Ona, on i... jego matka
Pammie zachowuje się jak typowa zaborcza matka. Niechęć, jaką żywi do Emily, ukochanej Adama, z każdym dniem rośnie. Pammie wtrąca się w ich życie, psuje romantyczne chwile, a wreszcie – pod pretekstem choroby – wprowadza się do nich.
Stopniowo życie Emily zmienia się w koszmar. Adam zawsze staje po stronie matki, a im bliżej ślubu, tym bardziej oddala się od przyszłej
żony. Kiedy Emily odkrywa, że to Pammie znalazła ciało poprzedniej
narzeczonej syna, która zmarła w tajemniczych okolicznościach,
uświadamia sobie, w jakim niebezpieczeństwie się znalazła...
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2018-07-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: The Other Woman
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Aleksandra Żak
Ona, on i ona. Nie tak powinno wyglądać prawdziwe narzeczeństwo. Kto jednak jest tak naprawdę wrogiem?
Zakręcona historia dwójki ludzi, którym na przeszkodzie do szczęśliwego związku staje matka. Typowa powieść romantyczna z elementami thrilleru – na pierwszy rzut oka. Jednak treść weryfikuje wyobrażenia. Romantyzmu jak na lekarstwo, a główne uczucia to szaleństwo. I to nie z miłości.
Szaleje główna bohaterka, szaleje główny bohater i szaleje zła postać, którą tutaj wykreowano. Po pewnym czasie zaczyna szaleć czytelnik – albo z irytacji, albo ze znudzenia. Irytujące zachowanie Emily, która chce coś zmienić, do czegoś dojść i udowodnić swoje racje, a jednak tak naprawdę nic nie robi. Irytujący Adam, który ślepo wierzy w swoją matkę. I w końcu irytująca Pammie, która chce wszystko kontrolować, a jako, że jest sześćdziesięcioletnią kobietą, to wszyscy widzą w niej tylko miłą staruszkę, a nie podstępną zołzę.
Całe szczęście autorka zaserwowała swoim czytelnikom małą niespodziankę na koniec, udowadniając, że każdy czyn ma swoje konsekwencje, a każde zachowanie swoje wytłumaczenie. Sprawiła, że zmieniłam front, myślenie, a nawet zrobiło mi się ostatecznie smutno. Pozostawiła mnie nie tylko z wyrzutami sumienia, ale i w prawdziwym żalu. Dlatego polecam, choć proszę, nie zniechęcajcie się już na początku. Obiecuje, że zakończenie Was naprawdę zaskoczy.
„Sama nie wiedziałam, kogo uwielbiam bardziej – barmana, którego moim zdaniem powinni awansować na głównego sommeliera, czy tego całkiem sympatycznego faceta uśmiechającego się do mnie trochę dalej przy barze. Ach, jak wielka jest moc tego trunku przypominającego swoją barwą rumieńce.”
Może i kreacja bohaterów nie wyszła najlepiej (na co wskazuje powyższy oraz ten poniżej cytat, w którym widzimy banalność porównań i niezbyt głębokie przemyślenia głównej bohaterki), ale, wciąż będę to powtarzać, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. W trakcie lektury w mojej głowie powstało wiele możliwości zakończenia tej historii, ale ani razu nie pomyślałam, że można tłumaczyć to w ten sposób, w jaki zrobiła to Sandie Jones.
„Upiłam łyk wina i dosłownie poczułam wdzięczność kubków smakowych, gdy połaskotał je spływający do gardła chłodny płyn. Jaki sekret kryje w sobie ten pierwszy łyk, że jest zupełnie nie do podrobienia? Czasami łapię się na tym, że z nim zwlekam, nie chcąc, by to doznanie stało się przeszłością.”
Autorka pokazała, jak mocny może być strach, miłość matki do własnego dziecka. Pokazała wiele pozytywnych uczuć, takich jak silne oparcie w przyjaciołach, dużą miłość, będącą podstawą do wielu wyrzeczeń i przebaczeń. Pokazała również agresję psychiczną i fizyczną, będącą krokiem ku szaleństwu. Emocjonalne podejście do tematu to fundament tej powieści. Odwołała się do instynktu człowieka, wciągając w swoją grę zarówno bohaterów, jak i czytelników.
To opowieść nie tylko o związku, nie tylko o nieudanych próbach pozbycia się przyszłej synowej. To opowieść przede wszystkim o przemocy i bólu, jaki można sprawić drugiemu człowiekowi. Nie tylko gestem, ale i słowem. O potworach kryjących się w nas samych. Aż w końcu o dzieciństwie, które może mieć wpływ na dalsze życie. Nieoczekiwana, głębsza i bardziej pokręcona historia, którą polecam.
W SKRÓCIE:
Plusy: Emocjonalna powieść, z zaskakującym zakończeniem. Trochę smutna, trochę mroczna, ze względu na ciemne oblicze człowieka.
Minusy: Momentami nudna, z wolno biegnącą akcją. Irytujący bohaterowie to podstawa tej powieści, choć niekoniecznie można to podciągnąć pod minus – wszak chodzi o to, by charaktery wzbudziły jakiekolwiek emocje.
Dla kogo: Z przerażeniem dla matek. Z przymrużeniem oka dla kobiet, które w swojej teściowej widzą zło wszelakie. Z humorem dla mamisynków. Ze strachem dla każdego człowieka, który w drugiej osobie widzi same pozytywne cechy, bowiem potwór może skrywać się pod maską dobra.
Recenzja pochodzi ze strony www.zksiazkadolozka.pl
Główna bohaterka Emily poznaje w pubie mężczyznę o imieniu Adam. Zaczynają się spotykać i być ze sobą. Wydaje się, że wszystko toczy się idealnie.
Po trzech tygodniach Emily jedzie z ukochanym poznać jego matkę. I tu zaczynają się schody. Adam jest bardzo związany z mamą, zawsze idzie jej na rękę. Pannie nie ukrywa niechęci do wybranki swego syna, lecz robi to w taki sposób, że oprócz Emily nikt nie zwraca na to uwagi. Stopniowo przyszła teściowa ingeruje w ich życie. Dochodzi nawet do tego, że pod pretekstem niby choroby się do nich wprowadza. Życie Emily staje się koszmarem! Natomiast Adam niczego nie dostrzega uważa, że to jego ukochana ma jakąś paranoję.
Główna bohaterka dowiaduje się, że była dziewczyna Adama zmarła i to Pannie była ostatnią osobą, która widziała ją żywą oraz, że to ona znalazła ciało. To daje Emily do myślenia i zaczyna się obawiać do czego przyszła teściowa może się posunąć.
Na początku ciężko mi się czytało tę książkę, lecz gdy przebrnęłam przez pierwsze około 50 stron, coraz bardziej zaczęła mnie wciągać. To wszystko co robiła kochająca mamusia by uprzykrzyć życie wybrance swego syna, zupełnie nie mieściło mi się w głowie. Jeszcze robienie tego w taki sposób, by nikt poza przyszłą synową się nie połapał, mistrzostwo! Książka napisana lekko i przyjemnie. Jest wciągająca ( no po tych pierwszych 50 stronach zaczyna być), a zakończenie mnie zaskoczyło. Bardzo dobra książka godna polecenia, zwłaszcza wszystkim mężatkom 😁.
Nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej książce. Zwłaszcza, że tytuł i opis dają tak wiele do myślenia. 😲
Kolejną książkę, którą serdecznie polecam, jest "Rywalka" Sandie Jones. Wyobrażam sobie, że te recenzję przeczyta znaczna część kobiet, obserwujących mnie przypadkiem. Dlatego do tych kobiet przypadkiem zadam pytanie. Jakie macie relacje z teściową? Jeśli średnie, to książka jest dla Was. Tą rywalką jest właśnie teściowa... Kobieta kochająca swojego syna, uważająca go za (wieczne) dziecko, spełniająca jego wolę. Nieco apodyktyczna, tradycjonalistka. Taka jest matka Adama, wybranka Emily - głównej bohaterki. Robi wszystko, by Emily nie wyszła za Adama... I tutaj spoiler, krótki:
Wymyśla sobie raka.
Jak bardzo dopieka teściowa swojej przyszłej synowej? Uwierzcie mi, można uznać tę kobietę za psychopatkę. Ale może w tym ma jakiś cel?
Skoro wymyśla sobie nowotwór i inne bajeczki...
MOJE ODCZUCIA
Książkę czytało mi się zaskakująco bardzo dobrze. Bez problemów. Szybko. Z zaciekawieniem. Ta teściowa wciąga. Dzięki czytaniu można zastanowić się nad wieloma kwestiami i wyciągnąć kilka lekcji. Między innymi:
- teściowa (nie) jest zła;
- karma wraca;
- historia często się powtarza;
- z bagna trzeba umieć uciekać;
- nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Proste, prawda?
Jak poradziła sobie Emily z okrutną teściową? Przeczytajcie sami. :)
Podobno droga do serca mężczyzny wiedzie przez matkę…
„Rywalka” Sandie Jones to opowieść, którą z miejsca zapragnęłam poznać. Podświadomie czułam, że zgłębianie tej historii to będzie prawdziwa przyjemność. Nie sądziłam jednak, że książka Jones aż tak mi się spodoba. To prawda, nie jest to literacki majstersztyk, który bije na głowę wszystkie bestsellerowe thrillery, ale to dobra, naprawdę dobra powieść. O tym jednak za chwilę.
Emily Havistock wreszcie spotkała mężczyznę swoich marzeń. Czuły, troskliwy, szalenie przystojny; słowem: ideał. Em wierzy, że Adam Banks, u którego boku czuje się tak cudownie i bezpiecznie, jest tym jedynym. Wszystko wskazuje na to, że Emily i Adam są dwiema połówkami tej samej pomarańczy. Ślub to tylko kwestia czasu. Szybko okaże się jednak, że na drodze do szczęścia młodzi natrafią na przeszkodę niemal nie do pokonania. Pammie Banks zachowuje się jak typowa zaborcza matka. Niechęć, jaką żywi do Emily, ukochanej Adama, z każdym dniem rośnie. Pammie wtrąca się w ich życie, psuje romantyczne chwile, a wreszcie – pod pretekstem choroby – postanawia z nimi zamieszkać.
Stopniowo życie Emily zamienia się w koszmar. Adam nie dostrzega starań Pammie, by zniszczyć jego związek, i ku niezadowoleniu narzeczonej zawsze staje po stronie matki, a im bliżej ślubu, tym bardziej oddala się od przyszłej żony. Kiedy Emily odkrywa, że to Pammie znalazła ciało poprzedniej narzeczonej syna, która zmarła w tajemniczych okolicznościach, uświadamia sobie, w jakim niebezpieczeństwie się znalazła... Czy miłość do mężczyzny jest warta tego, by na szali stawiać swoje życie?
„Rywalka” to idealny przykład książki, która przez całą lekturę niesamowicie oddziałuje na emocje czytającego. Zagłębiając się w historię Emily, czułam, jakbym to ja sama brała udział w nieznośnej szarpaninie synowej i teściowej, wbrew woli uczestniczyła w wykańczającej wojnie nerwów, z której cało może wyjść tylko jedna strona. Czytając powieść Sandie Jones, nieustannie odczuwałam niepokój, byłam przekonana, że katastrofa jest nieuchronna i za chwilę wydarzy się coś strasznego. Coś, co uderzy niczym grom z jasnego nieba. Współczucie mieszające się z irytacją, podziw dla wytrwałości głównej bohaterki, która zdecydowała się podnieść rzuconą rękawicę, i wątpliwości, czy gra naprawdę jest warta świeczki.
Opis fabuły od razu skojarzył mi się z komedią romantyczną „Sposób na teściową”, w której grane przez Jennifer Lopez i Janę Fondę bohaterki toczyły zaciekły bój o pierwszeństwo u boku – odpowiednio – narzeczonego i syna. Mamy tam młodą dziewczynę, która właśnie spotkała mężczyznę ze swoich snów, mamy również przyszłą teściową obawiającą się utraty ukochanego syna, który po ślubie nie będzie miał dla matki czasu. Podobieństw jest jednak więcej: w filmie u boku granej przez Lopez Charlie pojawiają się: bliska przyjaciółka, na którą dziewczyna zawsze może liczyć, oraz nieodstępujący jej na krok gej, który zawsze potrafi poprawić Charlie nastrój. Zacięta rywalizacja teściowej i synowej co i raz wywołuje salwy śmiechu, których nie uświadczymy w historii opowiadanej przez Sandie Jones. W zmaganiach Emily z Pammie z pewnością nie ma nic zabawnego…
Szczerze mówiąc, dawno tak szybko nie pochłonęłam żadnej książki. Nie powiem, że „Rywalka” jest najlepszym thrillerem, jaki kiedykolwiek czytałam, ale muszę przyznać, że czyta się tę powieść w iście ekspresowym tempie, ani na chwilę nie chcąc porzucić lektury. Komu może się spodobać ta książka? Wielbicielom thrillerów momentami bardziej przypominających powieść obyczajową niż mrożący krew w żyłach dreszczowiec. „Rywalka” wydaje się obowiązkową lekturą dla osób, którym przypadła do gustu wydana w lutym 2018 roku „Ta dziewczyna” Michelle Frances. Książki Frances jeszcze nie czytałam, choć od miesięcy stoi na mojej półce, ale sądząc po opisie, hasłach promocyjnych i opiniach czytelników, z „Rywalką” może mieć wiele wspólnego. Łatwo tu zidentyfikować czarny charakter, ale czy na pewno wszystko jest tym, na co wygląda? Nie skłamię, mówiąc, że chwilami nie mogłam rozstrzygnąć, czy to Emily popada w paranoję, wmawiając bliskim, że matka jej ukochanego to bezwzględna jędza, która uważa, że żadna kobieta nie jest godna jej syna, czy to Pammie rzeczywiście stara się zniszczyć życie przyszłej synowej. Nie wątpię, że o to właśnie autorce chodziło, chciała, by czytelnik do samego końca nie wiedział, komu powinien ufać.
„Rywalka” Sandie Jones to przykład trzymającej w napięciu historii, która nie jest wprawdzie oryginalna, ale zawiera kilka zaskakujących twistów. Nie znajdziecie tu wartkiej akcji czy rozlewu krwi. Od Sandie Jones dostaniecie jednak coś równie cennego – nieustanne napięcie, przytłaczające wrażenie, że katastrofa zbliża się wielkimi krokami oraz wachlarz skrajnych emocji. Bohaterowie są nieco irytujący, a wydarzenia nieco przekoloryzowane, ale to nieważne. Po dotarciu do ostatniej kropki pomyślałam sobie: „Ależ to było dobre! Co za szczęście, że po tę książkę sięgnęłam”. Niech te słowa będą najlepszą rekomendacją thrillera Sandie Jones. „Rywalka” to książka, której zdecydowanie warto dać szansę. Polecam bez wahania!
Jeszcze tak zakręconej ksiazki nie czytałam a zakończenia dosławnie zmiata z nóg. Serdecznie polecam
Nie spodziewałam się takich emocji podczas czytania tej książki. Myślałam, że będzie to historia jakich wiele lecz trafiłam na prawdziwą perełkę.
Historia Emily jest po prostu tak genialna i wciągająca, że nie mogłam się od niej oderwać nawet na chwilę. Tajemnice i sploty wydarzeń jakie miały miejsce w powieści dosłownie wbiły mnie w fotel. Autorka genialnie poprowadziła nas przez całą historię a na koniec zaserwowała istną bombę. Po przeczytaniu byłam w wielkim szoku ponieważ nie takiego obrotu sprawy się spodziewałam. Podoba mi się to, że zostałam zaskoczona. Nie jest to taka książka w której już od samego początku wiemy co sie dalej wydarzy. Nic nie możemy przewidzieć i jestem po prostu zachwycona. Polecam.
W końcu przyszedł czas na „Rywalkę” i wciąga jak mało która! Zgodzę się z wszystkimi pozytywnymi opiniami, które się o niej pojawiły. W połowie książki byłam pewna, że znam jej zakończenie, ale dałam się wodzić za nos. Czyta się rewelacyjnie, ale tez wielokrotnie byłam mega wkurzona po kolejnych wydarzeniach. Zakończenie jest zaskakujące. Polecam! Rywalka - teściowa to wcale nie mit, znany od wieku wieków. Oczywiście są wyjątki od reguły! ? Ale takie jak w książce istnieją naprawdę!
Rywalka to moim zdaniem książka rewelacyjna. Zdecydowanie zawładnęła mną podczas czytania, ale również po zakończeniu książki. Przyłapałam się na tym, że wspólnie z bohaterką przeżywam jej losy i to na tyle silnie, że kiedy ona się bała, ja rownież się bałam. Dawno już nie odczuwałam takiej więzi z bohaterem książki i bardzo się cieszę, że autorka tak wykreowała postaci, że było mi to dane.
Historia Emily i Adama jest bardzo dobra, tutaj nie ma szans na nudę ani przewidywalność. Autorka wielokrotnie nas zaskakuje i wywołuje w nas przeróżne emocje. Momentami byłam tak zła, ze chciałam udusić tą „teściową”, a kiedy indziej byłam zszokowana jej zachowaniem. Nie brakowało tutaj zdziwień, zniesmaczeń, radości, strachu i złości. Bohaterzy są wykreowani tak dobrze, że nie da sie z nimi tego nie przeżywać.
Książka okazała się być strzałem w dziesiątkę i nie mogłam sie od niej oderwać. Najlepsze w tym wszystkim było to, że wcześniej o niej nie słyszałam i można powiedzieć, ze kupiłam ją całkowicie w ciemno. To sprawia mi jeszcze większą radość, że książka była tak dobra! Po prostu zawładnęła moim światem. A to za sprawa zakończenia, przy którym po prostu opadła mi kopara. Dosłownie. To była moc!
Uwielbiam takie książki, które mnie wprowadzają w błąd wielokrotnie. Myślę, że już wiem o co chodzi, a jest zupełnie inaczej. Rodzina Adama skrywa wiele sekretów i nie wiadomo co o tym wszystkim myśleć. Na szczęście na końcu wszystko nam się rozjaśnia.
Ogromnie sie cieszę, że przeczytałam coś tak dobrego i polecam Wam Rywalkę z całego serca. Nie zawiedziecie sie.
Syn, dziewczyna (narzeczona) i ona przyszła teściowa Pammie. Typowa jędza jak z dowcipów o teściowej, zaborcza matka która chce wszystko kontrolować. Która wtrąca się na każdym kroku, psuje romantyczne chwile, docina partnerce swojego syna, zdolna jest do wielu poświęceń by zniechęcić dziewczynę. Gdy nagle zostaje chora wprowadza się do syna i jego partnerki by uprzykszyć życie. Zmienia życie Emilly w koszmar, chcę się jej pozbyć. Adam zawsze staje po stronie matki, intrygi tesciowej sprawiają że młodzi coraz bardziej się od siebie oddalają. Gdy Emmily odkrywa ze Pammie znalzla ciało poprzedniej narzeczonej syna i to ona byla ostatnia osoba ktora widziala ja zywa , uswiadamia sobie w jakim niebezpieczenstwie sie znalazla. Ale czy prawda rzeczywiscie jest taka i co naprawde sie stalo. Swietny thriller ktory jak zwykle odwraca nasza uwage od tego co najwazniejsze. Co jestes w stanie przetrwac dla milosci? Ksiązka ktora nie jest moze thrillerem ktory trzyma nas w napieciu al zakonczenie zaskakuje jak bardzo dalismy się zwieśc i oszukać.
Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Wow, to jest książka która na początku wydawała się być kolejnym romansidlem z teściową. Ale okazało się że to jest petarda. Czytalo się idealnie, lekko, z zaciekawieniem. Miałam wiele przemyśleń. I wiem że te książkę polecę znajomym :)