Nazywam się Peter Grant. Jestem detektywem i uczę się na czarodzieja - jako pierwszy uczeń od pięćdziesięciu lat. Zajmuję się gniazdem wampirów w Purley, negocjuję rozejm między walczącymi ze sobą bogiem i boginią Tamizy, wykopuję groby w Covent Garden - a to tylko rutynowe działania. Duch rozruchów i rebelii obudził się w mieście i na mnie spada obowiązek przywrócenia porządku chaosie, który wywołał. Albo tego dokonam, albo umrę próbując...
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2014-03-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Rivers of London
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec
Londyn to jedna z moich ulubionych lokacji jeżeli chodzi o akcję rozgrywającą się w książkach, które czytam. A to miasto wypełnione magią, duchami i innymi niezwykłymi istotami jeszcze bardziej zwróciło moją uwagę na „Rzeki Londynu” autorstwa Bena Aaronovitch’a.
Powyższa książka to pierwszy tom podobno bestsellerowej serii scenarzysty takich seriali jak np. „Doctor Who”. Głównym bohaterem powieści jest Peter Grant – młody funkcjonariusz londyńskiej policji, który marzy o tym by zostać detektywem. Jednakże po odebraniu zeznań świadka, który okazał się duchem, mężczyzna zwraca na siebie uwagę detektywa Thomasa Nightingale’a zajmującego się przestępstwami związanymi z wszelkimi przejawami niesamowitości. Tak rozpoczyna się jego policyjna kariera w pełnym magii mieście, w którym duchy, bogowie i wampiry żyją tuż obok zwykłych mieszkańców, a pradawne zło wraca razem z falą dziwnych i brutalnych morderstw.
„Rzeki Londynu” miały być niesamowitą i dowcipną podróżą do świata magicznych przygód, czarujących postaci i kryminalnych zagadek. Jednak dla mnie ta książka okazała się być ogromnym rozczarowaniem. Powyższa powieść zanudziła mnie zbyt długimi i często zbędnymi (jak dla mnie) opisami. Poza tym moim zdaniem fabuła była prowadzona bardzo chaotycznie i momentami ciężko było mi się w niej odnaleźć. W dodatku nie umiałam zżyć się z żadnym z bohaterów – kibicować mu, zwyczajnie mu współczuć czy po prostu lubić. Postaci były wręcz bez wyrazu i często mnie irytowały – a szkoda, bo pomysł na fabułę oraz poszczególnych bohaterów książki jest bardzo ciekawy. Szkoda tylko, że wykonanie jest zupełnie nijakie. Jak widać interesujący pomysł na książkę i kilka historycznych ciekawostek nie wystarczyły, abym polubiła czy nawet zapamiętała tę historię na dłużej. Od momentu przeczytania tej powieści do pisania tego tekstu minęło kilka dni, a mnie wspomnienie o fabule zaczęło się już zacierać w mojej pamięci dodatkowo przytłumione wydarzeniami z kolejnej książki, po którą sięgnęłam. Należy również wspomnieć o tym, że to nie jest pierwsze wydanie tej książki w naszym kraju. Swego czasu zostały wydane 3 pierwsze tomy tej serii; jednakże nie pojawiły się kolejne, co moim zdaniem jest dość wymowne. Dodając do tego fakt, że mam wrażenie, iż powyższa powieść przeszła w bookmediach bez większego echa wszystko składa się w dość sensowną całość.
Niestety „Rzeki Londynu” okazały się bardzo przeciętną książką, którą zmęczyłam tylko dzięki ciekawemu pomysłowi i nadziei na to, że cokolwiek porwie mnie w tej historii. Niestety poza interesującym pomysłem, jedyną dobrą rzeczą, którą mogę jeszcze napisać jest to, że ta książka ma okładkę wpisującą się w moje gusta wizualne. Bardzo żałuję, że tak się stało, bo miałam wobec tej opowieści spore oczekiwania – chociaż chyba najbardziej liczyłam na to, że będzie świetną rozrywką, która na chwile pozwoli zapomnieć mi o tym co aktualnie dzieje się wokół mnie. Tak się jednak nie stało. Na szczęście powieść, po którą sięgnęłam w następnej kolejności okazała się być o niebo lepsza od "Rzek Londynu".
,, Wypiłem łyczek kawy. Słowa ,,Właśnie rozmawiałem z duchem, który wszystko widział" nie zdołały wydobyć się z moich ust".
Przed wami bardzo inteligentnie napisana książka. Nie ważne w jak wielkie potrafi was wprawić emocje, jak bardzo zapragniecie krzyczeć, uciekać, bądź niedowierzać w to, co tu się dzieje, to i tak wpierw się zdziwicie w jak ułożony sposób zostało wam to przekazane. To kryminał paranormalnie fantastyczny. Jeszcze nie zdarzyło mi się czytać takiej książki. I o ile kryminały kojarzą wam się tylko z pracą policji, o tyle tutaj będzie nieco inaczej. Ktoś zostanie tu odczłonkowany i sprawa nie byłaby tak straszna, choć z opisu i tak jest, gdyby nie świadek zdarzenia, którym jest duch. Zanim on jednak opowie nam co widział, będziemy wątpili w poczytalność policjanta, zresztą on sam nie wie jak to wytłumaczyć, że osoba doszczętnie przeźroczysta, nie żyjąca od stu dwudziestu lat była świadkiem owego zdarzenia. Jak zatem spisać zeznanie kogoś, kogo nikt nie widzi? Jak potwierdzić, że tropy, którymi idzie podpowiada mu niewidzialny trup? Przyznajcie, że to naprawdę intrygująca opowieść! Sytuacje rozczłonkowanego ciała będą bardzo prawdziwe, drastyczne i do przyjęcia tylko ze względu na dalsze sytuacje, które bywają ze sobą sprzeczne. Im bardziej niesmacznie, tym później robi się śmieszniej, by rozładować napięcie, które się w nas zbiera. Jest tu całkiem sporo dialogów, opisy są z punktu widzenia postaci, a rozdziały ze względu na dodatki humorystyki i fantastyki są długie, jednak biorąc pod uwagę cztery emocje, które są w nich zawarte, są proporcjonalne do treści. Chcę byście wiedzieli, że opowieść nie jest z gatunku tych lekkich, tylko bardziej dla koneserów dobrej i wysoko postawionej lektury. Przy tej książce się myśli, ona sama jakby chce byśmy nad interpretowali jej znaczenie. Mamy tu czarny humor, sarkazmy oraz postawienie pod bramą w sytuacjach krytycznych. Jeśli już pojawia się tu postać fantastyczna, to nie jest ona pusta i przyjaźnie nastawiona. Bywa, że zwraca się w stylu słownym dobranym na aktualne lata w których była obecna. Dla mnie jest to dużym plusem, gdyż autor pokazał swoją wszech wiedzę w tej dziedzinie. Opowieść mogę porównać z winem z lat pięćdziesiątych, gdzie im dłużej leżało, tym bardziej doceniało się jego smak, co nie oznacza, że wszystkim smakowało. Ja widzę i doceniam jej wyjątkowość:-)
"Rzeki Londynu" autorstwa Bena Aaranovitcha to pierwszy tom cyklu o policjancie Peterze Grantcie. Książka swoją premierę na świcie miała zgoła dawno, ponieważ w 2011 roku, a w Polsce w 2014 roku, lecz po dwóch tomach, niestety, zaniechano publikacji kolejnych części. Na szczęście prawie dziesięć lat później wydawnictwo Zysk i S-ka wzięło sprawy w swoje ręce, dzięki czemu Polacy aktualnie mogą cieszyć się wznowieniem całej historii. :)
Zacznijmy jednak od początku. Peter Grant wkracza do opowieści w momencie kończenia swego rodzaju stażu policyjnego, gdzie z typowego "funkcjonariusza ulicznego" ma szansę dostać posadę w bardziej interesujących, dających wiele możliwości wydziałach, takich jak na przykład wydział zabójstw. Zanim jednak do tego dojdzie razem z zawodową partnerką (choć Peter wielokrotnie wspomina, że ma nadzieję na coś więcej) muszą patrolować nocą ulicę, gdzie wcześniej popełniono brutalne morderstwo dekapitacji. Niespodziewanie Peter dostrzega ducha. I to nie byle jakiego, ponieważ ten okazuje się świadkiem zbrodni!
W ten zabawny i nieco przerażający sposób Peter odkrywa u siebie zdolności magiczne. Razem z inspektorem Nightgallem - przełożonym, gdy mowa o statusie policyjnym, oraz mistrzem w związku z udziałem magii - próbuje rozwiązać kryminalną, podpartą nadnaturalnymi zjawiskami tajemniczą zbrodnię.
Chwila! Powiedziałam zbrodnię? Miałam na myśli cały wysyp kolejnych morderstw!
"Rzeki Londynu" to błyskotliwa urban fantasy łącząca genialny brytyjski humor, mnóstwo elementów magicznych, dynamiczną akcję oraz ultraciekawą sprawę kryminalną. Ben Aaronovitch wprowadza czytelnika w samo serce wydarzeń, od których ciężko uciec - są tak wciągające. Każdy rozdział śledziłam z głębokim zaangażowaniem emocjonalnym, ponieważ już od samego początku zżyłam się z bohaterami.
Zwłaszcza z Peterem, który w zupełności nie przypominał bohatera idealnego. Powiedziałabym, że chłopak miał więcej szczęścia niż rozumu, przez co wielokrotnie wplątywał się w zabawne sytuacje. Kilka razy dosłownie parsknęłam śmiechem. Uwielbiałam go za jego niezdarność, milion myśli na minutę albo niski poziom umiejętności kontaktowania się z innymi ludźmi.
Bardzo podobało mi się to, że cały magiczny świat czytelnik poznawał na równi z Peterem: powoli, od podstaw, każdorazowo przeżywając szok na wieść o istnieniu wampirów, bóstw czy innych nadnaturalnych "potworów". Peter nie był też orłem magii, więc nauka szła mu dość mozolnie, dzięki czemu zyskiwał na realności, co ogromnie cenię w dobrej fantastyce.
Jedyną wadą, za którą odjęłam punkt w ostatecznej ocenie, było samo zakończenie. Zrobiło mi się przykro, kiedy okazało się, że domyśliłam się zawiązania jednego wątku (kryminalnego), jednak autor i tak rozpisał je niezwykle umiejętnie, dlatego nie czułam aż tak dużego zawodu. Poza tym postać Petera kompletnie mi to wynagrodziła.
Podsumowując, "Rzeki Londynu" Bena Aaronovitcha to lektura, którą polecę każdemu bez wyjątku. Historia jest porywająca, ma wspaniałych, nieco wadliwych bohaterów oraz cudowny humor - wszystko to sprawi, że oderwanie się od książki graniczy z cudem. "Rzeki Londynu" to wspaniały wstęp do dalszych przygód Petera, na jakie czekam z niecierpliwością.
Świetna książka, humor autora w punkt! Jednocześnie bardzo ciekawe przedstawienie miasta oraz urban legends
Nazywam się Peter Grant i jestem detektywem posterunkowym w potężnej armii sprawiedliwości znanej jako policja londyńska (tudzież psiarnia). Szkolę się...
Nazywam się Peter Grant i jestem detektywem posterunkowym w potężnej armii sprawiedliwości znanej jako policja londyńska (tudzież psiarnia). Szkolę się...