Książka laureatki Pulitzera, porównywana przez krytyków z powieścią „Sto lat samotności” Gabriela Garcíi Márqueza.
Gorący, tętniący kolorami Meksyk. Tworzący swoje najlepsze dzieła Frida Kahlo i Diego Rivera. A także… ukrywający się Lew Trocki. I – tuż za północną granicą – ogarnięte chaosem Stany Zjednoczone, gdzie z czasem rozpętuje się bezlitosne polowanie na radzieckich szpiegów.
Odyseja jednego człowieka, obejmująca prawie ćwierć wieku, dwa kraje i światy tak od siebie odległe, że dzieli je niedająca się wypełnić przepaść.
Harrison Shepherd przez całe życie był rozdarty między gorącym sercem Meksyku, gdzie spędził młodość, a lodowatym uściskiem ogarniętych zimną wojną Stanów Zjednoczonych, w których próbował układać sobie przyszłość. W swojej ojczyźnie z wyboru przyjaźnił się z Fridą Kahlo i pracował z walczącym o życie Trockim. W prawdziwej ojczyźnie próbował zbudować siebie na nowo, tak by odnaleźć się w pełnym nadziei, ale też zła i pułapek kraju wolności.
Nie dane było mu jednak zaznać spokoju i poczuć, że gdzieś przynależy. Nad jego przyszłością nieuchronnie zbierały się ciemne chmury, a wiatr wielkiej polityki przez lata rzucał nim między północą a południem. Czasy, w których przyszło mu żyć, boleśnie uświadomiły mu, jak wielka jest wyrwa między prawdą o człowieku a tym, jak jest postrzegany. Doświadczył też tego, jak bezlitośnie opinia publiczna może zawładnąć czyimś losem.
Poruszająca historia o tożsamości, lojalności i ogromnej sile oskarżeń, które mogą zniszczyć niewinnego człowieka.
W tej powieści zawarta jest cała głębia i bogactwo kultur Nowego Świata.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2023-09-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 544
Czy warto sięgać po lektury nagradzane? Czy można zaryzykować stwierdzenie, że mają w sobie to coś, co sprawia, że koniecznie trzeba je przeczytać? A może zależy, jaka to była nagroda? Jeżeli znacie twórczość autorki, to wiecie na co ją stać. A jeżeli jeszcze jej nie znacie, to macie znakomitą okazję sięgnąć po jej dzieło, które jeszcze zostało dostrzeżone i otrzymało wyróżnienie …
Harrison Shepherd ma serce rozdarte między dwoma krajami. Lata dzieciństwa i młodości skradł mu barwny i kolorowy Meksyk, ale nadal niespokojny. Tam przebywał z matką i jej partnerem, spędzając czas przy książkach i snując się po okolicach. Natomiast później życie skierowało jego tory do Stanów Zjednoczonych ogarniętych chaosem. Lata 30. XX stulecia to okres barwny i kolorowy w dziejach tych dwóch krajów, ale również czas niespokojny, pełen emocji i rozterek. Czy bohater odnajdzie się w tej rzeczywistości? Czy pokona trudności i pułapki, które na niego nieustannie czyhają? Jak poradzi sobie z własną tożsamością, która jest rozdarta między dwa kraje? Czy poznane na drodze życiowej ważne osoby, będą miały znaczący wpływ na jego życie? Czy można powiedzieć, że to spotkanie jakich w życiu wiele, czyli bez istotnego znaczenia? A mowa o Fridzie Kahlo i jej partnerze Diego Riverze oraz będącym na drugim planie Lwie Trockim.
Odyseja to bardzo głęboka, bezgraniczna i intymna podróż przez tajniki własnej tożsamości. Walka z życiem, które nie rozpieszcza, ale wystawia na próbę. Obraz walki z pomówieniami i nieprawdą, walki trudnej i emocjonalnej. Czy prawda zawsze odniesie zwycięstwo? Jak wszelkie nieprawdziwe informacje mogą zniszczyć człowieka przekonajcie się sami. A jak z nimi trudno walczyć … Historia porusza najbardziej zatwardziałe serce, wzrusza i intryguje. Autorka poprzez barwny język, pełen szczegółów, drobiazgów i emocji wtapia nas w fabułę i osadza w niej na dłużej. Mimowolnie stajemy się uczestnikami opisywanych wydarzeń, i poniekąd bohaterami opowieści.
Nie jest to powieść łatwa, na jeden wieczór, w której wydarzenia dzieją się dynamicznie i z pośpiechem. To lektura dość leniwa i stonowana, pełna barwnych opisów otoczenia, przyrody, kultury Meksyku i Stanów Zjednoczonych. Autorka osacza nas taką drobiazgowością, ale może to sposób na jak największe odwzorowanie ówczesnych realiów.
Spróbujcie się zatopić w przeszłości tych kolorowych krajów i przeżyć emocjonujące chwile u boku Harrisona Shepherda. Doznacie wielkich emocji, wzruszeń i przeżyć. Nie zawsze będzie łatwo i przyjemnie, ale na pewno będzie ciekawie i odważnie. I odpowiedzcie sobie na pytanie, czy ta historia zasługuje na wyróżnienie, jakie otrzymała?
Czy każdy z nas ma swoje miejsce? Czy to miejsce czyni nas tym, kim jesteśmy? Poznajcie historię Harrisona.
Za sprawą książek możemy przenieść się w dowolne miejsce i doświadczyć rzeczy, których nie moglibyśmy zrobić w innych okolicznościach. Podążając za Kingsolver udajemy się do przepięknego Meksyku, by przekonać się, jak wyglądał on wiele lat wcześniej. Już pierwsze rozdziały sprawiły, że poczułam apetyt na tamtejsze potrawy, dowiedziałam się co nieco o obchodzonych świętach, wzięłam udział w opisywanych wydarzeniach oraz podziwiałam kolory ubrań miejscowych kobiet i ich fryzury. Autorka potrafiła zadziałać na moją wyobraźnię i sprawiła, że jej opowieść zaczęłam odczuwać głęboko, żywo, emocjonalnie, jakbym wykorzystywała do tego wszystkie zmysły.
Kolorytu całości dodały jednak przede wszystkim sylwetki bohaterów i umieszczenie w tekście postaci, które przecież każdy z nas kojarzy choćby ze słyszenia. To one sprawiły, że całość stała się jeszcze bardziej intrygująca, przyciągająca i pełna pasji, a także pozwoliła spojrzeć na znane postacie w inny, świeży sposób.
Choć Frida Kahlo i jej mąż bez wątpienia dodają całości pikanterii i mocniejszego wyrazu, to jednak postać głównego bohatera najbardziej zwraca uwagę czytelników. Na naszych oczach chłopiec staje się mężczyzną, a opisywane wydarzenia i przedstawione postacie mają na niego ogromny wpływ, doprowadzając do ukształtowania się człowieka, którym ostatecznie został.
Z jednej strony Kingsolver oferuje nam egzotykę, pasję, kulturę, z drugiej zaś strony to wszystko zostaje obciążone trudnymi tematami jak polityka i historia. Autorka nie oszczędza ani swoich postaci ani nas. Nie obawia się trudnych tematów, nie korzysta z tabu. Wikła nas wszystkich w skomplikowane i mocne kwestie, sprawiając, że lektura staje się nie tylko wielowymiarowa i bardziej różnorodna, ale także trudniejsza. Nie od początku potrafiłam oddać się jej z pełnym przekonaniem i zainteresowaniem, mimo że klimat wydarzeń i sposób opowiadania Kingsolver szybko trafiły mi do serca.
To właśnie ta narracja, stylizowana na oparty na faktach dziennik, miała w tej książce tak istotna rolę do odegrania. To ona stanowi dla mnie o jej wartości, okazując się najjaśniejszym punktem. Kingsolver ma świetny styl, dojrzały, bogaty, przekonujący. Nie tylko przyjemny dla ucha, ale też ważny za sprawą celności porównań i cennych obserwacji. To styl, który potrafi nadrobić każde niedociągnięcie czy wynagrodzić czytelnikowi chwilę znużenia.
„Odyseja” to powieść, która z pewnością zwraca uwagę. Za sprawą tematu, tytułu czy okładki. I jest to książka, o której z pewnością warto rozmawiać i pamiętać. Chociaż jest odrobinę za długa i nieco za wolna, można to autorce wybaczyć.
,,Lepiej spisuj to wszystko w swoim notatniku - powiedziała. - Historię tego, co przytrafiło nam się w Meksyku. Po to, żeby kiedy zostaną z nas tylko kości, ktoś wiedział, co się z nami stało".
,,Odyseja" przenosi nad barwnego Meksyku i Stanów zjednoczonych lat 30. XX wieku, kiedy to panuje tam dość gorący i ciekawy okres. Wyruszamy w fascynującą podróż, pełną kolorowych barw, kulturowego bogactwa Ameryki Południowej, a także przyglądamy się pełnym pasji mężczyznom oraz kobietom.
To tutaj możemy się przyjrzeć jak Harrison Shepherd dojrzewa i z chłopczyka przemienia się w mężczyznę. Możemy także stanąć twarzą w twarz z Fridą Kahlo, oraz jej mężem Diego Riverą. Do tego zacnego grona dołącza jeszcze Lew Trocki, a wszyscy oni są jak żywi.
Wszystko to oplecione jest trudną polityką i przemówieniami kończącymi się tragicznymi skutkami. Jest to historia o ludziach i ich wciąż aktualnych emocjach.
,,Odyseja" to piękna i fascynująca książka. Pomimo, że nie zgadzam się z naszym polskim tytułem, który ma się nijak do oryginału mającego ważny wydźwięk dla treści to i tak nie ujmuje on temu co jest w środku. Jest to taka perełka z literatury pięknej, po którą naprawdę warto sięgnąć ?
Ogromnie polecam!
Prodigal Summer weaves together three stories of human love within a larger tapestry of lives inhabiting the forested mountains and struggling small farms...
"Biblia jadowitego drzewa" to historia opowiadana przez żonę i córkę Nathana Prince'a, fanatycznego kaznodziei, który wraz z rodziną wyjeżdża...
Przeczytane:2023-10-25, Ocena: 5, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, 52 książki 2023, czytam regularnie, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Mam,
Literatura piękna. Historia i fikcja. Meksyk i Stany Zjednoczone. Literatura i malarstwo. Polityka i ponura obyczajowość.
Laureatka Nagrody Pulitzera w uważanej za jej najwybitniejszą powieść, zabiera nas w podróż iście epicką z Meksyku do Ameryki. Następuje zderzenie artystycznego świata Diego Rivery i Fridy Kahlo z innym, surowszym światem Roosevelta, Hoovera, itp.
Urodzony w Stanach Zjednoczonych, ale wychowany w Meksyku, Harrison Shepherd, nigdzie nie czuje się jak w domu. Jest rozdarty między dwoma krajami, między dwoma narodami.
Książka ma znamiona pamiętnika lub dziennika (wybór pozostawiam wam) i przedstawia życie wspomnianego Harrisona Williama Shepherta, narratora tej historii. Harrison, niesamowita postać – Amerykanin po ojcu, Meksykanin po matce; kucharz i sekretarka, gej, a później powieściopisarz. Związany z Riverą, dla którego pracował w młodości. Staje się częstym gościem w jego domu, a Frida Kahlo zostaje jego przyjaciółką na całe życie. To również tam poznaje Lwa Trockiego, komunistę wygnanego z ojczyzny. Poprzez towarzystwo, które mu odpowiada, związuje się ze sztuką i rewolucją oraz, niestety, skandalami politycznymi.
Po latach, już w Stanach Zjednoczonych, dorosły Harrison pisze książki. Mógłby żyć spokojnie, ale „upomina się o niego” Komitet ds. Działalności Antyamerykańskiej zarzucając mu działalność komunistyczną. W tamtym czasie wiele osób z kręgów władzy i showbiznesu było oskarżanych i pomawianych. Trwała nagonka. Ta polityka od nazwiska przewodniczącego komisji, zyskała miano makkartyzmu. Zniszczyła sporo osób, doprowadzając do ich ruiny tak materialnej, jak i tej ważniejszej, psychicznej. Bezpodstawne pomówienia sprawiają Harrisonowi ból i cierpienie, prowadząc tego wrażliwego człowieka do decyzji, która kończy tę piękną opowieść.
Barbara Kingsolver napisała książkę, która jest powieścią opartą na prawdziwej historii Meksyku i Stanów Zjednoczonych, wrzucając w sam środek fikcyjnego bohatera, którego zaczynamy lubić, kibicujemy mu, trzymamy kciuki, współczujemy. Cieszymy się, gdy coś mu się udaje. Martwimy, gdy ponosi porażkę. W pewnym momencie zaczynamy traktować go jak postać historyczną, która w świetny sposób wpasowała się w tamte realia i jesteśmy zdziwieni, szukając tych dwóch książek, które napisał, że nikt taki nie istniał. Jestem ciekawa ile osób wpisało w wyszukiwarkę internetową słowa: Harrison William Sheperd.
Bardzo ważna dla Shepherda stała się Violet Brown, sekretarka i przyjaciółka. To ona zebrała wszystkie dzienniki i zapiski Harrisona, żebyśmy mogli je przeczytać. No właśnie – znów piszę, jakby oni żyli faktycznie, a nie byli wytworem wyobraźni literackiej. Ale przecież naprawdę istniały takie osoby, którym makkartyzm zniszczył kariery i życie. I być może nawet dzisiaj, tylko pod innym „szyldem” też wydarzają się podobne historie, ale głośno się o nich nie mówi (na razie).
Proza Kingsolver nie należy do najłatwiejszych, ale ma niesamowitą moc. To nie jest książka do szybkiego przeczytania i odłożenia na półkę. Trzeba ją przemyśleć, rozważyć, przetrawić, a nawet wrócić do niektórych fragmentów.
Trzydziestoletnia historia Meksyku i Stanów Zjednoczonych przedstawiona przed dwóch narratorów (a faktycznie przed jednego) głównego bohatera i archiwistę. Można naprawdę sporo dowiedzieć się o wydarzeniach historycznych tamtych lat i ich wpływie na ówczesnych ludzi.
Niektórym tekst może wydać się niepełny, fragmentaryczny, ale to proces zamierzony i świetnie korespondujący z oryginalnym tytułem The Lacuna – luka. I mamy luki. Luki pamięciowe, luki w zapisach, podwodne luki… Te luki powstają w momentach kryzysu tożsamościowego Harrisona, ale uważam, że nie tylko on takie kryzysy miewa. Nie przeszkadza mi tytuł polski, ale w sumie nijak ma się do powieści napisanej przez Barbarę Kingsolver.
Ukłony dla tłumaczki Małgorzaty Małeckiej za tchnięcie życia w ten tekst, żeby był bardziej klarowny dla nas. Przypuszczam, że to nie była łatwa praca. Brawa dla Agnieszki Drabek za projekt okładki do tej i innych książek z serii Piąta strona świata.
Odyseję Barbary Kingslover z pełnym przekonaniem polecam, bo to bardzo dobra literatura.