Rozpalająca serce opowieść o trudnych chwilach, w których rodzina okazuje się lekiem na największe smutki.
Patrick, dawna gwiazda telenoweli i wyoutowany gej, żyje spokojnym życiem samotnika. Gdy jego brat, po śmierci żony, w desperacji powierza mu swoje dzieci, cały świat staje do góry nogami. Chociaż Patrick zgadza się przyjąć bratanków pod swój dach, to najchętniej widziałby ich u siebie tylko w święta i weekendy.
Opieka nad dziećmi to zawsze wyzwanie dla kogoś, kto idei posiadania potomstwa nie chciał nigdy nawet dotknąć kijem. Rodzeństwo szybko rozprawia się z wygodnym życiem Patricka. Z czasem jednak podopieczni stają się dla mężczyzny jasnym punktem, który pozwala mu zmienić dotychczasowe wyobrażenie o świecie i o samym sobie. Czy mimo wielu przeszkód uda im się zbudować więź w trudnym dla nich wszystkich czasie?
"Gujcio" to najświeższa pozycja w dorobku słynącego ze wzruszających opowieści Stevena Rowleya. Pierwszy raz przetłumaczony na polski, pisarz zachwyci wszystkich szukających słodko-gorzkich historii, które przywracają wiarę w szczęście.
Ogrzeje nawet najciemniejsze zakątki serca.
"Washington Post"
Ta ciepła historia sprawi, że będziesz chciał się śmiać, płakać, a przede wszystkim stać się lepszym człowiekiem.
BookRiot
Steven Rowley jest autorem bestsellerowych, poruszających najczulsze struny "Lily and the Octopus" i "The Editor", które niedługo pojawią się również na polskim rynku. Jego powieści przetłumaczone zostały na 20 języków, trwają również prace nad ich ekranizacjami. Zanim został pisarzem, Rowley pracował jako freelancer, dziennikarz i scenarzysta. Pochodzi z Portlandu w stanie Maine, a obecnie mieszka w Palm Springs w Kalifornii.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2022-01-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: The Guncle
Patrick jest byłym gwiazdorem filmowym, zrobił sobie przerwę od nagrywek i prowadzi spokojne i samotne życie w luksusowym domu. Pewnego razu po śmierci żony jego brata, on postanowił udac się na odwyk a dzieci trafiły właśnie do Patricka, wujek nie chętnie zgodził się aby dzieci zamieszkały u niego. Pat traktował opiekę na dziećmi jako nowe wyzwanie, chciał przekonać innych, że jest w stanie zaopiekować się Maisie i Grantem. Trójka bohaterów nawiązała ze sobą więź, która zbliżała ich do siebie.
Książka ,, Gujcio "jest przyjemna i lekka, szybko się ją czyta. Porusza bardzo ważne wątki życia codziennego oraz pokazuje przechodzenie przez żałobę. Bardzo polecam przeczytac ta historię.
Kiedy wśród wielu czytelników zapanował niemały szał na powieść Stevena Rowleya, nie do końca wiedziałam, o co tak dokładnie chodzi. Nie ma się co dziwić, jak zawsze o wszystkim dowiaduję się ostatnia, ale to temat na inny czas. W każdym razie moja ciekawość wygrała i postanowiłam samej sprawdzić, czy Gujcio to faktycznie tak dobra powieść. Jak wyszło ostatecznie? No cóż, przeczytajcie sami.
Patrick jest byłym gwiazdorem filmowym, a obecnie żyję spokojnym życiem z dala od blasku fleszy. Zdecydowanie jest typem samotnika i absolutnie mu to nie przeszkadza. Pewnego dnia jednak dowiaduje się, że jego brat po śmierci żony postanawia powierzyć mu pod opiekę swoje dzieci. Patrick niechętnie zgadza się na tę prośbę, choć nie bez przytyków. Opieka nad dzieciakami okazuje się nie tak przyjemna i prosta, jak zakładał na początku, jednak z czasem coś zaczyna się zmieniać. Czy dzięki wspólnie spędzonym chwilom między Patrickiem a bratankiem i bratanicą nawiąże się prawdziwa więź?
Powiem szczerze, że rozpoczynając lekturę tej powieści, nie spodziewałam się aż tylu fajerwerków. Postanowiłam podejść do tego tytułu na chłodno i z czystą głową, a to poskutkowało poznaniem historii, która zdecydowanie na dłuższy czas pozostanie w mojej pamięci.
Główny bohater, Patrick znany również jako tytułowy Gujcio, przypadł mi do gustu i wzbudził moją sympatię. Choć jego zachowanie, zwłaszcza w stosunku do dzieci brata nie było momentami zbyt optymistyczny i dobry, to szybko okazało się, że postać ta również zmaga się ze stratą i próbuje się w tym wszystkim odnaleźć. Uważam tego bohatera za dobrze wykreowanego i zdecydowanie będę wracać do niego myślami.
Autor na kartach swojej powieści postanowił ukazać historię niełatwą i poruszającą każdy skrawek czytelniczego serca. Choć nie brak tutaj komizmu językowego oraz wbrew pozorom rodzinnej atmosfery, to jednak poczucie straty i rosnący smutek pozostają gdzieś w tle. Dzieciaki, którymi zaopiekował się główny bohater, okazały się niezwykle urocze, inteligentne i doskonale rozumiejące to, co się dookoła nich dzieje. Za to również dziękuję autorowi – przedstawił on tych młodych bohaterów nie jako głuptaski, które w sumie nie wiedzą, co się wydarzyło, a jako dojrzałe na swój wiek dzieciaki, które wiedzą i czują przeróżne emocje, w związku z tymi wydarzeniami.
Pióro Stevena Rowleya jest bardzo dobre, lekkie i zdecydowanie sprawia, że książkę czyta się przyjemnie. U mnie jednak lektura tego tytułu przebiegała dość długo ze względu na to, że pierwszą połowę książki czytało mi się opornie – jednak nie ze względu na styl pisania czy nudę, a bardziej na fakt, że z początku ta historia trochę mnie przygniotła. Z czasem zrobiło się lżej, a wówczas dosłownie popłynęłam z nurtem wydarzeń. Dlatego, jeśli nie potraficie wgryźć się w tę powieść od pierwszej strony lub jest Wam po prostu ciężko – dajcie sobie czas. To wiele daje.
Gujcio to tytuł, który zdecydowanie pozytywnie mnie zaskoczył. Opisano tutaj słodko-gorzką historię o rodzinie, która musi nauczyć się wiele, a przede wszystkim życia na nowo. Jestem fanką takich historii i cieszę się, że miałam szansę poznać ten tytuł. Po raz kolejny słowa i rekomendacje czytelników okazały się prawdziwe – z tego powodu również odczuwam wdzięczność.
Jeśli szukacie dobrej powieści obyczajowej, w której humor miesza się z poważną tematyką, powinniście zwrócić uwagę na ten właśnie tytuł. Być może odnajdziecie swojego ulubieńca?
4/5 Miałam przyjemność przeczytać ,,Gujcia'', który okazał się cudowną książką pokazującą realność prawdziwej straty i etapy przechodzenia przez nią. Opowieść była lekka w czytaniu, przez co przeczytałam ją w niecałe dwa dni. Spodobało mi się w jaki sposób autor przedstawił głównego bohatera - Patricka. Uważam, że rady Gujcia są świetne i zdecydowanie nakłaniają do przemyśleń. Na plus są również krótkie rozdziały. Urzekł mnie nastrój i humor tej książki. Brakuje mi jednak przedstawienia treści listów, które wujek wraz z dzieciakami napisali do Sary oraz niepotrzebnie było wprowadzone tyle imion i nazwisk gwiazd. Jednakże polecam dla młodszych i starszych czytelników, nie zanudzicie się:D Dziękuje za egzemplarz!
„Korzystaj z każdego dnia, bo każdy jest darem. Dlatego ludzie umierają. Żeby nam pokazać, jak ważne jest życie.”
Mój literacki instynkt działa już od stycznia, co dobrze wróży na ten rok J „Gujcio” to jedna z pierwszych zapowiedzi, które wypatrzyłam jeszcze w styczniu i wpisałam na swoją listę „koniecznych do przeczytania”. I cieszę się, że mój instynkt mnie nie zawiódł.
„Gujcio” to słowotwór stworzony przez dwójkę rezolutnych dzieciaków, które trochę przymusowo zostają wysłane na wakacje do dawno niewidzianego wujka – geja, byłą gwiazdę serialową i osobistość telewizyjną. Gej + wujcio = Gujcio J
Patrick po śmierci swojego partnera zaszył się w domu w Kalifornii i prowadzi życie samotnika. Jednakże śmierć przyjaciółki, a jednocześnie jego bratowej, zmusza go do powrotu w rodzinne strony. Powrót ten będzie także powrotem do jego dawnego życia, bo żałobę kiedyś trzeba zakończyć i zacząć na powrót żyć.
Nie streszczę Wam więcej, nie chcąc psuć lektury. Jednak z całego serca polecam Wam „Gujcia”, bo dawno nie czytałam tak uroczej książki, pełnej mądrości, empatii i mimo wszystko – optymizmu. Śmierć ukochanej osoby, a następnie żałoba, są bardzo trudne do przepracowania w głowie każdego, a co dopiero w głowach dzieci, którym umiera mama. Dlatego Patrick za punkt honoru stawia sobie pomoc dzieciakom i uświadomienie im, że mama jest i będzie zawsze obok nich, a śmierć jest niestety nieodłącznym etapem naszego życia. Jednakże nie tylko Patrick edukuje dzieci przekazując im swoje mądrości w postaci przykazań wujcia. Przykazania te uczą radości w codzienności, empatii, czy po prostu optymizmu. Jednakże okazuje się, że ta edukacja działa w obydwie strony, bo Patrick nie zdając sobie sprawy czerpie z dzieci radość i jakby otwiera oczy, pozbywa się swojej skorupy, wraca do życia. Trójka bohaterów nawiązuje ze sobą niesamowitą więź ucząc się od siebie wzajemnie tego, co najlepsze. Tworzy się między coś magicznego, co w każdym z nich potęguje zmiany związane z dojrzewaniem emocjonalnym. Steven Rowley stworzył piękny obraz przechodzenia przez żałobę, która dla niektórych może trwać latami. Bo każdy przeżywa stratę na swój sposób, swoim tempem, swoimi uczuciami…
Gdy po śmierci żony brat Patricka powierza mu w opiekę dwójkę dzieci, cały jego świat staje na głowie. Nigdy by się nie spodziewał, że to wydarzenie nada nowy sens jego życiu.
•
„Gujcio” jest ciepłą powieścią poruszającą mniej przyjemną tematykę żałoby. Nawet trudne momenty zostały tu napisane w sposób, który przynosi komfort i daje nadzieję na lepsze jutro oraz siłę, aby mimo problemów iść dalej do przodu. Poruszana problematyka ciekawie kontrastowała z komediowym, ciepłym klimatem opowieści. Świetnie się bawiłam czytając tę książkę, wiele momentów mnie rozbawiło i jestem pewna, że ta historia byłaby świetnym materiałem na sitcom.
Największym zarzutem jaki mam do tej książki jest tłumaczenie żartów - niektóre angielskie gry słowne ciężko wprost przetłumaczyć na polski, więc najzwyczajniej w świecie przydałyby się tutaj przypisy, których zabrakło. Osobiście znam angielski, ale i tak musiałam się przy nich zatrzymywać i zastanawiać, bo w tym kontekście były po prostu dezorientujące - wolę sobie nie wyobrażać konsternacji czytelników nieznających angielskiego.
Jeżeli sami przechodzicie przez trudniejsze chwile w życiu i szukacie pokrzepienia, lub po prostu chcielibyście w kilka wieczorów przeczytać coś lekkiego to ta książka nada się w sam raz!
Gujcio to facet, który swojego czasu zasłynął jako gwiazda telenoweli. Gej lubiący być sam. Niespodziewanie życie stawia przed nim trudne zadanie. Po śmierci jego przyjaciółki i jednocześnie żony brata zostaje poproszony o opiekę nad dwojgiem dzieci. Początkowo jest bardzo sceptycznie do tego nastawiony, ale podejmuje wyzwanie. I tak Gujcio, Maisy i Grant spędzają ze sobą wiele dni, uczą się siebie nawzajem, a między nimi pojawia się niesamowita więź...
To niezwykła historia! Wsiąknęłam w nią bez opamiętania. Już po pierwszych kilku stronach uśmiech nie schodził mi z twarzy, ale żeby Was nie zmylić, nie jest to tylko humorystyczna opowieść o tym jak radzić sobie z dziećmi. Za dawką dowcipu kryje się wiele wartości: rodzina, bliskość, miłość. To również książka o tym jak radzić sobie z żałobą. Dla dorosłych jest to trudna kwestia, a co dopiero dla dwójki dzieciaków, które straciły matkę…
Wiadomo początki nie były łatwe zarówno dla Patrica, tytułowego Gujcia, jak i dla Maisy i Granta. Wszystkim trudno było się odnaleźć w nowej rzeczywistości, ale każdy kolejny dzień zbliżał ich do siebie i wspólnie próbowali rozwiązać pojawiające się problemy. Wszyscy stanęli na wysokości zadania, chociaż nie obyło się bez nieporozumień i co bardzo istotne cała trójka mogła być w każdej chwili po prostu sobą. Konwenanse odchodziły na dalszy plan… bo przecież ubieranie choinki, czy obchodzenie Świąt Bożego Narodzenia w środku lata nie jest typowym zachowaniem, ale trójka naszych bohaterów taką miała właśnie potrzebę i to właśnie to sprawiło, że każdy z osobna poczuł się lepiej. ❤
To książka, która pokazuje jak ważna jest rodzina. Bez niej trudno jest funkcjonować, to właśnie ona daje nam poczucie bezpieczeństwa...
Ciepła, wzruszająca, zabawna, urocza, rozbrajająca… i mogła bym tak jeszcze długo wymieniać. Polubiłam tą specyficzną pod pewnym względem rodzinkę i zachęcam Was z całego serca, abyście i Wy ją poznali.😍
,,Gujcio" Stevena Rowleya to lekka, pozytywna lektura, komedia obyczajowa, słodko-gorzka opowieść, która swoim przesłaniem daje nadzieję. Historia mimo wszystko zaczyna się smutno - od śmierci Sary, matki dwójki dzieci, najlepszej przyjaciółki Patricka, który teraz, na całe lato, bierze na siebie (z początku niechętnie) opiekę nad tą osieroconą dwójką. Patrick to samotnik, który przez swoją stratę sprzed 10 lat ciągle żyje w zawieszeniu, więc obawy czy na pewno poradzi sobie z dwójką dzieci pogrążonych w żałobie mają dobre uzasadnienie. Mimo to jednak te lato okazje się dla całej trójki wartościowym czasem, dzięki któremu uczą się dbać o siebie i po prostu dobrze i w zgodzie z samymi sobą żyć dalej.
Książka pisana jest bardzo lekkim, przyjemnym i zabawnym językiem, który dodatkowo podbija seplenienie chłopczyka, 5letniego Granta - przeczytanie jego kwestii na głos od razu rozbawia. Poza tym główny ciężar powieści bierze na siebie kreacja głównego bohatera, Patricka. To ponad 40letni mężczyzna o homoseksualnej orientacji (tytułowy 'gujcio' to połączenie 'wujcia' i 'geja'), była gwiazda serialu (który nasuwał mi cały czas skojarzenia z ,,Przyjaciółmi"), wycofany z życia, a mimo to pewny swoich racji, przebojowy i odważny. To postać nieszablonowa, zresztą dwójka dzieciaków też wprowadza do powieści wiele dobrego, dziecięce, szczere spojrzenie, na sprawy, z którymi nie radzą sobie dorośli. I mimo że może te wartości, które niesie ze sobą ta historia są już nam znane, to jednak dobrze jest sobie o nich przypomnieć, szczególnie teraz, w tym smutnych, niepewnych czasach. To powieść ciepła, poruszająca, obejmująca czytelnika jak ciepły kocyk i dająca tę jakże potrzebną siłę i nadzieję. Serdecznie polecam!
Książka rozbudziła we mnie najróżniejsze emocje. Styl pisania był bardzo przyjemny, bardzo łatwy, Przez co lektura była bardzo przyjemna. Pomysł był bardzo oryginalny, no bo kto robi książki o dzieciach, które jadą na wakacje do Wujka? Ta książka jest zdecydowanym must have! Moja nowa comfort book!
Patrick O'hara to była wielka gwiazda małego kina i zdeklarowany gej. Wielki milośnik Oscara Wilde'a oraz chodząca encyklopedia wiedzy o popkulturze. Mieszka samotnie w nowoczesnej willi, gdzie każdy dzień wygląda tak samo. Swoją rodzinę widuje dwa razy do roku. Dzieci jego brata Grant i Maisie są zagubini po stracie matki, najlepszej przyjaciółki Patricka oraz wyjeździe ojca na odwyk. Lądują u wujka na całe wakacje. No właśnie gorące lato w Palm Springs przepełnione szczęśniem rodzinnym. Nasz Gujcio okazuje się opiekunem na medal (chciałabym z nim spędzić lato ) Razem z dziećmi pomagają sobie przejść wzajemnie przez żałobę. Wbrew przekonaniom to nie one potrzebowały tego wsparcia najbardziej. Książka podczas czytania jest przepełniona ciepłem tej niestandardowej rodziny. Patrick przekazuje dzieciom swój pogląd na świat z którym całym sercem się zgadzam, bo jeśli jesteś dziewczynką, a chcesz na basenie pływać w spodenkach i bluzce to kto ci broni? Daje tym dzieciom wolność wyboru. Powiedziałabym, że jest on kwintesencją ,,tego fajnego wujka". Lektura tej pozycji była ekspresowa. Czytając bardzo zżyłam się z tą rodziną i kończąc czułam smutek, że to już koniec. Książka idealna na jeden długi wieczór z książką.
"Gujcio" to książka, która wywoływała we mnie, mnóstwo skrajnych emocji na sekundę. ? Płakałam, śmiałam się, a momentami płakałam i śmiałam się równocześnie. I to przez cały czas trwania książki. ?/? Momentami nawet miałam wrażenie, że nie powinnam wybuchać takim śmiechem. ?
Na samym początku, nie potrafiłam wciągnąć się w tę książkę. ? Pierwsze 50 stron, szło mi naprawdę opornie. Smutny początek, był dla mnie troszkę dołujący. ? Jednak później, wszystko się rozkręciło i książka czytała się praktycznie sama. Było więcej dzieciaków i Patricka, których pokochałam już od pierwszej strony. ? Ich dialogi, wszystkie pytania i odpowiedzi Gujcia, których nawet ja momentami nie rozumiałam. Pokochałam to wszystko! ?
"Gujcio" okazał się dokładnie tą pozycją na, którą liczyłam. ? Zabawna, smutna i pokazująca, że rodzina, która trzyma się razem, wygra zawsze. Jednak zarazem, jest to książka, która pod płaszczykiem humoru i ciepła rodzinnego, porusza bardzo ważne tematy, jakimi są żałoba i uzależnienie. ? Śmierć kogoś nam bardzo bliskiego, jest niestety nieunikniona i musimy się z tym pogodzić. Ja sama dobrze wiem, że to wcale nie jest łatwe i nigdy niestety nie będzie. ? Ale właśnie ta książka, pokazuje nam, że tak naprawdę po takiej tragedia, najlepsze co możemy zrobić, to żyć dalej, cieszyć się z tego i śmiać się. ? Bo przecież osoba, której już z nami nie ma, na pewno nigdy nie chciałaby, żebyśmy byli smutni. ?
Co nie zmienia faktu, że sięgając po ten tytuł, musicie zaopatrzyć się w paczkę chusteczek. ? Nie tylko na otarcie łez smutku, ale również tych, spowodowanych śmiechem aż do bólu brzucha. ?
Gdy umiera żona brata Patrica (tytułowego Gujcia), postanawia zabrać dzieci do siebie na kilka tygodni by się nimi zająć gdy ich ojciec będzie na odwyku.
Brzmi trochę strasznie ale tak naprawdę jest to cudowna, ciepła książka o cudownej relacji wujka z bratankami.
Bohaterowie zostali wykreowani naprawdę dobrze, chociaż w samej fabułę czegoś mi brakowało.
Póki co jest to moja pierwsza comfort book w tym roku i naprawdę zachęcam do przeczytania <3
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Prószyński I S-ka
Poruszająca opowieść o człowieku i jego zwierzęciu, idealna dla fanów filmu "Był sobie pies".Ted i Lily to najlepsi przyjaciele. Spędzają razem mnóstwo...
Poruszająca opowieść z niezapomnianą Jackie w roli głównej. Po latach niepowodzeń James Smale w końcu podpisuje umowę z nowojorskim wydawnictwem. Jego...
Przeczytane:2022-07-03,
Szukacie książki z wakacyjnym klimatem? Jeśli tak to przeczytajcie Gujcia!
Na ten moment jest to moja ulubiona książka. Cudowny rodzinny klimat, reprezentacja LGBT+ oraz rodzinne problemy. Jako, że główny bohater był kiedyś gwiazdą, poznajemy go też z innej strony. Śmiałam się i płakałam na zmianę. W książce jest dużo iconic momentów, a bohaterowie są bardzo przyjaźni.