Fenomen TikToka! Iskry lecą, gdy łyżwiarka figurowa i kapitan drużyny hokeja muszą
dzielić lodowisko...
Anastasia Allen ciężko pracowała na szansę występu w łyżwiarskiej reprezentacji kraju. Treningi
od piątego roku życia, sportowe stypendium na studiach i rygorystyczny harmonogram dnia,
który wykończyłby nawet najbardziej zdeterminowaną osobę, mają przynieść jej sukces. Bez
względu na wszystko.
Nathan Hawkins nigdy nie napotkał problemu, którego nie umiałby rozwiązać. Jako kapitan
Tytanów wie, że odpowiedzialność za zwycięstwo drużyny hokejowej spoczywa na jego barkach.
Gdy wskutek awarii obie ekipy mają dzielić jedno lodowisko, a partner Anastasii ulega
wypadkowi, Nathan musi zamienić kij hokejowy na legginsy i trenera tyrana na jeszcze bardziej
przerażającą od niego trenerkę despotkę. Choć początkowo się nie znoszą, Nate i Stas są na siebie
skazani, a do tego dziewczyna w ogóle nie lubi hokeistów. A przynajmniej tak jej się dotąd
wydawało...
"Wyjątkowa chemia, soczyste dialogi, gorący romans. Ta powieść roztopiła mnie od stóp do
głowy!".
Elena Armas
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2023-08-01
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 450
Tytuł oryginału: Icebreaker
Książka, która będzie w stanie oddać klimat szalonego studenckiego życia jakie prowadzą sportowcy? Powieść, która przysporzy Wam rumieńców za sprawą gorących scen ale i która spowoduje, że wczujecie się nieco w klimat związany z uprawiającymi przez bohaterów sportami (hokej oraz łyżwiarstwo)? Tak kochani zdecydowanie dobrze myślicie 😁 mówimy właśnie o Icebreaker 😈🔥
Zacznijmy od zewnętrznego wyglądu książki. Wydawnictwo Zysk i S-ka jakiś czas temu rozpoczęło wydawanie cyklu Maple Hills w pięknej oprawie z barwionymi brzegami. I choć w ostatnim czasie jest to bardzo popularny trend to przyznać trzeba, że nie wszystkie malowania uznajemy za udane i czasami zdecydowanie lepiej aby jednak ich nie było, gdyż bardziej szpecą książki niż dodają im uroku. W tym przypadku jednak powieści zdecydowanie tylko na wspomnianych malowaniach zyskują. Ale żeby nie było - oczywiście możecie również liczyć na klasyczne wydanie powieści bez barwień 😉
Co do tego co zastaniecie w środku... Uffff jak gorąco 🥵🥵🥵 stwierdzenie, że będzie to jedna z pikantniejszych powieści po jakie sięgnęłyśmy w tym roku wcale nie będzie przesadzone 😈 autorka zabierze Was do studenckiego świata w którym dla bohaterów pierwsze skrzypce grają uprawiany przez bohaterów sport a następnie ich życie miłosno-towarzyskie czyli inaczej mówiąc imprezy i buzujące hormony 😁 chemia jaka połączy Anastasię i Nathana będzie aż bić po oczach dając tym samym nam się mocno poczuć 😎 nie będzie jednak tak, że po pierwszych kilkudziesięciu stronach para ta będzie wyznawać sobie miłość do grobowej deski. Pomiędzy nich wkradnie się nieco wahania względem drugiej osoby, niepewności czy obawy przed zaufaniem drugiemu człowiekowi. Ana może być dla Was postacią nieco intrygującą jednakże pamiętajcie, że dziewczyna będzie borykać się z pewnymi swoimi problemami.
W książce może mogłoby być nieco więcej szerzej opisanych scen związanych ze sportem aby był on mocniej wyczuwalny ale jeżeli chodzi o nas to totalnie nam to nie przeszkadzało. Było to dla nas coś lekkiego do czytania z czym miło spędzałyśmy popołudnie 😎😉
Autorka w powyższej powieści porusza nie tylko istotne dla społeczeństwa tematy dając tym samym powody do przemyśleń ale i zapewni Wam solidną dawkę rozrywki. Od dawki humoru gdy będziemy obserwować przekomarzania bohaterów ze sobą oraz ze swoimi przyjaciółmi, którzy również robią dobrą robotę w tej historii 😎 poprzez obserwowanie scen związanych ze sportem aż po sceny uniesień którymi nie pogardzą te niegrzeczniejsze czytelniczki 😁
My bardzo się cieszymy, że miałyśmy możliwość sięgnąć po tę książkę gdyż był to naprawdę bardzo fajnie spędzony czas 😍 fajny, wciągający pomysł na fabułę i pióro autorki dzięki, któremu także nie obejrzałyśmy się jak już kończyłyśmy czytać tę historię. Polecamy 😊
Czasami lubię sobie sięgnąć po romanse, w których głównymi bohaterami są studenci. Co prawda ten etap w moim życiu już mam dawno za sobą, ale fajnie jest poczuć tę beztroskę, która towarzyszy w tych najwspanialszych latach życia. Nie brakuje imprez, dobrej zabawy i szaleństwa tak jakby jutra miało nie być.
W "Icebreaker" poznajemy kilka bardzo ciekawych osobowości. Przede wszystkim mamy tutaj głównych bohaterów, a mianowicie Anastasie oraz Nathan. Ona jest łyżwiarką figurową, która ciężko trenuje od najmłodszych lat i stawia swoją karierę na piedestale. Całe swoje życie podporządkowuje pod treningi oraz udział w mistrzostwach stanowych. Jest zdecydowanie pewną siebie bohaterką, która ma cięty język. Nathan natomiast jest hokeistą, kapitanem drużyny, marzącym o grze zawodowej w przyszłości. Jako mężczyzna jest pewny siebie, potrafi zdobywać kobiety, choć nie każdą.
Jeśli chodzi o aspekty, które mi się podobają, to zdecydowanie na plus jest zobrazowanie głównych bohaterów. Anastasia jest dziewczyną, która nie piszczy na widok przystojnego mężczyzny, a jeśli ma ochotę na seks, to po prostu bierze, co chce. To ona rozkłada karty w grze. Jest to miła odmiana w porównaniu z tak wieloma książkami, w których zazwyczaj główne bohaterki padają z zachwytu, przez większość stron rozwodzą się nad wspaniałością drugiej płci i to facet jest alfą. Super, że autorka postawiła na coś świeżego. Jeśli zaś chodzi o Nathana, zdecydowanie ma swój urok. Podoba mi się, że nie jest on typowym, seksownym, pewnym siebie i aroganckim hokeistą, który podbija serce każdej kobiety, zaciąga do łóżka na jeden raz i jest niedostępny. Wręcz przeciwnie, może i udaje mu się zdobyć wiele pięknych dziewczyn, choć stanowi to tylko wzmiankę, która pojawiła się może z dwa razy, ale autorka postanowiła pokazać go jako faceta, któremu nie udaje się zdobyć każdej, a dziewczyny nie piszczą na jego widok, gdy tylko przechodzi czy pojawia się na lodzie. Zdecydowanie jest ciepłym, ułożonym i inteligentnym chłopakiem, przede wszystkim pełnym dobroci.
Szczerze przyznam, że po raz pierwszy tak bardzo polubiłam głównego bohatera. Chociaż jest pewien siebie, to ma tak dobre i ciepłe serce. Wspaniały z niego przyjaciel, a także partner. Jeśli zaś chodzi o Anastasie, nie przeszkadza mi, choć jej cięty język i wredny charakter momentami nieco irytuje i osobiście uważam, że jest przesadny. Ale generalnie nie ma tragedii, a brak wkurzających głównych bohaterów, to już naprawdę połowa sukcesu.
W powieści znajdziemy również wielu innych bohaterów, którzy są naprawdę super osobowościami, takich jak JJ, którego obdarzyłam sympatią i niesamowicie rozbawiały mnie jego żarty, które często planował wraz ze Stas czy Henry, który jest pełnym honoru mężczyzną, z pewną nutką tajemniczości. Zdecydowanie świetna z niego męska przyjaciółka. Ale to nie wszyscy. Mamy też Lo, przyjaciółkę Anastasi, która jest naprawdę bardzo fajną dziewczyną. Bardzo często przy motywie pojawiania się przyjaciółki głównej bohaterki miewałam irytację, ponieważ obrazowane są one często jak takie przygłupie dziewczyny. Z Lo zdecydowanie tak nie ma. Jest bardzo fajną, mądrą i przezabawną dziewczyną, która wie jak zażartować, choć czasami robi to pikantnie.
Jest jednak jeden bohater, który doprowadzał mnie do szału, a jest nim Aaron, partner łyżwiarski Stas. Jak on mnie potrafił wytrącić z równowagi, to sobie nie wyobrażacie nawet. Zadufany w sobie, pełen fochów, zachowujący się jakby miał jakąś dwubiegunówkę, manipulant. Taka typowa osoba, która poprzez status materialny rodziców chodzi z głową wysoko, choć sama sobą wiele dobrego nie prezentuje. Zyskał ode mnie status numer jeden najgorszych osobowości z powieści.
Zdecydowanie na plus w książce są sceny łóżkowe. Autorka napisała je ze smakiem i wyczuciem. Nie zostałam nimi przytłoczona i choć bywają ostre i nieco wulgarne, to nie są niesmaczne. Czasami czytając powieści z wątkami erotycznymi w pewnym momencie staję się nimi zmęczona. W tym przypadku nie dopadło mnie ani razu takie uczucie, a obawiałam się tego, gdy zobaczyłam ile stron ma ta książka. Hannah Grace sprawnie jednak lawiruje wśród zobrazowanych scen i wydarzeń, idealnie łączy rozkwit uczuć, dobrą zabawę, sceny erotyczne, cięty język i drogę ku karierze.
Autorka w powieści starała się ukazać prawdziwe przyjaźnie, takie gdzie jeden człowiek stanie za drugim zawsze murem i to nie tylko w przypadku przyjaźni damsko-damskiej i męsko-męskiej, ale także męsko-damskiej. Całkiem przyjemnie czytało się o relacjach między Anastasią, a drużyną hokeistów czy też pomiędzy Nathanem, a chłopakami. Podoba mi się również, że Lola nie została przedstawiona jako dziewczyna latająca za facetami, jak to często ma miejsce w wielu powieściach tego gatunku, a relacja między nią, a Anastasią jest zdrowa i pełna pozytywnego vibe'u.
Czytając fabułę zobaczyć możemy również, jaki wpływ na życie może mieć styczność z niewłaściwymi osobami oraz ślepe zaufanie w domniemanego przyjaciela.
"Icebreaker" to przyjemna książka. Idealnie sprawdzi się na rozluźnienie. Oczywiście fabuła nie jest pełna polotu i nawet nie oczekuję takiej od tego typu powieści, ale przyjemnie się ją czyta i spełnia swoją rolę. Nie brakuje tutaj wzlotów i upadków, przełamywania swoich lęków i stopniowego budowania relacji. Sam styl autorki bardzo mi odpowiada. Przyjemnie czyta się książkę i płynie do przodu. Język jest lekki i przyjemny. Zdecydowanie jest to komfortowa powieść. Pomimo tak sporej ilości stron jak na fabułę romantyczno-erotyczną, to bardzo szybko znikają one i nim się człowiek obejrzy, jest już koniec. Dlatego też uważam, że jeśli lubicie tego typu powieści i szukacie jakiejś fajnej w tym klimacie, to ta sprawdzi się idealnie.
Książka "Ice8" jest debiutancką powieścią autorki, a jak już wiecie bardzo lubię poznawać nowych pisarzy, dodatkowo uwielbiam powieści z motywem sportowym, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok tego tytułu. Spodobała mi się także okładka graficzna tej historii. W książce znajdziemy motyw enemies to lovers, który ją osobiście bardzo lubię. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się w ekspresowym tempie. Mi zapóźnienia się z losami Anastasi i Nathana zajęło jeden wieczór i muszę przyznać, że z zainteresowaniem śledziłam ich relację oraz to co działo się w ich życiu. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona i dobrze poprowadzona. Bohaterowie natomiast zostali ciekawie wykreowani, są autentyczni, chociaż nie ukrywam, że było tutaj wiele momentów, kiedy mocno działali mi na nerwy swoim zachowaniem. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga postaci, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się zmagają każdego dnia, mogłam dowiedzieć się jakie wydarzenia wpłynęły na ich życie, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Relacja bohaterów została w interesujący sposób przedstawiona, potyczki słowne bohaterów wielokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Nie brakuje tutaj zabawnych momentów, które idealnie równoważą się z tymi trudniejszymi chwilami w życiu obojga postaci. Autorka w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych kwestii, które tak naprawdę mogą przytrafić się każdemu z nas. W ciekawy sposób obrazuje relacje rodzinne bohaterów, porusza temat samoakceptacji oraz radzenia sobie z emocjami. Miło spędziłam czas z tą książką i chętnie w przyszłości sięgnę po kolejne powieści spod pióra autorki. Polecam!
[Reklama] Wydawnictwo Zysk i S-ka
Zawsze zaczynając przygodę z nieznaną dotąd twórczością autora mam obawy, że jego styl nie przypadnie mi do gustu. Tak było i tym razem. "Icebreaker" to moja pierwsza książka od Hannah Grace.
Motyw lodowiska bardzo lubię. W ogóle gdzie taniec i muzyka to już wstępnie jestem kupiona, hehe. A tutaj mamy drobniutką, waleczną i ambitną łyżwiarkę figurową, która musi przez pewien dzielić lodowisko z drużyną hokeja. I tu głównie chodzi o seksownego kapitana, który okazał się być zupełnie inny niż przypuszczałam, że będzie.
Na początku może uprzedzę, że choć okładka i opis mogą sugerować powieść szesnaście plus, tak jest to książka dedykowana czytelnikom pełnoletnim. Dlaczego? Mamy tu bowiem bardzo spicy sceny uniesień. Gorące, odważne, pełne pasji. Z realnymi i silnymi opisami.
Poza głównym motywem pasji, hobby i zdolności, zresztą bardzo dobrze poprowadzonych, czytelnik musi zmierzyć się także z wieloma innymi motywami, które nie są proste, łatwe i miłe. Drugie dno tej powieści, bardziej psychologiczne jest bardzo poważne i zmuszające jednocześnie do refleksji.
Anastasia Allen i Nathan Hawkins to para, która skradła moje czytelnicze serducho. Słodcy, uroczy i sympatyczni. A ich reakcja dostarczyła mi wielu wrażeń. Sukcesywnie rozbudowana etapowo i bardzo ładnie zacieśniania pod względem głębi uczuć.
Poza romantycznością, gorącymi i zmysłowymi scenami uniesień, walką z własnymi demonami mamy tutaj szereg innych elementów, na które warto zwrócić uwagę, i które powodują, że emocje nie opadają.
Ale, no właśnie, jakieś jest. Były chwile, kiedy ciężko czytało mi się tę książkę. Odkładałam ją wówczas na stolik, by za jakiś czas ponownie po nią sięgnąć, bo mimo wszystko byłam nią zaintrygowana. Przez to właśnie lektura nie dostarczyła mi pożądanych emocji ale patrząc na całokształt była bardzo poprawna. Także uważam, że warto po nią sięgnąć. W sam raz na zbliżający się sezon zimowy.
Polecam
Czy jak widzicie na okładce książki napis "fenomen TikToka", czujecie się zachęceni do przeczytania czy wręcz przeciwnie? Ja, szczerze mówiąc, mam do tego ambiwalentny stosunek, a po sięgnięcie po "Icebreakera" autorstwa Hannah Grace przekonał mnie intrygujący opis. I ochota na zabawny romans między łyżwiarką a hokesitą. :)
Anastasia Allen to dziewczyna realistycznie stąpająca po ziemi. Od dziecka wie, czego chce, i co zrobić, by to osiągnąć. A najmocniej na świecie pragnie zostać najlepszą łyżwiarką figurową. Uczęszczając na studia, łączy naukę z pasją - prawie codzienne treningi, dieta, wczesne wstawanie czy użeranie się ze swoim partnerem z lodowiska to zaledwie lekkie przeszkody na drodze do spełnienia marzeń. Mimo dość napiętego harmonogramu Anastasia znajduje także czas na przyjaciół, imprezy i... seks. Niezobowiązujący, oczywiście, ponieważ wchodzenie w poważne związki nie jest w jej stylu.
Nathan Hawkins z kolei wydaje się kompletnym przeciwieństwem Anastasii. Owszem, kocha hokei ponad wszystko, ale wie, że poza nim w życiu liczą się też inne wartości. Lubi się zabawić, jednak zawsze odpowiedzialnie i z głową, zwłaszcza że na co dzień jako kapitan drużyny sprawuje opiekę nad całą bandą energicznych, nieokiełznanych hokeistów.
Wskutek incydentu hokeiści lądują na tym samym lodowisku co łyżwiarze... Czy te dwie z pozoru różne osobowości nie zniszczą się wzajemnie, gdy staną na swej drodze?
Sięgając po "Icebreakera", spodziewałam się dostać lekko pikantny romans z zabawnymi momentami okraszonymi ciętymi dialogami. Ku zdziwieniu dostałam o niebo więcej! Pierwsze, co rzuciło się w oczy, to charakterni, realistyczni bohaterowie podążający za marzeniami. Zarówno Anastasia jak i Nathan niejednokrotnie udowadniali, że są w stanie pokonać nawet najcięższą przeszkodę, by nie zdejmować łyżew.
Po drugie ogromnie spodobało mi się, że Hannah Grace w swojej książce poruszyła też trudniejsze problemy, takie jak: konflikt na tle rodzice i dziecko, które nie spełnia wymaganych oczekiwań, zaburzenia odżywiania, problemy z brakiem zaufania czy przemoc psychiczna podszyta chęcią niesienia pomocy. Sprawiły one, że fabuła nie wypadła płytko i bezosobowo.
Po trzecie czytelnik otrzymał zaawansowany motyw enemies to lovers, który z biegiem czasu przekształcił się w lovers to friends, dzięki czemu cała relacja między Aną a Nate'em nabrała głębokości. Oczywiście, w "Icebreakerze" pojawiało się mnóstwo naprawdę gorących scen oraz pikantnych rozmów, co jednak zupełnie nie odejmowało prawdziwości uczuć między głównymi bohaterami.
A po czwarte książka z pewnością trafi do osób studiujących lub dosłownie biorących od życia garściami, ponieważ na jej stronach przewija się mnóstwo imprez, alkoholu czy przygodnego seksu, jak to czasami na uczelniach bywa.
Co się tyczy zastrzeżeń, to najbardziej irytowała mnie zbyt wydłużona, przegadana fabuła. Wiele scen można było skrócić, a kompletnie nic nie wnoszące wydarzenia spokojnie usunąć. Często zapychały miejsce, co wynudzało podczas czytania. Trochę naciągane było również to, jak Anastasia idealnie odnalazła się w środowisku hokeistów, mimo początkowej, wewnętrznej niechęci. To zbyt dziwne, że zgraja energicznych sportowców polubiła, ba! nawet pokochała dziewczynę niemal z dnia na dzień.
Ostatecznie "Icebreakera" polecę, ponieważ mimo kilku mankamentów dobrze spędziłam przy nim czas. Romans należał do pikantnych (mimo zupełnie niewskazującej na to okładki), a bohaterów (przynajmniej tych głównych) wykreowano naprawdę realistycznie. Hannah Grace napisała zabawną, wciągającą i intrygującą książkę poruszającą trudne tematy, o których naprawdę warto rozmawiać.
Książka dla starszych czytelników 18+. Antosia jeszcze musi trochę poczekać, zanim po nią sięgnie.
Oto książka, która została okrzyknięta fenomenem tiktoka.
Czy rozumiem jej fenomen? Niestety nie.
Anastasia Allen ciężko pracowała na szansę występu w łyżwiarskiej reprezentacji kraju. Treningi od piątego roku życia, sportowe stypendium na studiach i rygorystyczny harmonogram dnia, który wykończyłby nawet najbardziej zdeterminowaną osobę, mają przynieść jej sukces. Bez względu na wszystko.
Nathan Hawkins nigdy nie napotkał problemu, którego nie umiałby rozwiązać. Jako kapitan Tytanów wie, że odpowiedzialność za zwycięstwo drużyny hokejowej spoczywa na jego barkach. Gdy wskutek awarii obie ekipy mają dzielić jedno lodowisko, a partner Anastasii ulega wypadkowi, Nathan musi zamienić kij hokejowy na legginsy i trenera tyrana na jeszcze bardziej przerażającą od niego trenerkę despotkę. Choć początkowo się nie znoszą, Anastasia i Nathan są na siebie skazani, a do tego dziewczyna w ogóle nie lubi hokeistów. A przynajmniej tak jej się dotąd wydawało…
Historia jest bardzo rozbudowana. Obejmuje wiele wątków składających się na relację bohaterów. Liczyłam na bardziej rozbudowany wątek łyżwiarski, a dostałam rozbudowany wątek erotyczny. Gorące sceny jakie są w niej zawarte zaskakują.
Uważam, że "ICEBREAKER" to erotyczny romans, który może niektórym umilić czas. Na pewno wywoła wiele emocji. Mnie niestety aż tak bardzo nie zachwycił.
Chętnie też poznam wasze zdanie na temat książki.
Jak tylko zaczęłam ją czytać pomyślałam sobie, że to opowieść o rozkapryszonych nastolatkach, które klnęły jak szewc w podartych butach. Później coraz bardziej zaczęła mi się podobać, gdyż przekształciła się nieco w historię dla starszych nastolatków, z pewnością tych pełnoletnich. Dla ogólnego osądu powiem, że dużo tutaj przeklinają, bywa, że zaliczają cokolwiek się porusza, a później składają ręce do góry perorując jak ogromny błąd popełnili. Największą grupą odbiorców dla niej zapewne będą osoby od szesnastego roku życia gdzieś do trzydziestki, choć ze względu na bezpośredni sposób określania tematu swojej płciowości, raczej skłaniam się do tego, by być pełnoletnim do tej lektury. Akcja dzieje się bardzo szybko i cała książka jest napisana w sposób żywiołowy, poza elementami, kiedy ktoś będzie na kacu;-) Napisana z perspektywy różnych postaci, gdzie dokładnie widać kto co robi, jak wygląda, co sobą reprezentuje i jak się z tym czuje. Większość osób to cwaniaczki, którzy sądzą, że należy im się to, co chcą. Osoby z dużą kartą do bankomatu okazują innym brak szacunku. Wiemy to od innych osób, które często o kimś opowiadają. Wbrew pozorom, bohaterzy są bardzo realistyczni, rządzą się typem luzaków. Mamy tu typową łyżwiarkę i hokeistę, którzy zapracowali sobie na te tytuły. Z pewnych względów przyjdzie im pracować razem na jednym polu z czego, dla widoku innych, nie będą zadowoleni, a dla siebie, cóż... To już sami odkryjcie:-)
Pomimo tego, że książka jest gruba z nieco mniejszym drukiem, to jednak wciąż budzi nasze zainteresowanie. Ja jako osoba podwójnie pełnoletnia czułam całą sobą, że język, którym się posługiwali był bardzo nastoletni, ale porównania i ozdobniki, które tutaj stosowali były na wysokim poziomie kreatywności literackiej. Określiła bym ją jako natchnioną młodość. Podobało mi się to, że był opisany tutaj trud jaki włożyli i wciąż wkładali, by osiągnąć swoje marzenia. Daje to do myślenia, gdyż pokazuje, że nic nie przychodzi łatwo, a porażki mają się prawo doświadczyć każdego:-)
Icebreaker jest historią dwójki skupionych na swojej zawodowej karierze studentów- Anastasii , która jest łyżwiarką figurową i marzy o występie na mistrzostwach stanowych i Nathana- hokeisty, chłopaka od dziecka zakochanego w NHL.
Gdy pewnego dnia przez czyjś niezbyt mądry żart łyżwiarze i hokeiści muszą dzielić ze sobą lodowisko nie są zachwyceni, delikatnie mówiąc.
Nasza bohaterka zdecydowanie nie przepada za śmigającym po tafli za małym krążkiem osobnikami płci przeciwnej , z kolei on za wszelką cenę chce udowodnić, że zasługuje na miano lidera drużyny.
Ale.. jak to się stało, że para została na siebie skazana?
Wszystko zaczęło się od wypadku, któremu uległ partner panny Allen , Aaron.
W tej sytuacji młody Hawkins zmuszony był go zastąpić i choć początkowo pozwalał sobie na bycie złośliwym z czasem odkrył, że kobieta wcale nie jest tak irytująca jak początkowo sądził, ona zaś przekonała się ,że stereotypy są bardzo bardzo krzywdzące.
Przyznam się do tego ,że zanim sięgnęłam po tę książkę przeczytałam mnóstwo skrajnie różnych opinii - od pełnych zachwytu peanów na temat Nate'a po takie w których pisano ,że książka okrutnie kogoś zmęczyła.
Sama uważam ją za średnią, a to dlatego,że prócz poruszania ważnych tematów takich jak zaburzenia odżywiania, potrzeba kontroli czy terapia psychologiczna a także osoby z niepełnosprawnościami i bardzo przyjemnego języka znalazłam też kilka minusów.
Przede wszystkim zbyt dużo scen erotycznych, nic nie wnoszących do fabuły oraz ciągłe imprezy- doprawdy jako osoba w miarę obeznana z tematem , po przesłuchaniu setek wywiadów jestem w stanie stwierdzić, że sportowcy rzadko pozwalają sobie na kompletny luz , ponieważ grafik ich codziennych zajęć, treningi i zobowiązania wynikające z kontraktów ze sponsorami nie pozwalają na takie zachowanie
Dawno też nie spotkałam tak irytującej bohaterki.
Ana cały czas mówiła o tym, że planuje najdrobniejszy szczegół swojego życia, a jednocześnie przez cały niemal czas piła alkohol a na treningi przychodziła będąc.. wczorajsza.
Poza tym jej powód dla którego odtrącała Nathana odcylował na granicy absurdu - nie lubiła go bowiem dlatego, że był hokeistą.
Nie wyobrażam sobie skreślania kogokolwiek dlatego, że robi coś co kocha.
Nate natomiast bardzo mi się spodobał z racji tego, że nie epatował zbytnio swoją pozycją czy pewnością siebie , a był niesamowicie opiekuńczy i kochany.
Sama fabuła była ciekawym pomysłem z nieco gorszym wykonaniem, ponieważ momentami bardzo się przyciągała i była przewidywalna.
Mimo wszystko zachęcam do przeczytania powieści, by wyrazić o niej własną opinię, a ja dam szansę autorce w kolejnej odsłonie.
Zabawna i wciągająca, miło spędziłam czas. Bardzo szybko się czyta.
Uwielbiam romanse sportowe i chociaż opisu z zawodów sportowych raczej jest tu nie wiele, to opisy scen romantycznych rozgrzewają do granic możliwości. Cieszę się, że doczekałam tych czasów :) Cóż to była za przyjemność przeczytać tą książkę. Przepięknie wykonana okładka, delikatna subtelna i wręcz niepozorna. W ogóle nie przygotowuje na ogień, który znajduje się w środku. Bohaterów da się lubić, a zwłaszcza tych drugoplanowych Henry i JJ to miód i balsam dla duszy. Motywy hokeju i jazdy figurowej nigdy nie będą dla mnie oklepane ani nudne, więc za to książka otrzymuje kolejny plusik. Moje serce się raduje, że coraz częściej w literaturze spotykamy się z męskimi bohaterami typu golden retriver. Dobrych, opiekuńczych zielonych flag. To pokazuje, że może być słodko, może być gorąco i może być zdrowo! To bardzo ważne by pokazywać pozytywne wzorce jako atrakcyjne! Bardzo się cieszę, że autorka podjęła się takich tematów jak terapia, zdrowe odżywianie czy adopcja. Nie sztuką jest poruszać ważne tematy, sztuką jest przedstawić je w odpowiedni sposób, a Hannah tego dokonała, za co jestem niezmiernie wdzięczna. Jedyny minusik to szybkość z jaką bohaterowie przechodzą z "enemies" to "lovers".
Anastasia całe swoje życie poświęciła łyżwiarstwu figurowemu. Ma zaplanowany każdy dzień. Nathan to kapitan drużyny hokejowej. Na skutek awarii drużyna Nate i Stas musi dzielić lodowisko. Kiedy partner Stas ulega wypadkowi, Nate próbuje jej pomóc w treningach. Wrogowie, którzy są na siebie skazani. Czy z tego może wyjść coś dobrego?
Anastasia to perfekcjonistka, która jest skupiona na swojej pasji. Miłośniczka plannerów, która każdą rzecz w swoim życiu dostosowała do łyżwiarstwa.
Nathan to hokeista studiujący medycynę sportową.
Może zacznę od tego, co mi się podobało?Trochę wredny i sarkastyczny charakter Staś oraz jej determinacja to coś, za co polubiłam tę bohaterkę. Z kolei u Nathan plusował byciem opiekuńczym. I to nie tylko w stosunku do Stas, ale również w stosunku do całej swojej drużyny. Myślę, że ten bohater będzie miał duże grono książkowych wielbicielek? Polubiłam także bohaterów drugoplanowych. Dostarczali dużej dawki humoru.
W relacji bohaterów jedyne co mi się podobało to wzajemny szacunek do swoich pasji. Oboje okazywali sobie dużo wsparcia. Rozumieli ile trzeba poświęcić, żeby osiągnąć swoje cele.
Kolejną rzeczą wpływającą pozytywnie na książkę był wątek zdrowego odżywiania. Nathan bardzo dbał o posiłki Stas, zależało mu na jej zdrowiu. Wspólne gotowanie z JJ i posiłki z drużyną to coś, dzięki czemu bohaterowie zbliżali się do siebie.
Z minusów....Przede wszystkim liczyłam na więcej sportu, tu byłam naprawdę zawiedziona. Myślałam, że skoro wątkiem przewodnim jest łyżwiarstwo i hokej będzie tego sporo. Momenty, kiedy bohaterowie wspólnie ćwiczyli, czy nawet jak Stas ćwiczyła sama były, tymi lepszymi momentami książki.
Sama relacja Nate i Stas również średnio mi się spodobała. Początkowe #hatelove wydawało mi się szybko zniknąć. Właściwie na miejscu Stas chyba każdy byłby niezadowolony.
No i spolszczanie wyrazów. Owszem nie lubię, kiedy na siłę używa się angielskich słów, kiedy w języku polskim występują dobre odpowiedniki. Jednak spolszczenie na siłę też mnie drażni.
Książka nie była zła, czytają ją całkiem milo spędziłam czas. Jednak to kolejny bookstagramowy hit, który mnie jakoś nie zachwycił. Momentami miałam wrażenie, że książka jest o wszystkim i o niczym. Mimo wszystko myślę, że wielu z Was spodoba
się ta książka?
Kolejna odsłona bestsellerowej serii Maple Hills opowiadająca o namiętnym romansie między dwójką opiekunów na obozie letnim. Aurora Roberts i Russ...
Przeczytane:2024-11-24, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, polecam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 26 książek 2024, 52 książki 2024, Ulubione,
„Żaden związek, przyjaźń, czy cokolwiek innego
nie przetrwa braku szczerości.”
Romanse sportowe mają swoich zwolenników i ja sięgam też po tego rodzaju literaturę od czasu do czasu. Można zauważyć, że w takich powieściach tłem dla fabuły jest najczęściej hokej. Natomiast nie spotkałam jeszcze książki, w której sportowym wątkiem byłaby jazda figurowa na lodzie, a tak się dzieje w pierwszej odsłonie serii „Maple Hills” zatytułowanej „Icebreaker”.
Anastasia Alien jest ambitną, młodą dziewczyną, która ma jeden cel: występ w łyżwiarskiej reprezentacji kraju. To sprawia, że każdy wolny czas spędza na lodowisku ćwicząc ze swoim partnerem łyżwiarskim, Aaronem Carlislem. Aaron jest najlepszym łyżwiarzem figurowym na Uniwersytecie Kalifornijskim mieszczącym się w Maple Hills. Ta miejscowość jest miejscem akcji w przeważającej części fabuły.
Anastasia ma luźne podejście do związków, które traktuje bez zobowiązań i tylko po to, by rozładować seksualne napięcie. W tym celu od czasu do czasu spotyka się z Ryanem Rothwellem, który ma podobne podejście do relacji damsko-męskich. Wszystko zmienia się niebawem, gdy droga kariery Anastasii łączy się z drogą kariery Nathana Hawkinsa. A to dlatego, że lodowisko, na którym ćwiczą hokeiści, zostało zniszczone, więc pozostaje im trenować na jedynym lodowisku, które należy do zawodników łyżwiarstwa figurowego.
Nathan Hawkins studiuje medycynę sportową, a od roku jest kapitanem drużyny hokejowej. Nie dało się go nie lubić, mimo że nie jest nieskazitelny, ale ujmował swoją troskliwością, spostrzeżeniami, rozsądkiem, mądrym podejściem do życia i sportu. Jego wewnętrzne rozterki, przemyślenia i nieugiętość w zdobyciu Anastasii były ujmujące i rozbrajające.
Anastasia to kolejna bohaterka, które mnie denerwowała swoim zachowaniem, dziecinnymi reakcjami, nieadekwatnymi do sytuacji. Boczy się o bzdury, ma pretensje o sprawy, które można rozwiązać poprzez chociażby rozmowę i wysłuchanie drugiej strony. Problemem zatem jest u niej komunikacja i zrozumienie drugiej osoby.
Książkę czytało mi się dosyć szybko, gdyż lubię takie historie, w której spotykają się dwa zadziorne charaktery. Wprawdzie czasami niektóre dialogi i sytuacje były irytujące, podobnie, jak zachowania głównej bohaterki, ale w sumie spędziłam przy niej kilka miłych godzin. Fabuła nie pędzi jak wariatka, ale stopniowo wprowadza nas w świat hokeistów i łyżwiarzy figurowych. Poznajemy ich trud i wkład w to, by na zawodach i meczach pokazać się od jak najlepszej strony. Wymaga to wielu wyrzeczeń, samozaparcia, dyscypliny i ćwiczeń, by osiągnąć zamierzony cel. Jednak z niektórymi rygorystycznymi zaleceniami trzeba uważać i ta kwestia wyłania się z tej historii. Chodzi przede wszystkim o zbyt restrykcyjne wymagania utrzymania odpowiedniej sylwetki. Tutaj chodzi o zachowanie wagi ciała, która pozwoli lepiej wykonywać figury na łyżwach. Jednak w życiu, dotyczy to także osób, które za wszelką cenę chcą być szczupłe stosując zbyt drastyczne diety, unikając niektórych potraw, byle tylko nie przytyć. Nie zdają sobie sprawy, jak bardzo sobie szkodzą takim podejściem, podobnie jak Anastasia, która ściśle przestrzega narzuconego programu żywieniowego. To jeden z trudnych tematów zawartych w tej powieści, co czyni ją wartą poznania.
Opis na okładce w skrócie przybliża jedynie niewielki fragment fabuły, gdyż sytuacja w niej opisana to zaledwie niewielki fragment tego, co dzieje się na kartach książki. Zanim do niej dochodzi, mija sporo czasu i właściwie od tego momentu zaczyna być bardziej ekscytująco. Nie brakuje też erotycznych wstawek, które można pominąć. Nie ma na szczęście ich zbyt wiele, ale gdyby nieco je skrócić, z pewnością książka byłaby chudsza. Poza tym Pani Hannah Grace nie jest mistrzynią opisywaniu tego rodzaju scen, gdyż zabrakło mi tzw. „chemii” między bohaterami.
Fabuła obfituje w spore grono osób, o których autorka opowiada wraz z poszczególnymi wątkami związanymi z głównymi postaciami. Ich punkt widzenia obserwujemy w narracji naprzemiennej, a oni z kolei przybliżają nam swoich kolegów, przyjaciół i rodzinę. To sprawia, że jest dużo opisowych partii materiału, zwłaszcza w początkowych rozdziałach, więc trudno mi było skupić się na jakimś jednym wątku i nawet zastanawiałam się, o czym właściwie jest ta opowieść. To kształtuje się później.
„Icebreaker” została wydana w pięknej oprawie, usztywnionej i ze szytym grzbietem. Do tego brzegi kartek są bawione, które złożone razem uwypuklają rysunek łyżwiarskiego obuwia. Początkowo jest nieco chaotycznie, zbyt obszernie o osobach drugoplanowych, ich sytuacji, ale też nie wszystko jest jasne. Autorka ma bowiem manię pokazywania jakiejś sytuacji, ale nie od razu wyjaśnia czego ona dotyczy, kto z kim rozmawia i w jakim otoczeniu coś się dzieje. Wychodzi to kilkanaście wersów dalej, ale było to dla mnie dezorientujące. Na szczęście w dalszej części już akcja płynie szybciej, a wydarzenia są bardziej wciągające.
To kilkuwątkowa historia poruszająca ważne kwestie związane ze środowiskiem sportowym i studenckim. Autorka opowiada w niej m.in. o umiejętności współpracy, ale też o przyjaźni, transformacji swoich priorytetów, ale też o tym, że miłości nie da się zaplanować. Ona przychodzi w nieoczekiwany sposób, niezapowiedziana i potrafi cierpliwie czekać na swój czas.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka