Troje

Ocena: 4.47 (17 głosów)

Cztery katastrofy.

Troje ocalonych.

Przesłanie, które zmieni losy świata.

Czarny czwartek. Dzień, którego nie sposób zapomnieć. Dzień, w którym niemal równocześnie w czterech miejscach na świecie dochodzi do katastrof wielkich samolotów pasażerskich. Giną setki ludzi, przeżywa tylko czworo. Jedną z nich jest Pamela May Donald. Leżąc w pogorzelisku, wśród poskręcanych fragmentów kadłuba i zmasakrowanych szczątków współpasażerów, nagrywa na komórkę wiadomość, która wstrząśnie światem. Wkrótce potem umiera.

Zostaje ich tylko troje.

To dzieci, jakimś cudem prawie niedraśnięte, co nie znaczy, że niezmienione. Wokół nich i z nimi zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Nie uchodzi to uwagi religijnych fanatyków na całym świecie. Pojawiają się domysły, podejrzenia i teorie. Niektóre intrygujące, inne fantastyczne, jeszcze inne groźne. Wreszcie komuś przychodzi do głowy myśl, że musi być jeszcze jeden ocalony. Jeszcze jedno cudowne dziecko. Rozpoczynają się poszukiwania, a raczej polowanie.

I wtedy świat zmienia się do końca.

Informacje dodatkowe o Troje:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2014-05-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788377587010
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: The Three
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Arkadiusz Nakoniecznik
Ilustracje:Masterfile

więcej

Kup książkę Troje

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Troje - opinie o książce

Avatar użytkownika - Pharea
Pharea
Przeczytane:2015-12-22, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 ksiażek 2015,
Ależ dziwna książka. Nie dość, że jak dla mnie nudna, to jeszcze ciągnąca się niemiłosiernie. A na końcu jak zwykle w takich wypadkach za dużo wyjaśnienia nie ma. O dziwo jest kolejna część tego dzieła
Link do opinii
Avatar użytkownika - baczmus
baczmus
Przeczytane:2015-07-14, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam, 26 książek 2015,
"Jeden dzień. Cztery katastrofy. Troje ocalałych. Przesłanie, które zmieni losy świata." Książka z typu... no właśnie jakiego? Przypomina to jeden wielki reportaż i taki chyba był właśnie zamysł. Wywiady, "wycinki" z gazet, informacje ze stron internetowych czy też czatów. Czyta się dość szybko i łatwo. Sama historia jest dość intrygująca a zakończenie kompletnie pozostawiło w mojej głowie pytanie "yyy co?". Może spodziewałem się czegoś innego ale historia trzyma w napięciu. Na początku ciężko mi było dopasować konkretne "rozdziały" do konkretnych osób ale potem jakoś poszło. Polecam fanatykom religijnym czy osobom, które wieżą w obcych :) I jeszcze jedno... ta książka-reportaż jest napisana z takimi informacjami/datami, że ciężko nie usiąść przed komputerem i wyszukiwać informacji na ten temat. PS: I ta czerń ze wszystkich stron. Podoba mi się.
Link do opinii
Avatar użytkownika - malutkaska
malutkaska
Przeczytane:2014-06-24, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki (2014), Posiadam, Przeczytane,
Przed Tobą kilka godzin lotu. Siadasz wygodnie na zarezerwowanym wcześniej miejscu. Samolot zaczyna opuszczać płytę lotniska. Po chwilowych turbulencjach sytuacja się uspokaja. Myślisz, że najgorsze już za Tobą. Wtedy właśnie podróż zamienia się w koszmar. Słyszysz tylko trzaski i widzisz snop jasnego światła. Po paru minutach jesteś jedną z ofiar katastrofy lotniczej. Cudem przetrwałeś/łaś. Okazuje się jednak, że pozostało Ci kilka minut życia. Co zrobisz? Czy będziesz w spokoju czekał/a na śmierć, czy też pójdziesz w ślady Pam May Donald, bohaterki książki pt.: "Troje" i zdecydujesz się pozostawić po sobie "świadectwo"? Decyzja należy do Ciebie! Katastrofy lotnicze są we współczesnym świecie na porządku dziennym. Mimo tego, każda kolejna niesie ze sobą prawdziwe ludzkie dramaty. W powieści autorstwa Sarah Lotz w ciągu jednego dnia mają miejsce aż cztery takie wypadki. W różnych miejscach, z różnych powodów i z różną załogą na pokładzie. Jest jednak coś, co łączy te tragiczne zdarzenia. Wiadomo na pewno, że z trzech samolotów ocalało troje dzieci. Czy znajdzie się także czwarty malec? I właściwie dlaczego uratowały się jedynie dzieci? Odpowiedź na to pytanie jest najlepiej strzeżoną tajemnicą tej wstrząsającej książki. Czarna koperta, książka w takim samym kolorze i wyjątkowo ponure historie opowiedziane na niemal pięciuset stronach to zdecydowanie najlepsze sposoby na promocję książki. Podczas lektury wprost nie sposób oderwać się od kolejnych rozdziałów przepełnionych interesującymi faktami z życia jej bohaterów. Sarah Lotz zadbała też o to, by nie opuszczały nas emocje. Właśnie dlatego trudno nam opanować radość po cudownym ocaleniu dzieci, czy smutek, który ogarnia nas podczas czytania ostatnich kart tej książki. Jeszcze trudniej uwierzyć nam w to, że "Troje" to jedynie literacka fikcja. Stworzenie książki z fikcyjnych fragmentów wywiadów, relacji, artykułów prasowych i nagrań to dla pisarza nie lada wyzwanie. Sarah Lotz podjęła się tego trudu i wykonała prawdziwie mrówczą pracę, dzięki której wszystkie opowiedziane przez nią historie układają się w złożoną z dziesiątek elementów całość, a my ani na chwilę nie tracimy orientacji w tej wyjątkowo zawiłej fabule. Choć nie jestem specjalistką od wypadków lotniczych i niewiele wiem o przyczynach katastrof tych środków transportu, to z przyjemnością sięgam po książki, które potrafią mnie w jakiś sposób zaskoczyć. "Troje" zdecydowanie do takich należy. Lektura tej pozycji utwierdza w przekonaniu, że okładka książki i jej treść mogą znakomicie ze sobą korespondować nie tracąc przy tym walorów estetycznych. Jeśli zatem Sarah Lotz ma w swoim literackim dorobku więcej tak piekielnie interesujących książek, to z przyjemnością dodam tę autorkę do grona moich ulubionych twórców i zapełnię swoją domową biblioteczkę wychodzącymi spod jej pióra książkami.
Link do opinii
Avatar użytkownika - grejfrutoowa
grejfrutoowa
Przeczytane:2014-10-02, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Sarah Lotz jest autorką książek. Ma na swoim koncie także scenariusze filmowe. Często publikuje pod pseudonimami. W 2014 roku wydawnictwo Akurat wydało jej książkę ,,Troje". W ciągu jednego dnia dochodzi do czterech katastrof lotniczych. Samoloty spadają na ziemię na czterech kontynentach. Giną setki ludzi, straty są ogromne. Jednak wydarza się także cud - z trzech katastrof cało wychodzi trójka dzieci. To niesamowite, że udaje im się przeżyć. Jednak nie jest to całkiem normalne, co potwierdzają drobne ślady - jak wiadomość Pameli Donald, która ostrzega przed chłopcem i widzi martwych ludzi, którzy po nią idą. Ludzie podejrzewają, że samoloty porwali terroryści albo obcy, że jeden z pilotów chciał popełnić samobójstwo dlatego skierował maszynę na ziemię, inni mówią o problemach technicznych. Nic nie jest pewne. Największym zainteresowaniem cieszą się jednak ocalałe dzieci - to o nich świat mówi Troje. Pamela zostawiając swoją wiadomość, zwróciła się w niej do pastora ze swojej miejscowości. Mężczyzna ten zaczyna wierzyć, że kobieta była prorokiem, a jej informacja wskazuje mu drogę, którą ma dążyć. Pastor uważa, że dzieci są Jeźdźcami apokalipsy, brakuje tylko jednego. Teoria zaczyna przyciągać coraz więcej osób - chcą nawrócić się przed nadejściem końca świata. Pastor w tym czasie zaczyna zastanawiać się, czy i z czwartej katastrofy nie ocalało dziecko... Nikt go jednak nie widział. Książka napisana jest w ciekawy sposób - znajdziemy w niej wywiady, rozmowy na czatach, wpisy na stronach internetowych, forach, maile. Bohaterami są bliscy, znajomi i rodzina ofiar, ale też osoby z otoczenia pastora, wojskowi... wszyscy ci, którzy mogli coś powiedzieć na temat tej sprawy. Dzięki ich relacjom odtworzono krok po kroku wydarzenia z Czarnego Czwartku. Na początku wiele jest odniesień do terroryzmu i zamachów z 11 września. Potem sprawa nieco zmienia bieg, zaczyna się wątek religijny, natręctwo ze strony mediów, a także problemy rodzin, które żyją z ocalałymi dziećmi. Wszystko opisuje autorka książki, która umieszczono w tej pozycji. Pomysł jest ciekawy i bardzo dobrze wykonany, narratorka jest widoczna, a każdy rozdział poprzedzono kilkoma linijkami wyjaśnienia, kto się w nim pojawia i w jakich okolicznościach zebrano materiał. Głównym wątkiem są ocalałe z katastrof dzieci. To wokół nich kręci się cała historia. Są różni, mają różne problemy, ale ciekawą świat i dlatego powstała książka na ich temat. Dokładnie przebadano temat i szczegółowo dobrano materiał, który miał go zilustrować. Narratorka wykonała kawał solidnej roboty, by stworzyć swoje dzieło. Klimat książki jest utrzymany w sensacyjnym tonie. Niektóre teksty są poważne, inne nieco ironiczne, czasem też żartobliwe, gdy opowiada osoba, która myśli tylko o sobie. Całość pokazano w bardzo rzeczywisty i prawdopodobny sposób. Autorka, ta prawdziwa, trafiła idealnie, dając obraz tego, jak społeczeństwo reaguje w tego typu sytuacjach. Także temat jest dość uniwersalny - katastrofy dzieją się wszędzie, chociaż nie w takich okolicznościach. Moim zdaniem całość jest przemyślana i dopracowana, bardzo dobrze napisana i wykończona. Plusem jest forma, w jakiej książka została podana. Nie spotkałam się z czymś podobnym. Książka w książce, złożona z wywiadów i innych tekstów. Mnogość postaci może momentami zadziwić, ale wszystkie wnoszą coś ważnego do fabuły. Różnorodność tekstów jest zachwycająca. Od strony technicznej muszę zwrócić uwagę na fakt, że świetnie dopasowano czcionki do konkretnych typów przekazu - te internetowe miały inny krój pisma. Inną rzeczą, o której należy wspomnieć, a która rzuca się w oczy po wzięciu książki do ręki, są czarne brzegi kartek. Sprawia to niesamowite wrażenie, pasuje do okładki i nie psuje wnętrza. Ogólnie książka bardzo mi się podobała. To dobra lektura, która trzyma w napięciu. Napisana w świetny sposób i podana w ładnej formie. Pomysł - genialny, tak jak wykonanie. Historia wciąga, zaskakuje i nie pozwala się oderwać. Polecam fanom powieści sensacyjnych, po części kryminałów, teorii spiskowych i zagadek. Dobrze napisana, dopracowana i interesująca lektura, która wciągnie was w świat wielkiej tragedii i cudu jednocześnie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - KamilCzyta
KamilCzyta
Przeczytane:2014-08-18, Ocena: 3, Przeczytałem, Mam,
Pamiętacie jak kilkanaście tygodni temu dostaliście czarną, tajemniczą kopertę z nieznaną zawartością? Po jej otwarciu okazało się, że zawiera pierwszy rozdział nowej książki, nieznanej dotąd autorki. Fragment był niezwykle wciągający i rozpalający chęci na więcej - coś takiego przecież nie mogło mieć miejsca! A może..? Czyżbyśmy zapomnieli o katastrofie czterech samolotów, która miała miejsce niespełna dwa lata temu? Czy to fikcja literacka czy czysta rzeczywistość? Kampania promocyjna faktycznie była oryginalna i ostrząca ząbki na więcej - czegoś takiego jeszcze nikt nie widział. Nie brałem w tym szale udziału, jednak stawiając się na miejscu blogerek i blogerów, którzy mieli okazję przeczytać tylko ten pierwszy rozdział książki - nie miałbym wątpliwości, że czeka mnie nieziemska lektura i wprost nie mógłbym się doczekać, aż powieść Sarah Lotz trafi w moje ręce. Po kilku tygodniach w końcu przeczytałem Troje i dołączam do grona osób, które dały się nabrać na tą zmyślną fikcyjną rzeczywistość :) 12 stycznia 2012 roku w czwartek, później znany jako Czarny Czwartek, na czterech kontynentach, w tym samym czasie rozbijają się cztery samoloty, różnych linii lotniczych. Z tej tragedii przeżyło tylko troje dzieci, które nie odniosły żadnych, trwałych obrażeń; dociera również informacja, że jedyna amerykańska pasażerka lotu do Tokio pozostawiła wiadomość, która zmieni oblicze świata - tak naprawdę od jej relacji i końcowej wypowiedzi rozpoczyna się książka Sarah Lotz. Po tym wydarzeniu zaczyna się globalny szał i histeria - ludzie chcą wiedzieć jakim cudem troje dzieci przeżyło katastrofę, pojawiają się różnorakie teorie spiskowe, domysły, a media i prasa po prostu szaleją - zrobią wszystko, by pstryknąć zdjęcie ocalałym, a za chwilę rozmowy, z którymś z dzieci, są w stanie zapłacić masę pieniędzy. Pojawia się idiotyczna i absurdalna teoria, że Troje to wcielenia Jeźdźców Apokalipsy, a katastrofę przeżyło jeszcze jedno dziecko, które ukrywa się gdzieś na ulicach Kapsztadu. Co jest jeszcze bardziej zaskakujące, to fakt, że pomysł zbiera coraz większe żniwo i coraz więcej ludzi zaczyna w to wierzyć, zarażając innych i przekonując, że świat czeka wojna i zejście na ziemie Antychrysta. Troje jest niezwykle zróżnicowaną książką - mamy tutaj reportaże, wywiady, transkrypty nagrań, raporty Komisji Katastrof Lotniczych, fragmenty książek, zapiski z czatów i przesłane listy oraz maile. Ogrom może przytłoczyć i na początku ciężko ogarnąć o czym czytamy i kto, co mówi - jednak gdy już poznamy poszczególnych bohaterów i ich nazwiska, będzie coraz lepiej. Moim osobistym faworytem są wspomnienia babci Bobbyego i opiekuna Jess - to na nich widać, co tak naprawdę się dzieje i do czego może doprowadzić ogólny, medialny szum i globalna histeria. Autorka nie skupia się tylko i wyłącznie na historii dzieci - jej powieść porusza inne, ważniejsze aspekty funkcjonowania naszego świata. Znajdziemy tutaj rozgrywki polityczne, wykorzystywanie wiary i naiwności ludzi do swoich celów, upartość mediów i dziennikarzy, nieporadność specjalistów i lekarzy. Sarah Lotz przedstawia kształtowanie się różnorakich teorii spiskowych, i pokazuje jak przyjmowane są na różnych płaszczyznach - ludzie są w stanie uwierzyć we wszystko, jeśli ktoś umie to dobrze zaprezentować i sprzedać. Troje to książka o okrucieństwie, bezradności, chaosie i wyzysku, niezwykle sprawnie oddająca wielokulturowość naszego świata i różne sposoby myślenia jak i postępowania. Warsztat pisarski nie jest na wysokim poziomie. Pierwsze zachwyty minęły, wciągnęliśmy się w opowiadaną historię, wiemy o co chodzi, do czego to wszystko zmierza, a i sami mamy jakieś tam teorie - zaczynamy skupiać się nie tylko na historii, ale i sposobie jej przedstawienia. A ta trochę zaczyna nużyć i męczyć. Relacje ludzi spokrewnionych z dziećmi, lub w jakiś inny sposób z nimi związanych, zaczynają się mieszać i ujednolicać, co nie powinno mieć miejsca, zwłaszcza, że mówimy tutaj o ludziach z czterech różnych kontynentów - a jakoś w połowie książki odniosłem wrażenie, że historię opowiada jedna i ta sama osoba, która podszywa się pod prezentowane nam postacie. Sposób wypowiedzi i użyte słownictwo praktycznie się powtarza - jasnym jest, że jakiś religijny maniak nie będzie mówił w ten sam sposób, co naukowy specjalista, ale relacje typowych szaraków społecznych pokrywają się ze sobą, co po chwili zaczyna po protu wkurzać. Emocje dawkowane są w bardzo dobrych proporcjach - zmuszają do dalszego czytania i powodują, że człek nie chce przerwać czytania ani na chwilę. Tak jest tylko na początku. Im dalej w las, tym coraz częściej uczucia wypierane są przez suche fakty. Jak już wspomniałem wyżej, kampania reklamowa była na najwyższym poziomie, jednak nie wciskałbym czytelnikom, że jest to thriller - trochę tej książce do niego brakuje, a kompletny brak umiejętności podtrzymania napięcia znacząco wpływa na ocenę. Początkowo przeraziła mnie mała czcionka książki, ale wyszło jej to na dobre - rozdziały są krótsze, przez co wszystko lepiej się czyta. Każdy kto czytał, na pewno miał jakieś swoje teorie i spiski, których się spodziewał - nie lubię banalnych rozwiązań jak ingerencja Obcych czy tajne badania światowych rządów, więc mój zapał trochę się ostudził gdy po 100 stronach wszystko szło w kierunku wydarzeń paranormalnych - "coo? jak too? Takie badziewne zakończenie, w takiej dobrej historii?". Połączymy to z jednolitymi relacjami i ostatnie strony czytało mi się bardzo ciężko, szczególnie historię autorki fikcyjnej książki, która uciekła z kraju po opublikowaniu swojej powieści - niby jakieś domysły ma, jest niezdecydowana i niepewna siebie, kompletnie jak dziennikarz-amator - jej postawa irytowała. Samo zakończenie bardzo mnie rozczarowało. Spodziewałem się czegoś wielkiego i oryginalnego, a dostałem odgrzewany kotlet i to kilka razy. Mimo, że koniec tej historii jest lekko "uchylony" - powinien zmuszać do myślenia, tak ja się poddałem i nie zawracałem sobie tym głowy. Zawsze uważałem, że dobre zakończenie cechuje autora, jako porządnego i mającego pomysł pisarza, otwarte zakończenia są słabe, nawet jeśli zamysł był szlachetny i ciekawy, to powoduje u mnie odrzucenie i irytacje. Tutaj mamy tego kwintesencje, bo Lotz ewidentnie chciała, by historia Trojga i jej zakończenie było wolną interpretacją i chwilą zadumy. Bardziej wyszło jej przedstawienie dzisiejszych problemów świata, gonitwę za pieniądzem i wykorzystywanie władzy do swoich urojonych przekonań, niż historię trzech dzieciaków, które cudem przeżyły katastrofę. Mimo tych niedociągnięć i wad, mogę powiedzieć, że warto przeczytać tę książkę. Troje prezentuje coś innego niż wszystkie opowieści - historia momentami jest wciągająca i potrafi zachwycić, ale tych chwil jest stosunkowo niewiele. Forma już lekko kuleje i o wiele bardziej podobał mi się reportaż w wykonaniu Maxa Brooksa, którego recenzję znajdziecie na moim blogu. Troje zaskakuje i można ją nazwać kontrowersyjną, zwłaszcza, że mechanizmy działania małych i większych społeczności są autentyczne, a religijni maniacy i zwolennicy dziwnych teorii spiskowych gdzieś tam sobie żyją. Warto zaznajomić się z tą lekturą, bo książka to rewelacyjny temat do dyskusji, nie tylko o przedstawionej historii.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-06-27, Mam, 52 książki 2014 rok,
Jeden dzień. Cztery katastrofy. Troje ocalonych. Przesłanie, które zmieni losy świata. Tak prezentuje się opis na tylnej okładce bestsellera Sarah Lotz pt. Troje. Jeszcze przed premierą książka stała się w Polsce sławna, intrygując krótkim blurbem i szatą graficzną. Dodatkowo ciekawość czytelników podsycał wydawca, rozsyłając chętnym pierwszy rozdział powieści, który na wielu - w tym na mnie - okazał się skutecznym wabikiem. Ów rozdział opisuje moment felernego lotu do Tokio, w którym uczestniczy Pamela May Donald. Śledzimy relację z katastrofy, jak do uszu pasażerów docierają pierwsze dźwięki oznaczające, że dzieje się coś niedobrego. Jeden huk, drugi, a potem już tylko płomienie, porozrzucane części samolotu wokół i szczątki tragicznie zmarłych pasażerów. I na koniec szokujące nagranie z chwili przed śmiercią Pameli... A to nie jedyny dramat, który wydarzył się tego tragicznego dnia... W dniu 12 stycznia 2012 roku, w tzw. Czarny Czwartek, na świecie dochodzi do trzech innych katastrof lotniczych: na Florydzie, w Wielkiej Brytanii oraz w Afryce. Na skutek tych wypadków łącznie ginie ponad tysiąc osób. Cudem z życiem uchodzą trzy, co stanowi zagadkę dla specjalistów badających katastrofę, dla mediów i dla ogółu ludzkości. Szybko tworzą się różnorakie teorie spiskowe na temat Czarnego Czwartku. Niektórzy wierzą, że to Bóg daje ludziom znaki, inni zaś widzą w tym oznakę działalności istot pozaziemskich. Świat ogarnia istne szaleństwo na punkcie katastrof, a finisz tej ogólnoświatowej paranoi przechodzi najśmielsze oczekiwania. To, co mocno wyróżnia tę opowieść wśród innych - to forma, w jakiej jest podana. Nie ma tu typowej historii ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. Wszystkie wydarzenia relacjonuje nam niejaka Elspeth Martin za pomocą przeprowadzanych przez siebie wywiadów z rodzinami ofiar, za pomocą poszczególnych biografii, zapisów z rozmów internetowych czy stenogramów. Sporadycznie sięga po cytaty z gazet i czasopism. Wszystko to razem sprawia, że książkę Lotz czyta się jakby była najprawdziwszym dokumentem a nie fikcją literacką. Autorce w fenomenalny sposób udało się wymyślonej historii nadać bardzo realistyczne cechy. Bez wątpienia za plus należy też uznać szatę graficzną książki: czarna okładka, czarny blok, a nawet czarna koperta, w której do mnie dotarła. Wszystko razem robi naprawdę duże wrażenie. A minusy? Czy są? Tak, w moim odczuciu to, co jest jej zaletą, co zresztą nieco wyżej wymieniłam, w pewnym momencie staje się wadą. O ile przez znaczną część książki forma, którą posługuje się autorka, intryguje i sprawia, że wyróżnia się na tle innych, w pewnym momencie zaczyna bardzo męczyć, nużyć i sprawiać, że już nie czyta się z takim zapałem jak na początku. W samym wątku głównym (czyli wspomnianych katastrof lotniczych) też nie widzę oryginalnego pomysłu, zwłaszcza że jest to temat bardzo chwytliwy po ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce na świecie (choćby po katastrofie samolotu malezyjskich linii lotniczych). Wygląda to troszkę tak, jakby autorka tanim chwytem chciała stworzyć bestseller, ale to tylko moje subiektywne odczucia. Reasumując, forma i oprawa graficzna, w jakiej książka jest podana, sprawiają, że jest wokół niej tak wiele szumu. Za resztę tytuł Lotz na taki rozgłos, według mnie, już nie zasługuje. Powiedziałabym nawet, że książka jest odrobinę przereklamowana. To jednak nie zmienia faktu, że Troje - to ciekawostka na rynku wydawniczym i powiew świeżości, dlatego fanom nowości gorąco ją polecam. Ocena: 4/6 Na blogu: http://www.ksiazkowka.pl/2014/06/troje-sarah-lotz.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - aishatsw
aishatsw
Przeczytane:2014-06-18, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Od wydawnictw,
Od samego początku wydaniu książki Troje Sarah Lotz towarzyszyła atmosfera tajemnicy. Kiedy otrzymałam niespodziewaną przesyłkę z pierwszym rozdziałem powieści i zastrzeżeniem wydawcy, że recenzentów obowiązuje ścisła tajemnica, poczułam rozkoszny dreszczyk niepokoju. Miałam wrażenie, że biorę udział w jakimś szeroko zakrojonym spisku. Początkowo wahałam się, czy sięgnąć po Troje, tematyka wydawała mi się daleka od moich preferencji czytelniczych. Ostatecznie jednak zdecydowałam się przeczytać książkę Sarah Lotz i przekonać się, jakie elementy zawiera, skoro wzbudziła tak wiele kontrowersji... 12 stycznia 2012 roku. W tym miejscu muszę wspomnieć, że tego dnia na świat przyszła moja córka i to najszczęśliwszy dzień mojego życia. Bohaterowie powieści Sarah Lotz niestety nie mogą powiedzieć tego samego. Właśnie tego dnia, w czterech różnych zakątkach świata, katastrofom ulegają cztery różne samoloty. Widząc, co pozostało z tych maszyn, logiczne wydaje się, że nikt nie mógł tego przeżyć. Niespodziewanie okazuje się jednak, że ocalała trójka dzieci - która będzie od tej pory zwana Trojgiem - oraz Amerykanka w średnim wieku, Pamela May Donald. Wiadomość, którą Pamela nagrała tuż przed śmiercią wstrząsa światem i staje się zapalnikiem dramatycznych wydarzeń. Bardzo trudno pisze się o powieści Troje, gdy nie chce się zbyt wiele szczegółów zdradzić czytelnikowi, a równocześnie, pragnie się pewne rzeczy podkreślić. Sarah Lotz przedstawiła w swojej powieści wydarzenia następujące po tak zwanym Czarnym Czwartku. Muszę przyznać, że sięgnęła po bardzo interesującą metodę, napisała bowiem książkę ... w książce. Jedną z bohaterek powieści Troje jest Elspeth Martins i właśnie ona wpada na pomysł wydania książki CZARNY CZWARTEK - OD KATASTROFY DO SPISKU. Książka napisana przez Elspeth to zapis relacji rodzin ofiar i ich przyjaciół, świadków katastrof i służb, które pracowały w miejscu upadku samolotu. Zawiera również zapisy czatów internetowych czy prasowych wycinków, co daje szerokie spojrzenie na sytuację, jaka zapanowała po nastąpieniu czterech katastrof. Z biegiem czasu książka Elspeth coraz mocniej skupia się na osobach TROJGA i teorii spiskowych, które towarzyszą ich cudownemu ocaleniu. Okazuje się, że niektórzy doszukują się w tym niewytłumaczalnym zdarzeniu ukrytej symboliki. Jedni widzą tutaj działanie kosmitów, jeszcze inni Boga. Na pierwszy plan wysuwa się jednak teoria pewnego kaznodziei, który doszukując się w wiadomości Pameli May Donald ukrytego ostrzeżenia, utożsamia ocalone dzieci z jeźdźcami Apokalipsy i rychłym nadejściem końca świata... Jego nawoływania ku nawróceniu staną się zarzewiem dramatycznych wydarzeń. Chociaż znaczną część TROJE stanowi "powieść" Elspeth, Sara Lotz nie ograniczyła się tylko do tej części. Zaskakujące i bardzo niepokojące zakończenie, to chyba jedyny moment w tej książce, kiedy mocniej zabiło moje serce. Nie znaczy to, że książka jest nudna, co to nie! Ale część stanowiąca "Czarny Czwartek..." to suche fakty, przedstawione beznamiętnym tonem i podczas lektury miałam wrażenie, że rzeczywiście czytam reportaż w gazecie. Znacie to uczucie, gdy czytacie o jakimś dramatycznym wydarzeniu, ale myślicie, że to daleko i was nie dotyczy? To właśnie czułam. Nie wytworzyłam więzi z bohaterami "książki" Elspeth, nawet wtedy gdy ich udziałem stały się niebezpieczne epizody, za to z samą Elspeth - bohaterką Sarah Lotz - tak. Czy właśnie w ten sposób powinnam odebrać "książkę w książce"? Nie wiem tego, ale fakt faktem, że tak się stało... Myślę, że ciężko jest odbierać powieść TROJE w jednym tylko znaczeniu. Ja sama doszukałam się ich kilku, jednak nie będę wszystkich przytaczać. Każdy czytelnik powinien z tej książki "wyciągnąć" taką naukę, jaką wyszuka. Dla mnie wielkim zaskoczeniem było, jak łatwo ludzie wpadają w histerię i jak bardzo podatni są na działanie słowa. Jak wielką moc może mieć jeden obdarzony charyzmą człowiek. I jakie wartości ludzie są w stanie wykorzystać, by dojść do władzy. Myślę, że warto przeczytać TROJE, choćby po to, by się o tym przekonać. Na koniec wspomnę jeszcze o kilku szczegółach "technicznych". Sarah Lotz potrafi snuć opowieść, zainteresować nią czytelnika i budować interesującą fabułę. Niestety, nie mogę darować autorce kilku pomyłek dotyczących jednego z bohaterów, które jak mi się wydaje nie są dziełem korekty wydawnictwa. Po prostu coś zostało pomylone i nieuchwycone. Z kolei Wydawnictwu przyznaję złoty medal za całą otoczkę powieści TROJE: od kopert z konspiracyjną zawartością po formę samej książki, która przypomina czarną skrzyneczkę...
Link do opinii
Avatar użytkownika - Amarisa
Amarisa
Przeczytane:2014-06-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,
12 stycznia 2012 roku dochodzi do międzynarodowej tragedii. Nikt jeszcze nie zdaje sobie wówczas sprawy, że wydarzenia tego dnia staną się zaczątkiem chaosu, który powoli, acz skutecznie, zacznie ogarniać cały świat. Rozbijają się cztery samoloty, każdy w innej części świata. Giną setki niewinnych ludzi. Wbrew wszelkiej logice przeżywa troje dzieci - dwóch chłopców i dziewczynka. Z katastrof samolotowych wyszli praktycznie bez szwanku, przez co sporo ludzi zaczyna wierzyć, że wydarzył się prawdziwy cud. Wkrótce jednak opublikowane zostają ostatnie słowa niektórych z pasażerów, którzy zdążyli nagrać je tuż przed swoją śmiercią. Wśród nich jest wiadomość od Pameli May Donald, która wstrząsnęła całym światem. "Są tutaj. Ja... (...) Chłopiec. Chłopiec obserwujcie chłopca obserwujcie martwych. Idą po mnie. Wszyscy niedługo odejdziemy. Wszyscy. (...) Pastorze Len niech pan ich ostrzeże że chłopiec że nie wolno go..." Do głosu zaczynają dochodzić fanatycy religijni, którzy zaczynają przekonywać społeczeństwo, że Troje (jak nazwano ocalone dzieci) to tak naprawdę Czterej Jeźdźcy (o których wspomina Apokalipsa św Jana), którzy przybyli na ziemię, aby ostrzec ludzkość przed nieuchronnie zbliżającym się Dniem Ostatecznym. Tylko godni, mający w swym sercu Jezusa, dostąpią zaszczytu Wniebowzięcia, podczas gdy reszta dostanie się pod władanie Antychrysta. Wierzą, że również w katastrofie w Khayelitsha musiało przeżyć dziecko. Rozpoczynają się gorączkowe poszukiwania ostatniego z Czterech Jeźdźców. Tymczasem świat ogarnia prawdziwe szaleństwo... Dzieła "Troje" Sarah Lotz w żadnym wypadku nie można nazwać typową powieścią. Jest to książka w książce. Stanowi bowiem zbiór wywiadów przeprowadzonych przez pisarkę Elspeth Martins z osobami mającymi bezpośredni (lub pośredni) związek z wydarzeniami z dnia 12 stycznia 2012 roku oraz zapisów z czatów, e-maili, a także transkrypcji zapisów z pokładowych rejestratorów rozmów w samolocie, które Elspeth opublikowała w swojej powieści pt "Czarny Czwartek. Od katastrofy do spisku. Analiza fenomenu Trojga". Muszę przyznać, że spodobała mi się taka forma, a całość czytało mi się bardzo dobrze. Sarah Lotz ma dobry styl, lekki i niewymuszony. Potrafi zaciekawić i przykuć uwagę Czytelnika. Wszystko ma tu ręce i nogi. Choć mamy do czynienia z relacjami pochodzącymi od przeróżnych osób, to nie ma w tym wszystkim żadnego chaosu. Wiadomo co, gdzie, jak i dlaczego. Wszystko zaś stanowi jedną spójną całość, za co należą się brawa dla autorki. Obawiałam się właśnie, że pogubię się w fabule; że jakieś elementy będą dla mnie niezrozumiałe, poplączą mi się osoby, ich świadectwa. Miałam już z czymś takim do czynienia przy okazji lektury powieści Maxa Brooksa "World War Z", przez którą z powyższych powodów nie udało mi się przebrnąć. Na całe szczęście dzieło Sarah Lotz okazało się zupełnym przeciwieństwem tego, co zaserwował mi Brooks. Autorka w swej książce obnaża ludzką naturę. Pokazuje, co dzieje się z nami, naszą psychiką w obliczu nieznanego, czegoś, czego nie potrafimy w racjonalny sposób wyjaśnić. Tam, gdzie ma miejsce coś dziwnego, wychodzącego poza granice ludzkiego pojmowania, rodzą się podejrzenia, nieufność, najróżniejsze teorie i spiski. Do głosu dochodzi pierwotny strach i lęk. Jest to doskonała pożywka zarówno dla fanatyków religijnych, jak i wszelakiej maści mediów, które niczym hieny żerują na czyimś nieszczęściu i kosztem innych szukają taniej sensacji. Wszechobecna presja potrafi doprowadzić człowieka do ostateczności, czego najlepsze dowody można znaleźć na kartach powieści pani Lotz. Brawa należą się Wydawnictwu Akurat za świetnie przeprowadzoną akcję promocyjną tej powieści. Wszędzie dookoła było głośno o nadchodzącej premierze, więc nie sposób było nie zauważyć tego tytułu. Pamiętam moment, w którym do mych rąk trafiła czarna, zagadkowa koperta formatu A4. W środku znalazłam pierwszy rozdział tej książki, po przeczytaniu którego już wiedziałam, że zdecydowanie muszę zapoznać się z resztą powieści. To było zaledwie kilka stron spiętych klipsem, a jednak taka ilość wystarczyła, aby szybciej zabiło mi serce i pojawiła się myśl "ja chcę więcej!!". Dlatego też jeżeli lubicie historie, w których nie brak napięcia i po przeczytaniu których nadal w Waszych głowach rodzi się milion pytań oraz refleksji, to powinniście sięgnąć po "Troje" Sarah Lotz. Ta książka wciąga niczym nurt silnej rzeki i nie wypuszcza, aż nie dobrniecie do końca. Zdecydowanie polecam. Moja ocena: 5/6 http://magicznyswiatksiazki.pl/troje-sarah-lotz-recenzja-491/
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2014-06-15, Ocena: 4, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku,
Wyznawcy teorii spiskowych istnieli od zawsze i nie trudno znaleźć ich takżew dzisiejszych czasach. Jednak czy są to faktycznie tylko i wyłącznie ludzie, którzy swoje obłąkane myśli starają się bardzo dogłębnie przekazać innym? Może nasz świat faktycznie jest czymś innym, niż się wydaje? Może kontrolę nad nim sprawują tylko wybrani ludzie, a my nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, co dzieje się wokół nas? Wszystko postrzegamy jako coś normalnego, nie łączymy ze sobą faktów i drobnych szczegółów, które być może całkowicie zmieniłyby nasz światopogląd... Jak duże istnieje prawdopodobieństwo, że w przeciągu jednego dnia dojdzie do czterech katastrof lotniczych? Bardzo małe - być może takie, jak szansa trafienia szóstki w lotto. A jednak - stało się. W czterech różnych miejscach na świecie doszło do katastrof samolotów pasażerskich. Tego samego dnia. O tej samej porze. W takim przypadku nie ma co liczyć na to, że ktokolwiek ocalał... a jednak. Troje dzieci wyszło z tego cało. To wielkie szczęście dla ich rodzin, że chociaż tym małym niewinnym istotkom udało się ujść z życiem. Niestety, problemy dopiero się zaczynają, bowiem pojawia się całe mnóstwo domysłów podkręcanych przez media, dlaczego to akurat te dzieci wyszły z trzech różnych katastrof bez szwanku. Dodatkowo pojawia się plotka o jeszcze jednym ocalałym... Książka Sary Lotz już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie bardzo realistycznej - jakby opowiadała o zdarzeniu, które miało miejsce naprawdę, całkiem niedawno. Jednakże zapewne nie tylko ja, ale i wiele innych osób, które zabrało się za jej lekturę zaczęło sprawdzać prawdziwość tej historii. Okazało się, że jest to jedynie fikcja literacka, ale nadal twierdzę, że autorce należy się uznanie za stworzenie opowieści tak życiowej i realistycznej. Właściwie ciężko mi ją nawet zakwalifikować do jakiegokolwiek konkretnego typu - zarówno jeśli chodzi o fabułę, jak i sposób jej napisania. Osobiście odebrałam ją nieco jako śledztwo prowadzone przez panią Lotz, która docierała do wszelkich poufnych danych związanych ze sprawą trójki ocalałych dzieci. Całość: http://paranormalbooks.pl/2014/06/15/recenzje-troje-sarah-lotz/
Link do opinii
Avatar użytkownika - KasikO
KasikO
Przeczytane:2014-06-13, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2014, Recenzenckie,
CZARNA SKRZYNKA, TFU WRÓĆ... CZARNA KSIĄŻKA Nim nie przyszło do mnie zapytanie o chęć zrecenzowania tej książki, nie miałam nawet pojęcia, że tak owa ma się ukazać. Zapewne jest to powód tego, że o ile śledzę bardzo dokładnie nowości fantastyczne o tyle sensacji czy thrillerów już nie. Jednak po przeczytaniu opisu doszłam do wniosku, że ma ona w sobie to coś co może mi się spodobać. A im bliżej premiery, im bliżej zapoznania się z jej treścią tym bardziej wydawała się intrygująca. Częściowo zapewne za sprawą nutki ściśle tajnej atmosfery jaka towarzyszyła wydaniu Troje. Pierwszą, sprawą jaka zaprzątnęła moje myśli była informacja o dacie premiery a raczej fakt iż, książka miała mieć swoją światową i Polską premierę jednego dnia. Druga to otrzymanie czarnej koperty zawierającej wciągający pierwszy jej rozdział oraz informację, że jest to ściśle tajne i poufne, i do dnia premiery nikomu ani sza. Cztery katastrofy - Troje ocalonych...? Czarny czwartek... roku 2012. Na czterech kontynentach dochodzi do czterech tragicznych w skutkach katastrof samolotowych. Pamela, pasażerka jej z tych roztrzaskanych maszyn, nim odejdzie z tego świata nagrywa na komórkę wiadomość, która później stanie się podstawą do wysnucia jednej z teorii dotyczących tego niewiarygodnego zdarzenia. Jednak mimo tak tragicznych wydarzeń z katastrof praktycznie bez uszczerbku na zdrowiu wychodzi "Troje" dzieci. W obliczu czego powstaje mnóstwo domysłów i wcale nie mniej teorii. Teorie te niekiedy wręcz nieprawdopodobne powodują ogromne zainteresowanie ocalonymi ba powodują nawet to, że podejmowane są próby odnalezienia czwartego ocalonego... Troje jest książką napisaną w dość nietypowy sposób, ciekawy intrygujący jednak niekiedy utrudniający czytanie. Zapisy wywiadów, rozmów na portalu "społecznościowym" czy nagrania z dyktafonu lub artykuły z sieci. Powoduje to niekiedy powroty do wcześniejszych wydarzeń by sprawdzić, kto, gdzie i kiedy pojawił się wcześniej czy jednak nie? I przynajmniej mnie jedne czytało się szybciej i zapartym tchem inne trochę wolniej i z mniejszym zaangażowaniem. Wciąga choć w mojej ocenie nie tak bardzo jak przypuszczałam sądząc po przeczytaniu jej pierwszego rozdziału. Choć za nie które z nich jak na przykład zapis rozmowy z kokpitu samolotu szapoba dla autorki, bo jak dla laika wygląda to na bardzo profesjonalny zapis i dzięki tego typu zabiegom taki jest także całościowy odbiór książki co jest niewątpliwe jej plusem. Jedyny zaś minus w moim odczuciu to, sprawa tego, że im bliżej końca książki tym bardziej staje się przewidywalne jej zakończenie. Ogólnie jednak uważam, że książka warta jest by poświęcić czas na jej przeczytanie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - danonk
danonk
Przeczytane:2014-06-13, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014, Z własnej biblioteczki,
I co mogę napisać o książce, którą właśnie skończyłam czytać? Rozczarowanie. Niestety. Tyle dobrego o niej czytałam na blogach, podczas akcji promocyjnej, że moja ekscytacja sięgała zenitu, kiedy przyniosłam książkę z księgarni. Piękna, ascetyczna okładka, czarne krawędzie stron zapowiadały niesamowitą tajemnicę i przygodę. Zaczęło się bardzo dobrze wciągająco, ale z każdym rozdziałem było coraz słabiej. Fajna, intrygująca historia, ciekawa forma narracji, dużo akcji, postaci. I już. Szkoda.
Link do opinii
Kilka dni temu dotarła do mnie powieść "Troje" autorstwa Sarah Lotz. Byłam bardzo ciekawa tej książki, szczególnie dlatego, że miała bardzo dobrą reklamę. Na początku maja - tak jak zapewne wielu innych blogerów dostałam jej pierwszy rozdział i byłam zobowiązana do zachowania tajemnicy prasowej odnośnie treści tej powieści. Samo to już wystarczyło, żeby wzbudziła moją ciekawość, tym bardziej, że ów pierwszy rozdział, tak jak później cała książka dotarła do mnie w czarnej kopercie, a książka oprócz czarnej okładki ma również czarną obwolutę;]. Ale od początku! W "Troje" znajdziemy opowieść o zamieszaniu wokół trojga dzieci, które przeżyły w trzech z czterech tragicznych katastrof, które wydarzyły się na czterech kontynentach jednego dnia. Autorka całą opowieść ubrała w formę podobną do reportażu, składającą się z wspomnień, artykułów itp, która miała zrobić wrażenie relacji z autentycznej tragedii i tego co się działo po niej. I muszę przyznać, że w moim przypadku miało to taki skutek, że szukałam imion i nazwisk bohaterów w internecie - tak samo z resztą jak opisywanych wydarzeń czy dat. Jednakże wracając do fabuły... Wokół trojga dzieci rozpętuje się medialna burza, a fanatycy religijni i ludzie wierzący w UFO dopisują swoje wydarzenia, tym samym dolewając oliwy do ognia. Równolegle opisywane jest jak radzą sobie najbliżsi ze stratą bliskich oraz opieką nad dziećmi, które wyszły cało z katastrofy, a w których zaszło trochę zmian - co nie powinno dziwić. Uważam, że jest to historia o ludzkości - naszych fobiach, paranojach i tym jak potrafimy zachować się wobec katastrof, w których ginie wielu ludzi. Poszczególne rozdziały dotyczące konkretnych wątków są ułożone naprzemiennie, co mnie bardzo irytowało i utrudniało czytanie tej pozycji. Jednak ten fakt nie zmienia tego, że momentami "Troje" czytałam z zapartym tchem, a całość układa się w sensowną historię. Moim zdaniem jest to historia, która daje nam do myślenia...a przynajmniej dać powinna. A to z tego względu, że zwykle po wielkich tragediach, które przykuwają uwagę mediów wiele osób snuje swoje często wyssane z palca teorie, które ranią najbliższe otoczenie ofiar i niepotrzebnie wzbudzają strach/panikę w szerokim kręgu ludzi. Jednakże nieco się zawiodłam na zakończeniu, ponieważ zostało wiele pytań, na które nie dostałam odpowiedzi. Mimo to chętnie obejrzałabym ekranizację tejże książki;]. Moim zdaniem autorka dołożyła potężną cegłę do zbiorowej świadomości tego, co może dziać się z ofiarami i ich najbliższymi po ciężkich tragediach; bo prawda jest taka, że jedni sobie radzą, a inni nie, a medialne szaleństwo i zainteresowanie różnych idiotów potrafi bardzo wpłynąć na to jak najbliżsi ofiar radzą sobie z zaistniałą sytuacją. Dlatego też uważam, że nie można ominąć obojętnie tej powieści - wypada, a wręcz należy po nią sięgnąć.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiulek17
kasiulek17
Przeczytane:2014-05-20, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Czytam regularnie w 2014 roku,
Istnieje przekonanie, że samolot to najbezpieczniejszy środek transportu. W skali roku, to właśnie wypadki lotnicze są najrzadsze, jednak najbardziej spektakularne. Jednak, jeśli dojdzie już do takiej katastrofy, jest ona nagłaśniana w skali świata i często na tyle tragiczna, że giną wszyscy pasażerowie. Czy istnieje możliwość, że w przeciągu dwudziestu czterech godzin dojdzie do czterech katastrof? Czy to nie zakrawa o atak terrorystyczny? A co, jeśli przeżyje troje pasażerów i będą to dzieci? 12 stycznia 2012 roku dochodzi do katastrofy czterech samolotów, po jednym w RPA, Japonii, USA i w Europie. Bez szwanku, jedynie z lekkimi otarciami, wychodzi z nich troje dzieci. To na nich właśnie skupia się autorka w swojej opowieści. Mało kiedy ratuje się ktoś z katastrofy lotniczej i tak naprawdę te dzieci nie powinny przeżyć. Jednak staje się inaczej. Dzieci, które przeżyły jak również ich rodziny, pod których opiekę zostały oddane są teraz pod obserwacją wszystkich. Wielu widzi w tym przesłanie apokalipsy nazywając dzieci Jeźdźcami Apokalipsy, inny uważają, że mieszały w tym swoje ,,ręce" siły nadprzyrodzone. Dochodzą głosy, że w czwartej katastrofie również ocalało dziecko, niestety w nieznanych okolicznościach zniknęło. Troje nie jest zwykła opowieścią, to zlepek rozmów na skype, wywiadów z osobami, które miały styczność z ocalałymi dziećmi bądź ich rodzinami, lekarzy, księży, sąsiadów. Każdy z nich ma własną teorię i każda jest na swój sposób tragiczna dla społeczeństwa. Opisy, wywiady i rozmowy są na tyle realistyczne, że nie raz miałam gęsią skórkę na plecach. Pomimo całej tragedii, jaka się rozegrała, tę książkę czyta się z wielką przyjemnością i zarazem niewiadomą, co też zdarzyło się dalej, jakie będzie rozwiązanie i czy w ogóle będzie? W pewnym momencie zadałam sobie pytanie, dlaczego ja nic nie wiem o tych wypadkach? Cztery katastrofy lotnicze, które wydarzyły się zaledwie dwa lata temu, a ja nic nie pamiętam? Uwierzcie mi, aż zajrzałam do Internetu. Okazało się, że Troje to fikcja literacka, ale jakże realistyczna. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek przeczytała taką książkę, która mówiła o wydarzeniach z przeszłości w tak realistyczny sposób, które okazały się nieprawdą. Poprzez rozdziały wszystkich rozmów, wycinków z gazet czy zapisów z czarnej skrzynki jednego z samolotów, przekaz jest tak autentyczny i realistyczny do bólu, że z końcem lektury nie mogłam uwierzyć, że jest to wymyślona historia. Dodatkowo wydawnictwo postarało się o świetną oprawę, jak również samo wprowadzenie do książki. Po pierwsze, zaproponowało na początek jedynie rozdział, który dotarł w czarnej kopercie. Następnie dotarła książka, również w ten sposób zapakowana. Czarna koperta, czarna książka z takimi samymi mrocznymi bokami. Jedynie trzy czerwone pasy na okładce z wizerunkami ocalałych dzieci, a nad nimi cień samolotu. To wszystko robi dodatkową otoczkę do świetnej lektury. Obiecuję wam, że nie czytaliście nigdy tak dobrej historii, i pomimo tego, że już wiecie, że to fikcja, to sami się przekonacie, że żadnym słowem autorka się tym nie zdradziła w lekturze.
Link do opinii
Avatar użytkownika - cariota
cariota
Przeczytane:2018-05-06, Przeczytałam, 2018,
Avatar użytkownika - Stefanek
Stefanek
Przeczytane:2016-08-19, Przeczytałem,
Avatar użytkownika - burlesque90
burlesque90
Przeczytane:2015-07-26, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Avatar użytkownika - zaczytanamimi
zaczytanamimi
Przeczytane:2014-11-03, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Avatar użytkownika - Mysza_99
Mysza_99
Przeczytane:2014-07-17, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Dzień czwarty
Sarah Lotz0
Okładka ksiązki - Dzień czwarty

Apokaliptyczny thriller, który każdemu zmrozi krew w żyłach. W wyniku niewytłumaczalnej awarii luksusowy wycieczkowiec traci kontakt ze światem. Na dryfującym...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy