Czechy, lata 50. XX wieku. Dziewięcioletnia Mira w dramatycznych okolicznościach traci najbliższych. Jedyną jej żyjącą krewną jest tajemnicza ciotka Hana, kobieta-duch, „czarna zmora”. Obserwując rodzącą się między nimi więź, powoli odkrywamy ich sekrety.
Hana Aleny Mornštajnovej jest opowieścią o sile życia, miłości i pamięci w obliczu cierpienia, poczucia winy i utraty. Hana to zarówno imię bohaterki, jak i czeskie słowo oznaczające wstyd. Wstyd tej, która przeżyła.
Mikrokosmosem codzienności zdaje się rządzić ślepy traf. Niewysłany na czas list, złamany zakaz, ciastka kupione w nieodpowiednim momencie – jakie byłoby życie bohaterów, gdyby choć jeden element tej układanki wyglądał inaczej?
Miłość i śmierć, naiwność i doświadczenie, walka ze wspomnieniami. Hana bazuje na niedopowiedzeniach i aż skrzy się od emocji, piętrzących się niczym kra na skutej lodem rzece. Na którą pomimo zakazu warto wejść…
Powieść otrzymała liczne nagrody, w tym tytuł Czeskiej Książki Roku 2018.
Wydawnictwo: Amaltea
Data wydania: 2019-10-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 300
Język oryginału: język czeski
Tłumaczenie: Tomasz Grabiński
Czytanie co najmniej 52 książek rocznie to moje osobiste wyzwanie. Wbrew pozorom to niedużo, zaledwie 1 książka tygodniowo. Od jakiegoś czasu staram się wybierać książkę 52, tę finalną, symboliczną, zwieńczającą dzieło 😉
Lepiej wybrać nie mogłam! „Hana” to znakomita powieść, uhonorowana wieloma nagrodami, doceniona nie tylko w Czechach. U nas, mam wrażenie, nie jest dość mocno reklamowana, a szkoda. Wśród tych wszystkich modnych bibliotekarek, czy tatuażystów z Auschwitz wyróżnia się prawdą, głębią i mądrością. To opowieść o dwóch kobietach, które muszą zmierzyć się z własną historią, z przeszłością, ze wspomnieniami. To doskonałe studium cierpienia, miłości, to opowieść o zapominaniu i o tym, czego zapomnieć się nie da.
Piękna, wzruszająca, prawdziwa. Sprawiająca, że płakałam, czytając. Taka jest „Hana” – wyjątkowa, niebanalna, dająca do myślenia. I choć książek o wojnie, z wojną w tle napisano wiele, tę naprawdę warto mieć, warto czytać i warto się nią wzruszać.
Bardzo polecam!
Anna, Alžběta, Anežka. Trzy kobiety, a zarazem trzy pokolenia, sportretowane na tle dziejowych traum, rodzinnych sekretów i życiowych zawirowań.Tuż przed...
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałoby wasze życie, gdyby w 1989 roku wszystko potoczyło się inaczej? Jakie byłyby nasze losy, gdyby komunizm...
Przeczytane:2022-02-01, Przeczytałam, Inne,
"Hana" Alena Mornstajnova
Tę powieść czyta się ze ściśniętym gardłem,z gulą która w nim tkwi i nie chce zniknąć. Można by powiedzieć i westchnąć:,, o Boże kolejna książka o Auschwitz i o Holokauście,, tyle tego pojawiło się ostatnio na rynku wydawniczym. Ale ta powieść jest inna, tak bardzo realna,prawdziwe, pełna uczuć że aż boli. Alena Mornstajnova napisała powieść w sposób jakbyśmy na nowo mimo naszej wiedzy na ten temat przeżywali i dowiadywali się o wszystkim po raz pierwszy.
Bohaterowie najpierw nie wierzą w okrucieństwo wojny i się tego trzymają kurczowo, potem muszą się z tym okrucieństwem zmierzyć, gdzie śmierć zdominowała życie,a potem trzeba po tym koszmarze wrócić do normalnego życia, znaleźć cel i motywację, żeby w ogóle chcieć żyć.
Dwie kobiety, które straciły bliskich sobie ludzi i dwie narracje. Mira to dziewczynka, która traci rodziców i rodzeństwo przez chorobę; Hana to ciotka, która przeszła przez piekło i po raz kolejny traci siostrę. Muszą razem żyć, choć jedną nie rozumie drugiej, poznajemy ich historie życia. Hana wróciła z obozu żywa ale martwa,pusta w środku, funkcjonuje ale tak naprawdę nie żyje, czy jeszcze będzie w stanie zacząć żyć?
Polecam tą bardzo smutną, ale piękną książkę autorki, która postawiła sobie bardzo wysoką poprzeczkę i zdała ten egzamin celująco. Poznajcie losy Hany i zaplaczcie nad jej życiem, poznajcie Miarę i dorastajcie razem z nią, poznajcie je obie i dowiedzcie się, czy można jeszcze się uśmiechnąć i czy warto chcieć dalej żyć,prawdzwie żyć.
Polecam