Kontynuacja thrillera kryminalnego roku 2019 - "Cisza białego miasta"
Trylogia białego miasta sprzedała się w ponad milionowym nakładzie i stała się światowym fenomenem. "Rytuały wody" to opowieść jeszcze mocniejsza i mroczniejsza niż "Cisza białego miasta". Nie brakuje w niej też oryginalnej domieszki baskijskiego klimatu.
W górach zostaje znalezione ciało zamordowanej kobiety w ciąży. Została utopiona w zabytkowym celtyckim kotle z wodą i powieszona za nogi na drzewie. Sprawca ewidentnie inspirował się pochodzącym sprzed wieków rytuałem potrójnej śmierci. Okazuje się, że śledczy Kraken znał ofiarę -- to jego pierwsza dziewczyna.
Już pierwsze zabójstwo nasuwa przypuszczania, że mogą nastąpić kolejne. Wszystko wskazuje też na to, że na celowniku mordercy znajdują się przyszli rodzice, a jego ofiarą może stać się także sam Kraken. Śledztwo zostaje utajnione, policjanci boją się zbiorowej paniki, która ogarnęła Vitorię zaledwie kilka miesięcy wcześniej...
W "Rytuałach wody" Eva García Sáenz de Urturi w mistrzowski sposób łączy trzymające w napięciu wątki seryjnych morderstw i rodzinnych tajemnic z niezwykłymi opisami zabytkowego miasta i emblematycznych miejsc prowincji Álava.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2019-10-30
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 544
Tytuł oryginału: Los ritos del aqua
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko
W czytaniu serii lubię jedno. Jeśli odłożę je na za jakiś czas od wydania pierwszego tomu to jest prawdopodobne, że będę mogła usiąść i przeczytać potem wszystkie części ciągiem. Tak też udało mi się zrobić z Trylogią Białego Miasta. Mając za sobą pierwszy tom od ręki sięgnęłam po drugi, a już niebawem, bo raptem za niespełna 3 tygodnie będę mieć ostatni zwieńczający serię tom. I takie czytanie serii to ja rozumiem, bo nie muszę przez lata przeżywać co będzie dalej, a jak jest u Was?
Ponownie gościmy w znanym nam z pierwszej części hiszpańskim miasteczku Vitoria. Choć i tym razem przyjdzie policjantom mierzyć się z seryjnym mordercą to walka będzie zupełnie inna niż w przypadku "Ciszy białego miasta".
W górach zostają znalezione zwłoki młodej kobiety w ciąży. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że miała skrępowane ręce, została powieszona za nogi, a jej głowa zanurzona była w zabytkowym celtyckim kotle wypełnionym wodą. Oczywistym stało się, że nie popełniła samobójstwa ani tym bardziej nie zmarła z przyczyn naturalnych.
Z powodu uszczerbku na zdrowiu, jaki Unai odniósł w poprzednim śledztwie nie może on brać udziału w nowej sprawie jako śledczy. Mało tego już na wstępie Kraken dowiaduje się, że ofiarą jest jego pierwsza dziewczyna. Jego przyjaciółka i partnerka w jednym pomaga mu dochować tajemnicy, że znał on zmarłą, dodatkowo udaje się go włączyć do śledztwa jako konsultanta. Żeby mieć czyste sumienie Unai zaczyna chodzić do logopedy i krok po kroku stara się odzyskać mowę, którą utracił na skutek afazji Broki czyli urazu powstałego po postrzale w głowę podczas zatrzymania bliźniaczego mordercy. Jako specjalista od profilowania nie bez powodu już na wstępie podejrzewa, że to nie ostatnie morderstwo i muszą być przygotowani na kolejne.
Śledztwo zostaje utajnione by nie wywołać zbiorowej paniki, jaka dotknęła Vitorię zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Najgorsze, że po zgłębieniu tego, co mają wszystko wskazuje, że zagrożeni są przyszli rodzice - zarówno ojcowie, jak i matki. Życie Krakena i nie tylko jest, więc w niebezpieczeństwie. Powoduje to jednak, że chce on tym bardziej rozwiązać sprawę i zatrzymać mordercę. Wymaga to jednak od Unai powrotu do dzieciństwa, a dokładniej do obozu archeologicznego gdzie wraz z trójką przyjaciół poznał pierwszą ofiarę mordercy...
Na pewno czytało mi się tę pozycję dużo łatwiej gdyż oswojona byłam na świeżo z hiszpańskimi nazwami i imionami (swoją drogą myślę, że szybko ich nie zapomnę). Choć książka wciągnęła mnie od pierwszych stron to odniosłam wrażenie, że w porównaniu do "Ciszy białego miasta" czegoś jej brakło. Nie było efektu "WOW", ale i tak zaliczam tę powieść jako jedną z lepszych, jakie czytałam. Teraz z niecierpliwością czekam na finał trylogii i zastanawiam się czego mogę sie spodziewać, a czego oczekiwać. Wszystkim miłośnikom kryminałów polecam z ręką na sercu, ale proszę zachowajcie chronologię pozycji, bo w wypadku tych powieści jest to bardzo ważne.
Po lekturze Ciszy Białego Miasta z niecierpliwością wyczekiwałam drugiego tomu. Po raz kolejny z ciekawością odkrywałam dalsze losy bohaterów, oczami wyobraźni przemierzając ulice pięknej Hiszpanii.
W górach doszło do makabrycznej zbrodni. Znaleziono kobietę spodziewającą się dziecka. Ofiarę utopiono i powieszono za nogi na drzewie. Śmierć miała związek z celtyckim rytuałem. Tymczasem profiler Unai dochodzi do siebie po pewnym urazie, w jego życiu nastąpił pewien zwrot. Komisarz Alba Salvatiera jest w ciąży, jednak nie ma pewności kto jest ojcem. Życie Krakena zawiśnie na włosku. Dlaczego ktoś bezlitośnie zamordował ciężarną kobietę? Czy morderstwo było wyrównaniem rachunków za dokonane krzywdy?
Ta część jest jeszcze bardziej mroczniejsza. Z ogromnymi dreszczami czytałam o dokonanych zbrodniach. Podobało mi się, że autorka rozwinęła przeszłość każdego z bohaterów, co wpłynęło na nich, że wybrali taką drogę w życiu i jak podnieśli się po trudnych doświadczeniach. Jedynie przeszkadzały mi pewnie powtórzenia kiedy Unai co parę stron się powtarza co było przyczyną jego urazu jakby to było skomplikowane do zapamiętania.
Retrospekcje z przeszłości były mroczne i przyprawiły o gęsią skórkę. Często obraz rodzinnej idylli jest tylko iluzją a nikt nie jest w stanie uwierzyć,że osoba szanowana w swoim zawodzie dopuszcza się okrutnych czynów. Kiedy już byłam pewna ostatecznego rozwiązania finał okazał się zaskakujący. Poza tym minusem z powtórzeniami uznaję książkę za bardzo dobrą,uważam lekturę za udaną i czekam na ekranizację "Ciszy białego Miasta" oraz trzeci tom "Władcy czasu". Książka ma w sobie wszystko czego oczekuje się od mrocznych kryminaów: rytualny okrutny mord, tajemnice z przeszłości, akcję,która zaskakuje w każdym rozdziale. Po lekturze zostaje ślad w pamięci. Polecam, ale uprzedzam, że najpierw trzeba poznać pierwszą część zanim sięgnie się po ten tom.
Doskonałą „Ciszą białego miasta” (polskie tł. Joanna Ostrowska) Eva García Sáenz de Urturi postawiła sobie dość wysoko poprzeczkę. To naturalne, że kolejne część serii będą wystawione na ciężką próbę zafascynowanych czytelników. I nie będzie łatwo ich zadowolić, wszak niewiele ich zaskoczy, gdyż dobrze znają modus operandi hiszpańskiej pisarki.
„Rytuały wody” (tł. Katarzyna Okrasko) jest wyśmienitą kontynuacją pierwszego tomu – pojawiają się ci sami bohaterowie, linia chronologiczna zostaje zachowana, a przy tym mamy mnóstwo odwołań do dobrze znanej nam już sprawy, która po raz pierwszy wstrząsnęła spokojną Vitorią. Wśród stałych elementów pisarstwa autorki możemy znaleźć tutaj kilkutorową narrację (za każdym razem inny punkt widzenia) – przeskoki czasowe nie pozwalają się nudzić, ciągle bowiem dostajemy nowe informacje i wszystkie musimy ze sobą połączyć. Taki zabieg daje nam okazję poznać postacie, zrozumieć rozmaite zależności między nimi, zaobserwować kluczowe momenty dla kształtowania się ich postaw, wyborów itp.
Jednocześnie z bieżącymi wydarzeniami (jesień 2017) – niepokojącymi samobójstwami nastolatków i makabrycznym zabójstwem ciężarnej – będziemy zaglądać w przeszłość. Do letniego okresu 1992 roku, gdzie Unai oraz paczka jego znajomych, pod opieką szanowanego profesora antropologii, odtwarza celtycką wioskę. Dla zrozumienia pewnych spraw Sáenz de Urturi pozwoli podejrzeć też, co działo się w zaciszu domowym pewnej rodziny w 1969 r. Te retrospekcje prowadzą nas do początków, do źródła zła.
Jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić – niemal każda zbrodnia ma coś wspólnego z życiem śledczych, szczególnie Unaiem, wokół którego nieustannie krąży widmo śmierci. Jedynym słabszym punktem tej części jest właśnie Kraken – odnoszę wrażenie, że zbyt łatwo udaje mu się uniknąć pewnych rzeczy. Ma niebywałe szczęście i w zasadzie zawsze to szczęście przychodzi dosłownie w ostatniej sekundzie. Rozumiem, że na potrzeby dramaturgii pisarka musi czasem dopomóc bohaterom, ale liczba sprzyjających momentów w przypadku Unaia zaczyna mnie zaskakiwać.
Kolejnym charakterystycznym elementem są rozmaite odwołania autorki do historii. Tym razem, poza smaczkami dotyczącymi Kraju Basków, pisarka sięgnęła jeszcze głębiej – do tradycji praindoeuropejskiej. Te wszystkie obrzędy celtyckie, zabytki, artefakty tworzą niesamowity klimat –z jednej strony mamy wrażenie, że uczestniczymy w czymś podniosłym, do czego dostęp mają tylko wtajemniczeni, z drugiej zaś jesteśmy porażeni, że skarby kultury i sztuki zostają używane do tak bestialskich czynów.
„Rytuały wody” to bardzo udany ciąg dalszy vitorskiej opowieści. Tym razem Sáenz de Urturi większy nacisk położyła na to, co w tle zbrodni. Dlatego też nieco mniej widzimy pracy funkcjonariuszy, ale za to wnikamy w ich życie prywatne. Jak autorka napisała w słowie końcowym – to powieść przede wszystkim o różnych odcieniach rodzicielstwa. I faktycznie, mamy tu właściwie cały przekrój, od czułych opiekunów, przez rodziców nieobecnych, po destrukcyjnych.
Hiszpańska pisarka bardzo wiele rozmaitych problemów społecznych umieszcza w dalszym planie fabuły – bo i choćby kwestia darknetu i jego niebezpieczeństw oraz wszelkich nowinek technologicznych, mogących prowadzić do naszej zguby, samotności oraz niezrozumienia, z którymi nie radzą sobie np. nastolatkowie-samobójcy, kłopoty w związkach, surowe wychowanie (i spełnienia swoich ambicji kosztem dzieci) czy choćby choroby, uniemożliwiające normalne funkcjonowanie (jak np. afazja Broki).
Po lekturze dwóch tomów „Trylogii białego miasta” pozostaję pod wielkim wrażeniem pracy, jaką Eva García Sáenz de Urturi włożyła w powiązanie ze sobą miliona tych (dłuższych, krótszych, starannie obciętych i całkiem niechlujnie naderwanych) sznureczków. To niesamowite, że tu wszystko idealnie współgra. I każdy drobiazg (przedmiot, symbol, dialog itp.) ma znaczenie – dlatego trzeba być czujnym, bo pisarka nie szczędzi nam podpowiedzi, różnych tropów ukrytych w pozornie zwyczajnych sprawach.
Po raz kolejny oczarował mnie klimat powieści Sáenz de Urturi – mroczny i nieustannie niepokojący. Wiele razy pisarka igra z nami, zaskakując różnymi zwrotami, wprowadzając ogłuszające wprost informacje. Czytając „Rytuały wody” odczuwałam swoiste napięcie – ciągle czekałam na kolejne mocne uderzenie. Tutaj nie można sobie pozwolić na chwile wytchnienia, bo nawet jeśli spodziewasz się pewnych rzeczy, to autorka i tak wprawi cię w osłupienie.
„Los ma bardzo zły gust i okrutne poczucie humoru”.
Rytuały wody to druga część „Trylogii Białego Miasta”. Po pierwszej jej części Ciszy Białego Miasta, tryumfy z powodzeniem święci kolejna jej część. Muszę przyznać, że ta druga powieść jest jeszcze lepsza od pierwszej. Aż się boję myśleć, co nas czeka przy ostatniej powieści z tego cyklu ...
W hiszpańskim, spokojnym i ułożonym miasteczku, znowu mają miejsce dziwne, wydawać się może, rytualne morderstwa. Najpierw zostaje odnalezione w górach ciało młodej kobiety, Annabel Lee. Została powieszona, ciało zwisało głową do dołu i było zanurzone w zabytkowym kotle. Oczywiście żadnych konkretnych śladów ani świadków. A żeby było bardziej zagadkowo, okazuje się, że Kraken znał ofiarę, w młodości razem byli na obozie historycznym. Rozpoczyna się żmudne i niebezpieczne dochodzenie, w którym udział bierze najlepszy komisarz specjalizujący się w profilowaniu sprawców, Kraken. Po ostatnich wydarzeniach dochodzi do siebie, zaczyna się ponownie uczyć mówić i bierze udział w terapii u logopedy. Ale to nie koniec. Wkrótce zostają odnalezione zwłoki kolejnych osób, które wydaje się, że zginęły w podobny sposób. Czyżby w mieście grasował seryjny zabójca? Ludzi ogarnia strach i przerażenie, każdy zaczyna się bać o swoje życie. Ale morderca ma swój trop i giną ludzie o określonych cechach. Krąży pytanie, dlaczego zabójca wybiera właśnie takie ofiary? Czyżby na kimś szczególnym się mścił? Dlaczego?
Eva Garcia stanęła na wyżynach światowego pisarstwa i jeszcze wyżej podniosła poprzeczkę. Trudno jest ją doścignąć, nawet myślę, że to niemożliwe. Świetna i spójna kompozycja, przemyślana w każdym detalu, znakomity i efektowny pomysł na fabułę, zasługujący na wielki ukłon. Autorka miota czytelnikiem od pierwszych stron, prowokuje, zmusza do ciągłego gonienia. Wydawać się może, że zabójcą może być prawie każdy, kto pojawia się blisko dochodzenia. Jednak niespodziewanie pojawiają się nowe wątki i okoliczności, które burzą nasz porządek i utarty szlak dochodzenia do sprawcy, i już jesteśmy na samych początku drogi. Takie zdecydowane powroty. Przyznam, że typowałam oczywiście zabójcę, ale nie trafiłam. Dopiero w ostatniej chwili, ku chwilom głębszego zastanowienia i refleksji, układania malutkich wątków w całość, zmienia się punkt odniesienia i sprawca powoli sam się wyłania zza czarnej kurtyny. Niesamowicie szybki tempo, nagłe zwroty akcji i dynamizm, nie pozwalają ani na moment odetchnąć. Od tej książki nie można się oderwać. Szkoda czasu na jakiekolwiek próby. Uprzedzam. Zakończenie – jak przystało na mistrzowski thriller - na pewno was zaskoczy i pozostawi w niedosycie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, tak też jest z lekturą tej powieści. Uczucie głodu pojawia się zaraz po odłożeniu książki.
Lektura obfituje w wielość wątków i bohaterów, ale tak naprawdę nieobecność któregokolwiek z nich przyczyniałby się do utraty przez powieść atrakcyjności, każdy z nich jest niezbędnym elementem układanki pod nazwą „Rytuały wody”. Można śmiało stwierdzić, że każdy bohater i jego zawiłe losy stanowią o doskonałych walorach tej powieści, nadają jej barwnego kolorytu, dostarczają nieprzewidywalnych intryg i zaskoczeń, masę niedopowiedzeń ...
Powieść prowokująca, zrealizowana z wielkim rozmachem, niesamowitym pazurem, jej efekty końcowe wbijają w fotel. Nie traćcie czasu, jak najszybciej sięgnijcie po Rytuały wody, póki jeszcze nie zapadł zmrok i w Vitorii jest w miarę uśpiona atmosfera …
Zdecydowanie polecam. Niesamowita, brutalna i szczera do bólu, prowokująca i mistrzowsko nami manewrująca ...
Moje drugie spotkanie autorskie z twórczością Pani Evy García Sáenz de Urturi uważam za udane ze względu na to, że podjęła, się w niej opisania trudnego wyzwania w II części Cyklu: Trylogia Białego Miasta (tom 2) w tej oto powieści kryminalnej pt. ''Rytuały wody'' jak prezentowana jest toksyczna miłość rodziców wobec dzieci.
Fabuła całości powieści jak dla mnie była ogólnie dobrze skonstruowana.
Autorka ma niezwykłą umiejętność do zobrazowania i dobierania charakterów mrocznych i pozytywnych występujących u bohaterów.
Miałam chwilami wątpliwości dotyczące sposobu zachowywania się pozostałych bohaterów, ponieważ skupiali się wyłącznie uwagę na sobie, a to nie wpływało korzystnie na atmosferę w pracy.
Podobało mi się w tej powieści kryminalnej szczególnie zachowanie Esti koleżanki Krakena z pracy, która ma wrażliwe serce, ceni sobie przyjaźń ponad wszystko, ma również swoje zasady i dokładność zawodową oraz dziadka, który swoją troską i ciepłem powinien stanowić dla wielu z nas.
Warto wspomnieć i podkreślić, że na samym początku autorka przypomniała, kim jest Kraken i okoliczności jego wypadku.
Był bardzo aktywny i dzielny zawodowo pracownikiem wykazującym się sprytem, odwagą.
Kraken to dla mnie bohater, z którym warto się zaprzyjaźnić i mu dzielnie kibicować w każdym podjętym przez niego zawodowym i prywatnym działaniu.
Wydawnictwu Muza dziękuje za podarowanie mi do zrecenzowania egzemplarza powieści autorstwa Pani Evy García Sáenz de Urturi pt. ''Rytuały wody''.
Polecam przeczytać tę powieść kryminalną.
Ledwo Vitoria otrząsnęła się po serii podwójnych morderstw, a już miastem wstrząsa kolejne zabójstwo. Ofiarą jest kobieta w ciąży - rysowniczka komiksów i… była dziewczyna Unaia Lópeza de Ayali, słynnego śledczego Krakena. Jak wykazuje śledztwo, morderstwo miało związek z celtyckim rytuałem potrójnej śmierci - spaleniem, utopieniem i powieszeniem. Pojawiają się ubawy, iż kolejnymi ofiarami mordercy mogą być osoby wkrótce mające zostać rodzicami.
Śledztwo prowadzi specjalizująca się w wiktymologii Estíbaliz Ruiz de Guana, a pomaga jej Kraken, dla którego sprawa ta ma wymiar osobisty nie tylko ze względu na znajomość z ofiarą. Jego szefowa i partnerka, podkomisarz Alba Díaz de Salvatierra, spodziewa się bowiem dziecka. Czy więc ona i Kraken również znajdą się na celowniku mordercy?
Choć od premiery pierwszego tomu Trylogii Białego Miasta, „Ciszy Białego Miasta”, już kilka miesięcy upłynęło, nie zapomniałam jeszcze, jak bardzo podobała mi się ta książka. Teraz wreszcie ukazało się polskie wydanie „Rytuałów wody” i zaraz jak tylko książka do mnie dotarła, z zapałem zabrałam się do czytania. Autorka nie pozwala nam się nudzić już od pierwszych stron - znalezienie zwłok i dalsze dramatyczne wydarzenia sprawiają, że w książkę wchodzi się z rozmachem. Potem znów wkraczamy do klimatycznej Vitorii - tym razem w nieco mroczniejszej, bo w jesienno-zimowej scenerii, którą autorka opisuje tak, iż można poczuć, jakby naprawdę się tam było.
Podobnie jak miało to miejsce w pierwszym tomie trylogii, i tutaj autorka wplotła rozdziały retrospekcji. Znów na teraźniejszość rzutują tragiczne wydarzenia z przeszłości, a postępujące śledztwo wyciąga z bohaterów ich skrywane tajemnice. Autorka nie pozwala nam się nudzić i cały czas utrzymuje napięcie, umiejętnie podrzucając kolejne tropy. Brakowało mi może elementu zaskoczenia, gdy już dowiedzieliśmy się kto jest mordercą, samo ujęcie zabójcy też było jakieś takie za proste. Nie mniej jednak pod koniec autorka zadała czytelnikom jeszcze jeden mocny cios, po którym otrząsnęłam się dopiero po przeczytaniu ostatniej strony. Za to wielki plus - uwielbiam takie momenty, gdy wydaje się, że już po wszystkim, już czas na końcowe wyjaśnienia… a tu bach! - jeszcze coś się dzieje.
Wraz z pierwszym tomem autorka naprawdę wysoko postawiła sobie poprzeczkę i teraz, choć może jej nie przeskoczyła, to na pewno dorównała do jej poziomu. Sprawa prowadzona przez bohaterów jest niezwykle trudna i pełna tajemnic, co w połączeniu z umiejętnościami pisarskimi autorki stworzyło naprawdę dobrą i mroczną historię kryminalną. Kto nie czytał jeszcze pierwszego tomu, szczerze polecam wkroczyć do Białego Miasta.
Zapraszam na nalogowyksiazkoholik.pl
Cisza białego miasta stała się jedną z moich ulubionych książek, którą polecam wszystkim fanom sensacji i kryminału – recenzja TUTAJ. Nie mogłam doczekać się kontynuacji i gdy tylko Rytuały wody trafiły w moje ręce, wzięłam się za czytanie. Zachwyt pozostał, fajnie było powrócić do historii bohaterów i wniknąć w nowe śledztwo. Wciąż pozostaję pod wpływem tej powieści, ale... No właśnie, czy jest jakieś „ale”?
Od dramatycznych wydarzeń w Vitorii minęło już kilka miesięcy. Mimo to Unai wciąż prześladuje obawa, która nie pozwala mu przezwyciężyć strachu i wyjść z choroby. Jego relacja z Albą również pozostawia wiele do życzenia – kobieta nie jest pewna, czy powinna zaufać inspektorowi i się z nim związać. Tymczasem miastem wstrząsa kolejna zbrodnia. Zostaje znaleziona kobieta, którą ktoś powiesił za nogi, a głowę umieścił w starożytnym celtyckim kotle wypełnionym wodą. Wygląda na to, że ktoś odprawił pradawny rytuał, ale Unai jest przerażony, rozpoznając ofiarę. Modli się jedynie, by Vitoria znów nie musiała zmierzyć się z seryjnym mordercą. Prawda jest jednak bardziej skomplikowana, a inspektorowi i jego najbliższym grozi niebezpieczeństwo. Okazuje się, że niewinne wygłupy nastolatków w przeszłości, mają poważne konsekwencje w przyszłości.
Nie będę ukrywać, że Cisza białego miasta wywarła na mnie większe wrażenie. Nie oznacza to jednak, że Rytuały wody nie sprostały zadaniu. Może po prostu moje totalne zauroczenie pierwszą częścią było spowodowane tym elementem nowości – nie znałam jeszcze bohaterów, jarałam się jak pochodnia na myśl o mrożących krew w żyłach rytuałach i szalonym seryjnym mordercy. Tak naprawdę w drugiej części mamy to samo z tą różnicą, że bohaterów już znamy, znów mierzymy się z podstępnym zabójcą i oczywiście w grę wchodzi przeszłość głównych postaci, która się o nich upomina.
Rytuały wody wywierają wrażenie i nie mogę powiedzieć, że nie była to fascynująca lektura. Tak naprawdę cała zagadka nie była dla mnie jakoś szczególnie zaskakująca. Podświadomie połączyłam fakty i wiedziałam, kto stoi za morderstwami. Do ostatniej chwili nie potrafiłam jednak rozszyfrować, gdzie zabójca się ukrywa i mimo że miałam swoje typy, to niestety okazały się pustymi strzałami. Myślę jednak, że gdybym bardziej się nad tym pogłowiła, to dobrze obstawiłabym mordercę. Jeśli macie w sobie zapędy detektywistyczne, to nie będziecie mieli z tym problemu. I chyba właśnie to sprawiło, że pierwszą część uważam za odrobinę ciekawszą i bardziej wciągającą.
Poza tym dobrze było znów spotkać Unaia. Bardzo polubiłam tego bohatera, choć często w tej części wykazywał się jak dla mnie zbyt dużym bohaterstwem. Jego relacja z Albą również pozostawiła pewien niedosyt. Ciekawie za to została przedstawiona jego relacja z przyjaciółmi – zmusiła mnie do zastanowienia, czy rzeczywiście osoby, które znamy najlepiej, są warte naszego zaufania.
I w końcu muszę przejść do najważniejszej, a jednocześnie najbardziej wstrząsającej kwestii w powieści. Punktem zapalnym jest tutaj patologia i przemoc seksualna, z którą ofiary spotykają się we wczesnym dzieciństwie. Rytuały wody doskonale pokazują, że dziecko nie jest w stanie obronić się przed oprawcą, a jeśli krzywdzi je ktoś najbliższy, tak naprawdę jest bezsilne. Nawet jeśli szuka pomocy, to nie zawsze ją otrzyma. Niestety później samo również staje się oprawcą dla swoich dzieci.
Książka porusza bardzo delikatne kwestie, ale robi to w sposób bezpardonowy. Po prostu wrzuca czytelnika w świat przemocy, choć do końca go nie wyjaśnia. Elementy układanki po kolei wskakują na swoje miejsce, a w głowie czytającego powstaje przerażający obraz rzeczywistości. Tak naprawdę dopiero po odłożeniu książki byłam w stanie wziąć w końcu głęboki oddech i z ulgą wypuścić powietrze. Wizja krzywd wyrządzonych przez ludzi, które w następstwie nakręciły spiralę przemocy, zwaliła mnie z nóg.
Rytuały wody okazały się godną kontynuacją.
Miałam długą przerwę między pierwszym tomem a tą powieścią. Na początku trochę utrudniało mi to czytanie. Musiałam przypomnieć sobie osoby, które tam występowały, miejsca i zdarzenia. Potem było już tylko lepiej. Po raz kolejny okazało się, że przeszłość może i ma wpływ na dalsze życie. Przekonał się o tym śledczy Kraken. Akcja rozwija się burzliwie, napięcie rośnie nieustannie a emocji jest aż nadmiar. A mimo to mam wrażenie, że poprzednia część była ciekawsza. Tutaj rozbroiło mnie zakończenie, którego nie przeczuwałam. Niestety tym razem nie odgadłam, kto jest mordercą? I właśnie zakończenie spowodowało, że na pewno sięgnę po kolejną część.
W górach zostaje znalezione ciało kobiety, która była w ciąży. Jak się okazuje,jej śmierć miała związek ze starym celtyckim rytuałem. Ofiary tego obrzędu palono,wieszano i topiono. Śledczy Kraken znał zamordowaną. To jego dawna dziewczyna,rysowniczka komiksów,którą poznał ponad dwadzieścia lat wcześniej na obozie archeologicznym..
Pojawiają się obawy,że po tym zabójstwie nastąpiła kolejne. Na celowniku mordercy mogą się znaleźć osoby mające wkrótce zostać rodzicami. Śledztwo zostaje utajnione,policjanci boją się kolejnego wybuchu paniki w Vitorii.
Podkomisarz Alba Diaz de Salvatierra, szefowa i kochanka Krakena,spodziewa się dziecka. Nie ma pewności,kto jest jego ojcem. Jeśli to śledczy, zagraża mu śmiertelne niebezpieczeństwo,może znaleźć się na liście potencjalnych ofiar zabójcy praktykującego rytuały wody.
Kontynuacja ,,Ciszy białego miasta". Kryminał, w który autorka wplotła sporo wątków pobocznych. Tym razem morderca zabija wykorzystując do tego celtyberyjską kulturę i tytułowe ,,rytuały wody". Naprawdę ciekawy motyw, jednak już wprowadzenie tylu różnych bohaterów w tej części spowodowało, że się trochę męczyłam przy tej lekturze i ostatecznie zgłupiałam (tak jak chyba Kraken) kto mówi prawdę : Rebeca czy jej ojciec Saul? I kto jest w końcu zabójcą ?
Ogólnie mocno zagmatwana ta część. Występują tu dwie narracje
1. 1 osobowa (w teraźniejszości)- z punktu widzenia Krakena
2. 3 osobowa ( w przeszłości).
Dla mnie również na plus tej części jest dużo odniesień do pierwszej części, przypominajek o co chodziło w niej i jaki był jej finał. Zważywszy na to, że ,,Ciszę..." czytałam w marcu 2019 roku, to wiele wątków mi uciekło, a dzięki kontynuacji mogłam sobie poprzypominać co, gdzie i jak;)
Wątek obyczajowy Krakena i Alby- ciekawy.
Ogólnie polecam.
Jeśli ktoś lubi zakręcone kryminały, ten cykl jest idealny dla niego. Różne fałszywe tropy porozrzucane umiejętnie przez autorkę, mnogość możliwości, cały czas coś się dzieje. Drażni mnie jednak przy tym nadmierna emocjonalność głównego bohatera - to znaczy ja oczywiście wiem, że mężczyźni mają emocje i mają prawo je okazywać, niemniej w tym przypadku po prostu mamy do czynienia z typowym "męskim bohaterem stworzonym przez kobietę" i to wychodzi na każdym kroku, bywa mocno irytujące.
Ogólnie rzecz biorąc po przeczytaniu dwóch tomów mimo wszystko nie będę raczej sięgać po trzeci. Nie jestem fanką kryminałów, a obie części "Białego Miasta" wydały mi się oparte na dość podobnym schemacie. Dla sympatyków gatunku.
W górach nieopodal Vitorii zostaje zostaje ciało młodej kobiety w ciąży. Ofiara została powieszona za nogi na drzewie i utopiona w kotle wypełnionym wodą. Niebezpiecznie przypomina to uwspółcześnioną wersję rytuału potrójnej śmierci, co wskazuje, że mogą nastąpić kolejne zabójstwa, których ofiarami będą ludzie spodziewający się potomstwa. Dla Krakena sprawa ma charakter osobisty gdyż zamordowana kobieta była jego pierwszą dziewczyną. Dodatkowo jego nowa partnerka i zarazem przełożona, Alba również jest w ciąży...
Pierwsza część Trylogii Białego Miasta zrobiła na mnie ogromne wrażenie i zdecydowanie oczarowała mnie swoim klimatem. Dlatego z niecierpliwością sięgnęłam po kontynuację i muszę przyznać że autorka zdecydowanie trzyma poziom.
"Rytuały wody " to naprawdę świetny kryminał z bardzo rozbudowanym wątkiem obyczajowymi. Autorka niezwykle umiejętnie i z ogromnym wyczuciem wplata informacje dzieląc się z nami swoją wiedzą. Historia przedstawiona w przeszłości jak i teraźniejszości świetnie się uzupełnia i dzięki temu poznajemy naszego bohatera od nieco innej strony. Unikalny baskijski klimat pełen ciekawych opisów robi spore wrażenie i absolutnie nie nudzi, wręcz przeciwnie wciąga od pierwszej strony. Dodatkowo sami bohaterowie borykają się z własnymi demonami i słabościami tak w prawdziwym życiu. Akcja książki toczy się niespiesznie mimo to każda strona podsyca naszą ciekawość. Nic nie jest zbędne, a każdy fragment ma znaczenie. Sama intryga została skonstruowana po mistrzowsku, ślepe zaułki, zwroty akcji, momentami niezwykle mroczna czy tragiczna historia i to wszystko na najwyższym poziomie. To jest książka, dla której zdecydowanie zarwiecie noc.
Nowy wciągająca książka autorki trylogii białego miasta: "Cisza białego miasta", "Rytuały wody", "Władcy czasu". Zemsty, kazirodcze związki i bitwy...
Pierwsza część fenomenalnej „Trylogii Białego Miasta”, pełnej mrocznych rodzinnych tajemnic, baskijskiej kultury i tradycji. Mieszkańcami...
Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021,
Woda to źródło życia, ale tym razem została użyta do odebrania go. Ktoś postanowił odtworzyć celtycki rytuał, aby karać, niszczyć, siać strach. Czy to sekta czerpiąca z dawnych wierzeń, a może zafascynowany nimi psychopata? Baskijscy śledczy będą musieli się tego dowiedzieć.
Fabuła
Vitoria nie zdążyła otrząsnąć się po bliźniaczej serii zabójstw, a w górach zostaje znalezione ciało kobiety w ciąży. Najprawdopodobniej została zamordowana zgodnie ze starym celtyckim rytuałem. Policjanci obawiają się, czy nie jest to początek nowej fali morderstw, której ofiarami staną się przyszli rodzice.
Kraken nie planuje wracać do pracy. Cały czas próbuje wrócić do normalności po koszmarze minionej sprawy. Okazuje się jednak, że znał ofiarę. To jego pierwsza miłość, którą poznał na obozie archeologicznym. Czy wydarzenia sprzed dwudziestu lat są kluczem do rozwiązania sprawy?
Eva García Sáenz de Urturi po raz kolejny opisała zbrodnie nasyconą mistycyzmem. Może nie jest tak teatralna jak w „Ciszy białego miasta”, ale równie pracochłonna i tajemnicza. Dla mordercy bardzo ważne są miejsca o historycznym znaczeniu. Czytelnicy mogą przypatrzeć się ziemi, na której zakapturzeni druidzi odprawiali swoje czary. Śledczy natomiast będą musieli zastanowić się, dlaczego ktoś sięga po tak skomplikowany sposób zadawania śmierci? Jaki ma on motyw, że odtwarza dawny rytuał, nie stosuje prostszych i mniej ryzykownych metod.
Krąg przyjaciół
Nad fabułą „Rytuałów wody” wisi widmo wybuchu paniki w stolicy kraju Basków. Śledczy podkreślają wagę tajności śledztwa, aby nie nastraszyć opinii publicznej. Sprawa toczy się w zamkniętym kręgu. Dotyka znanego z poprzedniej części trylogii profilera Unai López de Ayali i jego przyjaciół. Równolegle z prowadzonym śledztwem obserwujemy wydarzenia ze wspólnych wakacji, które odcisnęły piętno na ich relacjach. Przez wiele lat pozostawały w uśpieniu, ale morderstwo w górach zmusiło ich do powrotu do przeszłości i konfrontacji z nią.
Zawsze podziwiam, kiedy autor widzi swoich bohaterów w szerokiej perspektywie. Niesamowite jest, kiedy roztacza przed czytelnikiem , że dana postać jest nie tylko policjantem, ale miała przeszłość, która doprowadziła ją do tego miejsca. „Rytuały wody” to drugi tom „Trylogii Białego Miasta” i druga porcja informacji o śledczym Unai López de Ayala. Eva García Sáenz de Urturi dołożyła wszelkich starań, aby stał się on kimś więcej, niż tylko tym, co rozwiązuje sprawę. Nie wiem, czy odrobinę nie przedobrzyła i nie przedstawiła wydarzeń z obozu archeologicznego zbyt szczegółowo – miałam momenty znużenia – niemniej nie mogę jej zarzuć, że czegoś nie dopracowała. O Unai, jego kolegach i feralnym lecie dowiedziałam się wszystkiego, co było do opowiedzenia.
Autorka wodzi czytelnika za nos
W recenzji „Ciszy białego miasta” stwierdziłam, że jest to „uczciwie napisany kryminał”. Tu już nie mogę tego powiedzieć. Eva García Sáenz de Urturi kombinuje jak może, aby zagmatwać sprawę. Hipotezy i interpretacja dowodów zmieniają się jak w kalejdoskopie. Kiedy wydaje nam się, że postać A jest winna, autorka znajduje kogoś, kto zeznaje, że jednak jest ofiarą. Nie zaprzeczę, że powieść jest ciekawa, jednak nie jest to mój ulubiony sposób budowania napięcia. Dlaczego? W pewnym momencie dociera do mnie, że do końca będę wodzona za nos i kusi mnie, aby ominąć kolejne teorie na temat potencjalnego sprawcy, i na ten koniec zerknąć. Jest to trudna potyczka pomiędzy ciekawością, a chęcią cieszenia się literaturą.
Podsumowanie
Czytając powieści Evy García Sáenz de Urturi, można odnieść wrażenie, że stolica Kraju Basków to miejsce żyjące przeszłością i przesiąknięte magią. Dopiero co został spacyfikowany jeden niezwykły morderca, a już pojawia się nowa zbrodnia o wyraźnie rytualnym charakterze. Ile ofiar on pochłonie? W imię czego oddadzą życie?