Najnowsza powieść Jamesa Rollinsa, mistrza książek łączących odkrycia naukowe, zagadki historyczne i akcję przyspieszającą bicie serca.
Tym razem członkowie zespołu Sigma Force staną do wyścigu z czasem, aby ocalić jednego ze swoich.
Powroty do domu nie zawsze okazują się szczęśliwe. Przekonuje się o tym komandor Gray Pierce, kiedy odkrywa, że jego mieszkanie zostało splądrowane, a ukochana – porwana. Jedyny świadek tego, co rozegrało się w domu Pierce’a, to żona jego najepszego przyjaciela. Niestety, jest pogrążona w śpiączce.
Kiedy genialny neurolog znajduje sposób na skontaktowanie się z katatoniczką, okazuje się, że agentów Sigmy czeka szalona misja. Będą musieli wyruszyć w podróż, aby odkryć tajemnice hiszpańskiej inkwizycji i jednej z przeklętych ksiąg chrześcijaństwa – Malleus Maleficarum, Młota na czarownice.
Przerażająca przeszłość ujawni niewygodną prawdę o teraźniejszości i przyszłości świata… któremu grozi zagłada. I zmusi członków Sigmy do zadania sobie pytania: co tak naprawdę znaczy mieć duszę?
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2020-08-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Crucible
Tłumaczenie: Danuta Górska
Uwielbiam serię o Sigmie, ale tej części nie przetrawiłam. Akcja w ogóle mnie nie wciągnęła, pomysł na myślący, uczący się program świetny, ale realizacja jakaś dziwna, nie porwało mnie. Ale oczywiści sięgnę po kolejne części, bo mam nadzieję, że to tylko wypadek przy pracy...
Akcja nieprzerwanie trzyma w napięciu, tu nie ma czasu na nudy, nawet nie ma czasu na zrobienie sobie kawy, więc jeśli planujecie czytać z doskoku, od razu uprzedzam - nie da się.
Załatwcie sobie przerwę od świata, i wtedy możecie zacząć tą przygodę.
Ale uważajcie! - autor ostrzega że
w sercu tej powieści ukryta jest klątwa. Samo przeczytanie Tygla zła może doprowadzić do waszej zguby.
Ja się odważyłam, a Wy co zrobicie?
Tak się niedawno cieszyłam, że będę mogła spędzić trochę czasu z członkami grupy SIGMA, a tu kilka dni i znów muszę czekać na kolejny tom, który – mam nadzieję – już się pisze. Co tym razem zafundował nam autor?
Połączenie odkryć naukowych, które wydają się być jak z filmu science fiction, zagadek z przeszłości i niesamowicie szybkiej akcji to właśnie to, co lubię najbardziej. Tym razem ekipa DARPA też musi uratować świat, ale poza tym w niebezpieczeństwie znajduje się również ktoś z nich. Czy uda im się zdążyć na czas?
W bibliotece naukowej w Portugalii ginie pięć kobiet. Ich spotkanie dotyczyło prezentacji sztucznej inteligencji o imieniu Ewa, którą stworzyła szósta z nich, Mara. Kobieta uchodzi z życiem tylko dlatego, że znajdowała się na łączach, a nie fizycznie w pomieszczeniu z pozostałymi naukowcami. Mara próbuje nauczyć Ewę odczuwania jak człowiek, a nie tylko wprowadzić do jej obwodów wiedzę. To trudne, ale wierzy w to, że jej „dziecko” podoła wyzwaniu. Może dzięki temu niewyobrażalnie rozwinięta technologicznie SI nie będzie taka niebezpieczna dla ludzkości? Jednak czy to w ogóle wykonalne?
Kiedy komandor Gray Pierce zastaje swój dom splądrowany, a żonę przyjaciela Monka Kokkalisa ranną i nieprzytomną, wie, że czeka go niebezpieczna misja. Jego partnerka Seichan, będąca w zaawansowanej ciąży, oraz córeczki Monka zniknęły. Kto je porwał i dlaczego? Czy neurologom uda się czegoś dowiedzieć o napastnikach od pogrążonej w śpiączce Kat?
Gdy okazuje się, że te dwa wydarzenia są ze sobą powiązane, niezniszczalny duet Gray – Kokkalis rusza na ratunek światu i swoim najbliższym. W tym tomie walka o życie Seichan, Kat i dziewczynek zdecydowanie przeważa nad ratowaniem świata, jednak autor nie zapomina i o globalnej akcji. Tym razem kołowrotek zdarzeń kręci się wokół sztucznej inteligencji i… czarownic. Drużyna Sigmy wyrusza do Paryża, gdzie nieznani sprawcy planują wielkie zniszczenie miasta, oraz do Portugalii, za tajną organizacją Tygiel, która znajduje się po ciemnej stronie mocy. Kiedy orientują się, że ich wróg to znana im świetnie rosyjska zabójczyni, wiedzą już, że będzie trudniej niż przypuszczali. Wala nie spocznie, dopóki nie dostanie tego, czego chce, a chce Ewy…
Niesamowicie ciekawe były dla mnie rozdziały, w których autor opisał poznawanie świata przez SI Ewę. Jej perspektywa była fascynująca, a jeszcze większym szokiem było zakończenie, czyli tradycyjne oddzielenie prawdy od fikcji. Okazuje się bowiem, że wiele z wykorzystanych w powieści informacji to najprawdziwsze naukowe fakty, a nie pomysł pisarza. Przyznam, że tak duże zaawansowanie w pracach nad SI jest odrobinę niepokojące.
A teraz czas na mojego ulubieńca <3
„Kowalski poruszył się niespokojnie.
- Co to jest MSI?
- Mocna sztuczna inteligencja. Ludzki poziom inteligencji i świadomości.
- Nie martw się. – Gray spojrzał na Kowalskiego. – Też kiedyś do tego dojdziesz”.
- (…) Gray, pamiętaj, że te dwie młode kobiety się boją. Jeśli je wytropimy, postarajcie się ich nie przestraszyć.
- Więc może lepiej zostawię Kowalskiego na płycie lotniska”.
„- Dokąd idziecie?
- Do miasta zmarłych. – Gray poprowadził swoją ekipę w stronę klatki schodowej.
Kowalski obejrzał się gwałtownie.
- Co? Chyba żartujesz.
Monk popchnął wielkoluda w kierunku schodów.
- A skąd, on jest śmiertelnie poważny”.
„Kowalski wskazał na boczny tunel.
- Więc kto to poskładał? – spytał, starając się szeptać.
Na końcu przejścia stał tron sklecony z pożółkłych kości, z siedzeniem z klatek żebrowych, oparciem z kości udowych i poręczami z czaszek.
- Miejmy nadzieję, że zbudowały to ludzkie ręce. – Simon wzruszył ramionami. – Ale słyszy się różne historie, o kościach, które same się poruszają…
Kowalski wzdrygnął się i spojrzał wilkiem na Graya.
- Ostatni raz robisz za przewodnika wycieczki”.
„Silny podmuch zatrząsł maszyną, gdy wspinała się wśród chmur.
Siedzący obok Graya Kowalski jęknął i mocniej ścisnął w rękach pistolet maszynowy. Kolano mu podrygiwało w górę i w dół.
- Uspokój się – powiedział Gray. – Zanim kogoś tu postrzelisz.
- Już raz się dzisiaj rozbiłem. A to o jeden raz za dużo.
- Ale to nie ja pilotuję.
Kowalski zastanowił się nad tym i kolano przestało mu latać.
- Racja”.
Czyż Kowalski nie jest genialny? :D
LINIA KRWII TO DOSKONAŁA LITERATURA PRZYGODOWA, KTÓRA ŁĄCZY SZALONE TEMPO INDIANY JONESA Z KLIMATEM ZNANYM Z ,,KODU LEONARDA DA VINCI"... Czy można żyć...
Ekspedycja profesora Conklina odkrywa szesnastowieczną mumię, w której ukryty jest kawałek tajemniczego metalu. Okazuje się, że ma on niezwykłe właściwości...
Przeczytane:2020-08-16,
"Ciemność nigdy naprawdę nie odchodzi. Tylko wzbiera i opada jak fala."
Klimaty sensacji w wykonaniu Jamesa Rollinsa szalenie mi odpowiadają, żarliwie zanurzam się w ich brzmieniach, oddaję radości niecierpliwego czytania, najczęściej pochłaniam w jeden dzień, bez zbędnych postojów. Wartki scenariusz zdarzeń, zaskakujące zwroty akcji, umiejętne trzymanie napięcia, wyraziste sylwetki postaci, oraz wartość dodana powieści, możliwość zerknięcia na współczesne problemy, z którymi spotyka się człowiek, społeczeństwo i cywilizacja, poddanie ich ocenie i interpretacji. Bierzemy udział w fascynującej zabawie w odkrywanie zagmatwanych tajemnic, rozszyfrowywanie teorii spiskowych, uaktywnianie tajnych organizacji. Rollins w bardzo naturalnym stylu wplata do fikcji mnóstwo faktów, nadaje przybliżanej historii cech realności i prawdopodobieństwa. Tak jak w poprzednich tomach, członkowie Sigmy zmuszeni są ratować świat bazując na rozległej wiedzy i wyjątkowych umiejętnościach. Sprawdzają się zarówno jako fenomenalnie wyszkolone jednostki, jak i perfekcyjnie współpracujący zespół mega indywidualności. Nie mogło zabraknąć osób spoza stałej listy bohaterów, tak aby wprowadzić świeży powiew interesujących osobowości. Tomy serii można czytać niezależnie od siebie, jednak w celu wychwycenia szczegółów z losów postaci, znaczących punktów z przeszłości, szczególnych cech osobowości, czy dobrego humoru sytuacyjnego, bardziej skorzysta się na kolejnym zaznajamianiu się z odsłonami cyklu.
Pomysł na fabułę czternastej przygody bazuje na dwóch członach. Jeden oscyluje wokół odwołań do średniowiecznej hiszpańskiej inkwizycji i palenia czarownic na stosie, kultu świętych patronek, czarnej magii, starożytnych rytuałów zakonnych. Drugi odwołuje się do lęków wobec rozwiniętej humanoidalnej sztucznej inteligencji, wyścigu w stworzeniu samoświadomej sztucznej inteligencji, wizji potęgi technicznej w zakresie superinteligencji trudnej do ogarnięcia przez ludzkie zmysły. SI przynosząca wymierne korzyści społeczne, ekonomiczne i polityczne, jak najbardziej, ale również dająca dostęp do możliwości manipulacji całym światem, zapewniająca potężną władzę w rękach nielicznych. Śledzimy walkę dobra ze złem, wolności z kontrolą, postępu z uwstecznieniem, ciekawości z ignorancją, światła z ciemnością. Do końca nie wiadomo, kto jest wrogiem, a kto sprzymierzeńcem. Czy uda się powstrzymać wybujałe ego fałszywych wizjonerów? Dostrzec na czas zagrożenie niekontrolowanych badań nad SI? Przewidzieć zamiary inteligencji nieskończenie przewyższającej zdolności rozumowe człowieka, nieśmiertelnej na tyle, aby planować stulecia? Autor dostarcza materiału do frapujących przemyśleń, pozwalających, choć w drobnym stopniu, zerknąć w daleką przyszłość, jedną z wielu wersji tego, kim może stać się człowiek, albo nawet, czy nie stanie się architektem własnego końca.
bookendorfina.pl