Oblężenie
Sandra Brown

Ostatnia książka, po którą sięgnęłam w 2015 roku z opisu zapowiadała się dość ciekawie i liczyłam na dobrą książkę sensacyjną. Niestety tym razem Sandra Brown nie zachwyciła, choć bardzo lubię jej sposób pisania i bohaterów. Reporterka Tiel McCoy porzuca urlopowe plany i podąża za gorącym tematem - porwaniem córki milionera. Jednak jak się wkrótce okazuje Sabra wcale nie została porwana, ale uciekła z chłopakiem Ronniem, obawiając się, że ojciec spełni swe groźby i odbierze jej dziecko, gdy to się urodzi. Przypadek sprawia, że Tiel zatrzymuje się na stacji benzynowej, na którą napadają Ronnie i Sabra. Młodzi kochankowie więżą zakładników, a miejsce, w którym rozgrywa się dramat wkrótce znajduje się w centrum uwagi FBI i krajowych mediów. Książkę czytałam w nowym wydaniu z 2014 roku, więc okładka na pewno trafniejsza od poprzedniej. Mam spory zarzut do fabuły - przez ponad pół książki ciągnie się poród Sabry, co jest dość obrzydliwe i zniechęca do czytania. Również zachowanie młodych bohaterów jest niespójne - uciekają przed ojcem tyranem Sabry, żeby nie dopuścić do odebrania dziecka, po czym grożą samobójstwem, gdy ich żądania nie zostaną spełnione, a w takim wypadku dziecko i tak trafiłoby do adopcji. Dosyć ciekawie robi się pod koniec, kiedy zakładnicy są uwalniani i dochodzi do strzelaniny na stacji i to właściwie jedyny element sensacyjny tej książki. Tiel trochę rozczarowuje, gdy odpuszcza temat i zaszywa się w jakimś zaciszu, prawdziwa reporterka nigdy nie postawiłaby wyżej uniesień serca od kariery.