Rzeki Londynu


Tom 1 cyklu Peter Grant
Ocena: 4.58 (12 głosów)
Inne wydania:

Nazywam się Peter Grant. Jestem detektywem i uczę się na czarodzieja - jako pierwszy uczeń od pięćdziesięciu lat. Zajmuję się gniazdem wampirów w Purley, negocjuję rozejm między walczącymi ze sobą bogiem i boginią Tamizy, wykopuję groby w Covent Garden - a to tylko rutynowe działania. Duch rozruchów i rebelii obudził się w mieście i na mnie spada obowiązek przywrócenia porządku chaosie, który wywołał. Albo tego dokonam, albo umrę próbując...

Informacje dodatkowe o Rzeki Londynu:

Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2014-03-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 0575097582
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Rivers of London
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Rzeki Londynu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Rzeki Londynu - opinie o książce

Londyn to jedna z moich ulubionych lokacji jeżeli chodzi o akcję rozgrywającą się w książkach, które czytam. A to miasto wypełnione magią, duchami i innymi niezwykłymi istotami jeszcze bardziej zwróciło moją uwagę na „Rzeki Londynu” autorstwa Bena Aaronovitch’a.


Powyższa książka to pierwszy tom podobno bestsellerowej serii scenarzysty takich seriali jak np. „Doctor Who”. Głównym bohaterem powieści jest Peter Grant – młody funkcjonariusz londyńskiej policji, który marzy o tym by zostać detektywem. Jednakże po odebraniu zeznań świadka, który okazał się duchem, mężczyzna zwraca na siebie uwagę detektywa Thomasa Nightingale’a zajmującego się przestępstwami związanymi z wszelkimi przejawami niesamowitości. Tak rozpoczyna się jego policyjna kariera w pełnym magii mieście, w którym duchy, bogowie i wampiry żyją tuż obok zwykłych mieszkańców, a pradawne zło wraca razem z falą dziwnych i brutalnych morderstw.


„Rzeki Londynu” miały być niesamowitą i dowcipną podróżą do świata magicznych przygód, czarujących postaci i kryminalnych zagadek. Jednak dla mnie ta książka okazała się być ogromnym rozczarowaniem. Powyższa powieść zanudziła mnie zbyt długimi i często zbędnymi (jak dla mnie) opisami. Poza tym moim zdaniem fabuła była prowadzona bardzo chaotycznie i momentami ciężko było mi się w niej odnaleźć. W dodatku nie umiałam zżyć się z żadnym z bohaterów – kibicować mu, zwyczajnie mu współczuć czy po prostu lubić. Postaci były wręcz bez wyrazu i często mnie irytowały – a szkoda, bo pomysł na fabułę oraz poszczególnych bohaterów książki jest bardzo ciekawy. Szkoda tylko, że wykonanie jest zupełnie nijakie. Jak widać interesujący pomysł na książkę i kilka historycznych ciekawostek nie wystarczyły, abym polubiła czy nawet zapamiętała tę historię na dłużej. Od momentu przeczytania tej powieści do pisania tego tekstu minęło kilka dni, a mnie wspomnienie o fabule zaczęło się już zacierać w mojej pamięci dodatkowo przytłumione wydarzeniami z kolejnej książki, po którą sięgnęłam. Należy również wspomnieć o tym, że to nie jest pierwsze wydanie tej książki w naszym kraju. Swego czasu zostały wydane 3 pierwsze tomy tej serii; jednakże nie pojawiły się kolejne, co moim zdaniem jest dość wymowne. Dodając do tego fakt, że mam wrażenie, iż powyższa powieść przeszła w bookmediach bez większego echa wszystko składa się w dość sensowną całość.


Niestety „Rzeki Londynu” okazały się bardzo przeciętną książką, którą zmęczyłam tylko dzięki ciekawemu pomysłowi i nadziei na to, że cokolwiek porwie mnie w tej historii. Niestety poza interesującym pomysłem, jedyną dobrą rzeczą, którą mogę jeszcze napisać jest to, że ta książka ma okładkę wpisującą się w moje gusta wizualne. Bardzo żałuję, że tak się stało, bo miałam wobec tej opowieści spore oczekiwania – chociaż chyba najbardziej liczyłam na to, że będzie świetną rozrywką, która na chwile pozwoli zapomnieć mi o tym co aktualnie dzieje się wokół mnie. Tak się jednak nie stało. Na szczęście powieść, po którą sięgnęłam w następnej kolejności okazała się być o niebo lepsza od "Rzek Londynu".

Link do opinii
Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2023-09-24,

,, Wypiłem łyczek kawy. Słowa ,,Właśnie rozmawiałem z duchem, który wszystko widział" nie zdołały wydobyć się z moich ust".

Przed wami bardzo inteligentnie napisana książka. Nie ważne w jak wielkie potrafi was wprawić emocje, jak bardzo zapragniecie krzyczeć, uciekać, bądź niedowierzać w to, co tu się dzieje, to i tak wpierw się zdziwicie w jak ułożony sposób zostało wam to przekazane. To kryminał paranormalnie fantastyczny. Jeszcze nie zdarzyło mi się czytać takiej książki. I o ile kryminały kojarzą wam się tylko z pracą policji, o tyle tutaj będzie nieco inaczej. Ktoś zostanie tu odczłonkowany i sprawa nie byłaby tak straszna, choć z opisu i tak jest, gdyby nie świadek zdarzenia, którym jest duch. Zanim on jednak opowie nam co widział, będziemy wątpili w poczytalność policjanta, zresztą on sam nie wie jak to wytłumaczyć, że osoba doszczętnie przeźroczysta, nie żyjąca od stu dwudziestu lat była świadkiem owego zdarzenia. Jak zatem spisać zeznanie kogoś, kogo nikt nie widzi? Jak potwierdzić, że tropy, którymi idzie podpowiada mu niewidzialny trup? Przyznajcie, że to naprawdę intrygująca opowieść! Sytuacje rozczłonkowanego ciała będą bardzo prawdziwe, drastyczne i do przyjęcia tylko ze względu na dalsze sytuacje, które bywają ze sobą sprzeczne. Im bardziej niesmacznie, tym później robi się śmieszniej, by rozładować napięcie, które się w nas zbiera. Jest tu całkiem sporo dialogów, opisy są z punktu widzenia postaci, a rozdziały ze względu na dodatki humorystyki i fantastyki są długie, jednak biorąc pod uwagę cztery emocje, które są w nich zawarte, są proporcjonalne do treści. Chcę byście wiedzieli, że opowieść nie jest z gatunku tych lekkich, tylko bardziej dla koneserów dobrej i wysoko postawionej lektury. Przy tej książce się myśli, ona sama jakby chce byśmy nad interpretowali jej znaczenie. Mamy tu czarny humor, sarkazmy oraz postawienie pod bramą w sytuacjach krytycznych. Jeśli już pojawia się tu postać fantastyczna, to nie jest ona pusta i przyjaźnie nastawiona. Bywa, że zwraca się w stylu słownym dobranym na aktualne lata w których była obecna. Dla mnie jest to dużym plusem, gdyż autor pokazał swoją wszech wiedzę w tej dziedzinie. Opowieść mogę porównać z winem z lat pięćdziesiątych, gdzie im dłużej leżało, tym bardziej doceniało się jego smak, co nie oznacza, że wszystkim smakowało. Ja widzę i doceniam jej wyjątkowość:-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ew
Ew
Przeczytane:2023-08-13,

"Rzeki Londynu" autorstwa Bena Aaranovitcha to pierwszy tom cyklu o policjancie Peterze Grantcie. Książka swoją premierę na świcie miała zgoła dawno, ponieważ w 2011 roku, a w Polsce w 2014 roku, lecz po dwóch tomach, niestety, zaniechano publikacji kolejnych części. Na szczęście prawie dziesięć lat później wydawnictwo Zysk i S-ka wzięło sprawy w swoje ręce, dzięki czemu Polacy aktualnie mogą cieszyć się wznowieniem całej historii. :)

Zacznijmy jednak od początku. Peter Grant wkracza do opowieści w momencie kończenia swego rodzaju stażu policyjnego, gdzie z typowego "funkcjonariusza ulicznego" ma szansę dostać posadę w bardziej interesujących, dających wiele możliwości wydziałach, takich jak na przykład wydział zabójstw. Zanim jednak do tego dojdzie razem z zawodową partnerką (choć Peter wielokrotnie wspomina, że ma nadzieję na coś więcej) muszą patrolować nocą ulicę, gdzie wcześniej popełniono brutalne morderstwo dekapitacji. Niespodziewanie Peter dostrzega ducha. I to nie byle jakiego, ponieważ ten okazuje się świadkiem zbrodni!

W ten zabawny i nieco przerażający sposób Peter odkrywa u siebie zdolności magiczne. Razem z inspektorem Nightgallem - przełożonym, gdy mowa o statusie policyjnym, oraz mistrzem w związku z udziałem magii - próbuje rozwiązać kryminalną, podpartą nadnaturalnymi zjawiskami tajemniczą zbrodnię.

Chwila! Powiedziałam zbrodnię? Miałam na myśli cały wysyp kolejnych morderstw!

"Rzeki Londynu" to błyskotliwa urban fantasy łącząca genialny brytyjski humor, mnóstwo elementów magicznych, dynamiczną akcję oraz ultraciekawą sprawę kryminalną. Ben Aaronovitch wprowadza czytelnika w samo serce wydarzeń, od których ciężko uciec - są tak wciągające. Każdy rozdział śledziłam z głębokim zaangażowaniem emocjonalnym, ponieważ już od samego początku zżyłam się z bohaterami.

Zwłaszcza z Peterem, który w zupełności nie przypominał bohatera idealnego. Powiedziałabym, że chłopak miał więcej szczęścia niż rozumu, przez co wielokrotnie wplątywał się w zabawne sytuacje. Kilka razy dosłownie parsknęłam śmiechem. Uwielbiałam go za jego niezdarność, milion myśli na minutę albo niski poziom umiejętności kontaktowania się z innymi ludźmi.

Bardzo podobało mi się to, że cały magiczny świat czytelnik poznawał na równi z Peterem: powoli, od podstaw, każdorazowo przeżywając szok na wieść o istnieniu wampirów, bóstw czy innych nadnaturalnych "potworów". Peter nie był też orłem magii, więc nauka szła mu dość mozolnie, dzięki czemu zyskiwał na realności, co ogromnie cenię w dobrej fantastyce.

Jedyną wadą, za którą odjęłam punkt w ostatecznej ocenie, było samo zakończenie. Zrobiło mi się przykro, kiedy okazało się, że domyśliłam się zawiązania jednego wątku (kryminalnego), jednak autor i tak rozpisał je niezwykle umiejętnie, dlatego nie czułam aż tak dużego zawodu. Poza tym postać Petera kompletnie mi to wynagrodziła.

Podsumowując, "Rzeki Londynu" Bena Aaronovitcha to lektura, którą polecę każdemu bez wyjątku. Historia jest porywająca, ma wspaniałych, nieco wadliwych bohaterów oraz cudowny humor - wszystko to sprawi, że oderwanie się od książki graniczy z cudem. "Rzeki Londynu" to wspaniały wstęp do dalszych przygód Petera, na jakie czekam z niecierpliwością.

Link do opinii
Avatar użytkownika - agatrzes
agatrzes
Przeczytane:2014-05-27, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Debiuty literackie są pewnego rodzaju podróżą w ciemno, gdyż nawet najlepszy opis okładkowy niewiele nam powie o autorze. Czytelnik ponosi większe niż zazwyczaj ryzyko rozczarowania, ale ma też większą szansę na przeżycie czegoś niezwykłego, czego jeszcze nie doświadczył. Osobiście bardzo lubię wycieczki z nieznanym przewodnikiem, choć nie zawsze „wracam” z nich zadowolona. „Rzeki Londynu” to debiut literacki Bena Aaronovitcha, który urodził się i wychował w Londynie. Pracował jako scenarzysta. Stworzył dwa epizody Doktora Who dla BBC oraz kilka odcinków serii Jupiter Moon. Aktualnie mieszka w Wimbledonie. Głównym bohaterem powieści jest posterunkowy Peter Grant marzący o karierze w jednym z prestiżowych wydziałów londyńskiej policji. Niestety jego predyspozycje, a raczej ich brak powodują, że przełożeni widzą go w zespole kontroli postępów dochodzeń. Przypadek sprawia, że młody stróż prawa wzbudza zainteresowanie nadinspektora Thomasa Nightingale, który ratuje go od pracy za biurkiem i otwiera przed nim nowe perspektywy zawodowe. Peter razem z nowym przełożonym angażuje się w sprawę dziwnych morderstw, a prowadzone dochodzenie nie tylko „wiedzie” młodego policjanta tropem zabójcy, ale pozwala też na odkrycie nowego, nieznanego dotąd oblicza Londynu.



Peter Grat jest bohaterem, który wzbudza mieszane uczucia w czytelniku. Roztrzepany i rozkojarzony. Mimo dużego sprytu i spostrzegawczości potrafi wykazać się bezmyślnością i ignorancją. A jego wewnętrzne przeżycia i refleksje ograniczają się minimum.. Wszystkie rewelacje o otaczającym świecie przyjmuje na słowo i nie wykazuje większych emocji. Z drugiej jednak strony jego trafne komentarze i nieudolne próby zaciągnięcia do łóżka koleżanki po fachu Lesley wywołują uśmiech. Nie udało mi się go polubić, ale z drugiej strony nie był na tyle drażniący, żeby wzbudzić moją antypatię. Niedostatki głównego bohatera wynagradzają postacie drugoplanowe, które bardzo dobrze sprawdziły się w swoich rolach i nie zabrakło im wyrazistości ani charakteru. Największym atutem powieści jest Londyn, który został przedstawiony w ciekawy i bardzo plastyczny sposób. Wbrew pozorom miasto nie stanowi tylko tła wydarzeń, ale jest mocno związane z fabułą. I choć autor ciąga czytelnika po zaułkach nie zapomina o zabytkach i miejscach, które  pozwalają dostrzec piękno i klimat tego miasta. Nie brakuje też „wycieczek” do przeszłości oraz wzbogacenia fabuły o nadnaturalne istoty, które nie tylko żyją, ale i prowadzą własne „interesy” w tym miejscu. Autor wykreował ciekawą rzeczywistość i oparł ją na solidnych fundamentach. Tchną magię we współczesny Londyn i pozwolił jej działać. Powołał do życia policjantów i postawił przed nimi zagadkę kryminalną, przy której konwencjonalne metody śledcze nie miały szans przynieść oczekiwanych rezultatów. Zabrał czytelnika do świata magii, przemocy i walki o pozycje oraz wpływy. Pozwolił na obcowanie z istotami, które są poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika. „Rzeki Londynu” to kryminał z domieszką urban fantasy przyprawiony szczyptą dobrego brytyjskiego humoru. Nie jest to może wybitne dzieło, ale bardzo dobry początek serii. Niesztampowa fabuła i ciekawie poprowadzony wątek kryminalny sprawiają, że przygoda z tą książką jest interesującym doświadczeniem. Jeżeli macie ochotę na spotkanie z duchami, czarodziejami i bóstwami oraz chcielibyście zobaczyć Londyn, jakiego nie znacie, to ta lektura jest dla Was. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Amarisa
Amarisa
Przeczytane:2014-05-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,
"Rzeki Londynu" są dziełem Brytyjczyka Bena Aaronovitcha. Zanim rozpoczął pracę nad serią urban fantasy o przygodach Petera Granta, dał się poznać światu jako autor dwóch seriali z cyklu o Doktorze Who, jednego odcinka serialu "Casualty", a także współtworzył serial sci-fi "Jupiter Moon". Produkcje te jakoś nigdy szczególnie do mnie nie przemawiały. Obejrzałam może jeden, albo dwa odcinki o Doktorze Who i w sumie na tym się zakończyła moja przygoda z tym serialem. Za to "Rzeki Londynu" z miejsca przykuły moją uwagę. Nie potrafiłam przejść obojętnie obok historii będącej ciekawym połączeniem fantastyki i kryminału, czyli gatunków literackich, po które sięgam najchętniej. Kim właściwie jest Peter Grant? Dobre pytanie. Jeszcze do niedawna był zwykłym posterunkowym stołecznej policji miasta Londyn. Kończył się właśnie jego dwuletni okres próbny, od wyników którego zależeć miał jego późniejszy przydział. Zależało mu, aby zostać prawdziwym gliną - być oddelegowanym tam, gdzie coś się dzieje, móc brać czynny udział w prowadzonych śledztwach. Obawiał się, że szef może zniweczyć jego plany odsyłając go do zespołu kontroli dochodzeń, co krótko mówiąc związane byłoby z siedzeniem za biurkiem i odwalaniem papierkowej roboty. Zdaniem niektórych nie spełniał wszystkich wymogów. Dla przykładu nie potrafił skupić się do końca na danym zadaniu. Podczas prowadzonej akcji potrafił nagle przystanąć, aby przyjrzeć się szczegółom architektonicznym mijanych budynków, bądź też innym rzeczom zupełnie nie związanym z prowadzoną w danej chwili sprawą. Ku zdziwieniu Petera szef przydziela go do pomocy nijakiemu Thomasowi Nightingale'owi, którego praca owiana jest pewną tajemnicą. A wszystko dzięki temu, że na miejscu zbrodni, gdzie odnaleziono brutalnie okaleczone zwłoki pewnego mężczyzny, posterunkowy Grant nie dość, że spotkał ducha, to jeszcze go przesłuchał. Ofiara zginęła w sposób nie dający się wyjaśnić w żaden racjonalny sposób. Najprawdopodobniej śmierć nastąpiła przy udziale nadnaturalnych mocy, przez co jej wyjaśnienie spoczęło na Nightingale'u i jego nowym pomocniku. Bo musicie wiedzieć w tym momencie jedno - nowy przełożony Petera jest najprawdziwszym czarodziejem rezydującym w miejscu zwanym Szaleństwem, gdzie po korytarzach snuje się tajemnicza kobieta o imieniu Molly mająca dziwny nawyk zasłaniania dłonią ust, zupełnie jakby coś ukrywała... Dokąd zaprowadzi ich śledztwo? Czy uda im się schwytać mordercę? Jak Peter radzić sobie będzie jako uczeń czarodzieja? Jednak to nie koniec ich kłopotów. Będą musieli znaleźć rozwiązanie sporu, który skłócił ze sobą dwa rody - Matki Tamizy i Ojca Tamizy. Czy uda im się na czas zapobiec nadciągającej walce? Muszę przyznać, że spodobało mi się to, co znalazłam na kartach powieści Aaronovitcha. Zawarł w niej najlepsze elementy z obu gatunków literackich, o których wspominałam na samym początku, czyli fantastyki i kryminału. Prowadzone przez głównych bohaterów śledztwo zostało przez autora bardzo dobrze przedstawione. Krok po kroku odsłaniane są kolejne fragmenty układanki, pojawiają się kolejne ofiary, zbierane są dowody, na jaw wychodzą różne tajemnice, w ostateczności doprowadzając nas do interesującego zakończenia. Zestawienie ze sobą Petera i Nightingale'a to swoiste zderzenie dwóch różnych światów - połączenie nowego ze starym. Posterunkowy Grant reprezentuje obecne pokolenie, rozeznane we wszystkich nowinkach technologicznych, bez których wręcz nie potrafi się obyć w życiu codziennym. Jest młody, zatem cechuje go pewna niefrasobliwość, chęć przeżywania przygód, świeże spojrzenie na różne sprawy, rozpiera go energia i chęć działania. Za to Nightingale należy do starego świata, o czym świadczy chociażby jego ubiór, poglądy czy metody prowadzenia śledztwa. Sposób w jaki mówi, patrzy na drugiego człowieka, jego stoicki spokój mogą napawać niepokojem. Razem przemierzają ulice współczesnego Londynu, w którym nie brak istot ze świata nadnaturalnego - wampiry, trolle, syreny, duchy... Spodobał mi się pomysł autora na wprowadzenie personifikacji rzek (nie tylko tych w Londynie, ale i na świecie). Wszystkie posiadają ludzkiego przedstawiciela, choć oczywiście nie do końca są to prawdziwi ludzie. Z całą pewnością stanowi to ciekawe urozmaicenie historii. Cała historia to dzieło człowieka o lekkim piórze, który nie ma problemu z budowaniem napięcia oraz odpowiednim dawkowaniem go. Dzięki temu można być pewnym, że biorąc do ręki "Rzeki Londynu" otrzymuje się książkę wartą uwagi, która wciągnie Czytelnika już od pierwszych stron i zapewni mu sporą dawkę przyjemnej rozrywki. Żeby jednak nie było, że tylko rozpływam się w zachwytach nad tą powieścią, wspomnieć muszę o jednym, ale istotnym dla mnie mankamencie. Nie jest to bynajmniej wina autora, a Wydawnictwa. Nie podoba mi się wykonanie okładki. Na grzbiecie znajduje się posrebrzany tytuł, który pięknie się mienił w chwili, kiedy książka była zupełnie nowa. Po skończonej lekturze ze zgrozą zauważyłam, że w miejscu, w którym trzymałam książkę w dłoni niektóre litery częściowo się starły. Nie wygląda to ładnie... Jestem wzrokowcem przez co tego typu szczegóły z miejsca zwracają moją uwagę. Dlatego też w tym miejscu kończę prośbą do Wydawnictwa: zwracajcie proszę większą uwagę na wykonanie Waszych książek, bo niestety coś takiego wpływa negatywnie na to, jak zostaniecie ocenieni przez Czytelników. Moja ocena: 5-/6 recenzja z mojej strony: http://magicznyswiatksiazki.pl/rzeki-londynu-ben-aaronovitch-recenzja-469/
Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiulek17
kasiulek17
Przeczytane:2014-04-19, Ocena: 4, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku, Mam,
Nie oceniaj książki po okładce. Ileż ja to sobie razy wmawiałam. Nie sugeruj się opisem na okładce. Wiele razy zapowiedzi albo nic nie wnoszą, ba, nawet nie są adekwatne do zawartości. Wiele też razy zdradzają całą fabułę, więc i książki nie ma, po co czytać, bo i po co. Ostatnio skupiam się w większości raczej na lekkich i przyjemnych historiach obyczajowych. Nadszedł czas, aby powrócić do kryminału, ale nie takiego ,,zwykłego", a z wątkiem fantastycznym, ocierającym się o urban fantasy. Jak było tym razem, przy okazji nowej zapowiedzi wydawnictwa MAG - Rzeki Londynu Bena Aaronovitch`a? Przekonajcie się. Rzeki Londynu to debiutancka powieść Bena Aaronovitch`a. Poznajemy zwykłego londyńskiego policjanta Petera Granta. Peter ma wielkie marzenia w związku z pracą w policji, pragnie zajmować się morderstwami, jeździć w teren. Wie, że nieubłaganie zbliża się koniec jego okresu próbnego. Niestety okazuje się, że będzie pracował w zespole kontroli dochodzeń, czyli odwalał nudną papierkową robotę. Na domiar złego jego znajoma zostaje przydzielona do ekipy zabójstw. Nadarza się okazja i na miejscu pewnej zbrodni Peter spisuje zeznania jednego ze świadków morderstwa. Tym świadkiem jest Nicholas Wallpenny, który ja się okazuje nie żyje. Był przezroczysty - tak jak hologramy na filmach są przezroczyste. Był trójwymiarowy, bez wątpienia realny, i niech mnie diabli wezmą zwyczajnie przezroczysty. Nicholas jak mówi, widział sprawcę, jednak morderca zmienił nie tylko nakrycie głowy i płaszcz, on zmienił też twarz. Na jego drodze staje nadinspektor detektyw Thomas Nightingale, który zmienia całkowicie życie mężczyzny. Dzięki znajomościom i wpływom nadinspektora Peter zostaje wcielony do magicznej londyńskiej policji, która o dziwo pracuje legalnie. Dodatkowo w pracy z Thomasem, Peter posiądzie wiele magicznych umiejętności i pozna wielu dziwnych ludzi, a może i nie ludzi. Skoro decyduje się współpracować z dość kontrowersyjnym detektywem, musi też przenieść się do jego posiadłości - Szaleństwa - oficjalnej siedzibie angielskiej magii. Lektura zapowiadała się nad wyraz interesująco. Już na samym początku mamy dość ciekawe spotkanie z postacią z zaświatów. Autor nie torpeduje czytelnika zbędnymi opisami, wprowadzającymi do lektury, gdyż to nie zawsze daje pozytywny wydźwięk. I za to właśnie dałam wielki plus książce i zatopiłam się w historii. Bohaterzy są dość ciekawie wykreowani, poznajemy ich na tyle ile trzeba. Peter to taki trochę bujający w obłokach mężczyzna, który poprzez swoją prace i zaangażowanie jest pewien, że bardzo szybko awansuje. Niestety rzeczywistość bywa brutalna. Chociaż jak się później okazuje, jeśli spotkamy odpowiednią osobę na swojej drodze to wszystko może się zmienić. Nadinspektor Thomas Hightingale to detektyw o nienagannych manierach, specyficznym ubiorze i postępowaniu. Dopóki autor nie zdradza tajemnicy jego pochodzenia, czytelnik już może się domyślić, że ten pochodzi z całkiem innej epoki. Pojawiają się również inni, równie ważni w historii: Beverly Brook, Tamiza, wampiry, duchy. Aby jednak za wiele nie zdradzać, nie będę ich charakteryzować. Historia rozpoczyna się dość płynnie, trzyma swoją prędkość i poziom, za chwilę na jakiś czas zatrzymuje się, by w końcu niemiłosiernie przyśpieszyć. Jak się okazuje detektywi mają nie tylko za zadanie złapanie mordercy, muszą również zapanować nad przemocą w mieście i szałem, który ogarnia mieszkańców. Rzeki Londynu, to nie tylko fantastyka i kryminał, to również fantastyczna pozycja opisująca w ciekawy sposób sam Londyn, a najciekawsze to upersonifikowanie rzek otaczających miasto, które odegrają dużą rolę w historii. Okładka do mnie nie przemówiła, opis również, jednak coś mi mówiło, żebym przeczytała, bo warto. Książka lekka i przyjemna w odbiorze, pełna ciekawych istot. Przemierzamy razem z bohaterem ulice i rzeki Londynu. Jest również niewielka dawka humoru, ale nie takiego angielskiego, w którym nie wiadomo, o co chodzi. To świetna lektura na pochmurną pogodę, jaka ostatnio zaszczyca za oknem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - tayen
tayen
Przeczytane:2023-10-03, Ocena: 6, Przeczytałam,

Świetna książka, humor autora w punkt! Jednocześnie bardzo ciekawe przedstawienie miasta oraz urban legends

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zdzislaw4
Zdzislaw4
Przeczytane:2023-12-13, Przeczytałem,
Avatar użytkownika - silwana
silwana
Przeczytane:2023-08-04, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Dorot21
Dorot21
Przeczytane:2015-01-07, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku, Mam,
Avatar użytkownika - Poema
Poema
Przeczytane:2014-07-11, Ocena: 3, Przeczytałam, przeczytane w 2014,
Inne książki autora
Szepty pod ziemią
Ben Aaronovitch 0
Okładka ksiązki - Szepty pod ziemią

Nazywam się Peter Grant i jestem detektywem posterunkowym w potężnej armii sprawiedliwości znanej jako policja londyńska (tudzież psiarnia). Szkolę się...

Księżyc nad Soho
Ben Aaronovitch0
Okładka ksiązki - Księżyc nad Soho

Nazywam się Peter Grant i jestem detektywem posterunkowym w potężnej armii sprawiedliwości znanej jako policja londyńska (tudzież psiarnia). Szkolę się...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy