Summer po tragicznych przejściach ze swoim byłym chłopakiem boi się komukolwiek zaufać. Stara się żyć normalnie, jednak codzienność nie jest tak łatwa, jak mogłoby się wydawać. Gdy do miasta wraca dawny przyjaciel dziewczyny, ta czuje się w końcu bezpieczna, a na jej twarzy zaczyna gościć uśmiech. Szczęście niestety nie trwa długo, ponieważ Damon nie daje o sobie zapomnieć. Co będzie w stanie zrobić, by odzyskać dziewczynę? I najważniejsze – czy ona pozwoli mu do siebie wrócić?
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2020-01-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 290
Język oryginału: Polska
"Mieliśmy być razem do końca życia. Ty i ja. My. Zawsze byłaś dla mnie najjaśniejszym promykiem słońca w tym całym moim gównianym życiu."
Miało być tak pięknie. Miała być miłość po życia kres. Tylko ile jest człowiek znieść z miłości. Krzyki? Awantury? Pierwsze spoliczkowanie? Czy pierwszy cios w serce? A co na to rodzina? Znajomi czy przyjaciel, który zna ofiarę od piaskownicy?
Nasza bohaterka ma wszystko. Pełną, szczęśliwa rodzinę. Przyjaciółki i Deana. Gdy pewnego dnia Summer poznaje przypadkowo zabójczo przystojnego chłopaka, nie przeczuwa jak bardzo ta znajomość wpłynie na jej życie. Damon jest idealny. Romantyczny, grzeczny, po części zadziorny i bardzo pewny siebie. Traktuje ją jak księżniczkę. Anioła. Ona zrobi wszystko, aby go zadowolić. Dosłownie. Wierzy bowiem, że to ten jeden jedyny. Że spotkało ja ogromne szczęście. Zawsze to na jej koleżanki przystojniacy zwracali uwagę. Nie na nią. Ona nie jest do tego przyzwyczajona. Jest szczęśliwa. Tak po prostu. Ma kogoś, komu na niej zależy. I nagle jednego dnia wszystko zmienia się w piekło...
Choć okłada jest iście wakacyjna tak środek jest mroczny. To tutaj, na kartach powieści, spotkamy się z wichurą. Autorka pokusiła się o przeplatanie teraźniejszości z przeszłością. Dzięki temu zabiegowi mogłam bardziej wczuć się w postać kobiecą. Odczuć na własnej skórze, jak to jest być tą wybraną. I to, jak wychowanie w domu i traktowanie członków rodziny wpływa na nasze zachowanie. Przecież dziecko niczym gąbka chłonie wszystko to co widzi. Czy to dobrze czy to złe. Jakie wzorce mamy w domu to samo wnosimy do swego życia. Przecież tak jesteśmy wychowani.
Ale wracając do głównych bohaterów. Z przyjemnością obserwowałam jak Summer z każdym nowym dniem zakochiwała się. To, jak traktowała przyjaciółki i Deana, choc trochę kilometrów ich dzieliło. Szczęściarze. A potem niczym grom z jasnego nieba z przerażeniem obserwowałam zachowanie Damona. Imię odpowiednie do zachowania. Stał się demonem. Niejednokrotnie miałam ochotę wpaść tam i zabrać ją z tego piekła. Za co ją to wszystko spotkało? Za to, że była dobra? Że okazała mu serce? Całe szczęście w tym nieszczęściu, że gdy koszmar dobiegł końca mogła mogła liczyć na pomoc rodziny i znajomych. Nie została z tym sama. Jej psychika więcej by już nie wytrzymała. Summer zaczyna stopniowo stawać pewniej swe kroki. Jej równowaga wewnętrzna powoli łapie pion. Tylko jak otworzyć się nowy związek, kiedy przeszłość czai się w ukryciu i tylko czeka na odpowiedni moment, by zaatakować?
Ta historia zmusza do zastanowienia się nad swoim życiem. Na zwrócenie uwagi na nasze otoczenie. Jak miłość zaślepia. Jak zauroczenie zmienia człowieka. I co jest się w stanie zrobić. Oraz to jak trudno jest powiedzieć dość. Jak odejść. Przecież groźby mogą być prawdziwe. Zwichrowana psychika może być ukryta głęboko, pod maską, aby zwykły człowiek nie dostrzegł prawdziwości. Ta gra bywa niebezpieczna. Ale gdy nadejdzie moment, gdy uwolnimy się od zła w czystej postaci to nie można się zamykać i odcinać od świata. Trzeba walczyć. O uśmiech na twarzy. O wyprostowanie pleców. O opuszczenie rąk zasłaniających twarz i głowę. Porzucić pozycje embrionalną, by podnieść zwieszoną głowę i pokazać, że jest się silnym człowiekiem. Zaufać komuś także może okazać się nie łatwym zadaniem. Strach bowiem nadal gdzieś tam głęboko wewnątrz będzie tkwił. Oj, przemyśleń mam dużo. Szczególnie, że przemoc za zamkniętymi drzwiami w ostatnich czasach jest coraz częściej pojawiającym się tematem. I bardzo dobrze. Trzeba uświadamiać, że nie wolno pozwalać na takie traktowanie i ślepo wierzyć, że to się skończy. Że kat i oprawca ponownie stanie się aniołkiem i potulnym barankiem. To wilk w owczej skórze i dajmy się temu zwieść.
Uf, emocji masa. Aż mnie ze złości i bezradności trzęsło w środku. A sam tekst? Na szczęście, bez literówek czy błędów (bo na to zwracam też uwagę). Fabuła trzymała się ładnie w ryzach. Bez przesadyzmu czy nadmiernych opisów. Może trochę brakowało mi rozwinięcia, pociągnięcia historii. Jest taki moment w książce, który aż się prosi o kontynuację zanim dotrzemy do końca. A tak poza tym to nie mam zastrzeżeń. I język i styl pisania jest bardzo przystępny. Dzięki temu możemy skupić się na tym co trzeba. I tak jak pisałam już, bardzo przypadło mi do gustu to mieszanie przeszłości i teraźniejszości. Opis i okładka bardzo mnie zmyliły. Ale bardzo dobrze. Uwielbiam być zaskakiwana. Jeśli myślicie czy sięgnąć po tę książkę to nie wahajcie się. Bardzo udany debiut.
Polecam
Summer po tragicznych przejściach ze swoim byłym chłopakiem boi się komukolwiek zaufać. Stara się żyć normalnie, jednak codzienność nie jest tak łatwa, jak mogłoby się wydawać. Gdy do miasta wraca dawny przyjaciel dziewczyny, ta czuje się w końcu bezpieczna, a na jej twarzy zaczyna gościć uśmiech. Szczęście niestety nie trwa długo, ponieważ Damon nie daje o sobie zapomnieć. Co będzie w stanie zrobić, by odzyskać dziewczynę? I najważniejsze – czy ona pozwoli mu do siebie wrócić?
"Otwierając wiadomość, mam złe przeczucia, a po przeczytaniu moje serce mało nie wyskoczy z piersi. Te cztery słowa na zawsze wyryją się w mojej pamięci: Będę o ciebie walczył."
"Summer" jest debiutem Justyny Dziura, a przy tym nad wyraz udanym i dojrzałym, bowiem za z pozoru słoneczną, letnią okładką skrywa się poważna, realna historia.
Autorka porusza na kartach swojej książki wiele ważnych tematów, które zdecydowanie dają do myślenia. Jednym z nich jest miłość. Ale zdaje się, że tylko jednostronna. Bo czy ktoś, kto mówi, że nas kocha, a przy każdej nadarzającej się okazji krzywdzi, jest wart naszego uczucia i poświęconego mu czasu? Zachowanie Summer z jednej strony trudno zrozumieć (mimo iż Damon stosuje wobec dziewczyny przemoc, ta tkwi u jego boku), a z drugiej zaś jej współczujemy, gdyż takich chorych związków w prawdziwym życiu jest wiele.
"Miłość potrafi być ślepa. Czasami trzeba stanąć z boku i spojrzeć na pewne sprawy inaczej."
Justyna Dziura w autentyczny sposób nakreśliła zachodzącą zależność między kobietą a mężczyzną, ukazując jak może ewaluować ich relacja. Człowiek zakochany często jest zaślepiony w swoim uczuciu i nie dostrzega lub nie chce dostrzec, że dzieje się coś złego. Przemoc fizyczna, psychiczna czy emocjonalna - na żadną nie wolno się godzić i trzeba jak najszybciej uwolnić się od takiego toksycznego związku, bo to nas zniszczy. Widzimy również jak istotne jest wsparcie rodziny i przyjaciół, gdy znajdziemy się w sytuacji podobnej jak nasza bohaterka. Z ich pomocą można mieć nadzieję na lepszą przyszłość.
"Nikt nie może przestać walczyć o swoje życie. Ludzie pojawiają się i odchodzą, ale to ty decydujesz, co będzie dalej i kogo zatrzymasz u swego boku."
Autorka z dużą dozą realizmu opisuje poszczególne wydarzenia, sytuacje, jak i samych bohaterów - ich zachowanie, charaktery i wzajemne relacje. To wszystko sprawia, że książka dostarcza nam przeróżnych emocji, uczuć i doznań. Podobała mi się zastosowana pierwszoosobowa narracja przeplatana wydarzeniami teraźniejszymi z tymi z przeszłości. Uważam że wyszło to świetnie. Jednocześnie pozwala to czytelnikowi lepiej poznać Summer, jak i to, co miało miejsce w jej życiu.
"Summer" to przejmujący, życiowy i dojrzały debiut, na który warto zwrócić uwagę. To książka o przemocy domowej, manipulacji, zastraszaniu, utraconym poczuciu bezpieczeństwa i własnej wartości, upokarzaniu, poniżaniu, uzależnieniu od drugiej osoby, szczerej przyjaźni i nadziei na przyszłość. Myślę że lektura ta może być głosem, a zarazem impulsem dla kobiet, które spotkało podobne piekło. Czy Summer zawalczy o siebie? Sprawdźcie koniecznie!
To ty decydujesz, co będzie dalej i kogo zatrzymasz u swego boku.
Kochani dziś porozmawiamy o miłości. Każdy z nas jej pragnie i potrzebuje. Jednak tym razem, chciałabym, abyśmy przez chwilę porozmawiali o tym, jakim niebezpiecznym narzędziem manipulacji może stać się to piękne uczucie. Dzieje się tak wówczas, kiedy dając się ponieść porywom serca i marzeniom o idealnym związku, nagle zaczynamy kochać zbyt mocno, nie zdając sobie sprawy z tego, że w ten sposób zatracamy siebie. A jeśli przestaniemy myśleć o sobie, tak naprawdę nigdy nie będziemy szczęśliwi.
Jako psycholog wielokrotnie miałam okazję spotkać na swojej drodze kobiety, które ze łzami w oczach opowiadały, jak wiele wycierpiały przez człowieka, którego w momencie, kiedy pojawił się on na ich drodze, uważały za najlepsze, co mogło ich spotkać w życiu.
„Kochany, czarujący, opiekuńczy, czuły. Czego można chcieć więcej? Rodzina go uwielbiała, a ja czułam się tak, jakbym złapała Pana Boga za nogi. Ale kiedy mijały kolejne miesiące, nagle świat widziany przez różowe okulary zaczął tracić swoje barwy. Dni zaczęły się wypełniać szarością i strachem. Książę zamienił się w potwora, a ja nie potrafię wyrwać się z tego toksycznego związku. Co robić? Proszę mi pomóc”. - Takie właśnie słowa padają wówczas najczęściej.
Do tego, aby poruszyć ten bardzo trudy, ale niestety ciągle często spotykany w związkach problem skłoniła mnie debiutancka powieść Justyny Dziury „Sammer”, z której recenzją dziś do Was przychodzę.
Zanim jednak opowiem Wam o samej książce, już na samym wstępie muszę zaznaczyć, że konfrontując historię, którą odnajdziemy na kartach książki, ze wspomnianym wcześniej moim doświadczeniem zawodowym z pełnym przekonaniem mogę zapewnić Was, że jest to książka niezwykle prawdziwa, o czym przekonacie się już za chwilę. Muszę przyznać, że z ogromną ulgą przyjęłam zapewnienie autorki, że to wszystko, o czym czytamy w książce, jest wyłącznie fikcją literacką, bo bez tej informacji można by mieć obawy, iż opisane w niej perypetie głównej bohaterki, są inspirowane autentycznymi wydarzeniami. Choć czy na pewno jest to do końca fikcyjna opowieść? O tym, przeczytacie w dalszej części recenzji.
A teraz poznajcie Sammer, młodą, atrakcyjną dziewczynę, która mimo swojego młodego wieku bardzo dotkliwie przekonała się, jak wysoką cenę trzeba zapłacić za marzenia o tym, by kochać i być kochanym. W momencie, kiedy my czytelnicy wkraczamy w życie dziewczyny, mamy możliwość obserwować, jak wiele wysiłku kosztuje ją powrót do pełni życia, które straciła przez kogoś, kto miał być jego treścią i sensem już na zawsze.
A miało być tak pięknie. Kiedy nasza bohaterka poznała swojego byłego już dziś chłopaka Damona, czuła się kochana i szczęśliwa. I uwierzcie mi, nie ma się czemu dziwić, ponieważ o takim mężczyźnie marzy każda kobieta. Atrakcyjny, ustabilizowany życiowo mężczyzna, który sprawia, że czujemy się piękne i wyjątkowe. Jednym słowem ideał. Niestety, takie rzeczy zdarzają się tylko w bajkach, a ludzie idealni nie istnieją. Naszą bohaterkę z pięknego snu na jawie, brutalnie budzi pierwszy wymierzony policzek, a potem jest już tylko gorzej, Oczywiście nie będę zdradzała Wam szczegółów, aby nie pozbawiać Was możliwości poczucia na własnej skórze tego, czym dzieli się z nami Summer.
Powiem, tylko że autorce doskonale udało się odzwierciedlić schemat przemocy i uzależnienia od siebie drugiej osoby. Na początku bowiem słyszymy:
-„Kochanie nie wiem, jak to się stało, to był impuls. Wybacz, to się więcej nie powtórzy." Jednak zawsze się powtarza, po czym padają słowa: ”To wszystko przez to, że tak bardzo cię kocham i boję się, że cię stracę. Zawsze, kiedy dostrzegam takie niebezpieczeństwo, tracę rozum”.
I wtedy za to, że ponownie zostałyśmy pobite i upokorzone, obwiniamy siebie. W naszej głowie rodzą się myśli: ” Być może czymś go sprowokowałam. Być może zachowałam się niewłaściwie i to go rozzłościło”.
Jednak moje drogie prawda jest taka, że jeśli ktoś raz uderzył, na pewno zrobi to znowu.
Następnym krokiem jest zastraszanie,”. Jesteś nikim. Nigdy się ode mnie nie uwolnisz. Jeśli spróbujesz odejść, zniszczę cię i twoich bliskich”.
Zastraszone kobiety boją się walczyć o siebie. Ważne jest, aby w tym trudnym procesie rozpoczęcia życia na nowo miały wokół siebie ludzi, którzy pomogą im na nowo uwierzyć w siebie i odzyskać wiarę w to, że mogą i mają prawo zaznać prawdziwej miłości, u boku kogoś, kto będzie je szanował, kochał i dawał poczucie bezpieczeństwa.
Sammer po tak trudnych przeżyciach bardzo trudno jest zaufać komukolwiek. Na szczęście powrót przyjaciela z dzieciństwa pozwala jej na nowo czerpać radość z każdej spędzonej wspólnie chwili. On i rodzice Sammer pozwalają jej mieć nadzieje na nowy start.
„Nikt nie może przestać walczyć o swoje życie. Ludzie pojawiają się i odchodzą, ale to ty decydujesz, co będzie dalej i kogo zatrzymasz u swego boku”.
Jednak, o czym zapewne nie raz przekonał się każdy z nas. Teoria i słowa często nie idą w parze z tym, jak w rzeczywistości toczy się nasze życie. Tak też dzieje się i tym razem, ponieważ Damon nie pozwala swojej byłej dziewczynie o sobie zapomnieć. Chce, aby dała im jeszcze jedną szansę.
Czego jeszcze możemy się po tym człowieku spodziewać oraz czy uda mu się dopiąć swego? Odpowiedzi na te pytania czekają na Was oczywiście na kartach książki.
Pamiętacie, jak przed chwilą poddałam w delikatną wątpliwość fakt, że wydarzenia, na których opiera się fabuła powieści, są fikcją literacką? Oczywiście nie wątpię w zapewnienie Justyny, ale o ile nie jest to historia Jej związku, o tyle jest to głos w imieniu wielu kobiet, które latami tkwią w związkach, w których są upokarzane, poniżane, maltretowane fizycznie i psychicznie. Często w obawie przed zemstą cierpią w milczeniu, bojąc się prosić o pomoc.
Jestem pewna, że niestety wiele kobiet znajdzie w tej książce cząstkę siebie, ale jednocześnie mocno wierzę w to, że jej lektura będzie impulsem do tego, aby przerwać ten zaklęty krąg przemocy i uwierzyć w to, że choć nie będzie to łatwe, to jednak da się z niego wydostać.
Cóż mogę więcej powiedzieć. Aż trudno uwierzyć, że „Summer” jest debiutem literackim. To naprawdę bardzo emocjonalna, życiowa i prawdziwa historia, która spotyka młodą kobietę taką jak Ty, czy ja. Realizm zarówno wydarzeń, jak i kreacji bohaterów sprawia, że książkę czyta się z ogromnym przejęciem, a bohaterowie wzbudzają w nas cały wachlarz odczuć. Sama nienawidzę Damona. Za to bardzo mocno trzymałam kciuki za Sammer, która może budzić w czytelnikach skrajne emocje, ale nie oceniajmy jej zbyt pochopnie. Wszak nigdy nie możemy, być pewni, jak my same zachowałybyśmy się, będąc na jej miejscu.
Nie mogłabym nie wspomnieć o samej konstrukcji książki. Została ona podzielona na krótkie rozdziały, które opisują to, jak wygląda życie bohaterki już rok po zakończeniu koszmaru, przez który przeszła oraz na te, które opisują zdarzenia mające miejsce od momentu poznania Damona, aż do momentu zakończenia ich związku.
Bezsprzecznym atutem książki jest fakt, że pomimo iż porusza ona temat, z którym na pewno nie było się autorce łatwo zmierzyć, dzięki lekkości pióra i przystępnemu językowi, którym się posługuje, poradziła sobie z tym tematem doskonale. Książka porusza, ale w żaden sposób nie przytłacza. Widać, że Justyna włożyła w jej napisanie nie tylko dużo pracy i zaangażowania, ale przede wszystkim serce i emocje, a przecież te wszystkie czynniki połączone w jedną całość dają przepis na wspaniałą książkę, od której nie sposób się oderwać. A „Summer” taka właśnie jest.
Justynko, serdecznie Ci gratuluję i dziękuję, że znalazłaś w sobie siłę, aby podjąć się poruszenia w swojej książce tak ciężkiego, ale niezmiernie ważnego tematu, o którym trzeba mówić głośno.
Z niecierpliwością czekam na kolejną Twoją książkę, a Was moi kochani z całego serca zachęcam do sięgnięcia po książkę. Życzę nam wszystkim, coraz więcej tak świetnych debiutów.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem WasPos, za co bardzo dziękuję.
http://kocieczytanie.blogspot.com/2020/01/to-ty-decydujesz-co-bedzie-dalej-i-kogo.html
Jedno spotkanie. Jeden niespłacony dług. Uczucie, które może czaić się za rogiem. Maite odziedzicza w spadku fabrykę czekolady, która ma sporo długów...
Jedna nieprzemyślana decyzja może na zawsze odmienić Twoje życie... Optymizm ma to do siebie, iż czasami zgadzamy się na coś, nie myśląc o konsekwencjach...
Przeczytane:2020-09-20,
Niech nie zwiedzie was ta piękna okładka i tytuł który z wakacjami nie wiele mają wspólnego.
To opowieść która dostarczyła mi wielu emocji, poruszyła, wstrząsneła mną... Akcja powieści toczy się dwutorowo - teraźniejszość przeplata się z wydarzeniami sprzed roku. Autorka dobrze to zaplanowała, dzięki takiemu sposobowi od razu sporo wiemy ale by dotrzeć do sedna sprawy musimy czekać niemal do końca lektury.
Tytułowa Summer była beztroską nastolatką, dopóki nie poznała Damona. Ten przystojny , miły i porządny na pozór chłopak, skrywa swe drugie oblicze. Dziewczyna niestety szybko pozna drugą twarz swojego ukochanego. Z zewnątrz wyglądają na piękną, szczęśliwą parę,nikt nie podejrzewa że to tylko jasna strona ich związku, że jest też druga ...mroczna. Pod przykrywką miłości kryje się przemoc nie tylko fizyczna ale też równie dotkliwa emocjonalna i psychiczna. Damon sprawnie manipuluje nastolatką. Naiwna, zauroczona nim Summer, zaślepiona uczuciem, słodkimi obietnicami, będzie wybaczać,próbować tłumaczyć jego wybuchowe zachowanie.
Tylko ile będzie w stanie znieść ? Coś musi się w końcu wydarzyć by zdecydowała się zawalczyć o siebie,odejść od Damona. Tego ze zakończyli ten związek dowiadujemy się z opisu a także z pierwszego rozdziału, który opisuje czas obecny. Ale jak się domyślacie ten typ nie odpuszcza łatwo, będzie o sobie przypominał, nie da o sobie zapomnieć.
Summer będzie potrzebowała ogromnego wsparcia rodziny i przyjaciół by dojść do siebie po traumatycznych doświadczeniach. Na szczęście przyjaciel z dzieciństwa znów pojawi się w jej życiu.
Mamy tu jeszcze jeden ciekawy wątek, zmuszający do refleksji - o tym jak wzorce wyniesione z domu rzutują na nasze dorosłe życie, na to jakimi będziemy ludźmi jako dorośli. Warto zastanowić się nad swoim postępowaniem, nad tym jak wychowujemy swe dzieci by w przyszłości nie patrzeć ze smutkiem na to jak żyją .
Choć autorka porusza w swej powieści trudne tematy, czyta się ją niesamowicie lekko szybko i przyjemnie. Zastosowana narracja pierwszoosobowa ma na to z pewnością duży wpływ ale i lekkie pióro autorki. Po lekturze tej książki obudziły się we mnie obawy.Mam nastoletnią córkę, zastanawiam się czy byłabym w stanie zauważyć że coś złego dzieje się, nie przoczyć symptomów i odpowiedznio szybko zareagować. Warto przeczytać tę książkę.