Miłość to nie wszystko. Trzeba jeszcze zdobyć sympatię rodziny...
Wygląda na to, że Stefania w końcu odnalazła swoje miejsce na ziemi. Zdecydowała się na przeprowadzkę do Drzewicy, przyjęła oświadczyny Michała i stworzyła prawdziwą, rodzicielską więź ze swoją pasierbicą, małą Melanią. Tymczasem na kilka godzin przed uroczystym przyjęciem zaręczynowym w domu Michała pojawia się jego siostra, która najwyraźniej nie pała do Stefanii sympatią. Niechęci do kandydatki na synową nie kryją także rodzice Michała. A to dopiero początek problemów, które mogą okazać się początkiem końca tego związku...
– Miałabyś na coś ochotę? A może odpoczniesz po podróży? Zaprowadzę cię do pokoju…
– Daruj sobie. Znam ten dom lepiej niż ty – przerwała mi sztywno Gosia, kładąc na podłodze małą torbę podróżną, a ja w duchu błagałam, by jutro z samego rana dostała pilny telefon z kliniki i musiała wracać do Poznania. Olać to, że właśnie rozpoczął się weekend. Im mniej czasu spędzałam z Gośką, tym lepiej było dla mojego zdrowia psychicznego.
– Doskonale zdaję sobie z tego sprawę – odpowiedziałam najmilej, jak umiałam.
– Więc przestań stać nade mną. Potrafię się poruszać po mieszkaniu mojego brata.
Momentalnie przestałam się zmuszać do uśmiechu. Było mi już zupełnie obojętne, czy dostrzeże grymas wściekłości na mojej twarzy.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-07-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 512
Kto nie zna przygód związanych z potyczkami rodzinnymi. Boimy się teściów, boimy się ingerencji w nasze prywatne życie, obawiamy się, że awanturom nie będzie końca. Moim fartem są teściowie, którzy są wspaniałymi ludźmi, a nasze „wspólne” życie jest pełne uśmiechów i radości. Nie każdy jednak ma farta mieć tak jak ja.
Panią Szafrańską czytałam po raz pierwszy. Język jakim się posługuje jest moim jednym z ulubionych, bo autorka nie stroni od żartów i lekkiego pióra. Dialogi nie są naciągane, a bohaterowi od ręki przypadli mi do gustu. Nasza bohaterka, Stefania, ma przed sobą nie lada wyzwanie – przypodobać się rodzinie ukochanego. Chodź może to złe słowo. Zostać z nimi na przyjacielskich relacjach to lepsze sformułowanie.
Jednym z ważniejszych aspektów tej publikacji jest więź jaką zbudowała Stefania z Melanią, córką ukochanego Michała. To ogromnie trudne zadanie jeśli próbuje się być poniekąd macochą. Mimo faktu, ze nie czytałam wcześniejszej części, nie mogłam oderwać się od owej kontynuacji. Ta historia jest jednym wielkim wulkanem emocji co bogaci tę książkę ogromnie. Przychodzi taki moment powieści, że dochodzimy do wniosku, iż każdy z nas mógłby się borykać z takimi właśnie problemami. To nie tylko lekka obyczajówka to opowieść o docenianiu, przebaczeniu, poszukiwaniu wspólnego języka, o tym, żeby być do siebie, nie od siebie.
Lubię takie książki, lubię takie pozycje, przy których po prostu można odpocząć. Mimo swojej sporej objętości, książkę czyta się ekspresowo. Do bohaterów mimochodem człowiek się przywiązuje i dopinguje swojemu ulubieńcowi. Polecam, bo takie książki po prostu są doskonałe do czytania!
Droga do prawdziwego szczęścia nie zawsze jest usłana różami. Nie zawsze też wygląda tak, jak byśmy sobie tego życzyli i wyobrażali. Czasami trzeba wiele przejść, wiele przeżyć i wycierpieć, aby być szczęśliwym i spełnionym, aby mieć u boku kochane osoby.
Bohaterka powieści Anny Szafrańskiej Powiedz tak jest zadowolona ze swojego życia, ma wspaniałego narzeczonego, spodziewa się dziecka oraz jest już szczęśliwą „przyszywaną” mamą dla córeczki przyszłego męża. Na pozór młoda, rozwojowa i pełna nadziei na kolorową przyszłość rodzina. A jednak nie do końca wszystko jest tak oczywiste i klarowne. Narzeczony Stefanii ma za sobą nieudane małżeństwo i jego najbliżsi nie akceptują narzeczonej. Lekarze, ludzie z wyższej sfery marzą, aby syn prowadził dalej rodzinny interes, najlepiej u boku młodej i pięknej pani doktor. Przyszła synowa, pisarka, nie spełnia ich kryteriów. Ciekawe, co zwycięży, prawdziwa i szczera miłość czy rozsądek i ambicje? Rodzina Michała otwarcie nie będzie akceptować ich związku i na każdym kroku – szczególnie matka mężczyzny - będzie to akcentować. Będą im przeszkadzać, utrudniać różne sprawy, słowem będzie się wiele i szybko działo. Ale młodzi też nie są oderwani od rzeczywistości i w gorącym płomieniu namiętności będą snuli dalekie plany na przyszłość. Czy uda im się zrealizować marzenia? Czy dojdzie do ślubu? Zwycięży serce czy rozsądek? Warto przekonać się samemu, po co czekać w napięciu na odpowiedź …
Powiedz tak to niesamowita i szczera do bólu historia miłości, na drodze do której pojawia się wiele przeszkód, kłopotów i niespodziewanych sytuacji. Na drodze do szczęścia bohaterowie wiele muszą przeżyć, ale ich prawdziwej miłości nikt i nic nie jest w stanie przezwyciężyć. Są dla siebie oparciem i ostoją, wzajemne zaufanie wzmacnia ich związek i pozwala przezwyciężać wszelkie przeciwności losu. To godny naśladowania obraz świadomego wybaczania i pouczająca lekcja pokory. Ekscytujący przykład walki o szczęście, pełen nadziei i optymizmu, dodający skrzydeł i mobilizujący do działania. Ta lektura uczy, jak należy rozumieć drugą osobę, pozwala zapomnieć o przykrych momentach w naszym życiu.
„Pamiętaj, Stefi. Pierś do przodu i prujemy przez życie. Nie unikniemy porażek, poczucia straty, zdrady czy błędów. Bylebyśmy się na nich uczyli. To oznacza człowieczeństwo”.
Ta historia wzrusza od pierwszych stron, jest delikatna i subtelna, emanuje ciepłem i serdecznością, prawdziwa uczta dla ducha. Od niej nie można się oderwać. Ta opowieść jest cennym drogowskazem dla nas, jak być szczęśliwym i radosnym, jak dbać o własne szczęście. Czytanie tej powieści to jak smaganie gorącego ciała delikatnym letnim wiaterkiem przy blasku pełni księżyca.
Świetna, ekscytująca powieść, szczególnie polecam na wakacyjny czas. Nie mogłam się od niej oderwać, balansowałam na krawędzi różnorodnych uczuć. Cieszę się zakończeniem tej historii, gdyż od początku kibicowałam tej wspaniałej parze, byłam z nimi zarówno w trudnych, jak i miłych chwilach. Byli tak serdeczni, że odczułam żal, że musiałam się z nimi rozstać, już za nimi tęsknię. Ale już tak jest, że wszystko co dobre i miłe szybko się kończy ...
Po bardzo przewidywalnej i uroczej pierwszej części opowiadającej o kulisach poznania się Michała i Stefanii przychodzi czas aby tych dwoje zaczęło wspólne życie. Najlepszym tego powodem wydaje się być ciąża Stefci. Dziewczyna bardzo poważnie podchodzi do sprawy i oczywiście to czas na oświadczyny. I tu dochodzimy do sedna sprawy, bo za decyzją o wspólnym życiu idzie ta o wejściu w bardzo konkretną rodzinę. A rodzina czasem nie ma ochoty przyjmować z otwartymi ramionami nowych członków. I na uroczystości zaręczynowej pojawia się bardzo negatywnie nastawiona siostra Michała Gosia. Daje ona do zrozumienia narzeczonej, że nic z tego nie będzie, bo brat już ma żonę i ta ma zamiar odzyskać swoje prawa.
Autorka bardzo ciekawie rozwija wątek, w którym to Stefania przejmuje opiekę nad małą Melanią. Dziewczynka coraz bardziej przywiązuje się do sympatycznej młodej kobiety, a nawet chce nazywać ja swoją mamą. Wyznanie to bardzo wzrusza oboje i sprawia, że coraz bardziej zbliżają się do siebie.
W życiu nic nie jest jednak ani proste, ani nie przychodzi łatwo. Każda decyzja wiąże się z ryzykiem popełnienia błędu za który płaci się czasem wysoką cenę. Pewnie tak też było w przypadku byłej żony Michała Klary, która zrezygnowała z prawa do opieki nad córką po rozwodzie. Teraz jednak chce to zmienić i żąda od byłego męża widzenia się z dzieckiem.
Wraz z wchodzeniem w nową rodzinę każdy musi się spodziewać, że będzie oceniany i poddawany krytyce wszelkiego rodzaju. Nie inaczej jest w przypadku Stefanii, która od razu zostaje odrzucona przez mamę Michała i musi mocno zapracować na akceptację.
Ta książka zawiera w sobie samo życie i o ile pierwsza część skupiona była głównie na emocjach i nie ukrywajmy pożądaniu to tu mamy dużo rozsądku. Przede wszystkim przedstawione są problemy pachworkowych rodzin, gdzie każdy wnosi swoje nie zawsze dobre doświadczenia życiowe. Inną sprawą jest wychowywanie zupełnie obcego sobie dziecka. I tu nasza bohaterka kieruje się swoją intuicją i całkiem nieźle jej to wychodzi.
Kolejny ważny problem poruszony w książce to ten związany z przeszłością Stefanii i jej ojcem, który od lat mieszka za granicą. Jak łatwo unieść się gniewem i zerwać wszelkie kanały kontaktu. Jak łatwo odrzucać chęć porozumienia i zamykać się na głos rozsądku nawet za cenę zranienia drugiej osoby. Tak zamknęła się Trocka na swojego ojca, który po śmierci matki pozostawił ją w Polsce. Dla nastolatki to był dramat i dlatego nie chciała jakiejkolwiek formy kontaktu z nim. Czy słusznie oceniła mężczyznę. Rozwiązanie problemu wcale nie jest takie oczywiste.
W tej książce nie ma już tak emocjonalnych scen , owszem uczucie jest i rozpala się wciąż, ale na plan pierwszy wychodzą problemy dnia codziennego, z którymi borykają się wszystkie rodziny i dobrze, bo książka staje się przez to prawdziwa.
Kontynuacja losów Stefci i Michała. Stefania przyjęła oświadczyny ukochanego. Są szczęśliwi, miłość między nimi kwitnie i jest wspaniale. Do tego córka Michała kocha Stefcię ze wzajemnością. I tak sobie żyją w trójkę w tej małej Drzewicy pod Krakowem. Jednak niestety osoby z przeszłości pojawiają się w życiu zakochanej pary i psują poniekąd całą magiczną otoczkę. U Stefci jest tą osobą jej Ojciec, z którym się nie widziała 10 lat. A u Michała - jego była żona Klara, która pragnie odzyskać córkę i rodzinę.
Ponadto okazuje się, że przyszli teście Stefci, a konkretnie teściowa, niekoniecznie akceptują przyszłą synową. No cóż... nikt nie mówił, że w życiu są tylko miłe chwile, prawda?
Tak jak pierwszą część, tak i drugą czytało mi się przyjemnie i szybko. Polecam.
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Olimpiada czytelnicza 2020" org.przez Pośredniczkę książek.
Miłość to nie wszystko. Trzeba jeszcze zdobyć sympatię rodziny...
Wygląda na to, że Stefania w końcu odnalazła swoje miejsce na ziemi. Zdecydowała się na przeprowadzkę do Drzewicy, przyjęła oświadczyny Michała i stworzyła prawdziwą, rodzicielską więź ze swoją pasierbicą, małą Melanią. Tymczasem na kilka godzin przed uroczystym przyjęciem zaręczynowym w domu Michała pojawia się jego siostra, która najwyraźniej nie pała do Stefanii sympatią. Niechęci do kandydatki na synową nie kryją także rodzice Michała. A to dopiero początek problemów, które mogą okazać się początkiem końca tego związku...
Pamiętacie jeszcze Stefcię i Pana Wolno-Mi-Wszystko? Michał, bo to o nim mowa, każda kobieta chciałaby mieć takiego mężczyznę u swego boku. Opiekuńczego, troskliwego, dla którego wszystko inne schodzi na dalszy plan, a liczy się tylko ona. A Stefcia, jak to Stefcia, dla mnie jedna z kobiecych postaci książkowych, którą polubiłam najbardziej. Bo zwykle w literaturze spotykamy się, z delikatnie mówiąc głupiutkimi, irytującymi bohaterkami. To jak dojrzałe podejmuje decyzje sprawia, że podziwiamy ją. A wątek konfrontacji z byłą żoną Michała - rewelacja! I jest jeszcze słodka Melcia. Wspaniałe, rezolutne dziecko. Myślę że pokochacie ją równie mocno jak ja. Ogólnie wszyscy bohaterowie zostali dobrze wykreowani. Ukazano ich zalety, jak i wady i słabości, nad którymi pracują.
"Ten człowiek zostanie świętym. Akceptował taką bombę emocjonalną, jaką byłam od początku naszej znajomości. I nic nie wskazywało na to, żebym w najbliższym czasie się zmieniła."
Autorka podkreśla jak ważna jest rodzina, jej akceptacja i wsparcie oraz szczera przyjaźń i oczywiście prawdziwa miłość, której siła pokona wszelkie przeciwności. Sporo miejsca poświęcono także wybaczeniu. I to nie tylko wybaczeniu drugiej osobie, ale może przede wszystkim sobie. Bo nie sztuką jest popełniać błędy. Sztuką jest przyznać się do nich i spróbować je naprawić.
"Dopiero teraz zrozumiałam, ile znaczy słowo "dom". To nie ściany, podłoga, dach, okna... To ludzie. Oni tworzą dom. Ich miłość, opieka, wsparcie w radosnych i smutnych chwilach. Dom to rodzina. I ja ją miałam."
Wątek miłosny również się pojawia. Autorka tak pięknie i szczerze potrafi pisać o uczuciach, że nie sposób zapragnąć znaleźć się na miejscu bohaterów. Oczywiście nie zabrakło też między parą głównych bohaterów tej zadziorności, małych utarczek słownych, które mogliśmy obserwować w "Właśnie tak!". Odpowiednio wyważony humor dodaje powieści polotu.
Powieść została napisana w obrazowy sposób, w rezultacie jej fabuła silnie przemawia do czytelnika, uderza emocjami. Autorka buduje naturalne, dynamiczne dialogi, a lekki styl sprawia, że czyta się niebywale przyjemnie i szybko.
Ani Szafrańskiej ponownie udało się mnie oczarować. Szczerze powiedziawszy kontynuacja podoba mi się jeszcze bardziej. Zaglądając do świata Stefci, Michała i Melci znów poczułam się jakbym była jednym z elementów ich wspólnego życia. Trudno jest rozstać się z bohaterami, których tak się pokochało.
"Powiedz tak!" to wzruszająca, niezwykle ciepła i nasycona emocjami powieść o trudnej sztuce wybaczania. To książka o zrozumieniu własnych błędów oraz tego, że inni również je popełniają. To idealna propozycja na lato. Zdecydowanie warto powiedzieć tej lekturze TAK! A czy Stefcia to zrobi?
Kiedy osiemnastoletni Aleks sprowadza się do Biedruska pod Poznaniem, Julia nie wie, że już niebawem jej życie ulegnie całkowitej transformacji. Wychowywana...
Daniel nie spodziewał się, że pojawienie się w jego życiu Łucji, zmieni wszystko.Była dla niego zakazana. Wszyscy to wiedzieli. On, ona i każdy, kto miałby...
Przeczytane:2019-11-05, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam na półce,
Jest to druga część historii o Stefani. Tym razem przeprowadza się do Drzewicy do Michała, który się jej oświadcza. Melania uwielbia naszą główną bohaterkę i zaczyna mówić do niej mamo. Wydawać by się mogło, że życie jak w bajce, jednak pojawiają się schody. Pierwszy z nich to rodzina Michała, ani siostra ani rodzice najwyraźniej nie polubili wybranki syna czy brata. A to nie jest wszystko. W życiu Stefanii ponownie chce się pojawić jej ojciec, który ją zostawił i wyjechał do Londynu. Główna bohaterka żyła cały czas w przekonaniu, że po śmierci mamy, ojciec przestał ją kochać.
Kolejnym wielkim problemem będzie pojawienie się Klary, byłej żony Michała oraz matki Melanii.
Czy Melania pokocha swoją biologiczną mamę?
Czy Stefania odnowi relacje z ojcem?
I czy Michał będzie wstanie zrezygnować z rodziny by być z ukochaną?
Książka lekka, szybko i przyjemnie się czyta. Idealna na jesienne wieczory. Tak jak wspominałam jest to druga część przygód Stefani. Pierwszej niestety nie miałam okazji przeczytać, ale raczej mocno mi to nie przeszkadzało. Fakt dużo więcej bym wiedziała o Stefani i o jej związku z Michałem, o tym jak to było wcześniej, ale tak też się dało to przeczytać i zrozumieć. Życie Stefani niby zaczyna się stabilizować a jednak cały czas staje im coś na przeszkodzie. Jak nie rodzina Michała to ojciec Stefanie a dodatkowo jeszcze była żona Michała, która chce odnowić relacje z córką. A to nie wszystkie rewelacje, które czekają na Stefanię.
Teraz troszeczkę o minusach. Odnoszę wrażenie, iż jest trochę niedopracowana. Trochę mnie drażniło, to że jest tam sporo literówek i to tak rzucających się w oczy, nawet dla mnie (sama robię dużo błędów). Jednak przekręcanie imienia dziewczynki z Melcia na Helcia No to to już chyba ktoś, kto sprawdzał książkę powinien zauważyć. Tak, więc najgorsze nie było to, że książka była dosyć przewidywalna, bo to taki gatunek, że mimo przeszkód oni dalej się kochają, najgorsze właśnie były te błędy. I chciałabym powiedzieć ze nie jest to egzemplarz recenzencki przed korektą tylko wersja finalna.
Kończąc jeśli ktoś lubi takie lekkie historię to jak najbardziej polecam, ja sama chętnie sięgnę po pierwszą część no i was zachęcam by zacząć od samego początku.