Kolejna odsłona bestsellerowej serii Maple Hills opowiadająca o namiętnym romansie między dwójką opiekunów na obozie letnim.
Aurora Roberts i Russ Callaghan poznają się na imprezie z okazji zakończenia roku akademickiego w Maple Hills. Zwykła pijacka gra kończy się dla nich namiętną i nocą, po której Aurora wymyka się z pokoju Russa, pewna, że to była tylko jednorazowa przygoda. Oboje jednak są zaskoczeni, gdy ponownie spotykają się na obozie letnim, na którym pracują jako opiekunowie.
Russ wie, że złamanie surowego regulaminu obozu może sprawić, że wróci do Maple Hills o wiele wcześniej, niż zaplanował, ale na jego nieszczęście Aurora nigdy nie była dobra w przestrzeganiu zasad.Czy ta jedna wspólna noc wywołała pożar, którego nie będą w stanie ugasić?
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2024-09-03
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 350
Tytuł oryginału: Wildfire
"...kiedy się kogoś kocha, daje mu się możliwość zranienia nas, jednocześnie jednak wierząc, że tego nie zrobi".
Co powiecie na odwrotność bohaterów, jakich zazwyczaj spotykacie w książkach? Co powiecie, aby tym razem śledzić losy nieśmiałego, młodego mężczyzny i pewnej siebie młodej kobiety? My zostałyśmy tym zabiegiem przez autorkę totalnie zaskoczone i wiecie co? Uważamy, że był to strzał w dziesiątkę! 😍 poza nieszablonowym pomysłem na fabułę dzięki inności bohaterów poczułyśmy powiew świeżości, który jedynie spotęgował nasze doznania 😁
Aurora Roberts i Russ Callaghan jak już mogliście sami wywnioskować z powyższej wzmianki, są swoim totalnym przeciwieństwem. On raczej spokojny i nieśmiały ona zaś bardziej przebojowa, pewna siebie i nieustraszona. Wydawać by się mogło, że zbyt wiele ich dzieli, aby mogło cokolwiek połączyć, ale czy na pewno…? I co w sytuacji, gdy po jednej namiętnej, niezobowiązującej nocy, spotkają się ponownie na obozie letnim, na którym będą pracować jako opiekunowie…? 🤔
Choć wiemy, że jest wiele osób, którym cykl Maple Hills już pierwszym tomem nie do końca przypadł do gustu to my kolejny raz jesteśmy niezwykle zadowolone, że mogłyśmy sięgnąć po kolejną jego część miejsca w którym zapomnicie o otaczającym Was świecie a przede wszystkim wszystkich problemach i niskich temperaturach, jakie obecnie panują na dworze! 😊
Autorka ponownie stworzyła powieść, która urzekła nas lekkością jej pióra, swoją „innością” oraz świetnym humorem. To, co nam jednak podoba się najbardziej to fakt, że podczas czytania czujemy się jakbyśmy same były uczestniczkami toczącej się historii. Niemalże zaraz po tym, jak sięgniemy po tę powieść zostajemy wciągnięte w jej wir i widzimy wszystko oczyma wyobraźni niezwykle dokładnie, a nie oszukujmy się, o to przede wszystkim w książkach chodzi. O dobrą zabawę, a także możliwość „poczucia” danej historii.
W „Wildfire” spotkacie także ponownie bohaterów, których mieliście okazję już poznać w książce „Icebreaker” i dowiecie się co nieco jak potoczą się losy niektórych z paczki przyjaciół.
Nie myślcie sobie jednak, że będzie tu tylko słodko i uroczo! Tak jak i w poprzednim tomie Maple Hills, Hannah Grace w fabułę potrafiła wpleść istotne kwestie dotyczące problemów, z jakimi borykają się nasi bohaterowie, dzięki czemu, historia ta może się dla Was zrobić nieco bardziej realna ale przede wszystkim pokazać jak z pewnymi kwestiami można sobie radzić.
Dla nas była to świetna, ciepła historia do której chętnie jeszcze kiedyś wrócimy ❤️ polecamy! #mustread #musthave 🥰
Tego było mi trzeba - dobrego romansu z wakacyjnym vibem - w sam raz na zakończenie lata. Aurora i Russ to bohaterowie, którym wszechświat postanowił pomóc, w ponownym spotkaniu się, a gorąca wspólna noc, stała się czymś więcej niż tylko jednorazową sytuacją. Tych postaci nie sposób nie polubić - a zwłaszcza Russa. To taki kandydat na książkowego męża, ciut nieśmiały, ale przesłodki, odważny, męski ...Ideał? Owszem, ale też ze swoim bagażem - podobnie jak Aurora. Oboje mają swoje doświadczenia i problemy, z którymi się borykają i temu dosyć sporo miejsca poświęciła autorka. Ich relacja się rozwija, czuć to rosnące napięcie między nimi, fajnie że autorka też nie umniejszyła w tej sferze takim wartościom jak przyjaźń, zaufanie. Rora i Russ, jako opiekunowie na obozie, wspólnie spędzają czas, poznając się coraz lepiej, co procentować będzie nie tylko uczuciem, ale też właśnie przyjaźnią... Fajnie, że cała fabuła nie była poświęcona jedynie romansowi w czystej swojej postaci. Chociaż nie ukrywam, niektóre spicy sceny były naprawdę spicy.... Co tylko dodawało smaczku. Autorka świetnie operuję słowem, sprawiając że czytelnik nie chce odejść od lektury. Książka licząca nieco ponad 400 stron, tak naprawdę czyta się sama... Są emocję, dialogi potrafią rozśmieszyć, są prawdziwe problemy, świetni bohaterowie , spicy sceny. Drugi tom "Icebreaker" poleca się na wrzesień!
Całkiem nieźle mi się ją czytało. Wciągnęłam się od razu i pierwsze co spostrzegłam, to, że postacie lubią wywierać na innych presję. Jakby nie rozumieją ich słowa NIE, tylko wydaje im się, że gdy wystarczająco długo pomarudzą, to przekonają rozmówcę do swojego zdania, swoich planów i uczynków. Jakby zdanie drugiej osoby się dla nich nie liczyło. Nasza męska postać wie, że na rodzinę nie ma co liczyć, dlatego chciał wstąpić do bractwa, by móc mieć zbitkę przyjaciół, którzy zawsze mu pomogą. Tylko czy aby się nie przeliczył?
Historia pokazuje, że przypadek nie istnieje. Chłopak z książki, którego zainteresowaniem jest hokej w wyniku dziwnego splotu wydarzeń spędza gorącą noc z pewną dziewczyną. Niestety nie wyszło tak jak miało być, więc gniew pozostał jedynym wspomnieniem z tamtego dnia. Powracając do przeznaczenia, los daje im ponowną szansę na naprawienie swoich relacji, tylko jakby sam postawił im warunek. Tam gdzie trafili, jest całkowity zakaz spoufalania się w jakiejkolwiek kategorii cielesnej czy też mentalnej. W końcu nie wszyscy muszą wiedzieć, że coś ich kiedyś łączyło. Tylko czy oni sami również o tym zapomnieli? Poznając historię z punktu widzenia postaci widzimy jak ona na niego reaguje, co myśli i co robi. Autorka poprowadziła historię w sposób delikatny, gdyż jedna z osób będzie się drugiej zwierzała i w ten sposób ich więzy się zacieśniają. Trochę zagrała tutaj uczuciem i wspominaniem przeszłości, przez co historia z poważnej zrobiła się trochę dramatyczna, a później współczująca. Jak wiadomo, nie ważne kim jesteś i co przeszedłeś, jeśli słyszysz o czyjejś krzywdzie, to każdego to ruszy. Zwłaszcza, że oni bardzo dużo ze sobą rozmawiają. Dialogów jest tutaj na pęczki, to bardzo usprawnia czytanie. Miłym dodatkiem są tutaj rady znajomych i przyjaciół, którzy korygują małoletnie zachowanie i pokazują, co dla nich powinno być najlepsze. Są takimi dobrymi druhami, którzy nie owijają w bawełnę, tylko czarno na białym mówią wprost- czasami wulgarnie- by ta druga osoba przejrzała na oczy. Całość mi się podobała, dlatego ją polecam:-)
,,Wildfire" autorstwa Hannah Grace to powieść, która od razu przyciągnęła moją uwagę dzięki swojemu świeżemu podejściu do romansu. Autorka ma lekkie pióro i umiejętność tworzenia prawdziwych, pełnokrwistych postaci, ponownie udowadnia, że ma talent do łączenia humoru z poważnymi tematami, które dodają emocji fabule.
Aurora Roberts i Russ Callaghan, którzy spotykają się na imprezie po zakończeniu roku akademickiego w Maple Hills uczestniczą w zwykłej pijackiej zabawie, która szybko przeradza się w namiętną noc, po której oboje są przekonani, że to tylko jednorazowy epizod. Jednak los ma dla nich inne plany, ponieważ następnego dnia znów spotykają się na obozie letnim, gdzie oboje pracują jako wychowawcy. Aurora, choć kojarzy obóz z czasami, kiedy czuła się bezpiecznie, boryka się z własnymi demonami przeszłości, a Russ szuka ucieczki od trudnych rodzinnych problemów. Ich wspólna historia to nie tylko romans, ale także opowieść o walce z własnymi słabościami, trudnych relacjach i próbie odbudowania pewności siebie.
Hannah Grace stworzyła bohaterów, z którymi łatwo się utożsamić. Aurora i Russ to postacie pełne sprzeczności i zranionych serc, które próbują odnaleźć spokój w zewnętrznym świecie, mimo że wewnętrznie nadal walczą z przeszłością. Autorka nie boi się poruszać trudnych tematów, takich jak odrzucenie przez rodzica, alkoholizm czy problemy z hazardem, czyniąc powieść bardziej uniwersalną. To nie jest tylko lekki romans, lecz historia, w której miłość, przyjaźń i samoakceptacja stają się kluczem do pokonania życiowych trudności.
Nie sposób nie docenić atmosfery obozu letniego, która wprowadza do książki odrobinę magii i nostalgii. Jest to miejsce, gdzie bohaterowie uczą się na nowo, czym jest relacja międzyludzka, i gdzie ich zranione serca stopniowo znajdują uzdrowienie.
Grace doskonale balansuje między humorem a poważnymi problemami, dzięki czemu książka nie przytłacza ciężkością, mimo że porusza trudne kwestie. Jej pióro jest lekkie, a dialogi pełne ciętego dowcipu, co sprawia, że książka wciąga i pozwala się zrelaksować. To jednak nie tylko powieść o miłości, ale również o wzrastaniu, odpuszczaniu i dawaniu sobie szansy na nowe życie.
Dla fanów poprzedniej książki autorki, ,,Icebreaker", ,,Wildfire" to zdecydowanie książka, która nie zawiedzie. Jest to pełnoprawna kontynuacja, która rozwija historię, ale może być również przyjemną lekturą dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z wcześniejszą książką Grace. Dzięki tej powieści autorka pokazuje, że romans może być głęboki, pełen emocji, a jednocześnie pełen radości i humoru.
,,Wildfire" to książka, która nie tylko bawi, ale także skłania do refleksji. To opowieść o miłości, przyjaźni, walce z własnymi demonami, o tym, jak wielką siłę może mieć wspólna podróż przez życie. I choć sama historia może wydawać się na początku prostym romansem, to z każdą stroną odkrywamy, że to opowieść o czymś znacznie większym.
Wyobraźcie sobie, że w te chłodne jesienne dni siadacie na miękkim, bujanym fotelu. Ktoś okrywa was kocykiem i podaje do rąk ciepłą herbatkę z pomarańczą, goździkami i cynamonem... Tak się czułam czytając książkę "Wildfire" autorstwa Hannah Grace.
Aurora to przebojowa i pozornie pewna siebie dziewczyna, notorycznie łamiąca zasady oraz pakująca się w kłopoty. Russ walczy z nieśmiałością, lubi trzymać się na uboczu i czuje się źle robiąc cokolwiek sprzecznego z regulaminem. Oboje łączy trudna relacja z rodzicami. Tata Aurory jest milionerem i odkąd ma nową rodzinę w ogólnie nie interesuje się córkami z pierwszego małżeństwa. Ojciec Russa wpadł w ogromne zadłużenie przez uzależnienie od hazardu, a to pociąnęło za sobą również alkoholizm...
Aurora i Russ poznają się na imprezie kończącej rok akademicki i w wyniku pijackiej zabawy lądują razem w łóżku. Po wszystkim Aurora wymyka się z pokoju i oboje myśłą, że więcej się nie zobaczą... Tymczasem spotykają się już następnego dnia, jako opiekunowie na letnim obozie. Najważniejszą zasadą obozu jest zakaz spoufalania się ze sobą opiekunów. Russ potrzebuje tej pracy, potrzebuje pieniędzy żeby opłacić swoje studia i mieszkanie, ale Aurora nie jest zbyt dobra w przestrzeganiu zasad... Czy tak dwie różne osobowości w bardzo nieprzychylnych okolicznościach mają szanse na miłość?
Czytanie tej książki było dla mnie niesamowitą przyjemnością. Było wiele zabawnych wątków i nawet w ciężkich chwilach kilka lub kilkanaście stron później pojawiało się jakieś ukojenie. Piękne opisy uczuć i emocji, a także niewulgarne sceny erotyczne sprawiają, że czyta się szybko i z uśmiechem na ustach. To zdecydowanie doskonała książka do przeczytania na koniec wakacji!
'????? ???? ??? ?????, ?????? ?????, ? ??? ??????????????? ??????????.'
Tych dwoje sądziło, że ich znajomość i relacja jest sytuacją jednorazową i nigdy więcej się nie spotkają.
Szybko jednak okazuje się ,że los ma dla inne plany i wkrótce wychodzi na jaw , że oboje mają być opiekunami na letnim obozie sportowym w malowniczym Honey Acres.
Tu panują twarde zasady zaś najważniejsza z nich brzmi zakaz jakichkolwiek bliskich kontaktów między pracownikami.
Nie od dziś jednak wiadomo, że zasady są po to by je łamać zaś zakazany owoc smakuje najlepiej.
Czy nasi bohaterowie zbliżą się do siebie? Jakie tajemnice skrywają?
Russ Callaghan jest zawodowym hokeistą a sława i kobiety są jego znakiem firmowym.
Pod fasadą pewnego siebie faceta, kryje się jednak mężczyzna zmagający się z brakiem wsparcia wśród najbliższych, a ponadto z uzależnieniem ojca od gier hazardowych.
Ze swych kłopotów zwierza się Aurorze Roberts , dziewczynie, która dla ukochanych osób jest gotowa poświęcić nawet własne szczęście, niestety jej relacje z rodzicami , szczególnie z mamą pozostawiają wiele do życzenia i są zwyczajnie toksyczne.
Gdy spotykają się dwa zranione serca wiele razy okazuje się, że stanowią one jedną całość... a z odłamków może powstać wyjątkowa relacja oparta na wzajemnym zaufaniu i szczerości.
Prawdę mówiąc po sporym rozczarowaniu jakim okazał się Icebreaker nie byłam zbyt przychylnie nastawiona do lektury kolejnego tomu z serii Malpe Hills , jednak postanowiłam dać autorce drugą szansę i przekonałam się, że było to słuszne posunięcie.
Tę książkę czytało mi się bardzo przyjemnie , a dwie perspektywy z których opowiedziano tę historię pozwoliły mi bardzo szybko polubić oboje narratorów u zżyć się z nimi.
Osobiście bardzo lubię romanse z wątkiem sportowym, który wreszcie został potraktowany tak jak na to zasługuje, wartka akcja i przeszkody stojące na drodze uczuciu wypadły bardzo bardzo wiarygodnie i przekonująco.
Wielbicielki stopniowego budowania związku i ciekawej warstwy psychologicznej będą bardzo zadowolone.
Tę pozycję mogę więc polecić z czystym sumieniem ??
Fenomen TikToka! Iskry lecą, gdy łyżwiarka figurowa i kapitan drużyny hokeja muszą dzielić lodowisko... Anastasia Allen ciężko pracowała na szansę...
Przeczytane:2024-11-05, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku,
Po dość ciekawym pierwszym tomie z serii "Maple Hills" zdecydowałam, że z przyjemnością skusze się na kolejną książkę i poznam losy jednego z bohaterów poznanych w "Icebreaker". Tym razem autorka postanowiła przedstawić nam historię Russa, który przyznać trzeba, jest nieco nieśmiałym chłopakiem, co jest zdecydowanie odmianą w tego typu powieściach. W jego objęcia wpada Aurora, odważna i pewna siebie dziewczyna, której nie straszne jedno nocne podboje. Mamy więc tutaj styczność z dość oryginalnym obrazem bohaterów, osobiście nie często miałam okazję przeczytać książkę obyczajową, w której to kobieca postać ma silniejszy charakter. Zazwyczaj to jednak mężczyzna stanowi siłę.
Fabuła powieści oprócz budowania relacji pomiędzy głównymi bohaterami, skupia się na problemach rodzinnych. Zarówno Aurora jak i Russ mają za sobą burzliwe doświadczenia, a przeszłość i problemy rodzinne prześladują ich. Między nimi, a rodzicami nie ma dobrych relacji i starają się za wszelką cenę unikać tego tematu.
"Wildfire" nie jest książką, która wywoła ogromne wrażenie na czytelniku. Sięgając po takie powieści nastawiam się raczej na lekką, przyjemną lekturę, taką która idealnie da wytchnienie po nieco trudniejszych historiach. Opowieść o Russie i Aurorze należy do średniej półki. Nie mamy tutaj nic odkrywczego, zaskakującego. Czytelnicy szukający lekkiej i przyjemnej lektury mogą poczuć się zadowoleni, ale jeśli liczą na coś głębszego i bardziej wyjątkowego, mogą się poczuć zawiedzeni. To przyjemna historia, w której nie brakuje rodzinnych problemów, a także relacji pełnej zbliżeń erotycznych.
Jeśli chodzi o styl pisania autorki, to jest przyjemny w odbiorze. Zdecydowanie jest prosty i przystępny, a tempo narracji nie jest za wolne. Z jednej strony książkę czyta się łatwo i szybko, z drugiej strony brak w niej większej głębi. To lektura dobra na luźne wieczory i tak zwane odmóżdżenie. Nie jest to książka, która porwie emocjonalnie czytelnika, jednak dla fanów tego typu luźnych historii, będzie idealna. Dialogi między bohaterami nie są wymuszone, co jest zdecydowanym atutem.
W "Wildfire" poruszane są ważne tematy, takie jak zaufanie, wybaczanie, walka z problemami z przeszłości, a także pokazane jest budowanie relacji, jednak nie są przedstawiane w sposób przytłaczający. Troszkę zabrakło mi wykorzystania potencjału tych trudnych tematów, raczej odebrałam je jako lekko przedstawione, co jest i atutem, i minusem, zależy czego czytelnik oczekuje od powieści. Wątek miłosny pomiędzy bohaterami jest dość ciekawy, choć nie ma tutaj jakiegoś wielkiego zaskoczenia. Mamy budowanie relacji i pokonywanie przeszkód w drodze po szczęście. Zdecydowaną świeżością jest przedstawienie głównego bohatera jako mężczyznę wstydliwego, niepewnego, który ukrywa się za maską. Nie brakuje oczywiście happy endu typowego dla powieści obyczajowych.
Poznana historia nie jest zła, ale też nie powala na kolana. I absolutnie nie oczekiwałam tego sięgając po tę książkę. Dostałam od niej to, czego tak naprawdę chciałam - przyjemną, lekką lekturę na wieczór. Nie jest to powieść, która wywoła u czytelnika falę emocji, ale idealnie sprawdzi się dla osób szukających lekkiej, przewidywalnej historii o miłości z elementami dramatu. To opowieść, którą można przeczytać, gdy ma się ochotę na nieco luźniejszą książkę. Ja po takie sięgam, gdy mam cykl czytania powieści z gatunku fantasy, wówczas takie "Wildfire" jest idealnym przerywnikiem i odpoczynkiem dla umysłu. Bohaterowie nie wywołali we mnie irytacji, wręcz polubiłam ich osobowości. Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę, jeśli oczekujemy lekkiej historii.