźmi. I trwają."

Rockowa okładka jest świetna, jest jeszcze jednym bodźcem do sięgnięcia po tę książkę. Zapowiada młodzieńczy bunt, pierwszą szaloną miłość i słodko-gorzką wolność. 

"Bo przyjaciele nie są tylko od pocieszania, gdy użalasz się nad sobą. Są od kopnięcia cię w tyłek kiedy chcesz się poddać."

To powieść o pięknej, powoli rodzącej się szczerej miłości, o przyjaźni, o walce z demonami przeszłości, o sile słowa i poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi. Przepełniona jest smutkiem, melancholią, brakiem bliskiej osoby, ale z drugiej strony pokazuje, że jeśli czegoś mocno pragniemy, możemy to osiągnąć. Że nie ma rzeczy niemożliwych. Książka wzrusza i rozczula, a pojawiający się moment grozy przyprawia o szybsze bicie serca.

Czy "Uratuj mnie" to lektura tylko dla młodzieży? Zdecydowanie nie. Zachęcam do sięgnięcia po nią każdego, niezależnie od wieku. Każdego kto stracił wiarę w siebie, w prawdziwą przyjaźń, kto potrzebuje pozytywnego bodźca do dalszego życia. Anna Bellon zagrała na moich emocjach niczym na instrumencie. I gwarantuję Wam, że z Waszymi emocjami będzie podobnie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Psotka88
Psotka88
Przeczytane:2016-10-19, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Osobiście mam wrażenie, że z każdą kolejną stroną następnej młodzieżowej książki dostaję coś czego odpuścić bym sobie nie mogła. A jeśli bym to zrobiła to bym sobie tego nie darowała. Dlaczego, więc mam odkładać literaturę młodych na bok? Tylko dlatego, że mam trochę więcej lat niż ten wskazany dla czytelników przedział wiekowy? Nie mam zamiaru tego robić i czytać będę to co lubię i co mnie wciągnie. W dniu w którym Maia uszła z życiem z wypadku a zginął jej brat zmieniło się wszystko. Nie wiadomo jaki wpływ na to miała sama tragedia, a jaki decyzje i zachowanie nastolatki. Od tej pory dla dziewczyny liczy się tylko muzyka i książki. Do tych rzeczy skurczył się jej świat. "Strach. To uczucie było moim natrętnym towarzyszem od trzydziestu siedmiu miesięcy i siedemnastu dni. Towarzyszem, który nigdy mnie nie opuszczał, jak najlepszy przyjaciel. Tyle, ze to był mój największy wróg. Z obecnością wroga da się oswoić, to brak przyjaciela jest bardziej bolesny" * Dziewczyna pogrążyła się w żałobie, zamknęła w sobie i zerwała wszystkie kontakty - również z przyjaciółmi. Normalnie stara się zachowywać wobec rodziców chociaż i to bywa trudne. Jednak cały mur odosobnienia legł w gruzach, gdy do jej szkoły trafia Kyler. Chłopak od początku robi wszystko by dotrzeć do dziewczyny. Już przy ich pierwszym spotkaniu jest nią zafascynowany i nie rozumie czemu nastolatka ucieka przed wszystkim i wszystkimi. I udaje mu się krok po kroku, cegła po cegle obniżać fortecę. Nawet Maia zaczyna widzieć w tym plusy i zaczyna chętniej spędzać czas z chłopakiem, ale nie tylko. Ich początkowa koleżeńska relacja szybko obraca się w przyjaźń. "Bo przyjaciele nie są tylko od pocieszania, gdy użalasz się nad sobą. Są od kopnięcia cię w tyłek, kiedy chcesz się poddać." ** Jak się jednak okazuje nie tylko dziewczyna ma tajemnice, problemy i koszmary. Kyler też walczy. I robi to nie tylko dla siebie, ale i dla matki. A od pewnego czasu doszła też troska i walka o Maię. Jednym ze sposobów w jaki radzą sobie nastolatkowie to założenie zespołu, granie i śpiew. Ich zespół "The Last Regret" - czyli po polsku "Ostatni żal" daje szansę na zmianę życia. Każdy z członków grupy w dniu kiedy ona powstaje postanawia wyznać to czego żałuje najbardziej. Padło wiele smutnych i tragicznych słów, ale pojawiła się też nadzieja. "Nie proś życia o wieczność, proś je o to, by po prostu było. Czasem jest złe. Czasem jest wręcz beznadziejnie złe. Ale właśnie wtedy, właśnie w tedy, gdy już gorsze być nie może, może być tylko lepsze. I kiedyś będzie. Jeśli tylko będziesz o nie walczyć" *** Każdy z nastolatków zaczyna walczyć i stawiać się swoim demonom. Postanawiają w tunelu zobaczyć światło i nie nadjeżdżającego pociągu, ale jego wylotu ku lepszemu. Może powinniśmy wziąć z nich przykład? I zamiast się poddawać, zamykać i dręczyć to znaleźć ten moment, gdy czujemy siłę by powiedzieć: DOŚĆ i zacząć coś od nowa. Ale pamiętajmy. Najważniejsze by mieć kogoś z kim ten krok będzie nam łatwiej wykonać. Kogoś kto podeprze, ale i kopnie. Kto pocieszy lub wyzwie jeśli będzie trzeba. Książka choć o młodzieży i dla młodzieży to ja pozwolę ją sobie polecić każdemu. Jeśli masz aktualnie ochotę na lżejszą w piśmie, ale cięższą w treści książkę to ta jest idealna. * - Cytat z "Uratuj mnie" Anna Bellon, str. 71 ** - Cytat z "Uratuj mnie" Anna Bellon, str. 143 *** - Cytat z "Uratuj mnie" Anna Bellon, str. 239
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2016-10-13, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Uratuj mnie to debiut literacki młodej autorki, Anny Bellon, który został okrzyknięty sensacją polskiego Wattpada. Tak na dobrą sprawę, nigdy nawet nie odwiedziłam tej strony. Wiem o jej istnieniu i tyle mi wystarcza, nigdy nie odczułam nawet potrzeby zaglądania tam. Nie mam żadnego urazu, choć pamiętam czasy, kiedy swoją twórczość niektórzy publikowali na blogach - były to opowiadania czy też po prostu fan-fiction, sama nawet próbowałam, ale osobiście uważam, że po prostu się do tego nie nadaję. Czy do zapoznania się z tą lekturą zachęciło mnie coś specjalnego? Nie, zdecydowanie nie było to nic konkretnego, ot tak, zwykła zachcianka - dosyć łatwa do spełnienia. W powieści tej poznajemy przede wszystkim historię dwójki młodych ludzi. Maja, zamknięta i pogrążona w żałobie nastolatka, która po tragicznej śmierci swojego starszego brata zaczęła się odsuwać od wszystkich znajomych, boi się kolejnej utraty, dlatego unika jakiejkolwiek bliskości z drugim człowiekiem. Po drugiej stronie stoi Kyler, pseudo bad-boy, który żałuje swojego dawnego życia i tego, co robił. Pochodzi z toksycznej rodziny i marzy tylko o chwili, w której będzie mógł się uwolnić od ojca tyrana. Doskonale jednak zdaje sobie sprawę z tego, że nie może zostawić swojej matki na pastwę losu i życie u boku nieszanującego jej męża. Zarówno Maja jak i Kyler żyją w klatce, praktycznie w potrzasku. Czy oboje będą w stanie się uratować? Mam bardzo mieszane odczucia, co do tej książki. Ma ona swoje plusy i minusy, choć nie jestem pewna, które elementy zyskują przewagę. Z pewnością należą się gratulacje dla Anny Bellon, że w tak młodym wieku udało jej się wybić ze społeczności Wattpada, a jej powieść została wydana przez naprawdę dobre wydawnictwo. Należy jej się uznanie za to, że walczyła o swoją twórczość i się nie poddawała, choć nie okłamujmy się, historia Mai i Kylera nie jest niczym oryginalnym. To historia jakich wiele, niewyróżniająca się niczym szczególnym. Chciałabym napisać, że pojawia się tutaj jakaś innowacja, jakiś powiew świeżości, ale tak nie jest. Historie tego typu to bardzo często te same schematy, te same stereotypy, a jednak wciąż istnieje grono czytelników, a może bardziej czytelniczek, które uwielbiają takie opowieści. Dla mnie są to typowe odmóżdżacze, które chwilami nawet tutaj nie spełniają swojej roli, bowiem bywają niezwykle irytujące. Sama książka i przedstawiona w niej historia być może nie jest irytująca, a raczej po prostu przewidywalna i nieskomplikowana. Rozwój wydarzeń jest logiczny, ale zdecydowanie nie pojawia się tutaj żaden element zaskoczenia. Dodatkowym motywem jest muzyka, bowiem poza tym, że mamy do czynienia z romansem dwójki głównych bohaterów, o którym za chwilę, to jest to również zaprezentowanie grupy przyjaciół, których połączyło stworzenie zespołu. Jednakże jest to tylko pewne urozmaicenie, o którym chwilami nawet zapominałam, bowiem największy nacisk jest jednak położony na Maję i Kylera, ich przeszłość oraz rozwijającą się relację. Uczucie między nimi rozwija się stopniowo, ale od początku wiadomo, do czego zmierzamy. Niestety, wiele razy miałam wrażenie, że sama akcja toczy się dziwnym tempem, pełnym szybkich przeskoków, za czym raczej nie przepadam. A sam romans? Przypominał mi takie typowo nastoletnie zaloty, o których skrycie marzy każda czternastolatka (uwaga, bohaterowie są starsi!). Jednak toczące się pomiędzy Mają i Kylerem dialogi, wymieniane smsy czy po prostu samo zachowanie było raczej dziecinne. To ten rodzaj ekscytacji, kiedy ma się kilkanaście lat, zaczyna się dostrzegać płeć przeciwną i że tak kolokwialnie powiem, jara się tym, że w wiadomości na Facebooku pojawił się dwukropek z gwiazdką. Trzeba jednak przyznać, że książka mimo swojej prostoty potrafi wciągnąć. Czyta się ją bardzo szybko i lekko, ale raczej nie jest to historia, którą się zapamiętuje na długo. Ginie w wielu innych książkach tego typu, jak już wyżej napisałam, po prostu się niczym nie wyróżnia. Nie jest najgorzej, ale zdecydowanie nie jest też najlepiej - Maja bywa irytująca, chwilami bywa zbyt różowo i cukierkowo, choć podoba mi się to, że każdy z bohaterów ma za sobą jakąś mroczną, choć też mało zaskakującą przeszłość, z którą się wciąż mierzy. Być może wszystko dzieje się zbyt szybko, co sprawia, że brakuje tutaj życiowej głębi, gdyż wszystko po krótkiej chwili okazuje się banalnie proste. Myślę, że odpowiednim określiłabym mianem przeciętnej, ale w miarę poprawnej. Z pewnością będzie świetną lekturą dla osób lubujących się w tego typu historiach, ale w przypadku bardziej wymagającego czytelnika raczej się nie sprawdzi. Moja ocena to takie 3/5. www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
Mogłoby się wydawać, że to historia jakich wiele. On i ona poznają się w szkole. Ona po tragicznym wypadku, w którym zginął jej brat, odizolowała się od ludzi. On również nie ma łatwego życia, ale za wszelką cenę stara się z nią zaprzyjaźnić. Czy dwoje młodych ludzi, których ścigają demony przeszłości mają szansę zaznać jeszcze szczęścia w życiu? "Nie trzeba znać kogoś długo, aby na stałe ulokował się w naszym życiu. Musi tylko znaleźć drogę prosto do naszego serca, poruszyć wszystkie właściwe struny. Czasem już poznając kogoś, wiesz, że będzie dla ciebie kimś ważnym. I nie mówię tu o miłości od pierwszego wejrzenia. Nigdy w nią nie wierzyłam. Wierzyłam natomiast w to, że każdy człowiek spotkany na naszej drodze nie staje na niej przypadkiem. Niektórzy mieli nas skrzywdzić, a inni uratować. Jeszcze inni mieli robić i jedno, i drugie". No właśnie, też uważam, że każda napotkana osoba w naszym życiu nie pojawia się w nim bez przyczyny. Wszystko ma zawsze jakiś cel, którego my sami nie potrafimy od razu dostrzec. Każdy w swoim życiu potrzebuje kogoś bliskiego swemu sercu, kogoś na kogo zawsze będzie mógł liczyć o każdej porze dnia i nocy. Kogoś, kto po prostu przy nas będzie. Maia po śmierci brata, odwróciła się od znajomych pogrążając się w żałobie. Jej światem stała się muzyka. "Umierać od środka to zgubić elementy układanki, która kiedyś była całością. Stopniowo przestawać czuć cokolwiek poza zionącą pustką, by stać się tylko bezużyteczną skorupką. Matrioszką, która - gdy wyciągasz z niej kolejne drewniane laleczki - okazuje się niekompletna, bo brakuje tej ostatniej, najmniejszej. I nie masz pojęcia, gdzie jej szukać. Ja też go nie miałam". Kyler nigdy nie miał łatwego życia, ciągłe przeprowadzki, ojciec tyran, brak swego miejsca w świecie. Ciągła ucieczka do muzyki. Autorka stworzyła postacie jakich wiele, a jednak ich historie sprawiają, że stają się oryginalni na swój sposób. Bez dwóch zdań, można się z nimi utożsamić, odczuwać ich ból i cierpienie. Jak wiele na świecie jest osób, które zmagają się ze śmiercią kogoś bliskiego np. rodzeństwa? Setki, tysiące, a może miliony. W takich momentach każdy przeżywa żałobę na swój sposób. Jednak najważniejsze jest, by w tych chwilach nie być samemu, by był ktoś, kto nas "uratuje". "Ktoś kiedyś powiedział mi, że czasem po prostu potrzebujemy, by ktoś nam towarzyszył. Bez słów. Bez zbędnych gestów. Ale ze wsparciem, jakie niesie sama obecność osoby, której ufamy. Z jego siłą, której czasem nam brakuje". Dla Mai takim ratunkiem okazuje się Kyler - chłopak, który zawsze dobro innych stawiał ponad swoje. Tak naprawdę, oboje potrzebują się nawzajem. Ale czy ich rodząca się przyjaźń na pewno pozostanie tylko przyjaźnią? Uratuj mnie to powieść obok której nie można przejść obojętnie. Wciąga nas w swój świat już od pierwszych stron wywołując lawinę emocji. Opowiada o walce z demonami przeszłości, o niezwykłej sile przyjaźni oraz pokonywaniu własnego strachu. To książka od której nie będziecie mogli się oderwać. Dodatkowo teksty piosenek, które się w niej znajdują, czynią ją bogatszą. Jestem zaszczycona, że mam przyjemność ambasadorować tej oto książce.
Link do opinii
Avatar użytkownika - barwinka
barwinka
Przeczytane:2016-09-28, Przeczytałam,

Czytanie debiutów to jak zabawa w ciuciubabkę - albo to będzie odkrycie, które sprawi niesamowicie dużo radości; albo wręcz przeciwnie, trzeba będzie dobrnąć do końca książki, choć na drodze same przeszkody. Anna Bellon swoją historię publikowała na Wottpad'ie, a zainteresowanie publikacją przełożyło się na druk pełnowymiarowej książki. Myślicie, że młoda pisarka pokusiła się o ciekawą i wciągającą historię? 
Mia zamknęła się w sobie po tragicznej śmierci brata trzy lata wcześniej. Stała się cicha i wycofana, przez niektórych uważana jest za dziwadło. Wszystko zmieniło się, kiedy do szkoły zawitał Kyler, udało mu się przełamać mur, którym otaczała się dziewczyna. Trauma nie odchodzi jednak od razu, trzeba wiele wysiłków, żeby wrócić do życia,  Kyler również ma swoje mroczne sekrety. 
Dawno nie miałam takiego problemu z jednoznaczną oceną książki. Z jednej strony podobała mi się, mam wrażenie, że autorka miała pomysł na historię, która mogłaby wciągnąć. Mogłaby, bo pojawia się trochę minusów, które częściowo niszczą przyjemność z lektury. Mam jednak wrażenie, że wymienienie wszystkiego, co gdzieś mnie uwierało możecie odebrać jako zniechęcenie do lektury, a to nieprawda. 
Dużym plusem jest pomysł, oczywiście jak to w New Adult mamy dwie złamane dusze, które w jakiś sposób dążą do tego, żeby pozbierać się po problemach. Obie historie są jednak ciekawe i dobrze wyważone. Z drugiej strony są pewne sytuacje, które brzmiały dla mnie lekko naciąganie. Przede wszystkim mam wrażenie, że Kylerowi błyskawicznie udało się zbliżyć do Mai, która przecież nikogo do siebie nie dopuszczała. Podczas akcji było też parę sytuacji, w których bohaterom za łatwo przychodziły niektóre rzeczy, nie musieli o nie walczyć.  Język jest prosty, dlatego książkę czyta się błyskawicznie. Z drugiej strony od początku miałam wrażenie, że pojawia się tam za mało opisów. Dialogi mocno wybijają się na tle całości. Nad tym autorka musi popracować przy kolejnych historiach.  Dla osób, które lubią zakreślać swoje ulubione cytaty ten tytuł będzie idealny, właściwie w każdym rozdziale pojawia się moment przemyśleń bohaterów, na który warto zwrócić uwagę. 
Czytając debiuty trochę inaczej podchodzę do historii w nich zawartych. Rzadko zdarza się, żeby taka książka była idealna, bo nawet nasz ulubiony autor na początku popełniał błędy (inna sprawa, że kiedyś częściej pisało się "do szuflady"), wraz z kolejnymi książkami poprawiając swój warsztat i historię. Mam też wrażenie, że w przypadku tej książki inaczej odbiorą ją osoby młodsze, być może podchodząc do niej bardziej emocjonalnie (muszę to wypróbować na siostrze). 
Podsumowując ten tytuł to dobry debiut. Posiada wady, jednak jeśli o nich nie myśleć, to naprawdę ciekawa i wciągająca historia. Trzeba zwrócić uwagę na młody wiek autorki, myślę, że pisząc dalej i udoskonalając swój warsztat za parę lat będzie wydawać naprawdę świetne książki. Jeśli macie chęć na tego typu historię, przekonajcie się sami jak ją odbierzecie. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - justyna929
justyna929
Przeczytane:2016-09-27, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam, 52 ksiąkżki 2016,
Uratuj mnie to prosta historia, o trudach, jakie przynosi nam życie, może i niektórych wzrusza, mnie niestety nie do końca poruszyła, choć były momenty, w których moje serce wypełniało przyjemne uczucie. Znajdziecie tam jednak kilka interesujących cytatów i wiele dobrej muzyki. Książka mówi o potrzebie miłości, bliskości, akceptacji, zarówno partnerskiej, jak i rodzicielskiej. Pokazuje przyjaźń w wyrazistym świetle i miłość zrodzoną z takiej przyjaźni. Warto dać jej szansę i przekonać się na własnej skórze gdzie leżą plusy i ewentualne minusy książki (które może wam nie będą przeszkadzać?). http://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/2016/09/jestes-lekiem-na-cae-zo-uratuj-mnie.html#more
Link do opinii
Avatar użytkownika - FireDancer
FireDancer
Przeczytane:2016-09-24, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2016,

Kursor miga i miga, a ja w dalszym ciągu nie wiem od jakich słów zacząć. Podobno napisanie pierwszego zdania jest najtrudniejsze - ja mam je już za sobą. Trudne jest również sięganie po książki z gatunku, którego zazwyczaj się nie czyta. Dlaczego? Bo język nie taki, schematyczne historie i bohaterowie skrajnie przesłodzeni, którzy za sprawą magicznej różdżki rozwiązują swoje niesłychanie ogromne problemy. W moje ręce trafiła książka. Opis całkiem ciekawy, ale tytuł i okładka sprawiały wrażenie, że po raz kolejny uda mi się spotkać z tym, co już oklepane. Jednak ten milion wyświetleń na Wattpadzie o czymś chyba jednak świadczy?      Maia w tragicznym wypadku traci ukochanego brata. Od tego momentu nic nie jest już takie jak było. Dziewczyna zatraca się w swoim świecie, odwracając się od wszystkich. Dosłownie. Żyje, albo raczej tkwi w miejscu bojąc się komukolwiek zaufać. Po co zbliżać się do kogokolwiek, jeśli prędzej czy później można tę osobę stracić? Kyler to chłopak z przejściami. Toksyczna więź z ojcem, nieciekawa przeszłość. Czy chłopak będzie mieć na tyle siły, by zburzyć mur, jaki wokół siebie solidnie wybudowała Maia? Czy znajdzie odpowiednią furtkę, za którą czeka życie?      Bałam się tej książki jak cholera. Po raz kolejny zgodziłam się na zostanie ambasadorką powieści, jednak, gdy odebrałam od listonosza przesyłkę, miałam mieszane uczucia. Obawiałam się, że nie podołam i książka po prostu zyska zbyt małą ilość gwiazdek. Odłożyłam ją na bok i co jakiś czas zerkałam w jej kierunku. Pewnego dnia coś przyciągnęło mój wzrok. Zza gęstych i ciężkich chmur przedostawały się pojedyncze promienie słońca, które padły właśnie na tę książkę. Odbiły się od okładki i trafiły w moją twarz. Czyżby znak? Cóż, wzięłam książkę i wyszłam z córeczką na spacer. Mała spała w wózku może z godzinkę, a ja ciągle spacerując, pochłonęłam połowę powieści!      Przed lekturą nie słyszałam wcześniej o autorce. Nigdy nie byłam też na Wattpadzie. Nie wiedziałam czego się spodziewać, ale to dobrze. Na nic konkretnego się nie nastawiłam. Fakt, powieść dotyczy młodzieży i ich problemów, choć nie tylko. Grupa przyjaciół zakłada zespół, w którym każdy boryka się z jakimś utrapieniem. Każdy inny, każdy niezwykle trudny na swój sposób. To, co jest piękne w tej książce, to jej realizm. Tak realizm. Problemy tych młodych ludzi mogły spotkać każdego z nas. Wszystkie sytuacje przedstawione są tak, jakby przyglądało im się z bliska siedząc na widowni podczas koncertu, przechodząc obok nich i zatrzymując się, by wsłuchać się w ich rozmowy. Tak właściwie, to czułam się, jakbym należała do tej zgranej paczki.       Całą historię poznajemy zarówno z perspektywy Mai, jak i Kylera. Taki zabieg pozwala wczuć się w obie strony. Poznać ich uczucia i emocje, które nimi kierują. Kreacja bohaterów, zarówno głównych, jak i pobocznych ożywia tę książkę. Anna Bellon za sprawą wspaniałych opisów i rewelacyjnych dialogów dokonała tego, że jej powieść oddycha. Język jakim posługuje się autorka jest niezwykle plastyczny, co nie jest często spotykane w gatunku New Adult. Brawo! Strona stylistyczna - brak zarzutów. Całość jest przejrzysta, zaplanowana od początku do końca. Rozdziały są krótkie, i choć jeden kończy się wywołaniem uśmiechu na twarzy, to już kolejny sprawia, że w oku szkli się łza. Pojedyncza, samotnie spływająca po policzku słona kropla. Ta książka wywołuje spore emocje. Wzrusza i bawi. Pokazuje jak żyć, by nie tracić już ani jednej chwili. Życie jest ulotne i nigdy nie wiemy, co czai się za zakrętem.       Mocną stroną tej opowieści jest muzyka, która z niej wprost wypływa. Z podawanych co chwilę tytułów stworzyłam sobie playlistę i wiecie co? Dobra jest! Cholernie dobra. Do tego cała masa pięknych cytatów i cennych wartości. Ta książka jest również o miłości. Miłości, która nie zwraca uwagi na wiek. Bo czy na miłość można być gotowym w konkretnym wieku? Sądzę, że nie. Ale to nie tylko opowieść o miłości chłopaka do dziewczyny. To także historia wielkiej przyjaźni, uczucia matki do syna i córki do rodziców. To historia o podejmowaniu trudnych decyzji, które los podrzuca nam co chwilę.       Na koniec pragnę dodać jeszcze, że Uratuj mnie to jedna z najlepszych debiutanckich powieści, jakie przyszło mi poznać. Życzę Ani Bellon wielu tak dobrych książek jak ta. Polski rynek wydawniczy zyskał kolejnego naprawdę dobrego pisarza!      Uratuj mnie to piękna opowieść o miłości, wielkiej i nieprzemijającej przyjaźni. O trudach życia i podejmowaniu decyzji, tych łatwych i niezmiernie trudnych. To książka o bólu, cierpieniu, pustce, ale i szczęściu, zaufaniu, wierze w drugiego człowieka i samego siebie. W końcu to powieść, która żyje, a swoją muzyką zaraża każdego, kto się jej podda. Skusisz się? Na zbliżającą się jesień to idealna pozycja. Polecam!

http://krainaksiazkazwana.blogspot.com

Link do opinii
Avatar użytkownika - Dakota
Dakota
Przeczytane:2016-09-20, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Nawet z historii opowiedzianych w najprostszych sposób, potrafię wynieść coś cennego i wartościowego. Nie każda opowieść musi mieć skomplikowaną fabułę, ogrom bohaterów i mnóstwo zawiłych wątków, by mogła mnie zachwycić. Ważne, abyśmy czerpali przyjemność z jej czytania oraz żeby wzbudziła w nas emocje. Nie ma nic gorszego, niż przejść obojętnie obok jakiejś pozycji, która po prostu nas nie zainteresowała. Maia traci w wypadku samochodowym brata i od tamtej pory nie jest już tą samą dziewczyną. Unika kontaktu z innymi osobami i całkowicie się od nich odseparowuje. Wychodzi z założenia, że nie warto poświęcać czasu na znajomości, ponieważ prędzej czy później je straci. Dlaczego więc poświęcać czas na to, co nie ma jakiegokolwiek sensu? Spokój odnajduje wyłącznie w muzyce i książkach. Kyler jest natomiast chłopakiem, który nie może zagrzać miejsca w żadnym mieście. Ciągle przeprowadzki rujnują jego życie i bywają powodem sprzeczek, a jego relacje z ojcem są bardzo napięte. Nic więc dziwnego, że gdy tylko może ucieka w muzykę, bo tylko ona potrafi go zrelaksować i sprawia, że zapomina o świecie. Los wkrótce krzyżuje drogi tej dwójki, jednak czy Kyler przetrze wszelkie ścieżki i dotrze do Mai? Pozwoli jej ukoić ból, na nowo pokaże życie i sprawi, że w końcu w jej sercu zatli się nadzieja? Nie proś życia o wieczność, proś je o to, by po prostu było. Fabuła książki nie jest mocno skomplikowana, niektóre elementy przewijały się już przez tysiąc podobnych książek, ale mimo wszystko to pozycja, która wywołała spore poruszenie w literackim świecie. Osobiście nie mam nic przeciwko opowieściom, które w jakiś sposób są schematyczne, a to ze względu na to, że każdej książce daję szansę. Jeżeli tylko są opisane w ciekawy sposób, a styl autorki jest przyjemny w odbiorze, to książka może okazać się dla mnie udaną lekturą. Co więcej, w takich opowieściach potrafię odnaleźć coś nowego i interesującego, a poszczególne wątki, czy problemy mogą być pokazane w zupełnie inny sposób, niż jak miało się początkowo wydawać. Nawet takie pozycje mogą umilić nam czas i zmusić do refleksji. Uratuj mnie to opowieść nieco schematyczna, która po bliższym poznaniu zyskuje na wartości. Jest napisana z rozmachem, bez zbędnych zapychaczy. Autorka poprzez krótkie zdania, a także wtrącenia, pokazała historię nastolatków, którzy w pewnym momencie znaleźli się na zakręcie życiowym, pogubili się. To opowieść o nastolatkach, którzy w dalszym ciągu szukają swojego miejsca, próbują naprawić problemy, z którymi przyszło im żyć. Najlepszym elementem wydaje mi się tutaj humor, nieco specyficzny, ale utrzymany na wysokim poziomie. Osobiście bardzo podobały mi się w tej książce dialogi między głównymi bohaterami, pełne sarkazmu i ironii, które po prostu lubię w książkach. Lubiłam myśleć, że ludzie są jak dzwonki na wietrze, które kołyszą się wolno na nitkach i tańczą razem z wiatrem. Ale czasem ten wiatr jest zbyt silny, nici zbyt słabe. Czasem urywają się gdzieś w połowie lub na początku i nie da się już związać ich końców, a dzwonek, gdy raz spadnie na ziemię, nie zadzwoni nigdy. Nie jest to wcale książka, w której powinniśmy użalać się nad bohaterami, powiedziałabym, że jest odwrotnie: czasami będziemy zaskoczeni ich zachowaniami, czasami w oku zakręci się nam łza, a czasami po prostu będziemy się złościć. Uratuj mnie jest opowieścią, która wzbudza emocje, i która zdecydowanie umili Wam jakiś wieczór. Co do samych postaci, to uważam, że są wykreowane naprawdę nieźle. I to nie tyczy się tylko pierwszoplanowych postaci, ale także drugoplanowych oraz tych w tle. Maia, Kyler czy Ollie to bohaterowie wyraziści i ciekawi. Myślę, że są na świecie takie osoby, jak oni, z problemami, nieco zagubieni, żyjący w swoim własnym świecie. Choć zespół muzyczny to jeden z ważniejszych wątków w tej książce, nie ma on tak wielkiego znaczenia, jak moglibyśmy wywnioskować z opisu znajdującego się na tylnej okładce. Nie uważam tego jednak za duży minus, zważywszy na to, że właśnie ten element był przedstawiony w Uratuj mnie subtelnie i nienachalnie. Wszelkie wydarzenia związane z muzyką czy samym zespołem były wprowadzone stopniowo. Fragmenty piosenek pojawiające się na kartach powieści szczególnie zwróciły moją uwagę, do tego stopnia, że utworzyłam z nich playlistę i słucham ich po dzień dzisiejszy. Utwory są idealnie dopasowane do poszczególnych scen, są związane z uczuciami towarzyszącymi bohaterom lub po prostu stanowią ciekawy przerywnik. Wszedł w moje życie, śpiewając lekko zachrypniętym głosem o dziewczynie ulotnej jak papierowy dym. Uratuj mnie to historia prosta, jednak niosąca ze sobą uniwersalny przekaz. W zasadzie w takiej Mai czy Kylerze możemy odnaleźć cząstkę siebie i możemy poczuć coś podobnego, co bohaterowie. Nie jest to łzawa historia, przy której będziecie wylewać morze łez, jednak na swój sposób jest smutna, ponieważ nie wszystkie wydarzenia w niej opisane są optymistyczne. Zdarzają się jednak momenty, w których czytelnik uśmiechnie się, a w jego sercu zatli się nadzieja. Debiutancka powieść Anny Bellon to ciekawa pozycja, która być może nie wszystkim przypadnie do gustu, ale z całą pewnością spodoba się osobom, które potrafią odnaleźć radość nawet w tych najprostszych książkach.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Alexxandra
Alexxandra
Przeczytane:2016-09-15, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki w 2016, Posiadam,
28 września będzie miała premierę książka ,,Uratuj mnie" autorstwa Anny Bellon. Miałam ogromne szczęście, że mogłam ją przeczytać i zrecenzować przedpremierowo. Zapraszam na recenzję. Maia cierpi po stracie brata. Chociaż minęło już trochę czasu, to nadal przeżywa straszny wypadek, w którym uczestniczyła, jednak jej brat nie przeżył. Trauma wpłynęła na nią tak bardzo, że z roześmianej nastolatki stała się zamkniętą w sobie osobą, która stroni od towarzystwa rówieśników. W szkole nazywana dziwadłem staję się pośmiewiskiem. Nikt z nią nie rozmawia, a to jej najbardziej odpowiada. Pewnego dnia do szkoły przychodzi nowy uczeń Kyler. Już od pierwszego spojrzenia wiedzą, że nie będzie to zwykła znajomość. Kyler też nie ma łatwego życia z ojcem, który uważa, własnego syna za największą porażę. Chłopak często ucieka z domu więc kiedy nadarza się okazja, aby stworzyć zespół, który da mu chwile wytchnienia, to nie czeka ani chwili. Jednak jak przekonać Maie, która ma głos jak anioł, żeby także dołączyła? Jak przebić się przez jej mur obojętności? Jak jej pomóc, aby pogodziła się ze swoim losem? ,,- Dziękuję. - wyszeptałam, opierając swoje czoło o jego i wpatrując się w jego błękitne oczy, w których widziałam radość i bezwarunkową miłość. - Za co? - Za uratowanie mnie". Na początku nie wiedziałam czego mam się spodziewać po tej powieść, jednak z każdą kolejną stroną rosło moje zainteresowanie. Historia dwójki młodych ludzi, którzy nie mają lekkiego życia i mimo wielu potyczek słownych zaczynają się do siebie zbliżać. Maia i Kyler zaczynają rozumieć się bez słów, ponieważ widzą jak wiele ich łączy. Mimo że książka jest przeznaczona dla młodzieży, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby czytało ją starsze pokolenie. Ja się w niej doskonale odnalazłam i jestem zachwycona. Historia wciąga i nie pozwala odetchnąć nam nawet na chwile. Wraz z bohaterami śmiałam się i smuciłam. Autorka potrafi dotrzeć do czytelnika swoimi słowami i ja czuję się zafascynowana jej twórczością. Mam też nadzieję, że nie każe mi długo czekać na swoje kolejne powieści. ,,Uratuj mnie" to powieść o przyjaźni, bólu i stracie a do tego jest bardzo życiowa. W piękny sposób pokazane jest, jak bohaterka radzi sobie ze swoim cierpieniem. Jej sposobem okazała się muzyka co nie tylko sprawia jej radość ale też ulecza zranione serce. Polecam wam tę przepiękną powieść o dwójce bohaterów, którzy uratowali siebie nawzajem. Mam nadzieję, że tak jak ja zakochacie się w tej historii. Sama czekam z niecierpliwością na drugą część.
Link do opinii

Wspaniała książka opowiadająca o miłości dwojga młodych ludzi. To dzięki sobie nawzajem walczą z demonami przeszłości i zaczynają w końcu patrzeć w przyszłość. Cudowna książka pokazująca niesamowita siła miłości oraz to że potrafi ona wszystko przezwyciężyć... 

Serdecznie polecam tą książkę. 

Link do opinii

Dość długo zwlekałam z zabraniem się za czytanie "Uratuj mnie" Anny Bellon. Nie byłam do końca przekonana, czy książka mnie usatysfakcjonuje. Obawiałam się, że książka czerpie ze wszystkich znanych mi już młodzieżówek i new adult i będzie - najzwyczajniej w świecie - schematyczna. Muszę przyznać, że "Uratuj mnie" okazało się nie tak złą pozycją, jeśli chodzi o młodzieżówkę, jednak nie do końca spełniła moje oczekiwania.

 

Po pierwsze, "Uratuj mnie" żywcem ściągnęło pomysł z "Niebo jest wszędzie" autorstwa Jandy Nelson. Śmierć starszego rodzeństwa, żałoba, ból, niemożność pozbierania się w sobie do kupy, odcięcie się od świata, pojawienie się w szkole nowego chłopaka, który wyrywa zrozpaczoną dziewczynę ze świata żałoby i w końcu element artystyczny - w "Uratuj mnie" postawiono na muzykę, w "Niebo jest wszędzie" były to wiersze.

 

Po drugie, czy autorka rzeczywiście przemyślała schemat powieści? Mamy dwójkę nastoletnich bohaterów. Widzimy, jak ich relacja się rozwija, a następnie zaczyna zmieniać swój kształt. Poznajemy ich rozterki, smutki i radości, ale tak naprawdę poza uczuciami nic o nich nie wiemy. Nie znamy ich nawyków. Moje zastrzeżenia w stosunku do "Uratuj mnie" pojawiły się w połowie książki. Do tamtego momentu autorka nie zagłębiała się w szczegóły dotyczące bohaterów, aż w końcu uznała, że Maia co sobotę biega, a Kyler chodzi na siłownię. Ciekawe, bo opisując pozostałe soboty, wychodziło na to, że Kyler wyciągał Maię z łóżka i szli na naleśniki, co - notabene - stało się ich małą tradycją, ale o żadnym bieganiu ani siłowni mowy nie było. Opisując bieg zdarzeń, mało prawdopodobne wydawało się to, że bohaterowie faktycznie znajdą na to czas w ciągu swoich dni.

 

Po trzecie, trudno uwierzyć mi w końcowy wybór wszystkich bohaterów. Czy naprawdę każdy jeden z nich porzuciłby studia dla zespołu? Co z pewną presją nakładaną na barki tych młodych ludzi przez rodziców? Z własnego doświadczenia wiem, że to raczej mało prawdopodobne, by rodzice bardziej skłaniali się ku artystycznym zapędom, zwłaszcza, gdy chodzi o brak dalszej edukacji. Autorka mogła dodać tutaj coś bardziej rzeczywistego - mierzenie się bohaterów z ich własnym wyborem. Co prawda, w końcówce wskazała nam, że Maia nie chce iść na studia, a Kyler jest gotowy nie iść razem z nią, ale czy naprawdę ktoś, kto całe życie marzył o wyrwaniu się gdzieś i studiowaniu czegoś, od tak po prostu to rzuci dla zespołu?

 

Po czwarte, nie podobało mi się też przedstawienie Mai jako dziewczyny, która zupełnie odcięła się od świata. Przez trzy lata nie zamieniła z nikim słowa? Autorka znów nie była konsekwentna, bo za chwilę okazało się, że jednak rozmawiała z Fay. Z ogromną łatwością weszła też do grupy znajomych Kylera i stała się pełnoprawną członkinią grupy. Jak na osobę, która chciała trzymać się od wszystkich z daleka, dość szybko przeszła przemianę. W to również trudno mi było uwierzyć. Maia okazała się zbyt otwarta, jak na osobę, którą autorka próbowała nam przedstawić jako zamkniętą we własnym świecie.

 

Reasumując, "Uratuj mnie" mogło wypaść lepiej. Czas spędzony z tą powieścią, z pewnością nie należał do straconego, jednak uczucie, że czytałam już podobne historie i wiem, jak się potoczą losy bohaterów, których przedstawiła nam Anna Bellon, towarzyszyło mi od pierwszej strony. Zabrakło mi świeżości, czegoś nowego, jakiegoś elementu zaskoczenia. Schemat ciągnie schemat. Nie jestem w pełni ustatysfakcjonowana, ale nie była to książka bardzo zła. Z chęcią sięgnę po dalsze części, by przekonać się, czy autorka rozwinęła skrzydła.

Link do opinii

Cudowna historia młodej dziewczyny boleśnie doświadczonej przez życie. Książka ukazuje często skrywane uczucia związane z utratą tej najważniejszej osoby. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - 22200116Zp
22200116Zp
Przeczytane:2017-01-17, Ocena: 5, Przeczytałam, 2017, gimnazjum,

Dziwna, po prostu dziwna.

Niby bie jest źle, ale czy podstawą powieści dla młodzieży jest w dzisiejszych czasach trauma głównego bohatera? Nie trafiłam chyba na książkę w tym stylu bez czyjejś śmierci, ćpania lub innych katastrof. "Uratuj mie" sama w sobie nie jest zła, zniechęcają mnie tylko schematy.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Beatricze
Beatricze
Przeczytane:2018-07-09, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
California Boy
Anna Bellon 0
Okładka ksiązki - California Boy

Autorka bestsellera "Uratuj Mnie" powraca z historią przepełnioną emocjami i pasją! Danny od zawsze miał tylko jeden cel: dostać się do NHL. Kiedy przeprowadza...

Słodki Obłęd
Anna Bellon0
Okładka ksiązki - Słodki Obłęd

Miłość zaczyna się... w cukierniPowieść z nurtu young adult, romantyczna historia ze stratą w tleNie jest łatwo wrócić do życia po wielkiej tragedii. Weronika...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy