Anne Silvester i Blanche Lundie to serdeczne przyjaciółki, które wychowywały się wspólnie. W pewne sierpniowe popołudnie przed obiema z nich otwiera się perspektywa małżeństwa, ale w zupełnie różnych okolicznościach. Blanche przyjmuje oświadczyny ukochanego Arnolda Brinkwortha, natomiast Anne, aby uniknąć pohańbienia, zmuszona jest zaaranżować potajemny ślub w szkockiej gospodzie z Geoffreyem Delamaynem, który wcześniej obiecał jej małżeństwo. Geoffrey wykorzystuje niepomyślny zbieg okoliczności, aby wykręcić się od zobowiązania, a o doręczenie listu Anne prosi swojego przyjaciela Arnolda. Z pozoru niewinna misja młodzieńca wykroczy poza zwykłe obowiązki posłańca. Dla dobra Anne zmuszony on będzie odgrywać przed personelem gospody rolę jej męża. Wkrótce okaże się, że pewnym osobom zależeć może na tym, aby faktycznie przedstawiać Arnolda i Anne jako męża i żonę.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2020-03-25
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 576
Tytuł oryginału: Man and Wife
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Joanna Wadas
Powieść otwiera scena cichego ślubu w jednym z londyńskich kościołów. Bohaterami są młoda i piękna Valeria Brinton oraz szaleńczo w niej zakochany...
Walter Hartright przyjeżdża do Cumberland, by nauczać dwie siostry przyrodnie, piękną Laurę i brzydką Mariannę, rysunku. Rzecz jasna, od razu zakochuje...
Przeczytane:2020-07-23, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, 52 książki 2020,
W okowach szkockiego prawa.
„Idziesz do sklepu matrymonialnego i kupujesz żonę. Bierzesz ją, zakładając, że – powiedzmy – ma śliczne jasne włosy, nieskazitelną cerę, że jej figura jest idealnie zaokrąglona i że jest akurat na tyle wysoka, aby krągłości były atrakcyjne. Twoja żona jest podrobionym towarem. Jej śliczne jasne włosy to farba. Jej nieskazitelna cera to puder. Jej krągłości to wypełniacze. A trzy cale wzrostu kryją się w obcasach” [1].
„Mąż i żona” to XIX wieczna powieść o miłości i zawiłościach szkockiego prawa małżeńskiego. Wydawałoby się, że instytucja małżeństwa – regulowana prawnie od wieków w nieomal wszystkich kulturach i krajach – zawsze była sformalizowana. A jednak w tym czasie w Szkocji prawo „w odniesieniu do małżeństw niegodnych z regułami uwłacza zwykłej przyzwoitości i zdrowemu rozsądkowi” [2].
Wilkie Collins stworzył wielowątkową i barwną powieść osadzoną we współczesnych mu realiach i podejmującą aktualny wówczas temat sposobu zawierania małżeństw i mimowolnie poruszającą problematykę praw kobiet. Pierwsza, krótka część stanowi prolog historii i krytykę irlandzkiego prawa małżeńskiego. Następnie akcja przenosi się o kilkanaście lat do przodu i ukazuje córki bohaterek, które nieświadomie podążać będą ścieżkami własnych matek. Anne i Blanche stają na progu nowego etapu w życiu – obie planują ślub. Jednak ich sytuacja życiowa diametralnie się różni – i to nie tylko z uwagi na zamożność i pozycję społeczną, ale przez plany na zawarcie związku – jedna zamierza wyjść za mąż potajemnie i uciec, druga marzy o tradycyjnej ceremonii. Jakie kierują nimi motywy – czy uznają, że „naturalnym stanem kobiety jest znalezienie swojego pana w mężczyźnie” ? [3].
„Mąż i żona” to nie tylko ciekawa fabuła wypełniona opisami życia arystokracji i perypetiami młodych przyjaciółek zagubionych w meandrach prawa szkockiego, ale też obraz pozycji prawnej kobiety w XIX wieku. Chociaż, na pierwszy rzut oka prawo małżeńskie w Szkocji zdaje się być absurdalne (bo umożliwia zawarcie przypadkowego małżeństwa, w wyniku zbiegu okoliczności), to prawdziwie dyskryminującym okazują się inne regulacje. Kobieta w dziewiętnastowiecznym anglosaskim systemie prawnym (jak wiadomo również w innych porządkach prawnych w tamtym okresie) była praktycznie ubezwłasnowolniona – zawsze potrzebowała kurateli męskiego opiekuna – rolę ojca (bądź innego męskiego krewnego w przypadku jego śmierci), po zawarciu przez nią małżeństwa, przejmował mąż. Żona była w istocie własnością męża, który miał prawo decydować o jej życiu, nakazać określone zachowanie, zabrać jej pieniądze i dysponować jej własnością „o ile przed ślubem (z pomocą prawnika) nie zawarła stosownej umowy ze swoim mężem” [4]. Collins z przerażającą precyzją nakreślił losy kobiety dotkniętej przemocą w rodzinie (nie tylko fizyczną i psychiczną, ale także ekonomiczną), a także „zhańbionej” panny – czyli niezamężnej dziewczyny w ciąży, którą tylko małżeństwo może uczynić „przyzwoitą kobietą”.
Losy Anne i Blanche zaciekawiają, czasem trzymają w niepewności i zadziwiają nagłymi zwrotami akcji. Bohaterowie „Męża i żony” zostali nakreśleni z pasją i wywołują w czytelniku żywe emocje, nawet postacie drugoplanowe posiadają wyróżniające je cechy. Nie brak w powieści Collinsa melodramatycznych scen – rodem z łzawego romansu, ale także atmosfery grozy i przerażenia. Styl jest charakterystyczny dla dziewiętnastowiecznej prozy, niepozbawiony dygresji, przydługich tyrad i ozdobników, a jednak łatwy w odbiorze i okraszony humorem.
„Mąż i żona” zachwycają obrazem XIX wieku, pewnej epoki, która minęła nieodwracalnie i poruszają tematyką dotyczącą pozycji kobiety w społeczeństwie, dyskryminacji przez prawo i niesprawiedliwości regulacji prawnych.
[Recenzja opublikowana także na innych portalach czytelniczych.]
[1] Wilkie Collins, „Mąż i żona”, przeł. Joanna Wadas, wyd. MG 2020, str. 76.
[2] Tamże, str. 202.
[3] Tamże, str. 299.
[4] Tamże, str. 526.