Ostatnia część bestsellerowej trylogii. America jest jedną z czterech dziewcząt, które utrzymały się w ścisłej czołówce Eliminacji. Ukochana przez zwykłych ludzi, znienawidzona przez obecnego króla, dziewczyna wciąż nie jest pewna swych uczuć. A jednak nadchodzi moment ostatecznego wyboru, tym trudniejszego, że cały los Illei może spoczywać właśnie w rękach Ami. Czy dziewczyna powróci do swej dawnej miłości, czy zdecyduje się zostać królową i podjąć walkę o lepszy świat dla siebie i wszystkich mieszkańców Illei?
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2014-09-16
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: The One
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
America po długim czasie pełnym obaw i niepewności podjęła najważniejszą decyzję w swoim życiu - wybrała księcia Maxona. Jednak żeby go zdobyć musi bardzo się postarać. W końcu nie jest jedyną kandydatką w Eliminacjach. Jest jeszcze pozostała piątka, a każda z młodych dam ma wiele atutów, które mogą zawrócić młodemu księciu w głowie. Ami musi się bardzo starać, lecz wszystkie jej staranie umniejsza król, który nie chce widzieć buntowniczej Lady Ameriki w roli żony Maxona. Woli piękną i pewną siebie Celeste lub wpływową Elise, nie umniejsza też roli Kriss, która w każdej chwili przybliża się do jego syna. America jest przerażona rywalizacją. Nie tego pragnęła, co z czasem sprawia, że zaczyna się zastanawiać, czy na pewno odpowiednio wybrała. Lecz wszystkie jej przemyślenia schodzą na drugi plan, gdy w pałacu pojawiają się rebelianci z Północy i pragnął z nią rozmawiać. Czego rebelianci mogą chcieć od zwykłej kandydatki w Eliminacjach? Czy przyjaźń może istnieć razem z rywalizacją? I kogo wybierze America, a kogo Maxon?
Jeśli czytaliście moje recenzje poprzednich części, wiecie, że mam bardzo mieszane odczucia, co do tej serii. "Rywalki" nie zachwyciły mnie, ale pozostawiły miłe odczucia. "Elita" wyjątkowe irytowała mnie, co sprawiło, że mam raczej złe wspomnienia związane z czytaniem jej. Jaka była "Jedyna"? Nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie. Od dawna mi się nie zdarzyło, żebym nie wiedziała, jak ocenić książkę. Jedno mogę powiedzieć na pewno - była lepsza od "Elity".
America zaczęła się zmieniać. Nie była to zmiana, która nastąpiła nagle i szybko. Bohaterka zmieniała się razem z wydarzeniami, które sprawiały, że musiała na wszystko spojrzeć pod innym kątem. To bardzo mi się podobało. Nikt się nie zmienia z dnia na dzień. Potrzeba na to czasu, a i tak nie jesteśmy w stanie przejść całkowitej przemiany. Nasz charakter i przyzwyczajenia są zbyt silne, żeby z nimi walczyć. Ami nadal ma wiele wad, ale zaczęła myśleć. Nie znaczy to, że teraz każde jej zachowanie jest odpowiednie. O nie! Musi dokonywać trudnych wyborów, od których wiele zależy. Jednak ona robi to w niezwykły i bardzo błyskotliwy sposób. Tutaj mogę dać plus. Mimo że nadal nie mogłam jej całkowicie zaakceptować, zaczęłam ją rozumieć.
Miałam wiele nadziei z wątkiem rebeliantów. Z każdą chwilą stawał bardziej barwny. Byłam przekonana, że wyjdzie z niego coś naprawdę dobrego. Zawiodłam się... Kiera poprowadziła go w całkiem inny sposób niż się spodziewałam. Niestety nie jestem w stanie się do niego przekonać. Zresztą jak do wielu rzeczy w tej serii. Autorka wykreowała wyjątkowo tajemnicze i paradoksalnie sympatyczne postacie. Z tym rzadko spotyka się w literaturze.
Trudno mi napisać coś więcej o tej książce, ponieważ "Elitę" i "Jedyną" czytałam po sobie i ich treść zlewa mi się w jedno. Za to podsumuję całą serię. Wiem, że już niedługo ma wyjść kolejna część, która będzie opisywać Eliminacje z punktu widzenia Maxona i Aspena. Poza tym słyszałam też, że ma powstać powieść o kolejnych Eliminacjach. Uważam, że to niepotrzebne dodatki, które stworzone są wyłącznie w celach finansowych. Właśnie dlatego nie mam zamiaru ich przeczytać. Seria "Selekcja" nie będzie zbyt miło przeze mnie wspominana. Nie polecę jej osobie, która chce przeczytać naprawdę dobrą powieść, bo żadna z trzech części taka nie była. Natomiast jest to "trylogia" idealna do relaksu. Jeśli mieliście trudny miesiąc i macie ochotę odpocząć w sposób niewymagający zbyt dużej energii, to ta seria jest dla Was. Innym osobom odradzam, choć podkreślam, że części młodych dziewczyn może się spodobać ze względu na bajeczną fabułę i wyjątkowo przewidywalne zakończenie, które jest szczęśliwe, a przecież prawie każda kobieta pragnie takiego zakończenia.
Ależ te książki szybko się czyta. 3 dzień i 3 część za mną i już zabieram się za kolejną. To chyba była moja ulubiona część. Tak wiele się tu działo, że nie można było się nudzić. Tyle emocji się przeze mnie przelało, że nie mogłam uwierzyć że tyle zmieściło się w jednej książce.
Były łzy, ból, smutek i odrzucenie. Było szczęście, miłość i nadzieja. Była krew, krzyk rozpaczy i bezsilność. Było wszystko czego trzeba.
Bałam się w jakim kierunku zmierza zakończenie. Nie chciałam, żeby wydarzyło się to do czego nieuchronnie się zbliżała akcja. Moje serce by się rozpadło gdyby tak się stało. Jednak autorka była łaskawa i pokierowała akcje na inne tory za co dziękuję.
Strasznie się wyciągnęłam w tą historię i mam ochotę na więcej.
W „Jedynej” losy Americi Singer coraz bardziej kierują się w stronę tronu i Maxona, chociaż ona sama nie zdaje sobie z tego sprawy. Lubiana przez poddanych, szczególnie w niższych kastach i znienawidzona przez panującego króla, staje się nadzieją na lepsze życie w Illei. Pomimo tego America nie do końca wie, jak chciałaby aby wyglądała jej przyszłość i czy gotowa jest zasiąść na tronie.
Ostatnia, i chyba najlepsza książka o Americe. Na początku myślałam że Maxson powie jej : o kocham Cię, więc wybiorę właśnie Ciebie. Ale widocznie się myliłam, niedość że przeżyli kryzys to jeszcze, powiedziała jej że wybierze inną. Historia jest super napisana, i z pewnością spodoba się wielu nastolatkom. Z postaci podobają mi się : Aspen i główna bohaterka, czyli właśnie America. Stanowczo polecam.
Płakałam i nadal płaczę. Takie zakończenie to prawdziwe zaskoczenie. Zazwyczaj autorki łamią nam serca i na ślubach wcinają tragedię. Ten ślub był cudowny. Maxon kocham cię.
„Książę” pokazuje wydarzenia sprzed eliminacji i pozwala czytelnikowi śledzić młodego władcę od pierwszego dnia ich rozpoczęcia. W drugiej...
Trzydzieści pięć dziewcząt przybyło do pałacu, aby konkurować w Wyborze. Wszystkie, oprócz sześciu, odesłano do domu. Jednak tylko jedna poślubi księcia...
Przeczytane:2020-06-02, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Sugerując się tytułem, ta książka doprawdy jest "Jedyną" w swoim rodzaju. Bez porównania najlepsza część serii Selekcja, jaką do tego czasu przeczytałam. Bardzo cieszy mnie tendencja wzrostowa, ponieważ może ona sugerować, że następny tom będzie jeszcze lepszy, a ostatni - najlepszy.
No, ale bez niepotrzebnego gdybania, skupmy się teraz na tu i teraz.
Tak jak America, główna bohaterka, skupia się na połączeniu zadania, z którym mierzy się na co dzień od przybycia do pałacu, z kotłującymi się w głowie wieloma myślami oraz rosnącym brakiem zaufania do aktualnie panującego króla Illei, Clarksona. Jako jedna z czwórki wybranych dziewcząt nadal walczy o serce księcia Maxona, choć Eliminacje zdają się dobiegać ku końcowi. Książę ewidentnie posiada swoją faworytkę (lub dwie), która niebawem zasiądzie na tronie u jego boku jako królowa i żona.
Co więc przeszkadza Maxonowi w podjęciu decyzji?
Z jednej strony na pewno niezdecydowanie Americi. Choć odkryła prawdę o sile uczucia, jakim darzy księcia, nie jest przekonana do reszty aspektów towarzyszących władzy nad społeczeństwem. Nurtuje ją sporo kwestii. Przede wszystkim czy poradzi sobie z osądzaniem winnych i karaniem niewinnych? Albo czy uda jej się wykonywać polecenia bez zadawania zbędnych pytań, bez drążenia tematu? W Jedynej znajdziemy odpowiedzi na te pytania, ba, dostaniemy o wiele więcej!
Drugim powodem niepozwalającym księciu zakończyć Eliminacji jest ciągle przewijający się w tle ojciec, niezgadzający się z decyzjami syna, nie potrafiący mu zaufać. Poznajemy tutaj odmienne oblicze króla-ojca, a nie władcy Illei - wiecznie opanowanego mężczyznę, wiedzącego, co powiedzieć, aby dobrze wypaść w świetle reflektorów.
Jakby Wam jeszcze było mało, dodam trzeci punkt. Rebelia. Tak, to chyba jeden z najlepszych wątków całej serii, na którego rozwinięcie czekałam aż od Rywalek (tom I; recenzja tutaj). Każdą akcję czytałam z zapartym tchem, a kartki przewracały się same - tak bardzo nie potrafiłam doczekać się wyjaśnienia motywów oraz rozwinięcia ataków. Wiecie, co jest najlepsze? Autorka idealnie dawkuje każdą informację, tym samym wprawiając czytelnika w chwile pełne zadumy, a rozwiązania nie otrzymujemy na przysłowiowej tacy. Tu wszyscy bohaterowie pełną specjalną rolę, której poznanie dosłownie wbija w ziemię!
Jedynym minusem historii był tytuł naprowadzający na zakończenie. Nie przepadam za podobnymi zabiegami, które totalnie niszczą zaskoczenie i tę nutkę tajemnicy.
Cóż napisać więcej? Naprawdę świetna książka. Podczas czytania uciekłam od szarej rzeczywistości za oknem, od niby-lata czy kłócących się za ścianami sąsiadów i wpadłam wprost do pałacu pełnego spisków, walk, sukien i wrogów będących przyjaciółmi oraz przyjaciół stających się wrogami. Dynamiczna, wartka akcja, wiele fragmentów wywołujących uśmiech i jeszcze więcej przynoszących wzruszenie. A przede wszystkim niepewność akompaniująca niemal przez ponad 300 stron.