Głowa rodziny, stanowczy i zimny profesor Rafalski, umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. Daje to początek śledztwu, w którym na jaw wychodzą rodzinne brudy, tak usilnie skrywane przed resztą świata. Kolejne intrygi, zdrady, oraz morderstwa komplikują sprawę i wprowadzają nowych podejrzanych. Poboczne wątki – przemoc w rodzinie, intymna relacja między jedną z podejrzanych a detektywem, romans żony zmarłego – powodują, że historia staje się coraz bardziej zagmatwana i zaskakująca. Szybka akcja wprowadza nas w śledztwo prokuratora, a ciągłe jej zwroty powodują, że nie jesteśmy w stanie sami odgadnąć kto zabił! Zwłaszcza, gdy każdy podejrzany ma motyw. Czy morderca zostanie złapany? Czy winny jest tylko jeden, a może cała rodzina brała w tym udział. Czy dostaną to na co zasłużyli?
Wydawnictwo: Białe Pióro
Data wydania: 2017-09-07
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 244
Tytuł oryginału: Jad
Język oryginału: polski
Ilustracje:brak
Denat doznał silnego wstrząsu anafilaktycznego na skutek przedawkowania jadu. (s. 45)
Pierwszy na liście osób zabitych czy też otrutych tabletką z jadem pszczelim jest uznany profesor Wojciech Rafalski. Umiera w męczarniach na oczach wielu osób. Sprawa wygląda co najmniej dziwnie, ale wynik sekcji nie pozostawia złudzeń Podinspektor Ewa Tomaszek i komisarz Wiktor Woźniak rozpoczynają trudne śledztwo. Zaczynają zbierać dane, przesłuchiwać rodzinę i znajomych profesora, wertować akta. Okazuje się, że profesor nie był pierwszy, nie był też ostatni…
Powoli idealny obraz rodziny Rafalskich zaczynał się walić jak domek z kart. (s. 73)
Na początku autorka rysuje czytelnikowi idealny obraz rodziny z czarną owcą w tle. Tą owcą jest córka Rafalskich, Alicja, uzależniona od leków przeciwbólowych, która po śmierci męża zaczęła z rozpaczy pić i ćpać. Jednak w raz z rozwojem akcji i dochodzenia prawda wychodzi na jaw. Każdy członek rodziny ma swoje za uszami, każdemu daleko do ideału, lecz dla świata stwarzali pozory – liczyła się reputacja i wizerunek Rafalskich, a brudy i niewygodne prawdy były zamiatane pod dywan i skrzętnie chowane, zwłaszcza przez profesora.
Zabójca znał swoją ofiarę i musiał mieć motyw. To tylko kwestia czasu, gdy go znajdziemy. (s. 53)
Członkowie rodziny wspólnie się oskarżają, wyciągają stare sprawy, odkrywają sekrety, piorą brudy, zwalają winę na siebie – ten lis, ta żmija pozostawiająca swój jad. Nie ma tu więzi. Rodzina przesączona jest jadem, ludzkim jadem i nienawiścią. Do tego dochodzi przemoc psychiczna i fizyczna. Śledczy ciężko pracują pod kierunkiem prokuratora Artura Lisowskiego. Autorka pokazuje skrupulatnie ich pracę w terenie i na komendzie. Jednak czasem ich profesjonalizm znika, a do głosu dochodzą różne emocje i człowieczeństwo, ludzka twarz policji i prokuratury. Trudno jest utrzymać dystans w sprawach zawodowych, gdy widzi się ofiarę przemocy domowej.
Dużo tych absurdów. Ja widzę same fakty, które powoli składają się w całość. (s. 138-139)
Śledztwo prowadzone jest wielotorowo, ale, ale… brak jednoznacznego wskazania winnego i ukarania. Na rozwiązanie spraw trzeba czekać do samego końca, choć wpierw po drodze czytelnik dokona przeskoku w czasie i przeżyje małe osłupienie i niezrozumienie zabiegu autorki, nim się doczeka przewrotnego zakończenia powieści. Okazuje się, że nie zawsze prawo jest właściwym wymiarem sprawiedliwości, tylko samo życie. A metaforyczny tytuł skłania do zadumy nad kondycją rodziny.
To miał być lek. W kapsułce jest skondensowany. Ale on działa. Stryj go próbował na sobie... (s. 147)
Jad pszczeli to trucizna (wspomniana jest śp. Ewa Sałacka). Autorka przedstawia czytelnikowi tylko podstawowe fakty o tej broni pszczół. Jednocześnie pokazuje jego dobre strony – jad pszczeli jako lek m.in. na artretyzm i badania naukowe prowadzone w tej tematyce przez profesora, który eksperymentował na sobie. Nie mniej jednak trzeba pamiętać, że jest to silna trucizna, a śmierć to męczarnia.
To jeszcze nie koniec. Przesunęli tylko pionek na szachownicy. (s. 113)
Jad Jolanty Bartoś to całkiem dobry kryminał z dynamiczną akcją, ciekawymi zwrotami, przewrotnym zakończeniem, przesączony jadem, także między członkami rodziny Rafalskich.
Kuba i Ola spędzają święta Bożego Narodzenia u swojej babci. W noc przed wigilią dzieci budzą się i patrzą na zaśnieżony ogród, w którym dostrzegają krasnoludka...
Historia małej Żanetki, napisana pięknym językiem, pozwoli dzieciom zrozumieć, czym jest adopcja i jak ważna jest w tym miłość i akceptacja. (Nie)zwykła...
Przeczytane:2019-03-08, Ocena: 5, Przeczytałem, Wypożyczone, 52 książki 2019,
"Jad" to bardzo dobra książka,gdzie autorka stworzyła fantastyczny kryminał niezwykle wciągający i poruszający.Jolanta Bartoś stworzyła powieść,którą się chłonie.Kocham takie książki,które od pierwszych stron stwarzają takie emocje,które nie pozwalają na odłożenie jej nawet na chwilę.Miałam wrażenie również jakby autorka bawiła się z czytelnikiem w kotka i myszkę.Gdy już myślałam,że wiem o co chodzi autorka podstawiała nowe fakty,które ukazywały całą sytuację w nowym świetle.I znów od nowa główkowałam.
"Jad" bardzo szybko się czyta bo i nie ma tu jakiś zbędnych opisów,napięcie jest stopniowane a kolejne elementy zagadki są odkrywane powoli, co sprawia,że książka hipnotyzuje.W tej niepozornie krótkiej historii autorka doskonale wtopiła elementy okrutnych zachowań.Porusza bardzo trudny temat jakim jest przemoc wobec kobiet ,dlatego też wywołuje silne emocje i skłania do refleksji.
Podsumowując "Jad" to bardzo dobra powieść, z wartką akcją, ciekawą fabułą i intrygującymi postaciami, z których każda mierzy się z własnymi "demonami". A zakończenie na pewno zaskoczy niejednego czytelnika.Polecam