Powieść "My" - należąca do najsłynniejszych na świecie antyutopii, pierwowzór "Nowego wspaniałego świata" Huxleya i "Roku 1984" Orwella - jest niewątpliwie największym działem Eugeniusza Zamiatina. Ukazuje ona groteskową i groźną wizję państwa i społeczeństwa totalitarnego, w którym życie obywateli pozbawionych nazwisk jest uregulowane w sposób wydumany, mający rzekomo zapewnić całkowity porządek, harmonię i szczęście.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 1989 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 182
Z początku bardzo mi się podobało to dzieło, niestety im dalej się zagłębiałam w lekturę tym bardziej byłam rozczarowana. Jednak uważam tą książkę za niezwykłą, która przecież miała wpływ na światową literaturę.
Przeczytane:2021-10-23, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2021,
"Kiedy człowiek utracił ogon, pewnie też nie od razu nauczył się opędzać od much bez jego pomocy.[....] Ale dziś czy możecie sobie wyobrazić, że macie ogon ?"
Właściwie niewiele więcej mogę dodać w swojej opinii, niż to co napisała @jatymyoni w swojej recenzji. Całkowicie się zgadzam z jej oceną i opinią. Mam bardzo podobne odczucia, jeśli chodzi o tę właśnie pozycję.
Ludzie którym w zamian za tak zwane szczęście i bezpieczeństwo, odebrano wszystko. Począwszy od imion i nazwisk (te zastąpiono numerami) przez nadanie zakazów i nakazów czyli życia według Dekalogu Godzinowego. Wszystko jest odgórnie zaplanowane w Państwie Jedynym. Niestety, niektórym zdarza się jeszcze pewna "choroba"
"Źle z wami, widocznie wytworzyła się wam dusza. Dusza?, to dziwne, starożytne, dawno zapomniane słowo"
Tak, u naszego głównego bohatera ?-503, wytworzyła się dusza i biedak się zakochał. Ale i na tę przypadłość, wszechwładne Państwo Jedyne szybciutko znalazło lekarstwo-operację. Nie wiadomo który mamy rok - wiek ?, ale dom z XX pozostawiony jako coś w rodzaju skansenu określany jest przez narratora jako "Dom starożytności".
Ta książka mnie przeraziła, tak zupełnie poważnie. Nawet bardziej niż "Rok 1984". To wszystko już się dzieje na naszych oczach...i nadejdzie, może nie jeszcze jutro, może i nie pojutrze, ale raczej już bliżej niż dalej. Nawet się nie obejrzymy kiedy nie będziemy już mieli ani imion ani nazwisk, ani nawet z takim pietyzmem wymyślanych nicków....Polecam, ku przestrodze...