Simona Brenner jest archeolożką i złodziejką. W dzień bada starożytną biżuterię, a nocą ją kradnie. W obu tych dziedzinach jest bezkonkurencyjna. Jest też niecierpliwa, ma ostry język i brak jej szczęścia do mężczyzn.
Tym razem ktoś wciągnął Simonę w makabryczną grę. Kazał jej odszukać i ukraść złote runo, najcenniejszą na świecie złotą sztabę, która... nie istnieje. Kiedy dookoła niej giną ludzie, Simona zaczyna podejrzewać, że mit o złotym runie jest prawdą. W tej sytuacji najgorsze, co może się wydarzyć, to godny przeciwnik, pozbawiony skrupułów, wyrachowany, piekielnie inteligentny i doskonale ukryty. Ktoś, w kim obsesja zamienia się w żądzę krwi.
Simona daje się wplątać w ten trudny i nierówny pojedynek, w którym liczy się nie tylko refleks złodzieja, ale i mocne nerwy, a do celu można dotrzeć tylko po krwawych śladach. W poszukiwaniu skarbu jedzie na kazachskie stepy, do centralnej Anatolii i do Aten. Musi stawić czoło demonom przeszłości i cały czas oglądać się za siebie. Walcząc ze śmiertelnie niebezpiecznym cieniem, musi też zaryzykować i komuś zaufać. Problem w tym, że najważniejsza spośród reguł dobrej złodziejki mówi wyraźnie: nie ufaj nikomu...
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2017-09-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 376
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
"Bo choć reguła nr 1 mówi: nie ufaj nikomu, muszę mu zaufać".
Jestem osobą, która w ogóle nie stosuje się do reguły nr 1, będącej tytułem tej książki oraz pierwszą pozycją w osobistym rankingu zasad, jakie przestrzega jej główna bohaterka. I to chyba mój błąd, gdyż zbyt często okazuje się, że ludzie zawodzą, pomimo pokładanego w nich zaufania.
Marta Guzowska to z zawodu archeolog z ponad dwudziestoletnim stażem. Urodzona w 1967 r. w Brwinowie, w trzeciej klasie liceum postanowiła wykonywać ten zawód. Autorka pracowała w Troi, zwiedziła autostopem całą Turcję, wyspy greckie i pół basenu Morza Śródziemnego. Obecnie mieszka w Wiedniu z partnerem życiowym i dziećmi. Jej drugim domem są natomiast wykopaliska.
Simona Brenner to znana w swoim środowisku acheolożka, która para się także złodziejstwem starożytnej biżuterii. W wyniku niespodziewanego splotu okoliczności, bohaterka musi przyjąć zlecenie odnalezienia mitycznego złotego runa. W tym celu wyrusza do Rosji. Gdy wokół niej zaczynają ginąć ludzie, Simona zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, w jakiej się znalazła.
"Reguła nr 1" to drugi tom cyklu Marty Guzowskiej, którego główną bohaterką jest Simona Brenner - postać wywołująca wiele ambiwalentnych uczuć. Kobieta ta jest postacią działającą wybitnie na nerwy poprzez swoje zachowanie i postawę nacechowaną egoizmem. I pomimo tego, pomimo tej odczuwalnej niejednoznaczności w rysie bohaterki, trudno nie poczuć podziwu dla jej wiedzy i umiejętności, a także przebiegłości. Skomponowana z tą kreacją, pierwszoosobowa narracja Simony, doskonale współgra z jej charakterem, wywołując u czytelnika przeróżne uczucia.
Wątkiem przewodnim powieści jest legenda o złotym runie, którą Marta Guzowska ciekawie rozwija, serwując odbiorcy podane w przystępnej formie informacje dotyczące niektórych mitów greckich, w tym o wyprawie Argonautów. W fabule przemycona zostaje tym samym solidna porcja wiedzy historycznej, która wrzucana w odpowiednie partie tekstu, czyni ją przyswajalną. Z pewnością bowiem równowaga pomiędzy akcją przygodową, a wartswą edukacyjną nie została w tym utworze zachwiana. Najbardziej w tej płaszczyźnie zaciekawiła mnie informacja o tym, jakoby Heinrich Schliemann wywoził nielegalnie z kraju znalezione złoto oraz je ukrywał.
Marta Guzowska stworzyła niezwykle wartką akcję. W książce bowiem poszczególne wydarzenia toczą się niezwykle szybko. Bohaterka przemieszcza się z jednego krańca świata na drugi, a wraz z nią morderca. Trudno więc przy tej lekturze choć na chwilę odsapnąć, gdyż akcja gna do przodu z prędkością światła.
"Regułę nr 1" przeczytałam w jeden wieczór z wielką przyjemnością, dlatego też polecam tę książkę osobom lubiącym wartkie powieści przygodowe ze zbrodnią i zagadkami starożytności.
Bardzo fajna trochę przygodowa, trochę historyczna. Główna bohaterka szuka skarbu na zlecenie wytrawnego pasera. Ale nie byle jakiego skarbu, a mitycznego złotego runa. I właściwie nie na zlecenie tylko pod przymusem... Niestety runem interesuje się też kilka innych, niekoniecznie miłych osób. Trzeba się nieźle nakombinować, żeby wyjść z tego bez uszczerbku na zdrowiu a za to z zyskiem :-)
Nie jestem fanką Simone Brenner. Nie wiem dlaczego. Nie będę tu opisywała jej przygód, bo nie lubię recenzji, które streszczają zbyt dużo. Szczególna jest tu narracja pierwszoosobowa bohaterki, która często mówi o swoich regułach, ale równie często je łamie i ich nie stosuje. Na pewno nie podobają mi się takie stwierdzenia typu, "nie wiecie, co to jest kultura hetycka, to wam powiem w dużym streszczeniu i łopatologicznie".
Tak, jestem złodziejką, tak, zubażam dziedzictwo kulturowe. (s. 81)
Tak się przedstawia czytelnikowi Simona Brenner, główna bohaterka kryminału archeologicznego Marty Guzowskiej Reguła nr 1, znana czytelnikom z pierwszego tomu serii Chciwość.
Że nie masz ochoty znaleźć złotego runa, sprawdzić, czy to rzeczywiście bajka, legenda albo mit, czy może prawda. (s. 40)
Mityczne złote runo, po które udali się Argonauci z Jazonem na czele do tej pory funkcjonowało tylko w micie. Jednak znaleźli się tacy, którzy uwierzyli, że to prawda. I teraz Simona ma tego dowieść. Ale ona sama ma wątpliwości, jednak nie ma wyjścia – musi działać z pomocą niewielu wskazówek. Mit o Argonautach jest dla niej punktem wyjścia.
Nie zmieniła się tylko gra. Gra w Argonautów, w poszukiwaczy złotego runa. Gra, w której chodzi nie tylko o zdobycie głównej nagrody, ale też, a może przede wszystkim o to, żeby wykończyć innych graczy, i to najlepiej metodami inspirowanymi starożytnym mitem. (s. 301)
Archeolożka szuka złotej sztaby w kształcie skóry zwierzęcia na kazachskich stepach, w Turcji i Grecji. Czasami dużo ryzykuje, nawet własne życie. Wokół niej w różnych okolicznościach giną ludzie. Nie wie, kto ją wyprzedza w wyścigu, kto utrudnia jej śledztwo. Na pewno jest to ktoś przebiegły i wyrachowany. Simona nie wie, komu może zaufać – byłemu kochankowi, przyjacielowi, rosyjskim studentom archeologii? Doskonale wie, zdaje sobie sprawę, że nie powinna tego robić, bowiem jej reguła numer 1 mówi:
Nie ufaj nikomu. (s. 13)
W trakcie szaleńczych poszukiwań złotego runa Simona przemierza setki kilometrów. Na swej drodze spotyka znanych archeologów, zwykłych ludzi i tych uzbrojonych. Poznaje kogoś, kto dokonuje rewolucji w jej życiu prywatnym. Kobieta ma, o czym myśleć i co wspominać. Tym razem ma także czas, żeby cokolwiek zjeść, kupić jakieś ubrania i przespać kilka godzin w jakichkolwiek warunkach, przez co cała akcja wydaje się bardziej rzeczywista, a sama bohaterka realna. Opisywane miejsca czy zdarzenia odbierane są przez czytelnika zupełnie inaczej, gdy był on w centralnej Anatolii w Turcji czy w Atenach, w muzeum. Znajomość terenu ułatwia odbiór powieści, a nawet sprawia, iż czytelnik przenosi się w te miejsca i jest niemym świadkiem wydarzeń.
Przyjechałam ukraść złote runo, a żeby je ukraść, muszę je najpierw znaleźć. (s. 198)
Akcja coraz bardziej się komplikuje i przykuwa uwagę czytelnika. Pazerność i inteligencja idą w parze, a gdy do tego doda się znajomość mitologii greckiej z wiedzą na temat tortur i zabójstw, to robi się niebezpiecznie. To ma też wpływ na zakończenie kryminału i rozwiązanie akcji. Simona kontra… dowiedzcie się sami.
Z tego też mogłabym zrobić moją regułę, kolejną regułę. (s. 85)
Życie archeolożki-złodziejki organizują reguły przez nią stworzone. Jest ich kilkanaście. Każdą z nich stosuje w odpowiednich okolicznościach, w rożnych sytuacjach, lecz zdarza się i tak, że w danym momencie brakuje reguły. Wówczas Simona tworzy nową i nadaje jej numer. Zdarza się jednak pogubić w numeracji…
Archeologia to nie nauka ścisła. (s. 209)
I nic dziwnego, że narracja prowadzona przez główną bohaterkę przybiera często styl gawędziarski, jakby prowadziła dyskurs z czytelnikiem. Z niejaką swadą Simona opowiada o sobie, dokładnie i etapami streszcza mit o Argonautach. W swe wypowiedzi wtrąca wiele dodatkowych informacji zamieszczonych w nawiasach, często się zwraca do czytelnika, by mocniej skupić jego uwagę: Już mnie trochę znacie i wiecie, że…; Pewnie już od co najmniej minuty dziwicie się… Przyznam szczerze, że w pewnym momencie zaczęło mnie to po prostu męczyć. Czułam się osaczona przez Simonę, na szczęście fabuła ciekawiła mnie do końca.
I nie zapominajmy, że ukraść to każdy potrafi, ale potem jeszcze trzeba przemycić zabytek przez granicę, w czym też jestem dobra. (s. 195)
Na szczęście Reguły nr 1 Marty Guzowskiej nie trzeba przemycać za granicę. Wystarczy włożyć książkę do torebki i mieć ją pod ręką, by móc czytać w każdej chwili i szukać złotego runa. Niech to będzie Waszą regułą numer jeden, przynajmniej dopóki nie skończycie czytać.
Mario Ybl powraca! Z Troi, z Krety, z Nieborowa. Tym razem słynny na cały świat antropolog analizuje szkielety w małym polskim miasteczku, gdzie, jak się...
Tom Mara jest błyskotliwym, pewnym siebie i odnoszącym spore sukcesy archeologiem, szefem wykopalisk na Krecie. I od lat jest niewidomy. Stracił wzrok...
Przeczytane:2017-10-17, Ocena: 6, Przeczytałem, 26 książek 2017, Mam,
Druga część przygód doktor Simony Brenner już od pierwszych stron porywa nas w wir szalonej przygody osnutej na micie o Argonautach. Złodziejka łamie przy tym wszelkie możliwe zasady...
Złote runo.
Mit czy prawda? Simona będzie musiała szybko kombinować, bo czas ucieka. A wręcz go nie ma i nie można kombinować.
Powraca Konstantinos, który składa Brenner ofertę nie do odrzucenia. Jak zwykle.
W pogoni za złotem - przecież musi być złoto! - archeolog przemierzy szmat świata i zawiesi na kołku swoje sławetne reguły. Zwłaszcza tę tytułową, nr 1 - nie ufaj nikomu. Będzie musiała zaufać, by móc działać. Zmienne sojusze rzucają coraz to inne światło na zagadkę, którą musi rozwikłać, a trup ściele się gęsto. Simona opuszcza więc gardę ufając, ale łamiąc też inne zasady, również te, które ad hoc wymyśla. Widowiskowe zakończenie z nadzieją na świetne rozwinięcie w kolejnym tomie (tak, chcę takiego rozwinięcia pani Marto!)
Bardzo udana kontynuacja, zwłaszcza dlatego, że Simona nie tracąc nic ze swojej bezkompromisowości staje się bardziej ludzka. Zmęczona, głodna, odwodniona, zaszczuta, zagrożona, emocjonalna, niewyspana. Nie jest superbohaterką, ma limity, do których niebezpiecznie się zbliża. Szamoce się, usiłując zaufać choć nie powinna - jak na przykład rosyjskiemu bankierowi, ale tu raczej nie ma wyjścia, z lufą się nie dyskutuje.
Poza ciętym humorem Simony perełką są tu jej streszczenia mitów. Dawno się tak nie uśmiałem, mity w tej wersji na pewno byłyby lepiej zapamiętywane.
Ponownie świetnie uchwycone realia - od lotniska, przez Arkaim po muzeum w Atenach czuć świetny zmysł obserwacji (opis reakcji przemytników jest dość pouczający), przywiązanie do detali i subtelną krytykę. Nawet technikalia dotyczące przedmiotów pożądania Simony, czyli złotej biżuterii nie porażają naukową oschłością, sprawnie i ciekawie przekazując potrzebne informacje.
Ciekawi też galeria postaci, mocno zarysowanych, a to czy rys ten nie jest zwodniczy - to już zupełnie inna kwestia. Podobnie jak Simona, czytelnik też zastanawia się komu zaufać, a kogo podejrzewać.
Świetna przygodówka z nieznacznym przymrużeniem oka (w końcu czy mit może okazać się prawdą? Coś takiego jak złote runo budzi w każdym poszukiwacza skarbów) - i znów, wciągająca nawet jeżeli mity nie są przedmiotem naszej fascynacji.