Szczegóły
Bestseller ,,Sunday Timesa"!
Dwie kobiety, jedno dziecko i sekret, który odmieni wszystkich...
Londyn, rok 1754. Bess Bright pozostawiła swoje dziecko z nieprawego łoża w sierocińcu Foundling Hospital. Sześć lat później powraca, aby odzyskać córkę, której nigdy nie poznała. Drży na samą myśl, że mała mogła umrzeć w przytułku. Tymczasem zdumiona odkrywa, że ktoś podał się za nią i już córkę odebrał. Jej życie staje na głowie, gdy próbuje się dowiedzieć, kto zabrał jej małą dziewczynkę - i dlaczego.
Niecałą milę od ubogiego mieszkania Bess, w gregoriańskim domu na spokojnej ulicy, na skraju Londynu mieszka Aleksandra - samotna młoda wdowa. Gdy jej bliski przyjaciel - ambitny młody lekarz pracujący w sierocińcu - przekonuje ją, aby wynajęła opiekunkę dla córki, kobieta waha się. Nie chce zapraszać nikogo do swojego domu ani życia. Tymczasem przeszłość, która sprawiła, że zamknęła się przed światem, dogania ją i grozi zburzeniem ostrożnie odbudowywanego świata...
Nowa książka autorki bestsellera ,,Czarownica ze wzgórza" - powieści historycznej roku portalu LubimyCzytac.pl - to porywająca historia o matkach i córkach, władzy zamożnych oraz o miłości, która pokonuje przeciwności losu.
,,Chwytająca za serce opowieść o macierzyństwie, stracie i cenie odkupienia. Charakterystyczne postacie, stworzone przez Halls, oraz skrupulatnie zebrane historyczne detale pozwalają nam zatonąć w świecie bogactwa, ale także biedy, desperacji i kłamstwa, i pokazują nam jak daleko może posunąć się matka dla dobra swojego dziecka." (Serena Burdick)
,,Toż to nowa Hilary Mantel!" (Cosmopolitan)
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2021-09-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: The Foundling
Stacey Halls weszła z przytupem na rynek wydawniczy, debiutując powieścią „Czarownica ze wzgórza”. Powieść szybko stała się bestsellerem. Nie miałam przyjemności czytać wspomnianego tytułu, słyszałam jednak wiele dobrego i na pewno w najbliższej przyszłości będę chciała po tę książkę sięgnąć. Ale zanim to nastąpi, opowiem Wam trochę o „Podrzutku”, najnowszej pozycji autorki.
„Podrzutek” to historia, która zostaje w pamięci. To opowieść, która tocząc się niespiesznie, porusza najczulsze struny w duszy czytelnika. Mimo że prosto i przystępnie napisana, wnika bardzo głęboko. Początkowo nic nie zapowiada tego emocjonalnego chaosu, który nas czeka, bo książka rozpoczyna się dość zwyczajnie i mija trochę czasu, zanim akcja tak naprawdę się rozkręci. Ale kiedy już się rozkręca, książka hipnotyzuje i oszałamia.
Narratorkami powieści są dwie kobiety, Bess, młoda dziewczyna, która zmuszona jest oddać swoje maleńkie dziecko do przytułku i Aleksandra, wdowa przed czterdziestką, samotnie wychowująca córkę. Pierwszą historią, którą poznajemy, jest opowieść Bess. Czuć w tej historii ogrom bólu, smutku i żalu, których doświadcza osiemnastolatka. Mieszka w małym, zapuszczonym mieszkanku w biednej dzielnicy, codziennie wstaje o świcie, aby trochę zarobić na handlu krewetkami. Jest biedna, ale pełna nadziei. Odkłada każdy możliwy grosz, aby w końcu odebrać córkę. Chce zacząć z małą wspólne życie. Wyobraźcie sobie, co ta kobieta przeżywa, kiedy dowiaduje się, że ktoś, podając się za nią, odebrał jej córkę z przytułku. Jej historia rozrywa serce, doprowadza do łez, ale też daje nadzieję, że kiedyś ten lepszy czas nadejdzie. Drugą sprawą, która mocno porusza w wątku Bess jest sam przytułek i loteria, według której jedne dzieci mają szansę na godne życie, inne zostają skazane na śmierć na ulicy. Jest zresztą opisany przykład matki i dziecka, którym odmówiono przyjęcia. Jest jeszcze jedna sprawa związana z tym miejscem, ale nie chcę za bardzo spoilerować tej historii, dlatego na tym etapie zakończę ten wątek. Bardzo to było smutne i przejmujące. Wielkie brawa dla autorki za to, że tak świetnie udało jej się uchwycić rozpacz i ból, ale też wszystkie te pozytywne uczucia, które mimo sytuacji pojawiały się w wątku Bess. Naprawdę chylę czoła, bo emocje odczuwane przez Bess dosłownie przechodziły na mnie i nie byłam w stanie przerwać lektury, dopóki coś w końcu nie poszło po Bess i mojej myśli. Bardzo ta dziewczyna miała pod górkę. Głównym czynnikiem, który sprawiał, że żyło jej się ciężej, była przynależność do najniższej klasy społecznej. Aleksandra i jej wątek początkowo jawiły mi się jako zimne, niedostępne, jakieś takie nie do końca moje. Jednak okazało się, że ta kobieta skrywa pewne tajemnice z przeszłości, które sprawiają, że zachowuje się tak, a nie inaczej i dlatego można odebrać ją jako wyniosłą, rozpieszczoną, zapatrzoną w siebie księżniczkę, która nie potrafi okazywać czułości i nie robi tego nawet wobec swojej córki. Aleksandra reprezentuje w powieści wyższe sfery, ludzi, którzy nic nie muszą robić, a wszystko mają i którym się wydaje, że wszystko mogą. Pięknie opisała autorka różnice między poszczególnymi warstwami społecznymi. Zwróciła uwagę na wiele aspektów, opisała dość szczegółowo życie obu pań, ich odmienne zwyczaje, upodobania, podejście do wielu spraw. Widać wyraźnie już tylko na przykładzie dwóch osób, jak duży wpływ na to, jak potoczy się życie, miał fakt urodzenia w odpowiedniej rodzinie. Nadal tak jest, jednak w tamtych czasach, w odróżnieniu do czasów obecnych, niewiele można było z tym zrobić.
Książka ma niesamowity klimat. Jej akcja toczy się w XVIII-wiecznym, deszczowym Londynie, gdzie spotykają się dwa odmienne światy, ten bardzo biedny i ten pełen przepychu, blichtru i wielkich pieniędzy. Autorka pięknie odmalowuje swoim piórem interesujący i dość szczegółowy obraz. Na kartach powieści znajdziemy opowieść o poświęceniu, wielkich wyrzeczeniach, o miłości rodzicielskiej, która nie zna granic, o prostych marzeniach, które tak trudno zrealizować, o niesprawiedliwości wynikającej z przynależności do konkretnej warstwy społecznej. Ale też o radościach, jakie potrafią sprawić małe rzeczy, o pokonywaniu przeszkód wbrew wszystkiemu, o tym, że zawsze jest nadzieja, że los w każdym momencie może się odmienić. I o tym też, że nie można nigdy się poddawać, że trzeba wierzyć w ludzi, w ich dobroć, szlachetność. Wiele tutaj spraw, które po zakończeniu lektury możemy sobie przemyśleć. Wisienką na torcie tej wspaniałej opowieści są świetne bohaterki, w których zachodzą ogromne zmiany. Obie charakterne, lecz zupełnie inne. Obie wyraziste, zapadające w pamięć.
„Podrzutek” to książka, która wielokrotnie złamie Wam serce, rozbije je na wiele kawałków, by na koniec wszystkie je zebrać do kupy i posklejać na nowo. Niesamowita! Piękna, szczera, bolesna. Naprawdę wyjątkowa lektura. Z całego serca i szczerze polecam!
XVIII-wieczny Londyn to miasto z jednej strony pełne brudu i ubóstwa, a z drugiej oferujące luksus i prestiż. Wszystko zależy od tego, w jakim domu się urodziłeś. Czy raczej trzeba powiedzieć - kto cię wychował... Bess jest zmuszona zostawić swoją córeczkę w przytułku. Po latach i z ciężko zarobionymi pieniędzmi wraca, by dziecko wykupić, ale, ku konsternacji wszystkich, w dokumentach widnieje już jej podpis. Małą Clarę podobno odebrała jej matka ledwo dzień po oddaniu. Co się tak naprawdę stało z dziewczynką?
Jeśli wydaje ci się, że ta historia będzie trochę zagmatwana, to jak najbardziej masz rację. A jeszcze nie poznaliśmy Aleksandry! Narracja jest prowadzona z dwóch punktów widzenia, tj. (mam nadzieję, że to nie będzie zbyt dużym spoilerem) dwóch matek. Pierwsze strony to rozdzierające serce rozstanie Bess ze swoim dopiero co narodzonym dzieckiem. Jej rozdziały są zawsze pełne emocji, czytelnikowi udziela się jej smutek, bezinteresowna miłość i wreszcie gniew na niesprawiedliwość tego świata. To dzielna i zaradna dziewczyna, która pokazuje nam życie ulicznych sprzedawców i zakamarki zimnych i porośniętych pleśnią mieszkań z biednych dzielnic angielskiej stolicy. Idealnie równoważy ją Aleksandra, całkowite przeciwieństwo Bess pod każdym względem.
Gdybym miała wybierać, która z tych dwóch postaci podobała mi się bardziej, to od razu wskazałabym na Aleksandrę. Cała historia jest świetna, a Bess jako bohaterka została sportretowana cudownie, ale jej "przeciwniczka" ma w sobie coś szczególnego. Nie trzeba tu lekarza, żeby zauważyć, że coś z psychiką tej kobiety jest nie tak. Widzimy to w jej zachowaniu, w narracji i to jest fascynujące. Kiedy zaczęłam czytać jej rozdziały, to jakbym się ocknęła, pomyślałam "czemu ona tak się zachowuje? muszę się tego dowiedzieć!".
Powieść jest ciekawa, dobrze poprowadzona, czytałam w każdej wolnej chwili, bo nie mogłam się od niej oderwać. Niesie ze sobą dużo emocji, ale nie jest ckliwa. Dla mnie była nieprzewidywalna, no i jeszcze ten stary Londyn w tle... Polecam bardzo.
Dwie matki, jedno dziecko i morze tajemnic...
"Podrzutek" Stacey Halls to rzeczywiście cudowna, słodko-gorzka opowieść o macierzyństwie, sile miłości i rozpaczy, którą czyta się z zapartym tchem. Cieszę się, że dzięki uprzejmości wydawnictwa Świat Książki mogłam poznać tę fascynującą historię.
Londyn połowy XVIII wieku, młoda dziewczyna z plebsu decyduje się pozostawić swoją nowo narodzoną córeczkę w przytułku aby w ten sposób dać jej szansę na lepszy los, a nawet na przeżycie. To były czasy, kiedy bardzo wiele dzieci umierało z głodu, zimna oraz od szerzących się chorób. Zostawiając swoje dziecko Bess Bright upewnia się, że za jakiś czas, gdy zaoszczędzi trochę pieniędzy, będzie mogła zabrać dziewczynkę do domu. Kiedy nadchodzi ten wytęskniony dzień okazuje się, że od sześciu lat dziecka nie ma w przytułku. Maleństwo zostało zabrane już następnego dnia przez kobietę podającą się za jego matkę.
Co się stało z dziewczynką? Gdzie przebywa? Jak potoczyło się jej życie?
Na te i inne pytania Bess stara się znaleźć odpowiedzi. W dotarciu do prawdy pomaga jej lekarz z sierocińca. Wszystkie ślady prowadzą do domu ojca dziewczynki, który zmarł jeszcze przed jej narodzeniem. To tutaj, odgrodzona starannie od świata mieszka bogata czterdziestoletnia wdowa Aleksandra Callard z sześcioletnią córeczką Charlotte. Czy Bess znajdzie sposób, aby pokonać ten szczelny mur i dostać się do środka?...
Bardzo lubię powieści, które przenoszą czytelnika w zamierzchłe czasy, kiedy po ulicach oświetlonych pochodniami jeździły powozy, ludzie trudnili się handlem i rzemiosłem, a bogaci stanowili jedynie mały procent całego społeczeństwa. Różnice społeczne i kulturowe dało się zauważyć na każdym kroku podobnie jak niesprawiedliwość dotykającą ludzi różnych narodowości. Pomimo swoich licznych wad były to bardzo ciekawe czasy, z których można się uczyć i wyciągać wnioski. Muszę przyznać, że Stacey Halls starała się jak najlepiej oddać mroczny klimat XVIII w. Londynu, obnażyć ogromne różnice społeczne, biedę i nędzę przeciwstawić dostatkowi, a nawet rozrzutności. Z drugiej strony pokazała miłość matki do dziecka, która jest ponad wszelkimi podziałami, a więzy rodzinne łączące pokolenia wydają się być trwałe i nierozerwalne. Historia ma w sobie pewną baśniowość i tajemniczość. Głęboko skrywana przeszłość, która odcisnęła swoje piętno na codziennym życiu bohaterów, może stać się ich przekleństwem i doprowadzić do zguby. Jak zatem żyć, aby temu zapobiec?...
Wydarzenia prowadzone są dwutorowo - relacje Bess i Aleksandry przeplatają się ze sobą. Mamy oto dwie matki, które pragną miłości jednego dziecka. Obie walczą o tę wyłączną więź, obie muszą stawić czoła przeszłości i obie pragną odnaleźć spokój. Od samego początku kibicowałam Bess w odzyskaniu córki, ale współczułam też Aleksandrze obezwładnionej przez traumatyczne wydarzenia, które rozegrały się przed trzydziestu laty.
Historia jest niezwykła, hipnotyzuje swoim klimatem, zmusza do refleksji i przenosi nas do zamierzchłej przeszłości. Ciekawie ukazany feminizm, dobrze nakreślone portrety psychologiczne bohaterów, emocjonujące wydarzenia - to wszystko sprawia, że w tej powieści można się zatracić. Jedyne co mi trochę nie pasowało to skrótowe, a przez to jakby doklejone zakończenie. Zdecydowanie bardziej bym je rozbudowała opierając się na relacjach pomiędzy Bess i Aleksandrą, uszczegółowiłabym też związek Bess i Lyle'a aby zapobiec przeskokom i płynnie doprowadzić opowieść do finału.
To było moje pierwsze, naprawdę udane, spotkanie z piórem autorki i myślę, że nie ostatnie. "Czarownica że wzgórza" już czeka na swoje "pięć minut", a może niebawem pojawi się kolejny tytuł?... Jeśli lubicie historie osadzone w dawnych wiekach gdzie dominującym tematem jest miłość matki do dziecka, to sięgnijcie koniecznie po "Podrzutka" Stacey Halls. Pięknie wydana, tłoczona okładka na pewno przyciągnie Waszą uwagę.
Polecam serdecznie.
Dobrze się czyta, ale to książka na raz. Na pewno do niej nie wrócę.
,,Podrzutek" to niezwykle wzruszająca opowieść o różnych obliczach macierzyństwa, miłości, oddania i poświęcenia, do których zdolna jest dla swojego dziecka kobieta. To historia, która porusza najgłębsze struny naszych serc i na długo pozostaje w pamięci człowieka. I choć samo zakończenie wydaje się nieco nierealne i bajkowe, to cieszę się, że jest właśnie takie, a nie inne, gdyż daje nadzieję, że nawet jeśli w życiu spotyka nas wiele złego, to istnieje szansa na to, że jeszcze zaznamy prawdziwego szczęścia. Dlatego też zdecydowanie polecam waszej uwadze najnowszą książkę Stacey Halls. Nie pożałujecie lektury ?
Cała recenzja: https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-podrzutek-stacey-halls/
Przeczytałam ją i wciąż nie potrafię do siebie dojść. To niepojęte, ile w tej książce bólu i rozpaczy. Ten ból obezwładniania nas równie mocno, co bohaterkę, która zmuszona była oddać własne dziecko. Z braku pieniędzy i jedzenia była pewna, że tam jej będzie lepiej. Pozostawiła tam połowę serduszka, które dostała od swojego ukochanego. Chciała, by mała wiedziała, że po kilku latach po nią wróci. W samotności cierpiała, kiedy dowiedziała się, że ojciec jej dziecka zmarł. Chciała o nim i o wszystkim co przeszła opowiedzieć swojej córeczce, którą kocha nad życie. Sumiennie odkładała pieniążki, by móc ją wykupić, kiedy sytuacja u niej się poprawi. Przez te wszystkie lata odmawiała sobie wszystkiego. Zbierała dla małej ubranka o które było bardzo ciężko. I w końcu kiedy była już gotowa, kiedy niemal w podskokach kroczyła w kierunku przytułku dla dzieci, kiedy cały dom i bliscy byli przygotowani na tą radosną chwilę, stało się coś okropnego.
Pierwszym strachem była niewystarczająca ilość pieniędzy do odebrania małej. Drugim jej warunki mieszkaniowe, bo choć lepsze, to jednak niewystarczająco dobre. Jednak najgorsze było dopiero przed nią. Mężczyzna przyniósłszy teczkę z piękną niebieską kokardką popatrzył na kobietę przenikliwym wzrokiem. Z dokumentów bowiem wynikało, że takiego dziecka tam nie było. Widniał znak kobiety, że następnego dnia przyszła i córkę odebrała. Złożyła nawet podpis...
Gdzie zatem przebywała Clara? Kto ją odebrał i dlaczego podpisał się danymi prawdziwej matki?
Niesamowita...
Nie potrafiłam ani na moment przestać jej czytać. Była wstrząsająca i pełna nadziei. Wszystkie emocje zrozpaczonej matki przechodziły na mnie. Tekst hipnotyzował mnie do tego stopnia, że czułam jakbym przeniosła się do jej czasów i tam pomagała odnaleźć jej jakiś trop, cokolwiek, by tylko jej dziecko się odnalazło. Dodatkowo poznałam świat, gdzie co druga rodzina przymierała głodem. Oni masowo oddawali swoje dzieci i tylko cztery rodziny na czterysta po te dzieci wracało... To było takie przykre.
Z całego serca dziękuję Bogu, że nie było mnie w tamtych czasach. Książka, która pokaże wam jak wiele posiadamy i jak niewiele mają inni...
ABY OCALIĆ NIENARODZONE DZIECKO, ZAUFA OBCEJ. ABY OCHRONIĆ SWÓJ SEKRET, ZARYZYKUJE ŻYCIE. 1612, WZGÓRZE PENDLE, LANCASTER, ANGLIA Fleetwood Shuttleworth...
Wyjątkowa powieść historyczna autorki światowego bestsellera ,,Czarownica ze wzgórza", książki roku portalu LubimyCzytać.pl. RODZINA IDEALNA NIE ISTNIEJE...
Przeczytane:2021-10-25, Ocena: 5, Przeczytałam,
Dzisiaj przychodzimy do was z opowieścią prostą, ale skomplikowaną. Z historią, którą na pewno zapamiętacie. A mowa o książce "Podrzutek" od Wydawnictwa Świat Książki oraz od Stacey Halls.
" Gdyby była malowidlem, przedstawiałaby mocny okręt pokonujący wzburzone fale"
Bess to młoda dziewczyna, która zaszła w ciążę z pewnym Danielem. Niestety mężczyzna umarł nim dowiedział się o dziecku i nim ono się urodziło. Bess nie należy do bogatych ludzi, dlatego postanawia oddać dziecko do sierocińca, przyrzekając sobie, że kiedyś je odbierze.
Po latach decyduje się na ten ruch i wybiera się do owego sierocińca. Jednak tam okazuje się, że dziecko zostało zabrane dzień po tym jak je oddała, największym zaskoczeniem jest jednak to, że ktoś podszył się pod nią, by zabrał małą Clarę. Na drugim końcu Londynu mieszka Aleksandra, młoda wdowa, którą męczy przeszłość. Co wspólnego mają ze sobą kobiety? Czy Bess odnajdzie córkę? Jakie demony czają się w tym ogromnym mieście? Odpowiedzi na te pytanka znajdziecie oczywiście w książce, do której was chętnie zapraszamy. Tymczasem my mamy dla was kilka słów od nas.
Po pierwsze chciałyśmy wspomnieć, że naszą uwagę do przeczytania tej książki przykuła przepiękna okładka, chyba troszeczkę jesteśmy okładkowymi srokami i w tym przypadku jesteśmy ogromnie zadowolone. Pięknie wykonana, z cudownymi kolorami, brawa dla wydawnictwa.
Chociaż nie znamy się na historii za dobrze to sądzimy, że Londyn w roku 1754 i kilka lat później został przedstawiony według nas w znakomity sposób, można było go trochę poczuć, wyobrazić sobie jak mógł wyglądać. My uwielbiamy wyobrażać sobie pewne rzeczy, chłonąć czasy, w których dzieje się dana książka i w tym przypadku popłynęłyśmy całkowicie. Każdy szczegół wydawał się dopracowany i dobrze przemyślany.
Ciężko nam określić grupę docelową do której ma trafić ta książka, przede wszystkim jest to opowieść obyczajowa, jak dla nas nadawała by się również na piękną baśń, fani powieści fantastycznych również odnalezi by się w niej, jednym słowem książka jest dla każdego, dla starszego i młodszego czytelnika.
Klimat książki jest przedstawiony w Londynie w XVIII wieku, więc wyobraźcie sobie jak mogła wyglądać książka, jak mogło wyglądać życie bohaterów, zarówno tych bogatych, jak i tych biednych, dwa różne światy, piękne i zapracowane, słodkie i gorzkie.
Ile w tej książce jest emocji, oj tak, strach przeplata się tu że szczęściem, samotność z odosobnieniem, każdy bohater tworzy swoje klatki emocjonalne, z których nie potrafią wyjść. Tę opowieść powinno się czuć, a nie czytać.
Fabuła może nie zaskakuje za bardzo, ale jest przepiękna, historię czyta się wybornie, zabrakło nam troszeczkę więcej akcji, jednak widać, że autorka delikatnie prowadziła czytelnika przez stworzony przez siebie świat, dlatego nie mamy żadnego żalu.
Bohaterki to dwie kobiety, które nie miały w życiu łatwo, chociaż ich stan społeczny różni się od siebie w znacznym stopniu to mrok ich przeszłości ciągnie się za nimi, dając o sobie znać na każdym kroku. Są kobietami skrzywdzonymi, jednak walczącymi o swój los, jednak każda w swoim czasie, walcząc na różne, odmienne sposoby, wychodząc że swoich klatek w odpowiednim dla siebie czasie. To właśnie one są magnesem tej książki i to dla nich będziecie w tej książce zakochani.
Do tej historii wchodzi się jak do klatki i w niej trzeba przeżyć przygodę, żeby z niej wyjść, trzeba przez nią przebrnąć. My już jesteśmy po i bardzo cieszymy się, że mogłyśmy zrecenzować taką cudowna historię. Polecamy wam ją serdecznie