Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2015-03-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Głównymi bohaterami części I powieści kryminalnej książki autorstwa Pani Małgorzaty i Michała Kuźmińskich pt.''Śleboda'' są młoda pani doktor antropologii z Krakowa Anka Serafin oraz tabloidowy dziennikarz Sebastian Strzygoń.
Opisana początkowo fabuła brzmi tajemniczo, a wykryte przypadkowo przez Ankę Strzygoń zmasakrowane ciało wzbudziło niesmak, który wywołał wielkie poruszenie i zainteresowanie wśród społeczeństwa żyjącego każdego dnia z plotek usłyszanych od sąsiadów, którzy udzielali nie do końca sprawdzonych informacji.
Niby odpoczynek od pracy na uniwersytecie w Krakowie przyczynił się nieoczekiwanie, że Anka czuła ogromny strach po tym, co zobaczyła i odkryła podczas spaceru w Dolinie Suchej Wody.
Sebastian Strzygoń za wszelką cenę próbuje walczyć o swoje własne ja zawodowe ukryte we własnej skórze. Nie waha się, przed niczym tworząc, to nowe tematy dziennikarskie. Teraz też chce zabłysnąć w swoim świecie, z którego chce pokazać, że jest dobrym dziennikarzem śledczym na dobrą orientację w danym temacie. Czasem jego wiedza jest ulotna, ale on się tym nie przejmuje. W głębi ma umiejętność myślenia, co ktoś pomyśli o nim i o jego pracy zawodowej.
Działania zakopiańskiej policji w tej delikatnej sprawie prowadzone są wolno, chwilami emocjonalnie i z należytą ostrożnością.
Sprawa ta wzbudza wielkie poruszenie ze strony medialnej, ale nie tylko, gdyż Jan Śleboda dla wielu mieszkańców stanowił zagadkę, miał dobrego kontaktu z synem, nigdy nie poznał wnuczki.
Poznamy w I części cyklu tej niezwykle napisanej kryminalnej powieści przedstawione losy każdego z bohaterów z osobna, ich mocne, jak i słabe strony charakterów, zainteresowania, charakterystyczne dla nich rozmowy z użyciem gwary góralskiej świadczącej o ich sposobie zachowania oraz można też spróbować zaprzyjaźnić się z nimi.
Wprowadzona została umiejętnie w tekstach dialogowych gwara, co zrobi pozytywne wrażenie na Czytelnikach chcących delektować się nią i chcących poznawać ją na nowo przy odpowiednio do nowo słów wypowiadanych z największą przyjemnością przez tychże mieszkańców.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością autorstwa Pani Małgorzaty i Michała Kuźmińskich uważam za udane, gdyż nie zapomnieli, oni o tym, co jest najważniejsze, o podziękowaniach, w których to uwzględnili Wydawnictwo Dolnośląskie, które uwierzyło w ich ogromny wkład pracy twórczej, potencjał oraz pozwoliło im rozwinąć skrzydła, aby powstały kolejne losy Anki i Sebastiana pod ich czujnym nadzorem.
Ludzie gór są wspaniali o gorących sercach, specyficznej góralskiej gwarze, która jest u nich codzienną tradycją podobnie jak zakąska i chce na nowo powracać i przysłuchując się na nowo historiom, jakie bywały kiedyś, gdy nie było tak jak dziś ogromnego postępu technologicznego.
Z miłą chęcią będę powracać do tej książki cyklu, który spowodował we mnie pozytywne emocje nawet w chwili, gdy wydarza się wokół niejedna ludzka tragedia, która jak zawsze niesie ze sobą wiele tajemnic.
Tajemnice w zaproponowanej książce autorstwa Państwa Małgorzaty i Michała Kuźmińskich pt. ''Śleboda''są warte odkrycia i to przyciąga każdego z nas, abyśmy wraz z jej autorami przeżywali chwile grozy, radości ludzkich codziennych trosk ukrytych w historii makabrycznego zabójstwa Jana Ślebody.
Polecam przeczytać tę książkę.
Śleboda to po góralsku wolność. Niech was nie zmyli jednak tytuł, bo „Śleboda” Małgorzaty i Michała Kuźmińskich to tak naprawdę wcale nie książka o wolności, a o góralach, zbrodni i nieco o przeszłości na Podhalu. A skoro zbrodnia, to mamy do czynienia z kryminałem. Dobrym kryminałem, osadzonym w teraźniejszości, wśród górali broniących dostępu do swojej przeszłości (tej mało chwalebnej) i do swojej tożsamości.
Anka Serafin – młoda antropolożka, Krakuska z krwi i kości, w której płynie jednak nieco góralskiej krwi – wyjeżdża na wakacje do dawno niewidzianej góralskiej rodziny w Murzasichlu. Wakacje, które miały dać kobiecie wytchnienie zamieniają się w prawdziwy koszmar, po tym jak odnajduje ona zmasakrowane zwłoki w Tatrach. Policja ustala, że ofiara to żyjący samotnie i powszechnie pogardzany mieszkaniec Murzasichla, Jan Śleboda. Trochę wbrew swojej woli, a trochę wiedziona własnym uporem i ciekawością Anka rozpoczyna prywatne śledztwo, które ma doprowadzić ją do odpowiedzi na pytanie dlaczego mężczyzna zginął. Jej śledztwo prowadzone jest równolegle do śledztwa dziennikarskiego (Bastian) oraz policyjnego (Jędrek), a losy tej trójki osób przeplatają się ze sobą, tworząc skomplikowane relacje.
„Śleboda” to kryminał, w którym znajdziecie wszystko to, za co kochamy ten gatunek. Zbrodnia (trupów będzie więcej), skomplikowane śledztwo, mistrzowsko zarysowane postacie o bardzo złożonej osobowości, wciągająca fabuła. Jeśli dodać do tego wątek miłości, zazdrości, zdradę i mroczną, niechlubną przeszłość górali (niemiecka akcja germanizacyjna goralenvolk i Goralische Waffen SS) oraz sporo informacji o góralskich obyczajach, dostaniecie świetnie opowiedzianą historię o ludzkiej naturze i o góralskim duchu. Będzie działo się sporo, wielokrotnie zaskoczy was sposób w jaki historię poprowadziło małżeństwo Kuźmińskich – on zapalony dziennikarz, ona – antropolożka kultury. Dlaczego o tym wspominam? Bo w książce wyraźnie widać pasję obojga do swojego zawodu, która odzwierciedla się w znakomicie napisanej powieści, dzięki której każdy czytelnik dostanie dawkę dobrej literatury i trochę wiedzy. A wszystko to w bardzo wysmakowany sposób. Polecam.
Długo krążyłam wokół tego nazwiska autorów aż wreszcie ich książka trafiła w moje ręce. Początek nudny i niemrawy. Tak naprawdę akcja rozkręca się po połowie, zaczyna rosnąć napięcie i pojawiają się pierwsze emocje. Nie polubiłam głównych bohaterów, nie pomogły nawet sytuacje gdzie mocno ucierpieli, a to przeważnie wzbudza we mnie pozytywne nastawienie do postaci. Przeszkadzało mi używanie przez autorów gwary. Nie mam z żadną gwarą do czynienie ( no może poza wakacjami, które czasem spędzam w górach czy Kaszubach) i utrudniało mi to czytanie, a na pewno przedłużało. Musiałam zastanawiać się, co te słowa znaczą. Z całą pewnością zaś dodało to powieści, rozgrywającej się w górach, realizmu. Autorzy trochę wprowadzali nas na manowce by na końcu okazało się , że tak jak zawsze chodzi o pieniądze, chciwość, politykierstwo, kumoterstwo itd. Mam drugą część i mam nadzieję, że ta będzie ciekawsza.
Gdybby nie pisana gwarą góralska to pewne przeczyatalabym do końca ale fabuła taka sobie ne porywa , natomiast historia przedstawiona w ksiazce mało pociągająca
Anka Serafin wraca do Murzasichla gdzie spędzała wakacje w dzieciństwie. Gdy wybiera się na wycieczkę w góry znajduje przez przypadek ciało, które jest zmasakrowane przez niedźwiedzia. W pierwszej chwili nikt sie nie spodziewa, że mogło to być morderstwo. Okazuje się, że zwłoki należą do górala, który kiedyś był po stronie Niemców. Początkowo wszystkie tropy prowadzą do zemsty za dawne czasy jako motywu zbrodni. Ale w okolicy pojawiają się nowe trupy, powiązane z wcześniejszą ofiarą. Anka wraz ze znajomym dziennikarzem rozpoczynają śledztwo, które jednocześnie prowadzi miejscowa policja.
Pierwsze spotkanie z małżeństwem Kuźmińskich - w zasadzie sięgnęłam po tę ksiażkę, bo kocham Tatry i chciałam sprawdzić, czy napisali coś ciekawego w fajnym klimacie. I o dziwo to był całkiem fajny kryminał, z MOCNO zarysowanym wątkiem kulturowym, całymi zdaniami, wypowiedziami, słowotokami pisanymi gwarą góralską!
Zbierałam się do tej książki, odkąd wyszła. Musiała chwila minąć, bym wreszcie po nią sięgnęła i... nie żałuję. Najzabawniejsze jest to, że przez te wszystkie lata nie zorientowałam się, że akcja tej książki dzieje się w górach. Brawo ja!
Są Tatry, jest zbrodnia, są zawikłane ludzkie losy. Jest też nieznany mi dotąd fragment polskiej historii, o której u nas na północy się nie wspomina. To prawda, główna bohaterka, mimo iż ruda, jest chwilami mocno nieogarnięta życiowo, a jej znajomy dziennikach potrafi nieźle zaleźć za skórę. Jednak postać podkomisarza Jędrka Chowańca wynagradza wszystko. No nic nie poradzę na to, że mam słabość do zwichrowanych policjantów spod samiuśkich Tater... Zresztą, kto powiedział, że trzeba cokolwiek na to radzić? :)
W romskiej osadzie na Sądecczyźnie znaleziono martwego chłopczyka o jasnej karnacji i włosach koloru pszenicy. Wkrótce policja odkrywa, że mieszka tam...
Stebastian Strzygoń wyrusza do rodzinnego domu w Dąbrowie Tarnowskiej, by odpocząć i powrócić do równowagi po niełatwych doświadczeniach...