Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2012 (data przybliżona)
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 308
'' Mimo wszystko '' ta książka mi się absolutnie nie spodobała . Mimo ważności i ważkości problemów osoby niepełnosprawnej, jakie porusza w niej autorka . Po pierwsze sztuczne dialogi, te wymuszone dowcipy, wcale nie poczułam że Monika i Ewa to przyjaciółki, wręcz miałam wrażenie że Monika robi z obcą dla siebie Ewą, wywiad na potrzeby jakiegoś pisma czy programu i obie mają zrobić wszystko by wypadło jak najbardziej prawdziwie . Te ochy i achy : '' jaka ty dzielna jesteś i jak wszystkich zarażasz optymizmem '' ; '' bo ja taka zwariowana , zakręcona jestem '' , '' bo jak wiesz, wszystkiemu zawsze podołam '', po prostu jakby z kartki czytały co mają powiedzieć .
Po drugie, wszyscy w tej książce są dla Ewy źli . Syn zły, bo ośmielił się chcieć mieć własne życie i zamieszkać ze swoją dziewczyną, były mąż zły , bo poszturchiwał , wyzywał i odchodził i wracał kiedy chciał . Siostry i w ogóle rodzina zła, bo niby pomagali , ale jak się okazało, nie z dobroci serca , tylko '' interesownie '' . Deweloper zły, bo oszukał nie znającą się na budowaniu, Ewę na grubą kasę . Sąd zły, bo to nie biednej Ewie przyznał rację , tylko budowlańcowi . Aha i jeszcze tacy zwykli przechodnie na ulicy , bo ten szturchnął , a tamten źle popatrzył , a jeszcze inny źle się odezwał . Olaboga, no po prostu tragedia, swoją drogą, nie mogę się nadziwić temu złu , które spotyka wciąż Ewę i Monikę , wszak przez całą książkę przewija się twierdzenie że co dajesz to otrzymujesz z powrotem . Więc co te obie '' święte '' panie dają ?
Jedyne dobre i bezinteresowne wobec Ewy osoby to '' Monisia '' i całe rzesze panów którzy uwodzą Ewę gdziekolwiek się nie pojawi . Jak zaczęłam tych panów liczyć , to mi wyszło że Ewa miała o całe niebo większe powodzenie u płci przeciwnej niż statystyczna dziewczyna bez ograniczeń powiedzmy '' mercedesowych '' . Wszyscy ci panowie wprost nosili główną bohaterkę na rękach , dosłownie i w przenośni . Nadskakiwali i smalili przysłowiowe cholewy , a jeden zakochany lekarz to nawet urządził Ewie imprezę w dyżurce lekarskiej i kazał pić alkohol niedługo po poważnym zabiegu, bo akurat był Sylwester . Cóż, w moim odczuciu autorka bardzo '' przedobrzyła '' opisując życie Ewy, a ja nie lubię jak mi się opowiada takie mało wiarygodne banialuki. W ogóle to Ewa wywija na weselach i balach sylwestrowych jak zawodowy tancerz , nie ważne że boli kolanko , a przecież boli naprawdę , ale ona taka twarda i harda jest , brawura czy głupota ? A później płacz i zgrzytanie zębami bo konieczny jest kolejna operacja .
A na koniec zostawiłam sobie wisienkę na torcie mojego rozczarowania tą książką , a właściwie to nawet dwie wisienki . Pierwsza wisienka to tak zwane i modne ostatnio '' lokowanie produktu '', zachwyty po niebiosa wychwalające koktajle firmy Herbalife, wzbudziły moje zniesmaczenie . Druga wisienka zaś dotyczy znieczulicy. Pani autorka opisuje scenę z autobusu, a ja się zastanawiam czy w ogóle rozumie słowo '' znieczulica ludzka '' . ? Otóż pisarka opowiada jakoby to Monika wracała z małą córeczką Anią z nad morza, autobus był przepełniony i nikt, dosłownie nikt nie wziął małej dziewczynki na kolana i Ania ponad półgodzinną jazdę przesiedziała na wiadereczku . Ja się pytam moja pani i co takiego się stało ? Czy małej księżniczce korona z głowy spadła ? . Znieczulica, moja droga autorko, byłaby wtedy gdyby pani córka była kaleka, niewidoma, czy w jakikolwiek inny sposób widocznie upośledzona i nikt by wam nie ustąpił miejsca, czy nie wziął jej na kolana . Znieczulica jest wtedy kiedy człowiek przewraca się na ulicy i nikt się nim nie interesuje, nie podejdzie nie sprawdzi czy może mu niebezpiecznie spadł poziom cukru, czy może zawał go powalił . Tylko od razu wydaje '' wyrok '' - pijak . To jest znieczulica droga pani, trochę pokory i widzenia szerszego niż czubek własnego nosa. A pani '' krzywdą '' w tym przypadku było to że '' Nie zdołałam wepchnąć się z córcią do środka na tyle wcześnie, żeby zająć miejsce siedzące '' , no właśnie, bo gdyby się pani zdołała '' wepchnąć '' to kto inny by musiał stać , może jakieś inne zmęczone dziecko , a może ktoś starszy z laską .
Reasumując, żałuję że wydałam pieniądze na tę książkę, tym bardziej że i zbyt małe litery absolutnie nie zachęcały do czytania .
Czy zastanawiałeś się kiedyś, Czytelniku, jaka siła rządzi Twoim życiem? Jaka jest w nim rola przypadku, Twoich wyborów, a jaka przeznaczenia? Co sprawia...
Czy pozwolisz sobie na to, by widzieć i czuć więcej? Monika Bliska nie potrafi już dłużej udawać, że jest szczęśliwa. Gdy temperatura w jej małżeństwie...
Przeczytane:2013-11-01, Ocena: 6, Przeczytałam, 2013, Mam, Recenzenckie/Autorskie,