Victoria McQueen odkrywa sposób na przenoszenie się w przestrzeni. Po pewnym czasie staje oko w oko z Nosferatu - upiorem porywającym dzieci. Choć doprowadza do jego ujęcia, po latach musi zmierzyć się z nim ponownie.
Genialne połączenie klasycznych i nowoczesnych strachów i mrocznych fantazji, a wszystko doskonale pocięte i zmiksowane... Joe Hill stał się mistrzem swojego rzemiosła
Publishers Weekly
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2014-06-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 752
Gwiazdkowa Kraina, do której mknie się Aleją Świętego Mikołaja, po drodze przemierzając bezkresne Krajobrazy Zjednoczonej Ameryki. Oczarowuje Księżycami, które się uśmiechają. Odurza płatkami śniegu zrobionymi z cukru. Jaka jest cena istnienia tej krainy? Czy dzieci, które się w niej znajdą, odnajdują zagubione szczęście, czy tracą wszystko bezpowrotnie?
W tej powieści mamy naprawdę wszystko. Nie można jej uprościć do pozycji z półki o wdzięcznej nazwie "horrory". Główną bohaterką jest Victoria McQueen. Poznajemy ją od najmłodszych lat, kiedy dzięki swojemu magicznemu Raleighowi odnajduje Krótszą Drogę, za co płaci jednak słoną cenę. Choć może przebywać nawet bardzo długie trasy, im dłużej zostaje po drugiej stronie, tym gorzej czuje się fizycznie. A i psychicznie to w niczym nie pomaga. Dziecko może istnienie Mostu tłumaczyć niezwykle bujną wyobraźnią. Ale dorosły? Jedyne wyjaśnienie dla większości to choroba psychiczna, bo przecież nie ma mostów, które pojawiają się znikąd i przenoszą w czasie… Później widzimy już starszego Szkraba (tak ojciec nazywał Vic), który popełnia błędy, których za nic nie chciał powtórzyć. Czy Vic uda się naprawić swoje życie? A może próba bycia normalną, próba dostosowania do społeczeństwa została zapoczątkowana zbyt późno? Czy raczej zupełnie nie była potrzebna?
To jest właśnie cudowne w tej książce – to nie tylko trzymający w napięciu, często mocno przerażający horror. To też studium psychologiczne osoby, która ma do czynienia z czymś nie do końca normalnym, oraz jej otoczenia. Wyobraźcie sobie, że podczas takiej podróży dzieje Wam się coś złego. Komu o tym powiecie? Nikomu, bo nikt Wam nie uwierzy. Z drugiej strony ciekawa jestem, ilu z Was doszło do wniosku, że tytuł książki da się przeczytać w inny sposób niż w jego dosłownym brzmieniu. Podpowiem – Upiór ma z nią dużo wspólnego. Okładka książki byłaby natomiast bardziej dopasowana i nawet bardziej złowieszcza, gdyby wyzierał z niej zakrwawiony Rolls-Royce Wraith, ale to już tylko moje czepianie się, nieistotne dla świetnej fabuły.
Sam wybór samochodu dobrze świadczy o autorze. Klasyczny, piękny i zabytkowy Rolls-Royce Wraith, nie bez powodu zwany właśnie Upiorem, jest uosobieniem dawnych czasów, w których o Internecie nawet nie marzono. Piękny i stylowy, a jednocześnie posiadający krwiożerczą duszę. Marzyliście o samochodzie, który sam się prowadzi? A pomyśleliście o tym, że może jednocześnie nie pozwolić Wam wyjść? Każdy kij ma dwa końce. Gwiazdkowa Kraina, w której dzieci nie czują już bólu i nikt ich już nie skrzywdzi, wysysa z nich jednak coś o wiele ważniejszego, bez czego stają się puste i w gruncie rzeczy złe. Cofają się w swoim człowieczeństwie do momentu, gdy nie umieją rozróżnić dobra od zła, gdy nie wiedzą, co to empatia. Czy misja ocalenia pokrzywdzonych jest faktycznie misją ocalenia, czy może wynika z olbrzymiej samotności i niezrozumienia, z potrzeby posiadania kogoś na swoje podobieństwo? Charlie Manx ma teorię w tej kwestii, którą poznacie, zagłębiając się w lekturę „NOS4A2”.
Bycie dziedzicem spuścizny Stephena Kinga musi być dość przytłaczające. Zwłaszcza gdy latorośl zdecydowała pójść w ślady ojca i pisać horrory. Czy Joe Hill King jest godnym następcą Stephena Kinga? Tu troszkę przekornie odpowiem: nie powinno się go porównywać do ojca, choć to zapewne nieuniknione. To moje pierwsze zetknięcie z twórczością Hilla, ale mogę spokojnie stwierdzić, że nie ostatnie. O ile Kinga w pewnym momencie sobie odpuściłam (zaczął być dla mnie ciut, hm, przewidywalny), o tyle Joe wpuszcza powiew świeżości w gatunek powieści makabrycznych. Amerykańskie horrory w ogóle jakiś czas temu odłożyłam na półkę, bo przestały mnie straszyć i były „na jedno kopyto”. Zdecydowanie bardziej powalały mnie skandynawskie pozycje. „NOS4A2” przywróciło mi wiarę w możliwości amerykańskich twórców. Biorąc pod uwagę fakt, że to dopiero trzecia powieść autora, mogę mieć nieśmiałą nadzieję, że będzie tylko lepiej.
Pamiętajcie, gdy z jesiennej mgły wyłonią się reflektory tego złowieszczego Upiora, a jego kierowca zaproponuje Wam przejażdżkę do Gwiazdkowej Krainy, uciekajcie, nie odwracając się, by na niego spojrzeć. Nigdy go tam nie było.
Od dawna chciałam przeczytać coś Joe Hilla i padło na tę właśnie książkę, bo miała najwyższą ocenę na LC. Niestety nie było to udane i satysfakcjonujące spotkanie. Dwa razy podchodziłam do tej książki i za drugim razem udało mi się ją skończyć, ale czytałam ją ponad miesiąc. Joe pisze podobnie do swojego ojca Stephena Kinga zarówno jeśli chodzi o tematykę jak i o styl, ale czegoś mi w tej powieści zabrakło. Sam pomysł był dosyć ciekawy, ale autor potwornie przegadał całą historię (o czym można pisać przez 750 stron?). Nie polubiłam głównej bohaterki i przez cały czas działała mi na nerwy.
Nie jest to książka dla mnie (gdyby miała jakieś 300 stron mniej być może moja ocena byłaby inna), ale na pewno może spodobać wielu osobom. Mnie wynudziła i miejscami zirytowała.
Jestem wielką fanką pióra Kinga, jednak twórczość jego syna – Joe Hilla dość długo była moim osobistym wstydem. W końcu jednak postanowiłam podjąć wyzwanie i sprawdzić czy faktycznie niedaleko pada jabłko od jabłoni. Na pierwszy strzał wybrałam NOS4A2, czyli cukierkową, słodko- świąteczną historyjkę.
Merry Christmas
Ten, kto właśnie takiej świątecznej idylli oczekuje srogo się zawiedzie. Hill bowiem z tego co magiczne w świętach zrobił mroczną i bolesną papkę. NOS4A2 to 672 strony wciągającej, tragicznej historii. Całość podana została w sposób prosty, ale równocześnie niesamowicie zdegenerowany i zepsuty. Od samego początku akcja rwie się do przodu, sprawiając, że nie ma w niej ani chwili na nudę. Joe Hill, podobnie jak ojciec, świetnie kreuje świat przedstawiony i wprawnie zaciera granicę między tym co realne a oniryczne. Wyobraźnia miesza się z powszechnie panującymi regułami, aby wrzucić bohaterów wraz z czytelnikiem w sam środek Gwiazdkowej Krainy. Autor jednak dość szybko rozwiewa nasze wyobrażenia o tym miejscu wprowadzając postać Charliego Manxa i jego zbawiennej misji.
Pod przykryciem horrorowej historii, Joe Hill ukrył wiele ponadczasowych motywów. Bowiem NOS4A2 to nic innego jak odwieczna walka dobra i zła, walka o własne jestestwo i tożsamość. Książka ta w sposób fenomenalny ukazuje jak wielką moc ma wyobraźnia i jaką często trzeba za nią płacić cenę. Takiej symboliki ludzkiego umysłu jeszcze nie było mi dane poznać. Ale książka Hilla to także potęga miłości i oddanie. I można tak jeszcze długo doszukiwać się motywów i przesłanek, ale najlepiej samemu sięgnąć po tę historię. Nie martwcie się dłużyznami. Kiedy zasiądziecie do lektury, to będzie jak jazda na sankach z wysokiego wzniesienia. Nabierzecie rozpędu i nim zdążycie mrugnąć już witać was będą szczęśliwe dzieci w Gwiazdkowej Krainie.
"Historia ta, poza faktem, iż jest ona niezapomnianą, fantastyczną podróżą przez świat wyobraźni autora, jest również – a może zwłaszcza? – opowieścią o dzieciństwie, cudach oraz stracie. Miłości, więzach rodzinnych, trudnych wyborach oraz poświęceniu. Tęsknocie za tym, co już nie wróci. To historia, którą po prostu trzeba przeczytać."
Cała recenzja dostępna na moim blogu:
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-nos4a2-joe-hill/
Trzeci album kolekcji poświęconej horrorowi we wszelkich odmianach - od krwawej jatki po wiktoriańską opowieść grozy. Pomysłodawcą kolekcji i jednym z...
Trzynaście historii mistrza grozy młodego pokolenia, który przesuwa granice gatunku na nowe terytoria. Dwa opowiadania napisane wspólnie...
Przeczytane:2019-03-10,
NOST4LG1CZNE ROZL1CZEN1E
„NOS4A2” to powieść, o której można by napisać książkę. Na pozór stanowi kolejne, wybijające się co prawda na tle innych tytułów wyjątkową jakością, ale jednak, dzieło z pogranicza urban fantasy i horroru. W rzeczywistości jednak mamy do czynienia z utworem, który w fascynujący sposób koresponduje z twórczością ojca Joe Hilla, Stephena Kinga, rozlicza się z traumami, jakie ten zgotował swojemu potomstwu, a jednocześnie urzeka własnym, niepowtarzalnym charakterem.
Całość recenzji na moim blogu: http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/12/01/nos4a2-joe-hill/