Czy błąd matki może kosztować córkę wszystko?
Wstrząśnięta nieoczekiwaną utratą męża Laura stara się zapewnić bezpieczną przyszłość sobie i swojej siedemnastoletniej córce Tilly. Gdy towarzystwo ubezpieczeniowe odmawia jej wypłacenia odszkodowania za śmierć Gavana, a właściciel domu grozi eksmisją, zdesperowana kobieta zwraca się o pomoc do wspólnoty prowadzącej organiczną farmę za miastem. Obcy ludzie okazują jej więcej ciepła i współczucia niż rodzina i Laura z wdzięcznością przyjmuje ich zaproszenie, by dołączyć do komuny. Jednak na farmie dochodzi do coraz bardziej niepokojących incydentów, a gdy zarówno Laura jak i Tilly ulegają urokowi charyzmatycznego lidera wspólnoty, Alexa, córka nagle zwraca się przeciwko matce…
Czy krew naprawdę jest gęstsza niż… obsesja?
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: The Family
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Ewa Kleszcz
Lubicie czytać thrillery psychologiczne? Jeśli macie coś dobrego to polecenia coś, co do tej pory wywarło na Was największe wrażenie i utkwiło w pamięci, to podzielcie się ze mną tytułem. Z góry dziękuję🤗
.
Thriller psychologiczny to jedna z pozycji, po które sięgnę zawsze i to bez najmniejszego zastanowienia. Do tej pory najlepszą książką okazał się #odruch i #obsesjalydii i uważam, że to są pozycję obowiązkowe, które pozostaną w głowie już na długo. I w tym przypadku biorąc się za "Rodzinę", byłam pozytywnie nastawiona i miałam spore oczekiwania wobec niej. Okładka mroczna, opis zachęcający do przeczytania, miało być napięcie, groza i tajemnice rodzinne, z tego wszystkiego dostałam tylko tajemnice i problemy rodzinne. Uważam, że więcej z tej książki wylewało się dramatyzmu, niż samego thrillera. Coś tu poszło z pewnością nie tak, chociaż sama fabuła bardzo ciekawa, ale nie została jak dla mnie, chociaż w połowie wykorzystana przez autorkę.
🌿 Dnia, którego umiera mąż Laury, jej świat legnie w gruzach. Grozi jej bankructwo, lada moment zabiorą jej dom, musi zamknąć swoją kwiaciarnię, gdyż nie jest w stanie spłacić zobowiązań. W tych trudnych chwilach nie pomaga jej siedemnastoletnia Tilly, która sama przeżywa w tym czasie trudny okres i co, raz bardziej odsuwa się od matki. Laura popada w jeszcze większą depresję. Z pomocą przychodzi do niej pewna życzliwa osoba i tym samym Laura trafia na farmę i dołącza do wspólnoty, która skrywa wiele tajemnic.🌿
.
Thriller napisany został z perspektywy trzech osób matki, córki i Alexa przewodniczącego wspólnoty. Niestety uważam, że to nie był zbyt udany zabieg, gdyż momentami czytałam po dwa razy to samo, chociażby dialogi które były pisane z perspektywy dwóch osób na ten sam temat.
.
Akcja rozkręcała się żółwim tempem. Główna bohaterka okazała się słaba, a jej nieporadność życiowa wręcz mnie momentami irytowała, nie wspominając o jej córce, ta to dopiero mi ciśnienie podnosiła. Zbuntowana nastolatka do tego zakochana to może oznaczać tylko jedno - kłopoty. Dopiero zakończenie zaczęło coś ciekawego wnosić do tej powieści, ale jak dla mnie to było za szybkie tempo akcji, w porównaniu z samym wstępem, który był mega długim rozwinięciem całej fabuły.
.
Zaliczyłabym ją do poprawnego przeciętniaka, który z pewnością znajdzie swoich ulubieńców, ale mnie osobiście ona odrobinę wynudziła. Ciągle czekałam, kiedy w końcu akcja nabierze tempa i jeśli już do niej dochodziło, to nie robiła na mnie najmniejszego wrażenia. Chyba jestem wyprana z uczuć, chyba że coś naprawdę było z tą książką nie tak🤨 Jeśli ktoś już ją czytał, to napiszcie co o niej sądzicie 🧐
„Rodzina”, najnowsza powieść Louise Jensen, miała być thrillerem psychologicznym, który wciągnie mnie w wir wydarzeń już po pierwszej stronie. Spodziewałam się, że w każdej wolnej chwili będę chciała do tej historii wracać, by jak najszybciej poznać jej zakończenie, zakończenie, które zmrozi mi krew w żyłach i wprawi mnie w osłupienie. Pierwsze recenzje jednoznacznie wskazywały, że „Rodzina” nie jest chyba najlepszą powieścią w repertuarze Louise Jensen. I chyba jest w tym sporo prawdy, bo po skończonej lekturze czuję niedosyt, a może i zawód, że nie było tak dobrze, jak myślałam, że będzie.
Tajemnicza farma w środku lasu, niezwykła wspólnota, która przypomina sektę, charyzmatyczny przywódca, klaustrofobiczny klimat i zbrodnia, która nie powinna się wydarzyć. Ta historia nie mogłaby być lepsza. A przynajmniej w teorii. W praktyce też jest wprawdzie dobrze, ale – nie ukrywajmy – mogłoby być lepiej.
Nie na darmo mówi się o Louise Jensen, że jest mistrzynią suspensu. Wychodzące spod jej pióra thrillery psychologiczne zachwycają klimatem, intrygują fabułą i stopniowo budowanym napięciem. Czytając „Rodzinę”, mogliśmy obserwować, jak ze strony na stronę gęstnieje atmosfera. Specyficzna przestrzeń, w której Brytyjka osadziła akcję, aura niepokoju i wrażenie, że w powietrzu wisi niebezpieczeństwo. Dodajmy do tego kłamstwa, obsesję, niedomówienia – Jensen wie, po jakie emocje warto sięgnąć, by czytelnik chłonął jej powieść z wypiekami na twarzy i przyspieszonym biciem serca.
„Rodzina” to dopiero moje drugie spotkanie z prozą Louise Jensen. Pierwsze, którym była „Surogatka”, z pewnością będę wspominać dużo cieplej i z większą przyjemnością, ale i to było udane. „Rodzina” nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia, wierzę jednak, że brytyjska pisarka jeszcze nie raz mnie zaskoczy i to w tym najbardziej pozytywnym znaczeniu.
zliteraturazapanbrat.wordpress.com
Laura i jej córka Tilly w mgnieniu oka straciły wszystko. Kobieta straciła męża, córka ojca, a towarzystwo ubezpieczeniowe nie chciało wypłacić ubezpieczenia. W poszukiwaniu nowego życia trafiają na farmę, gdzie pozornie wszystko zdaje się idealne. Z czasem jednak okazuje się, że trafiły do miejsca, które jest gorsze od piekła.
„Są blizny, które stale ze sobą nosimy, Tilly. “
Akcja i fabuła Rodziny toczy się w zróżnicowanym tempie. Momentami wszystko płynie powoli, a za moment gwałtownie przyspiesza. Występuje również spora ilość nieoczekiwanych zwrotów akcji. Jest też spora ilość wątków, jednak nie płaczą się między sobą. Treść przedstawiona jest z dwóch perspektyw matki i córki oraz czasem jednego z innych bohaterów. Styl i język. Jeśli chodzi o tę kwestię to autorka trochę poskąpiła bogactwu opisów. Są dość krótkie, zwięzłe, lecz treściwe. Odrobinę też brakuje większej ilości opisów emocji głównych bohaterek.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona Rodziną, zwłaszcza jej zakończeniem. Fabuła książki wydała mi się dość prosta, wręcz banalna, jednak w miarę rozwoju akcji okazało się inaczej. Zakończenie totalnie mnie rozwaliło. Całą książkę pochłonęłam z zapartym tchem w ciągu praktycznie kilku godzin. Jestem również zachwycona pomysłem na tę książkę, autorka wykorzystuje cały jego potencjał jednocześnie zostawiała mnie ze sporym niedosytem.
Rodzinę oceniam na mocną dziesiątkę i jak najbardziej wam polecam.
Matka i córka trafiają pod skrzydła wspólnoty: guru, farma na wsi, białe ubrania, wspólne gotowanie warzyw itd. Bardzo przewidywalną książkę próbuje uratować mały zwód - okazuje się, że ten kto niby rozdaje karty, tak naprawde ich nie rozdaje ;) Nudnawo.
Poznajemy historię naprzemiennie z perspektywy matki i córki. Thriller ten ukazuje mroczność, elementy zaskoczenia na każdym kroku, wciąga czytelnika coraz głębiej w fabułę i obecne drugie dno poznajemy dopiero na koniec.
To już moje kolejne spotkanie z Louise Jensen i dla mnie ta autorka jest mistrzynią thrillera psychologicznego.
Autorka w "Rodzinie"zabiera czytelnika w ciemną otchłań ludzkiego wnętrza,gdzie "dryfujemy między światłem a cieniem, błądzimy w odcieniach szarości." Muszę przyznać,że Jensen niesamowicie postawiła sobie poprzeczkę ale wyszła z tego obronna ręką bo dała tu ogromny pokaz swoich umiejętności.
Autorka w "Rodzinie" rozdziały przeplata relacjami Laury i Tilly,z tego co dzieje się w ich życiu.Kilka razy pojawia się także perspektywa przeżyć jednego z ważniejszych bohaterów, Alexa, który nieźle namiesza w ich życiu. Narracja jest oczywiście pierwszoosobowa i dzięki temu dokładnie dowiadujemy się o uczuciach, towarzyszących bohaterkom na każdym kroku, wiemy co myślą same o sobie i dlaczego tak ciężko jest im pogodzić się ze stratą i zrozumieć siebie nawzajem. Każdy ten rozdział(niektóre dłuższe,inne króciutkie)tak się kończył,że nie byłam w stanie odłożyć książki na chwilę.W tej powieści bowiem znalazłam to co kocham w tego gatunku książkach.Jest porządna fabuła,niesamowita akcja,nieszablonowi bohaterowie,którzy zaskakiwali na każdym kroku,jest napięcie i sporo pytań na które już myślałam ,że znam odpowiedź, a tu proszę autorka tak poprowadziła fabułę ,że od nowa znów główkowałam.No i zakończenie,które dla mnie było wielkim zaskoczeniem.Do końca nie mogłam odgadnąć i odpowiedzieć sobie na pytanie..Kto to zrobił?
Całość powieści osadzona jest w niesamowitym klimacie: farma otoczona kolczastym drutem,wspólnota,niedostępne miejsca i wrona,która pojawia się gdy dzieje się coś złego.
Jest to na prawdę zaskakująca,niepowtarzalna, bardzo ambitna i wciągająca lektura ,podczas której czytania sen okazuje się niepotrzebny.
Gdy życie nam się wali, szukamy wsparcia w rodzinie. To ona daje nam poczucie bezpieczeństwa i wspólnoty. Czy więcej znaczą więzy rodzinne, czy może rodzina, którą wybieramy sobie sami?
Po nagłej śmierci męża, Laura zostaje sama z nastoletnią córką, z problemami, długami i brakiem wsparcia z jakiejkolwiek strony.
I tu okazuje się z jaką łatwością sekty, komuny oplatają swoimi mackami osoby potrzebujące, na zakręcie życia, szukające zrozumienia i pocieszenia.
Czy sekrety, które obie kobiety chowają w sercu nie spowodują rozpadu i tak trudnych i chwiejnych więzi pomiędzy nastolatką i jej matką? Co tu jest prawdą, a co fałszem? Czy zawsze prawda oczyszcza atmosferę, czy lepiej by jednak pozostała ukryta?
„Czasami, jeśli coś sobie wmówisz, to staje się twoją wersją rzeczywistości”
Książka wywołała u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony pomysł na fabułę ciekawy, a klaustrofobiczny i mroczny klimat wywołuje niepokój. Również poruszony temat zachęca do refleksji. Z drugiej jednak całość wydaje się nieco przekombinowana i chaotyczna. Mimo to oceniam ją pozytywnie i zachęcam byście przeczytali i sami wyrobili sobie opinię, szczególnie jeśli macie w domu nastolatkę, lub nastolatka.
Bestsellerowa autorka Siostry i Surogatki znowu przyprawi cię o dreszcze. Lepiej przygotuj się na zarwaną noc, bo od tej książki nie można się oderwać...
Callie ginie w wypadku samochodowym, a niewyjaśnione okoliczności jej śmierci dodatkowo pogłębiają rozpacz zdruzgotanych rodziców… Tymczasem...
Przeczytane:2023-05-07, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2023, 52 książki 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku,
Laura, Gavan i ich nastoletnia córka Tilly, tworzyli szczęśliwą, kochającą się rodzinę. Po tragicznej śmierci Gavana życie Laury i Tilly legło w gruzach. Matka i córka nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Laura musi zamknąć ukochaną kwiaciarnię, długi rosną, wyjaśnianie okoliczności śmierci Gavana się przeciąga, a ubezpieczyciel odmawia wypłaty odszkodowania, niebawem stracą dach nad głową. Dodatkowo kobiecie coraz trudniej porozumieć się z córką. Czuje, że Tilly coraz bardziej się od niej oddala. Nastolatka też ma swoje problemy. Powrót do szkoły po tragicznej śmierci ojca okazuje się bardzo trudny. Dziewczyna przez całą tę sprawę stała się szkolnym wyrzutkiem. Jej naczelna prześladowczyni odbija jej chłopaka. Od Tilly odwraca się nawet Rhianon, jej ukochana kuzynka, a zarazem najlepsza przyjaciółka. Wtedy za sprawa Saffron, która przychodzi do kwiaciarni, Laura trafia na biofarmę za miastem. Saffron mieszka tam jeszcze z kilkoma osobami. Laura poznaje Alexa, który jest właścicielem biofarmy i charyzmatycznym przywódcą wspólnoty, jaką tworzą mieszkający tam ludzie. Alex oferuje pomoc Laurze i Tilly. Kobieta, nie widząc w tamtej chwili lepszego wyjścia, które pomogłoby jej uporać się z problemami decyduje się zamieszkać na farmie razem z córką. Laura i Tilly zostają bardzo serdecznie i ciepło przyjęte przez wszystkich mieszkańców biofarmy. Nie wiedzą jeszcze, że koszmar dopiero się rozpocznie. Niebawem obie zostaną poddane "praniu mózgu" . Czy w porę zorientują się, że tak naprawdę nikomu na farmie nie mogą ufać? Czy zorientują się, że są poddawane ciągłej manipulacji? "Rodzina" to bardzo ciekawy i wciągający thriller psychologiczny. Pełen zwrotów akcji, intryg, tajemnic i kłamstw. Autorka ukazuje nam schemat działania wspólnoty, która jest swego rodzaju sektą. Laura i Tilly znajdują się właśnie w takim momencie swojego życia, że są wręcz idealnymi kandydatkami aby stać się ofiarami sekty. Nie zdawają sobie sprawy, że wszystko co odbierają jako pomoc, wsparcie i troskę, tak naprawdę jest jedną wielką manipulacją, mającą na celu oddalenie ich od siebie, ograniczenie ich wolności i odcięcie ich od świata zewnętrznego i ludzi spoza wspólnoty. Myślę, że jest to bardzo ciekawy wątek. Autorka porusza w powieści również temat trudnych relacji rodzinnych. Pokazuje, że czasami, mimo szczerych chęci, trudno się porozumieć. "Rodzina" to thriller, który wciągnął mnie od samego początku. Chociaż są wątki, które nie do końca do mnie przemawiają jak np. wyjaśnienie co stało się z bratem Gavana. Ogólnie książkę oceniam jako wartą przeczytania i polecam.