Czy synowa i teściowa mogą się dogadać?
Czy dwie obce sobie kobiety stworzą prawdziwą rodzinę?
Relacja teściowej i synowej – obciążona stereotypami, temat miliona żartów, ale również obaw.
Czy ma szansę stać się prawdziwą relacją pełną szacunku i zrozumienia?
Czy miłość do tego samego mężczyzny musi dzielić?
W nowej powieści Moi Herngren, autorki bestsellerowego "Rozwodu", Åsa, samotna matka, zmaga się z nową rzeczywistością, gdy jej syn Andreas, z którym zawsze była blisko, wprowadza się do jej domu ze swoją partnerką, Josephin. Mimo że Åsa robi wszystko, aby nawiązać więź z synową i działa z najlepszymi intencjami, cały czas czuje się w tej sytuacji intruzem i popełnia niewybaczalny błąd.
Relacje całej trójki ulegają dramatycznym zmianom, a konflikt wydaje się nieunikniony…
"Teściowa" to opowieść o miłości, zaufaniu i przebaczeniu, przedstawiona z dwóch perspektyw – synowej i teściowej, która skłania do refleksji nad własnymi więziami rodzinnymi.
"Niedawno zmarła moja mama, ale bardziej opłakuję syna, Andreasa, chociaż on nie umarł… Mieszkamy w tym samym mieście, właściwie w tej samej dzielnicy, ale widuję jego i wnuka tylko z daleka, jeśli podjadę pod żłobek małego. Bo syn przestał się do mnie odzywać."
Druga powieść z cyklu „Sceny z życia rodzinnego”, autorki "Rozwodu", która zyskuje coraz większą popularność nie tylko w Skandynawii, ale też na całym świecie.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2024-07-31
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗗𝗼𝗯𝗿𝗲 𝗶𝗻𝘁𝗲𝗻𝗰𝗷𝗲
Åsa jest samotną matką i przez lata była bardzo blisko ze swoim synem. Jednak ich związek, który Åsa uważała za coś oczywistego, zmienia się, gdy syn poznaje nową dziewczynę, Josefin. Åsa robi wszystko, co w jej mocy, aby nawiązać więź z synową i pomóc młodym, mając jak najlepsze intencje. Młodzi traktują matkę jak intruza – przynajmniej ona odnosi takie wrażenie. Gdy Åsa popełnia błąd, odkrywa przypadkiem coś, o czym miała nie wiedzieć i nie zostanie jej to wybaczone. Dochodzi do otwartego konfliktu, który dzieli rodzinę. Jak mówi stare przysłowie, "Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane" – w przypadku rodziny Åsy się to potwierdziło i dobre intencje matki niestety nie wystarczyły, by jej działania przyniosły pozytywne skutki. Bywa, że relacje między synową a teściową nie układają się najlepiej; coś je od siebie odstręcza i nic ani nikt tego nie zmieni.
Bohaterowie powieści to ludzie, którzy doświadczyli wielu trudnych momentów w życiu, a brak umiejętności prawidłowej komunikacji sprawia, że zamiast się zrozumieć, nieustannie się krzywdzą. Konflikty między nimi okazują się złożone i mają liczne przyczyny.
Moa Hrngrsten udowodniła, że można napisać książkę, stworzyć historię i wykreować bohaterów w taki sposób, że powieść obyczajową czyta się niczym najlepszy thriller.
𝐾𝑜𝑚𝑢𝑛𝑖𝑘𝑎𝑐𝑗𝑎 𝑟𝑜 𝑐𝑜ś, 𝑐𝑜 𝑐𝑧𝑦𝑛𝑖 𝑛𝑎𝑠 𝑙𝑢𝑑ź𝑚𝑖. 𝑂𝑑 𝑢𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛 𝑎ż 𝑑𝑜 ś𝑚𝑖𝑒𝑟𝑐𝑖 𝑝𝑟ó𝑏𝑢𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑠𝑖ę 𝑧 𝑘𝑖𝑚ś 𝑘𝑜𝑚𝑢𝑛𝑖𝑘𝑜𝑤𝑎ć. 𝑅𝑜𝑧𝑚𝑎𝑤𝑖𝑎𝑚𝑦 𝑧𝑒 𝑠𝑜𝑏ą, 𝑚ó𝑤𝑖𝑚𝑦 𝑜 𝑡𝑦𝑚, 𝑐𝑜 𝑚𝑦ś𝑙𝑖𝑚𝑦. 𝑁𝑖𝑒 𝑛𝑎𝑙𝑒ż𝑦 𝑜𝑐𝑧𝑒𝑘𝑖𝑤𝑎ć, ż𝑒 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎, 𝑧 𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑝𝑟ó𝑏𝑢𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑠𝑖ę 𝑘𝑜𝑚𝑢𝑛𝑖𝑘𝑜𝑤𝑎ć. 𝑃𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖 𝑛𝑎𝑚 𝑐𝑧𝑦𝑡𝑎ć 𝑤 𝑚𝑦ś𝑙𝑎𝑐ℎ.
Åsa nie ma kontaktu ani ze swoim synem, ani z jedynym wnukiem, a tym bardziej z synową, Josefin. Cierpi z tego powodu i zastanawia się, kto zawinił, że relacje z najbliższymi ułożyły się w taki sposób. Z jej rozważań wyłania się obraz kobiety samotnej, łaknącej akceptacji i miłości. Po tym, jak mąż zostawił ją dla innej kobiety, przelała wszystkie swoje uczucia na Andreasa. Kiedy jej syn związał się z Heidi, Åsa traktowała ją jak córkę. Cała trójka miała dobre relacje, a syn i jego dziewczyna często odwiedzali dom, dotrzymując Åsie towarzystwa. Wszystko zmieniło się, gdy Andreas rozstał się z Heidi i związał z Josefin, córką najbliższej przyjaciółki Åsy. Kobieta od początku nie była zadowolona z takiego obrotu spraw, ale starała się robić dobrą minę do złej gry i zaakceptować sytuację.
Problemy zaczęły się, gdy młodzi, za namową Åsy, wprowadzili się do jej domu. Sytuacja szybko się skomplikowała, a wzajemnym pretensjom nie było końca. Nie wiadomo, czy młodzi faktycznie zachowywali się tak, jak Åsa to zapamiętała, czy też ona sama była winna zaistniałej sytuacji. Każda jej próba naprawienia relacji z młodymi tylko pogłębiała konflikt. Åsa podświadomie obwiniała zamkniętą w sobie Josefinę za wszystkie problemy. W swoim odczuciu starała się, jak mogła pomóc młodym, ale oni odbierali to jako ingerencję w ich sprawy i zarzucali jej, że nie potrafi pogodzić się z tym, że nie jest już najważniejsza, a wszystko, co robiła, było dla jej własnego dobra, nie dla nich. Była postrzegana jako osoba obrażająca się na każdego, kto próbował się jej sprzeciwić. Åsa wciąż analizuje całą sytuację i swoje życie. Czasami się obwinia, a czasami usprawiedliwia. Czuje się zdradzona i opuszczona przez wszystkich, włącznie z przyjaciółką.
Czy zarzuty młodych wobec Åsy są uzasadnione? Czy naprawdę taka była? Czy tylko w swoich wyobrażeniach postępowała właściwie? Na razie bardzo było mi żal Åsy – opuszczona przez wszystkich, samotna i nie mająca się komu wyżalić, bo każdy się od niej odwrócił. A może to ona się odwróciła od nich, ponieważ poczuła się zawiedziona i zraniona?
Czekałam na głos narracji innej osoby, mając poczucie, że w tej historii jest drugie dno. Jednak ani narracja Andreasa, ani Josefin nie sprawiły, żebym oceniła Åsę negatywnie. To Josefin coraz bardziej jawiła mi się jako toksyczna osoba, która postanowiła zawłaszczyć Andreasa i zrobiła wszystko, aby tak się stało. Nie miała oporów, by przyjmować pomoc od teściowej, ale gdy Åsa oczekiwała odrobiny zainteresowania i pozwolenia na uczestniczenie w życiu ich dziecka, a jej wnuka, już było to złe i nie na miejscu. Im bardziej Åsa się starała i przepraszała, tym było coraz gorzej. Josefin informowała Andreasa o każdej sprawie, przedstawiając je w negatywnym świetle wobec teściowej, a on jej wierzył. Może Åsa nie była bez winy, ale rozpieszczona od dziecka Josefin nawet nie próbowała poprawić relacji z teściową, a wręcz przeciwnie – za wszelką cenę chciała ją usunąć z ich życia. Åsa zaś nie potrafiła zaakceptować jej przy boku syna.
Ta historia prowokuje głębokie refleksje, łącząc w sobie zarówno zachwyt, jak i przerażenie. Herngren stworzyła złożone postacie, których działania mogą być postrzegane jako logiczne lub całkowicie irracjonalne, w zależności od interpretacji. Na odbiór tej powieści wpływają osobiste doświadczenia, nastrój dnia, przeżyte nieporozumienia i indywidualne przekonania, co ukazuje, jak skomplikowane mogą być relacje międzyludzkie.
𝑇𝑒ś𝑐𝑖𝑜𝑤𝑎 to poruszający dramat o konflikcie, który rozbił rodzinę. Główny motyw powieści to odwieczny dylemat: czy teściowa i synowa mogą się porozumieć? Czy miłość do tego samego mężczyzny musi je dzielić? Zarówno teściowa, jak i synowa w tej książce są przedstawione jako egoistyczne i emocjonalnie niedojrzałe manipulatorki. Chwilami byłam zdumiona, jak mogły się tak zachowywać bez jakichkolwiek zahamowań, ale jednocześnie czułam współczucie do obu, ponieważ były niezrozumiane przez otoczenie. Pytanie, czy tak naprawdę pragnęły tego zrozumienia?
Książka doskonale ukazuje zawirowania w relacjach rodzinnych. Bohaterowie są zagubieni, ich reakcje są przesadzone, a każdy z nich gra rolę ofiary. Każdy ma swoje racje, ale jednocześnie każdy się myli. To lektura, od której trudno się oderwać i która sprawia przyjemność podczas czytania, ponieważ autorka unika przesadnego patosu.
𝑇𝑒ś𝑐𝑖𝑜𝑤𝑎 to książka, w której czytelnik nieustannie będzie się przechylał to na jedną lub drugą stronę, w zależności od własnych doświadczeń życiowych. Czułam się, jakbym siedziała na wahadle: odczuwałam współczucie dla Åsy, niechęć do Josefin, a Andreasem miałam ochotę potrząsnąć i powiedzieć mu, żeby się ogarnął. Jednak nikt w tej książce nie jest jednoznacznie czarno-biały, a podczas lektury nasuwały mi się pytania: Gdzie kończy się troska i pomoc, a zaczyna toksyczność? Gdzie kończą się dobre intencje, a zaczyna manipulacja mająca na celu zaspokojenie własnych emocjonalnych potrzeb? To także książka o pozornej komunikacji i jej braku. Paradoksalnie, główna bohaterka Åsa jest specjalistką od komunikacji.
Bardzo dobrze napisana powieść o relacjach między Åsą, jej synem Andreasem i jego partnerką Josefiną. Smutne jest, że tak łatwo można się źle zrozumieć, nawet gdy naprawdę chce się tylko dobra dla innych. Historia wydaje się niezwykle realna, zarówno ze względu na bohaterów, jak i dialogi. Moa Herngren naprawdę wniknęła w psychikę swoich postaci, a przedstawienie wydarzeń z różnych perspektyw wzbogaca całą historię.
𝐵𝑦ł𝑎𝑚 𝑤ś𝑐𝑖𝑒𝑘ł𝑎, 𝑎𝑙𝑒 𝑠𝑡𝑜𝑝𝑛𝑖𝑜𝑤𝑜 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑒 𝑧ł𝑜ś𝑐𝑖 𝑧𝑎𝑗ęł𝑎 𝑟𝑒𝑧𝑦𝑔𝑛𝑎𝑐𝑗𝑎. 𝑀𝑜𝑗𝑎 𝑚𝑎𝑚𝑎 𝑚ó𝑤𝑖ł𝑎 𝑤 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑠𝑦𝑡𝑢𝑎𝑐𝑗𝑎𝑐ℎ, ż𝑒 ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑡𝑜𝑐𝑧𝑦ł𝑜 𝑘𝑜ł𝑜 𝑖 𝑢𝑔𝑟𝑦𝑧ł𝑜 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑤 𝑜𝑔𝑜𝑛. 𝐶𝑧𝑦ż𝑏𝑦 𝑡𝑜 𝑏𝑦ł𝑎 𝑜𝑑𝑤𝑟ó𝑐𝑜𝑛𝑎 𝑘𝑎𝑟𝑚𝑎? 𝐽𝑎𝑘 𝑤𝑡𝑒𝑑𝑦, 𝑘𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑘𝑜𝑚𝑢ś, 𝑘𝑡𝑜 𝑐𝑎ł𝑒 ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑝𝑜ś𝑤𝑖ę𝑐𝑖ł 𝑛𝑎 𝑏𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑏𝑟ą 𝑚𝑎𝑡𝑘ą, 𝑟𝑧𝑢𝑐𝑜𝑛𝑜 𝑡ę 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑜ć 𝑤 𝑡𝑤𝑎𝑟𝑧. 𝐶𝑧𝑢ł𝑎𝑚 𝑠𝑖ę 𝑡𝑎𝑘, 𝑗𝑎𝑘𝑏𝑦 𝑘𝑡𝑜ś 𝑛𝑎 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑛𝑎𝑝𝑙𝑢ł.
Istniejące stereotypy o trudnych relacjach teściowa – synowa mają w sobie ziarno prawdy. Często relacje te, chociaż nie zawsze, są napięte i bardzo emocjonalne. Te kobiety walczą o uwagę tego samego mężczyzny: syna – męża. Jest przykre, że nie zawsze mogą one dojść do porozumienia i żyć w zgodzie, dla dobra całej rodziny. A jakie relacje rodzinne są w najnowszej powieści Moa Herngren Teściowa? Warto się przekonać już teraz …
Åsa samotnie wychowywała syna, po tym, jak mąż ją opuścił i założył drugą rodzinę. Łączyła ją z synem szczególna więź, mieli tylko siebie. Jednak Andreas dorasta i poznaje Josephin. Ktoś obcy, ktoś trzeci, wkracza między matkę i syna. Syn coraz większą uwagę poświęca żonie, jest to oczywiste. Matka nie może pogodzić się z takim obrotem sprawy, chce być blisko młodych. Proponuje im wspólne mieszkanie, jednak jak się później okaże nie było to najlepsze rozwiązanie. Między nimi zaczynają się nieporozumienia i niedopowiedzenia. Młodzi ignorują matkę, można odnieść wrażenie, że im przeszkadza. Kobieta czuje się odtrącona. Gdy na świecie pojawia się wnuk, syn z synową ograniczają matce kontakty z nim. Nie chcą, aby się wtrącała i angażowała w ich życie rodzinne. Dosłownie zabraniają jej kontaktu z rodziną. Jak te zakazy i odizolowanie teściowej od rodziny na nią wpłyną? Czy będzie w stanie zaakceptować decyzję syna i się z nią pogodzić? Czy też mimo wszystko będzie nadal się zbytnio angażować w ich osobiste relacje? A może wspólnie przełamią wzajemne niechęci i się zjednoczą w imię dobra wszystkich, zwłaszcza małego dziecka?
Teściowa to ciekawa, ale i dość trudna i bolesna opowieść o relacjach rodzinnych, zwłaszcza między synową a teściową. To historia trudnej miłości, zarówno tej rodzicielskiej, jak i tej małżeńskiej. Autorka dotyka tematów bardzo ważnych i rzeczywistych, miłości i szczęścia, przebaczania i zaufania. Jakie to ważne, aby te zasady rządziły w każdej rodzinie, byłoby mniej nieszczęść, nieporozumień i kłopotów. Jednak tylko w idealnym świecie jest błogie szczęście i ogrom pomyślności. Ale ukazuje też, że w rodzinie są wielkie tajemnice i intrygi, które stawiają ją w niekorzystnym świetle. Kłamstwa zawsze są ogniskiem nieporozumień i zła.
Fabuła jest przedstawiona z trzech perspektyw. Co to sprawia? Dzięki temu zabiegowi mamy lepszy ogląd na całą fabułę, nie jesteśmy skazani na jednego tylko narratora. Możemy wyrobić sobie zdanie na temat wzajemnych relacji, jesteśmy bliżej poznania prawdy o ich relacjach, wiemy, kto jakimi kieruje się racjami. Przyznam, że mnie ta opowieść zasmuciła bardzo. Niekorzystnie, w moim odczuciu, został przedstawiony syn i jego małżonka. Niewdzięczni egoiści i myślący tylko o sobie. Nie mający szacunku dla matki, nieważne jaka ona jest. Ale to zawsze matka. Ale karma zawsze wraca, często w najmniej oczekiwanym momencie.
Bardzo potrzebna lektura, bez względu na czasy, w jakich żyjemy. Skłania do przemyśleń i oceny swoich bliskich, naszych relacji rodzinnych. Czy są one poukładane czy może jednak wymagają poprawy? Na te pytania musicie odpowiedź sobie sami …
Polecam, spędźcie ciepłe chwile z tą rodziną, a na pewno będziecie bogatsi w nowe doświadczenia i przeżycia …
Gdyby ktoś mnie zapytał, dlaczego postanowiłam sięgnąć po ten tytuł, nie potrafiłabym odpowiedzieć. Niezbyt często wybieram literaturę obyczajową, a każdy taki wybór jest w moim przypadku raczej przemyślany. „Teściowa” natomiast była pewnym dziełem przypadku. Coś bliżej nieokreślonego sugerowało mi, że po prostu powinnam dać jej szansę. Podszept intuicji skierował mnie w słuszną stronę.
„Teściowa” to opowieść o relacjach rodzinnych. Można by powiedzieć, że podobnych powieści ukazuje się mnóstwo. I rzeczywiście, pod względem wyboru tematu i poruszanych kwestii nie jest to tytuł świeży czy oryginalny. Herngren opowiada o rzeczach znanych, lubianych i aktualnych, przede wszystkim zaś istotnych i choćby z tego powodu zasługuje na kilka ciepłych słów i odrobinę sympatii. Ale w tym tytule kryje się o wiele więcej.
Podczas lektury miałam wrażenie, że autorka potrafi zajrzeć do serc i umysłów swoich bohaterów. Z opisywanych scen biły niezwykła emocjonalność, poruszająca autentyczność i oszałamiająca mądrość. Bardzo szybko uświadomiłam sobie, że ta powieść zdecydowanie różni się od podobnych tytułów swoją głębią, wielowymiarowością i psychologicznym aspektem. Herngren przedstawiła tę historię w sposób uczuciowo przekonujący i życiowo zatrzymujący.
Poznając lepiej kolejne postacie, miałam niezwykłą okazję, by obserwować absorbujące wydarzenia z ich codzienności. Herngren z wielką pewnością siebie i dużym przekonaniem opisywała poszczególne sceny i zachowania bohaterów, zupełnie tak, jakby opowiadała o prawdziwych ludziach i rzeczywistych historiach, w jakie zostali uwikłani. Pozwalając sobie na szczerość i kierując się pisarską odwagą, nie oszczędzała książkowych postaci, nie ułatwiała im wyborów, nie kryła się za żadnym tabu.
Kolejne strony powieści napisane zostały przy wykorzystaniu brutalnej prawdy i niepokojącej autentyczności, które wciąż przypominały, że życie naprawdę rzadko usłane jest różami. Zresztą nawet najpiękniejsze róże mogą mocno zranić i głęboko skaleczyć. Codzienność bohaterów jest wypełniona takimi kolcami, a ich serca i umysły zatruwają niezdrowe myśli i nierozsądne wybory. Herngren w poruszający sposób pokazuje, jak trudne i toksyczne mogą być relacje rodzinne i jak szybko mogą się zmieniać. W swojej powieści oddaje głos różnym bohaterom, by pokazać nam tę opowieść z wielu perspektyw.
A każda z nich wydaje się być przekonująca, właściwa i słuszna. Podczas lektury nie byłam pewna, co myśleć i nie wiedziałam, co czuję. Zazwyczaj w czasie czytania dość szybko i sprawnie wyrabiam sobie opinię na temat poszczególnych bohaterów, ale tym razem okazało się to po prostu niemożliwe. Autorka pokazała bowiem ich wady i zalety, mocne strony i słabości, kiepskie decyzje i bolesne upadki. Zaoferowała nam niezwykle intensywną uczuciowo- psychologiczną mieszankę, w której poszczególne składniki często zdają się wykluczać i do siebie nie pasować.
No właśnie. Taka w dużej mierze jest ta historia. Nieprzyjemna. Niewygodna. Niepokojąca. Ale przy tym szalenie prawdziwa i przekonująca. Zmuszająca do myślenia. Skłaniająca do podejmowania decyzji. Podczas lektury obserwowałam bohaterów i zastanawiałam się, co ja zrobiłabym na ich miejscu i jakie decyzje bym podjęła. I szalenie cieszyłam się, że ta sytuacja nie dotyczy mnie osobiście. Choć po części przeżywałam ją, jakbym sama brała udział w tych wydarzeniach. Herngren mnie emocjonalnie wymiętosiła. Wycisnęła ze mnie przeróżne emocje, które po tym, jak ujrzały światło dzienne, nie chcą już wrócić do cichego wnętrza. Bardzo polecam ten tytuł.
Lubisz książki, które ukazują życie takim, jakie jest? Bez zbędnego słodzenia i upiększania rzeczywistości? A może w książkach szukasz odskoczni od codzienności i wolisz, gdy wszystko jest piękne i kolorowe? ?
Ja zdecydowanie bardziej preferuję książki pisane przez życie, w których autorzy nie starają się wszystkiego ubarwiać ani koloryzować. Dlatego seria ,,Sceny z życia rodzinnego" autorstwa Moa Herngren tak bardzo przypadła mi do gustu.
Po ,,Rozwodzie" przyszła pora na ,,Teściową" i historię matki, dla której jedyny syn był całym światem, a jej zaborcza miłość do niego stanowiła sens życia. Jednak sielanka nie mogła trwać wiecznie, bo pewnego dnia pojawiła się ONA -- synowa. Jak łatwo się domyślić, życie tej trójki zamienia się w emocjonalne piekło, a relacje rodzinne, jakie ukazuje autorka, wcale nie są ani kolorowe, ani słodkie.
Podczas czytania książki trudno było nie zauważyć, że z prawie każdej sceny biją ogromne emocje, realizm i przede wszystkim życiowa mądrość. Herngren w poruszający sposób ukazuje, jak trudne, a wręcz toksyczne mogą być relacje rodzinne i jak szybko mogą się one zmieniać. Pokazuje, jak miłość może niszczyć człowieka, a brak odpowiedniej komunikacji i zrozumienia prowadzić do zniszczenia czegoś naprawdę pięknego.
Gdy przewracałam kolejne strony i poznawałam losy każdej z postaci, odnosiłam wrażenie, jakbym czytała o realnych osobach i ich rzeczywistych historiach. Autorka nie oszczędzała swoich bohaterów -- każdy musiał podejmować trudne decyzje, wybory nigdy nie były łatwe, a konsekwencje bywały opłakane. Mówiąc prościej, ich życie nie było usłane różami. Głębi wszystkiemu dodaje fakt, że autorka oddała głos każdej ze stron i pozwoliła nam poznać motywy oraz przemyślenia wszystkich członków tej trudnej relacji. Czytając tę książkę, starałam się wczuć w każdą ze stron i zastanawiałam się, co sama bym zrobiła w danej sytuacji, jak się zachowała, co powiedziała. Cieszyłam się, że tylko niektóre aspekty opisane przez autorkę dotknęły mnie osobiście.
Mój odbiór ,,Teściowej" był bardzo mocny, ponieważ sama doświadczyłam niektórych wydarzeń na własnej skórze w relacji z moją teściową. Dobrze więc rozumiałam, jak czuje się Josephin (choć nie mogę powiedzieć, że była ona święta i bez winy), a także Andreas. Niemniej jednak autorka emocjonalnie mnie wymiętosiła i zaserwowała niezwykłą ucztę psychologiczno-uczuciową, wobec której nie mogę pozostać obojętna. Herngren po raz kolejny udowodniła, że wie, jak pisać o życiu i jak stworzyć powieść głęboką, wielowymiarową i poruszającą ważne aspekty psychologiczne. Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę autorki, a Ciebie zachęcam do sięgnięcia po ,,Teściową" -- serdecznie POLECAM!
W Skandynawii ludzie nie tylko mordują się nawzajem, ale też kochają, zakładają rodziny, przestają kochać i biorą rozwody. Moa Herngren woli pisać o tych...
Przeczytane:2024-10-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Rozwód Moi Herngren był świetną pozycją, której lektura skutecznie zajęła moje myśli na dłuższy czas. Z miejsca postanowiłam sięgnąć po tom drugi serii Sceny z życia rodzinnego – czy Teściowa zdołała dorównać swojej poprzedniczce? O tym w tej recenzji.
Relacje Asy i jej syna ulegają gwałtownej zmianie, kiedy w ich życiu pojawia się nowa osoba – dziewczyna Andreasa. Matka nie do końca potrafi pogodzić się z takim stanem rzeczy, ale stara się nawiązać więź z nową synową — mimo tego, młodzi traktują ją jak wroga. Kiedy kobieta dowiaduje się o czymś, o czym nie powinna, dochodzi do eskalacji konfliktu. Rozpoczynają się wzajemne oskarżenia, pretensje i brak zrozumienia. Asa musi przyzwyczaić się do myśli, że jest już najważniejszą osobą w życiu syna. Jak trudne mogą być relacje między teściową a synową? Jak wpływa to na całą rodzinę?
Rozpoczynając lekturę tej pozycji, nastawiona byłam na coś, co zaskoczy i wciągnie mnie równie mocno, co Rozwód. No i cóż, poniekąd tak się stało, choć przyznaję, że musiałam przyzwyczaić się do myśli, że tutaj otrzymuję zupełnie innych bohaterów, których nie spotkałam w poprzedniej części serii.
Główną bohaterką jest tutaj Asa, która nie do końca potrafi pogodzić się z nowym stanem rzeczy. No bo, jak to – syn już nie chce spędzać czasu ze swoją matką, tylko wybiera dziewczynę? Przyznaję, że jej zachowanie momentami wzbudzało moją irytację, jednak gdzieś tam potrafiłam ją zrozumieć. Życie Asy nie było usłane różami, co poskutkowało tym, że jej stosunek do syna momentami wyglądał dość... zaborczo. Trzeba jednak przyznać, że kreacja tej bohaterki wyszła autorce bardzo dobrze, co doceniam.
Równie dobrze został ukazany Andreas, który stanowił pewnego rodzaju przeciwwagę dla postaci Asy. On bardzo mocno związany był ze swoją matką, ale pewne zachowania zaczęły i jego wytrącać z równowagi, czemu się oczywiście nie dziwię. Jego relacja z matką, ale i ta druga – z dziewczyną zostały przedstawione bardzo ciekawie i stawiając je obok siebie, tworzy się interesujący obraz całej trójki.
Moa Herngren w swojej drugiej powieści postanowiła przedstawić trudną relację na linii teściowa-synowa. Jak pogodzić obie, właściwie obce sobie kobiety, które kochają jednego mężczyznę? Trzeba przyznać, że to naprawdę trudna sztuka, a autorce udało się ten temat przedstawić w ciekawy sposób. Sam jednak ten motyw sprawił, że przez dłuższy czas zastanawiałam się nad tym, dlaczego dokładnie tak to się wszystko dzieje, chociaż każda matka przecież wie, że koniec końców będzie musiała oddać syna w inne kobiece ręce — tak mówiąc bardzo prostym językiem.
Teściowa to naprawdę dobra powieść, której lektura nie należała do tych najlżejszych, ale mimo wszystko uważam ją za wartą uwagi. Choć to Rozwód bardziej zdobył moją sympatię, to i Teściowa zasługuje na wysoką ocenę. To taka powieść, którą się czyta momentami z zapartym tchem, a zakończenie może zaskoczyć. Jednak takie właśnie jest życie — kiedy wydaje się, że wszystko już będzie szło ku dobremu, zawsze trafi się coś, co całkowicie zmieni bieg wydarzeń.
Jeżeli poszukujecie dobrej powieści obyczajowej z nutą dramatu, to ta będzie idealnym wyborem.