Słodka śmierć

Ocena: 3.5 (4 głosów)

Inspektor Cato Isaksen ma do rozwiązania trudną sprawę z własnego podwórka. Szef policji kryminalnej ulega wypadkowi, w śpiączce trafia do szpitala i umiera. Okazuje się jednak, że jego śmierć nie nastąpiła z powodu komplikacji powypadkowych. Cato bierze sobie do pomocy Marian Dahle, która była blisko zaprzyjaźniona z ofiarą. Szereg posunięć Marian staje się z czasem dość podejrzanych...

Informacje dodatkowe o Słodka śmierć:

Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2014-05-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788375546361
Liczba stron: 448

więcej

Kup książkę Słodka śmierć

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Słodka śmierć - opinie o książce

Avatar użytkownika - wages
wages
Przeczytane:2015-01-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2015 rok,
Kolejny dobry kryminał z północy Europy. Młoda policjantka Marian traci swojego przyjaciela i mentora, szefa Centrali Policji. Co gorsza, z biegiem czasu staje się podejrzana o jego zamordowanie. Szukając odpowiedzi na wiele pytań, dotyczących między innymi narkotykowego biznesu, śmierci chłopczyka, zabójstwa staruszki, wplątuje się w sieć kłamstw bez perspektyw na wyjście. Szybka akcja, ciekawi bohaterowie, dobrze się czyta. To trzecia powieść opowiadająca o Marian i jej przełożonym Cato. Myślę, że zapoznam się z poprzednimi :)
Link do opinii
Żaden chyba człowiek nie jest do końca świadom tego, jak zareaguje, gdy zginie najbliższa mu osoba. Czy pomimo próśb i gróźb najbliższych, nie będziemy za wszelką cenę na własny koszt i odpowiedzialność szukać sprawcy, aby sprawiedliwości stało się za dość? Niby jesteśmy świadomi niebezpieczeństwa, ale coś z tyłu głowy mówi nam, co innego. Jeśli nie my to, kto? Nikomu tak nie zależy jak nam. Mamy wrażenie, że sprawa od wielu dni stoi w miejscu, nikt nic nie robi. Słodka śmierć to już trzecia część przygód o inspektorze Cato Isaksenie. Jednak tym razem cała uwaga skupia się na jego partnerce zawodowej - Marian Dahle. Martin Egge, szef policji kryminalnej ulega wypadkowi. Jak się okazuje nie jest to zwykły wypadek, ktoś próbował go zabić. Mężczyzna jest w ciężkim stanie i w śpiączce trafia do szpitala. Niestety pomimo fachowej pomocy, umiera. Wszystkie ślady wskazują na to, że mężczyznę uduszono w pokoju szpitalnym. Sprawą zajmuje się Cato Isaksen. Jednak Marian, jako bliskiej przyjaciółce Martina, wydaje się, że w historii jest sporo niedomówień. Czy bliski kontakt ze zmarłym nie zakłóci dochodzenia? Czy Marian, będzie potrafiła oddzielić życie zawodowe od prywatnego? Jaką tajemnicę ukrywał Martin Egge? Unni Lindell snuje przed nami kolejną, niesamowitą historię. Jak zawsze mnóstwo tu zagadek, niedomówień, bohaterów głównych jak i pobocznych, którzy wniosą wiele do historii. Tym razem autorka skupia się na osobie Marian, dzięki czemu poznajemy ją bardziej, jednak nie na tyle na ile byśmy chcieli. Marian to bardzo skryta kobieta, która nie lubi o sobie mówić, ukrywa swoje uczucia. Wyznaje zasadę: żyj tak jakby dziś, to był twój ostatni dzień życia. Wszystko, co robiła, było strategiczną zagrywką dla umocnienia jej własnej pozycji. Wszystkich ich wystrychnęła na dudków. Wyszli na ślepych, beznadziejnych głupców. (str.352) ...Marian jest geniuszem, natomiast pracując swoimi metodami, wydaje wojnę całemu wydziałowi. Jej przesłanie jest jasne jak słońce: Nie respektuję praw ani reguł, liczą się tylko rezultaty. (str. 353) Potrafiła wyczuwać myśli i kłamstwa zabójców, umiała wyobrazić sobie siebie w ich sytuacji i analizować, jak sama postąpiłaby na ich miejscu, choć nie była taka jak oni.(str.446) W sprawie pojawia się nowy wątek, śmierć malutkiego dziewięciomiesięcznego Gustavka, który powróci po latach i wniesie wiele nowych wątków w rozpracowywaną właśnie sprawę. Historia jest dobra, jednak nie bardzo dobra. Akcja rozkręca się powoli, by przyśpieszyć tak jak lubię gdzieś około połowy wydarzeń. Możliwe, że jest to spowodowane skupieniem się na Marian i ,,rozebraniu" jej osoby na części pierwsze. Dopiero, gdy pojawia się Cato Isaksen akcja przyśpiesza, spotykamy Marian - zwalnia, i tak przez jakiś czas. Pomimo wszystko, Słodka śmierć to przyjemna lektura. Ciekawe wątki, interesujący bohaterzy, pojawia się nawet polski akcent, mnóstwo różnorakich emocji. To już wystarczy, aby historia mnie zainteresowała.
Link do opinii
Avatar użytkownika - figlarna24
figlarna24
Przeczytane:2014-06-13, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Umysł człowieka jest niezwykłym organem. Mózg mysli, czuje, reaguje, ale w sytuacji, gdy jego właściciel "staje pod ścianą", zderza się traumatycznym wydarzenie niejako osłania parasolem ochronnym je i wypiera bolesne wspomnienie z pamięci.
Ale cóż się stanie, gdy nagle parasol ochronny zniknie? Czy nagły powrót przeszłości nie spowoduje nieuniknioną lawinę niebezpiecznych zdarzeń? "Słodka śmierć" trzecia już pozycja norweskiej pisarki, Unii Lindell, którą mam okazję czytać. Poprzednio proponowałam wam: "Człowiek mroku", czy "Miodowa pułapka". "Słodka śmierć" jest częścią cyklu o śledztwach duetu policjantów, Marian Dahle oraz Cato Isaksena.  Tym razem śmierć i ból straty dotyka bardzo boleśnie osobiście Marian Dahle. Jej przyjaciel, opiekun, obrońca- Martin Egge ulega wypadkowi. Nieznany sprawca z impetem wjeżdża w mężczyznę samochodem. Martin, lat 55, trafia do szpitala w stanie ciężkim, ale stabilnym. Niestety dnia następnego mężczyzna umiera.  Na "nogi" zostaje postawiona cała policja. Ale dlaczego, aż takie poruszenie? Czy to ze względu na sympatię do Marian? O nie. Martin Egge nie był obywatelem jak każdy inny. Był on policjantem, i do tego samym szefem Cepeku. Lecz dlaczego ktoś chciał zabić Martina, który cieszył się powszechną sympatią? Czy to ma związek z rozpracowywaniem grupy przestępców, obcego pochodzenia? A może śmierć Martina jest efektem próby wyjaśnienia tragicznej śmierci 9-cio miesięcznego Gustavka, syna przyjaciela Martina? "Słodka śmierć" jest kryminałem, ale trzeba zauważyć, że mimo, iż pozycja pochodzi rodem ze Skandynawii, to zdecydowanie odstaje od klimatu, który charakteryzuje szwedzkie pozycje. Tak, jak szwedzcy twórcy skupiają się i opisują aurę pogodowa, czy krajobraz, w którym toczy się akcja, tak tu pisarka skupia się bardziej na uczuciach, emocjonalnych reakcjach bohaterów.  A emocji jest w tej książce dużo. Marian Dahle bardzo przeżywa śmierć przyjaciela. Martin był od niej dużo starszy, ale to on uratował ją, gdy matka próbuwała ją skrzywdzić. Zabiera ją pod swój dach, obdarza opieka, zrozumieniem, miłością. Marian, samotniczka, wie, że to kim jest zawdzięcza Martinowi. NIe może się pogodzić, że ktoś specjalnie odebrał jej człowieka, który był dla niej wszystkim.  Ona rozwiąże te zagadkę. Nie spocznie. Nie cofnie się przed obejściem zasad prawa, by sprawcę dopaść.  Czytelnik pozna także Kari Helene, córka Johna Gustava. To Martin przychodzi pierwszy na myśl dziewczynie, gdy ta  przypomina sobie prawdziwe okoliczności śmierci jej malutkiego braciszka. Zwraca się ona z prośbą do policjanta o "odgrzanie" zamkniętego śledztwa. Przed laty stwierdzono, że mały Gustavek zmarł w wyniku tzw. syndromu śmierci łóżeczkowej. Ale czy tak było, skoro rodzice Kari Helene utrzymują, że to ich starsza córka, kierowana siostrzaną zazdrością, udusiła brata poduszką. A oni przez tyle lat ją tylko chronili? Kari Helene jest postacią tragiczną. Dziewczyna żyje w poczuciu niewymownej rozpaczy, pustki, która próbuje zapełnić obsesyjnym zajadaniem się. Jest coraz grubsza, czym dodatkowo irytuje i tak już opryskliwego ojca. Czy ta biedna nastolatka zazna kiedyś duchowego spokoju? Unni Linden wtrąca także polski wątek. Niestety w negatywnym znaczeniu tego słowa. Polak Marek Sitek, adwokat, o szemranej reputacji i ciemnej stronie swojej działalności także się pojawił.  Powieść jest dobra, ale nie bardzo dobra. W moim odczuciu kryminały szwedzkie są dominujące. Nie tylko w Skandynawii, wydaje mnie się.  "Słodka śmierć" otrzymała ode mnie ocenę dobrą za sprawą tempa akcji. Jest ono wolne, miarowe i rozkręca się w okolicach 150 strony, czyli 1/3 całej powieści.  Brakowało mi domysłów, tropienia, zadawania pytań, które policja by zadawała kolejnym podejrzanym. Autorka funduje czytelnikowi spora dawkę opisów, co nie zawsze przypada mnie do gustu.  Natomiast mocną stroną jest właśnie to nacechowanie bohaterów różnorakimi emocjami. Ale i fakt, że niby wszystko czytelnik wie od samego początku, a tak naprawdę nic nie wie. Więc jeśli lubisz kryminały i to skandynawskie, to polecam.
Link do opinii

Kryminał może się podobać, chociaż ja nie polubiłam bohaterów. Najbardziej sympatyczny był prywatny detektyw, który odgrywał rolę drugoplanową ( a nawet powiedziała bym - epizodyczną) 

Brakuje solidnej policyjnej roboty, miałam wrażenie, że każdy tam robi co chce a najlepsze wyniki były nie z solidnej pracy a efektem przeczucia. 

Jeśli książka wpadnie Wam w ręce - dajcie jej szansę. 

Link do opinii

Lubię skandynawskie kryminały, ale szwedzkie. Ten norweski mi jakoś nie podchodzi . To ósma część cyklu, w Polsce wydane były tylko 6 - 8 części. Przeczytałam do połowy i dalej się poddałam. Nie odpowiada mi styl, nie mogę się zidentyfikować z żadnym z bohaterów a nawet żadnego chociażby polubić. Ale nie odradzam ponieważ każdy z czytelników ma inny gust i co innego lubi.

Link do opinii
Inne książki autora
Miodowa pułapka
Unni Lindell0
Okładka ksiązki - Miodowa pułapka

Miodowa pułapka to siódma powieść z serii o komisarzu policyjnym Cato Isaksen.  Elektryzujący portret psychologiczny bezwzględnie obnaża ciemne...

Człowiek mroku
Unni Lindell0
Okładka ksiązki - Człowiek mroku

Z balkonu mieszkania na szóstym piętrze wypada kobieta w średnim wieku. Samobójstwo? Ktoś widział cień mężczyzny w czapce za jej plecami...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy