Do widzenia, Lily

Ocena: 4.29 (7 głosów)

Poruszająca opowieść o człowieku i jego zwierzęciu, idealna dla fanów filmu "Był sobie pies".Ted i Lily to najlepsi przyjaciele. Spędzają razem mnóstwo czasu, rozmawiając o chłopakach, oglądając filmy i grając w Monopoly. To ostatnie bywa nieco trudne, bo o ile Ted to wypalony, samotny pisarz z dwoma przeciwstawnymi kciukami, o tyle Lily jest... jamnikiem. A do tego wierną towarzyszką, która u boku właściciela przeżyła już ponad dekadę. Teraz jednak jej dalsze losy stają pod znakiem zapytania - pewnej nocy Ted odkrywa na ciele ukochanego psa potencjalnie niebezpieczny guz. Zaczyna się walka z czasem - "ośmiornica", jak nazywa tumor mężczyzna, wcale nie zamierza odpuścić. Ted musi więc poradzić sobie z perspektywą straty... a także z własnym smutkiem, który od dłuższego czasu coraz bardziej go przytłacza.Pokręcona i głęboko wzruszająca "Do widzenia, Lily" to powieść zabawna, mądra i całkowicie oryginalna w odkrywaniu, co to znaczy kochać każdą śmiertelną istotę. Ten dzielny mały jamnik podbije twoje serce - zupełnie jak jego na pozór niemiły, ale w środku pełen uczuć właściciel. Nie przegap ich wspólnych przygód!Sara Gruen, autorka bestsellera "Woda dla słoni"Czytanie tej chwytającej za serce, ale ostatecznie zapierającej dech w piersiach powieści było bardzo głębokim przeżyciem.... Jak powiedziałaby Lily: MUSISZ! PRZECZYTAĆ! TĘ! KSIĄŻKĘ!"Washington Post"Wrażliwa, przezabawna i emocjonalnie satysfakcjonująca... Ta wzruszająca autobiograficzna powieść przesycona jest intymnością posiadania zwierząt domowych... Rowley napisał pełną hojnych porcji słodko-gorzkiego człowieczeństwa, niezwykle przejmującą i wzruszającą opowieść, którą czytelnicy (szczególnie miłośnicy zwierząt) na pewno pokochają."Publishers Weekly"Steven Rowleyjest autorem bestsellerowych powieści, które poruszają najczulsze struny. Przetłumaczono je już na ponad 20 języków, trwają również prace nad ich ekranizacjami. Zanim został pisarzem, Rowley pracował jako freelancer, dziennikarz i scenarzysta. Pochodzi z Portland w stanie Maine, a obecnie mieszka w Palm Springs w Kalifornii. "Do widzenia, Lily" to jego druga, po "Gujciu", książka, która pojawia się w Polsce nakładem Prószyński i S-ka.

Informacje dodatkowe o Do widzenia, Lily:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2022-05-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788382950670
Liczba stron: 344
Tytuł oryginału: Lily and the Octopus

więcej

Kup książkę Do widzenia, Lily

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Do widzenia, Lily - opinie o książce

Avatar użytkownika - patt1331
patt1331
Przeczytane:2022-08-28, Ocena: 3, Przeczytałam,

"Do widzenia Lily" to moje pierwsze spotkanie z autorem i niestety muszę przyznać, że niezbyt udane.

Lily to jamnik i wieloletnia przyjaciółka Teda. Razem spędzają większość czasu na rozmowach, grach, oglądaniu filmów. Kiedy mężczyzna zauważa u Lily guza nic już nie jest takie samo. "Ośmiornica", bo tak ją nazwał sprawia, że jego ukochany pies niknie w oczach. A jakby tego było mało guz potrafi mówić i są to nieprzyjemne słowa, które potrafią zranić. Bohaterowi ciężko pogodzić się z tym, że w pewnym momencie zostanie sam. Rozpacz zyskuje na sile, a przewijające się wspomnienia mają ukoić smutek.

Nie wiem czy to kwestia tłumaczenia czy specjalny zabieg autora, ale ośmiornica przyjęła formę męską, co brzmiało dziwnie np. "... czy ośmiornica zniknął", "... Z którego wypełz ośmiornica", "ośmiornica był darem..., by go oddać z powrotem". Brzmi to dziwnie czy tylko mi się wydaje? 🙄

Książka opiewa w dialogi między Tedem, a psem i Tedem, a ośmiornicą, przez co mamy wrażenie, jakby rozmawiał z ludźmi. Uczłowieczenie psa nie zadziwiło mnie tak, jak stało się to z guzem. Zabieg ten spowodował, że manerwy te oceniam jako dziwne? 😬 Książka nie jest tak łatwa i lekka w odbiorze jak sądziłam, że będzie. Miałam wrażenie, że główny bohater prowadzi formę psychoterapii sam ze sobą.

Oczekiwania, które miałam co do tej książki niestety okazały się tylko oczekiwaniami. Miałam nadzieję na naprawdę poruszającą historię i trochę się zawiodłam. Co prawda czytało się w miarę dobrze, ale sposób w jaki autor opisuje wydarzenia to nie jest coś czego szukałam. Dodatkowo pojawiające się wulgaryzmy skutecznie mnie zniechęcały. Pomysł na książkę był bardzo ciekawy, ale niestety żałuję czasu, który na nią poświęciłam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zyciezokladki
Zyciezokladki
Przeczytane:2022-07-03,

Ted, główny bohater powieści to rozchwiany emocjonalnie i cierpiący na depresję opiekun suczki Lily. Pewnego dnia Ted odkrywa guza na głowie swojej jamniczki, jego towarzyszki od dwunastu lat, przyjaciółki i jedynej prawdziwej miłości. Od tego momentu rozpoczyna się jego rozpaczliwa walka o życie ukochanego psiaka.

Patrząc na relację Teda i jamniczki Lily , targały mną sprzeczne uczucia i chyba miałam zbyt duże oczekiwaniami co do tej książki. Ponieważ chwilami książka była wręcz słodka i rozczulające, kojąca, a nawet zdumiewająca, tylko po to żeby za chwilę pojawiły się momenty dziwne, które wogole mi nie pasowały, trochę nawet szokowały.
Mimo, że momentami powieść wyciska łzy, a bezgraniczna miłość Teda do czworonożnego przyjaciela chwyta za serce to sama forma książki mnie jednak nie urzekła, co wcale nie oznacza, że mi się nie podobała.

Ostatecznie to powieść, która skłania do refleksji na temat radzenie sobie z poczuciem winy, żałobą oraz wybaczaniem. Uświadamia jak nietrwałe jest życie i że może runąć w najmniej spodziewanym momencie. Tak więc kochani jeśli lubicie literaturę obyczajową pełną wzruszających momentów to ta książka zdecydowanie będzie dla Was. Mimo iż forma książki mnie nie zachwyciła to nie żałuję czasu z nią spędzonego bo nadrabia ona wyjątkową relacją głównych bohaterów.

Link do opinii
Avatar użytkownika - etiudyliterackie
etiudyliterackie
Przeczytane:2022-06-26,

Historia Teda i Lily jest niezwykła , ponieważ opisuje ich niesamowitą, głęboką wieź, a przecież Lily to jamnik. Czy można pokochać z całego serca psa, rozmawiać z nim, razem się z nim śmiać, a nawet grać w Monopoly? Jak się okazuje, oczywiście, że tak. Ted jest tego najlepszym przykładem. ❤

Pewnego dnia Ted dostrzega na głowie Lily guza i od tego momentu zaczyna się walka o jej życie… Guz nazwany przez bohatera „ośmiornicą” za żadne skarby nie chce zniknąć, nie chce odpuścić, z dnia na dzień staje się coraz silniejszy, co wiąże się z tym, że Lily powoli „znika”. Czy Ted będzie musiał pogodzić się ze stratą i z własnym smutkiem?

Kilka miesięcy temu czytałam inną książkę autora, a mianowicie #gujcio . To historia opowiadająca o sile rodziny, zwłaszcza w tym trudnych życiowych momentach. Na samą myśl o niej pojawia się na mojej twarzy uśmiech. Humor jaki zaproponował Steven Rowley totalnie do mnie przemawia. W podobnym klimacie utrzymana jest i ta książka, choć tutaj łzy radości mieszają się ze łzami smutku, a potem niestety te drugie pozostają na długi czas.

To nie tylko opowieść o przyjaźni, ale również historia, która zmusza do myślenia.. Opowiada o przywiązaniu i bezgranicznej miłości, ale również o bólu, cierpieniu i stracie. O tym jak Twoje zwierzątko Ci ufa…

Dodatkowym bodźcem do moich przemyśleń była rozmowa z autorem umieszczona za samym końcu książki oraz zasugerowane tematy do dyskusji dotyczące bezpośrednio fabuły. Przykładem może stać się chociażby pytanie: „Ted i Lily darzą się zaufaniem, które zdaje się nie obejmować ludzi. Zaufanie wymaga pewnego rodzaju odwagi, na którą ludziom czasem trudno się zdobyć. Czy bezwarunkowość psiej miłości jest możliwa do odtworzenia w relacjach międzyludzkich? Dlaczego?”

Mocno Was zachęcam do tego, abyście poznali tę uroczą dwójkę prawdziwych przyjaciół ❤❤❤

Link do opinii
Avatar użytkownika - inthefuturelondo
inthefuturelondo
Przeczytane:2022-06-26,

W powieściach, w których głównymi wątkami są te dotyczące zwierząt, uwielbiam to, że bardzo często mogę utożsamić się z opisywaną historią. Kiedy więc zobaczyłam najnowszą powieść Stevena Rowleya oraz jej opis... przepadłam i to całkowicie. Historia Lily i Teda wydała mi się okrutnie bolesna, a jednocześnie piękna. Postanowiłam czym prędzej zabrać się za jej lekturę. Czy rzeczywiście było tak, jak się spodziewałam?


Ted i Lily są najlepszymi przyjaciółmi od ponad dekady. Wspólnie spędzają czas, grają w gry planszowe, a Lily z anielską cierpliwością wysłuchuje kolejnych wyrzutów Teda na temat nowo poznanych mężczyzn. Problem jest jednak jeden – Lily to jamniczka, która o sprawach męsko-męskich nie wie za wiele, a jednak idealnie sprawdza się w roli powiernika swojego właściciela. Kiedy pewnego dnia Ted odkrywa na jej ciele niepokojącą zmianę chorobową, wie już, że zrobi wszystko, by Lily mogła cieszyć się długim psim życiem.


Powiem szczerze, że już pierwsza strona utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest to pozycja idealna dla mnie. Relacja między Tedem i Lily, którą przedstawił autor powieści, jest piękna i sprawiła, że moje serce za każdym ściskało się ze wzruszenia i emocji, jakie stale towarzyszyły mi podczas lektury. Bo tak, już w tym miejscu muszę napisać, że książka Stevena Rowleya okazała się okrutnie bolesna, wzruszająca, a jednocześnie... na swój sposób pocieszająca.


Główny bohater zdecydowanie zasługuje na uznanie. Ted jest postacią, która raczej stroni od obecności innego człowieka, jednak nie jest całkowicie aspołeczny. Po prostu pewne życiowe doświadczenia sprawiły, iż obecnie wybiera towarzystwo swojego ukochanego psa albo najlepszego przyjaciela. Dzięki temu aspektowi poczułam, że mnie i tego bohatera łączy dość sporo – jedyna różnica polega na tym, że ja mojego ukochanego zwierzaka pożegnałam jakiś czas temu. Być może dlatego też odebrałam ten tytuł tak emocjonalnie?


Autor po raz kolejny oczarował mnie swoimi umiejętnościami pisarskimi oraz historią, która jednocześnie jest słodka, ale nie brak w niej goryczy, która potrafi wycisnąć z oczu czytelnika łzy. Ta historia właśnie taka jest – historia Teda i Lily skutecznie zajęła moją uwagę od pierwszego zdania, aż do ostatniego - pochłonęłam tę książkę w kilka godzin. Myślę, że to już mówi samo za siebie.


Jedynym minusem książki jest pewien fragment dotyczący walki (nie zdradzę z kim/z czym). Mam tu na myśli fragment dość specyficzny, który w pewien sposób wybił mnie z rytmu i gdyby w ten sposób została poprowadzona narracja do samego końca, moja ocena dla tej pozycji zdecydowanie uległaby zmianie. Ostatecznie jednak akcja wróciła na dobre tory, a ja jeszcze bardziej związałam się z tą historią. Tak, Do widzenia, Lily to powieść, która mimo wszystko trafia na moją topkę tego miesiąca (a kto wie, może i roku?)


Jeśli lubicie literaturę obyczajową, w której nie brak momentów pełnych ciepła, ale i bardziej wzruszających, czy dosłownie łamiących serce – ta książka zdecydowanie będzie dla Was. Powieść Stevena Rowleya właśnie taka jest i zasługuje na uwagę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - introwertyczka_c
introwertyczka_c
Przeczytane:2022-06-01, Przeczytałem,

"Do widzenia, Lily" to melancholijne i pełne miłości pożegnanie bohatera z ukochaną Jamniczką, która zachorowała na nieuleczalną chorobę. To szereg emocji, wydarzeń i wspomnień, którymi żyje TEN GOŚĆ. Powieść doprawiona słuszną szczyptą realizmu magicznego, który sprawia, że wyobraźnia przestaje mieć ograniczenia w rzeczywistym świecie i pozwala bardziej wczuć się w przeżycia bohatera i jego suczki. Fabuła oparta jest na prawdziwych doświadczeniach bohatera i to sprawia, że książka jest wyjątkowa.

Są takie dni kiedy melancholijny nastrój w książkach współgra z melodią mojej duszy. Ta powieść miała idealne nuty.

Polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - annakubera
annakubera
Przeczytane:2022-06-03, Ocena: 5, Przeczytałam,

Kiedy odchodzi przyjaciel nasze życie wywraca się do góry nogami, a serce rozpada się na milion kawałków. Później nie pozostaje nam nic innego, jak dzień po dniu zbierać te kawałki i dopasowywać do siebie tak długo, aż każdy znajdzie się znowu na swoim miejscu.

Zamykam oczy. Spod przymkniętych powiek płyną łzy. W głowie pojawiają się wspomnienia, obrazy tych najlepszych chwil. I uświadamiam sobie, jak bardzo takie powieści są potrzebne. Każdemu. Bez względu na to, czy posiada czworonożnego przyjaciela, czy też nie.

„Do widzenia Lily” to osobiste przeżycia autora zebrane w przepiękną historię pełną magii. Nie jest to zwykła opowieść o tym, co czuje człowiek, kiedy przychodzi mu żegnać się ze swoim psem. To dzieło, które pokazuje relacje i uczucia zwierząt do ludzi i ludzi do zwierząt. To też pokazanie walki o każdy dzień swojego najlepszego przyjaciela ale również trudnych decyzji, które przychodzi podjąć w obliczu nieuleczalnej choroby.

Autor dzięki wprowadzeniu wątków magicznych przekazuje nam wręcz baśń, której dajemy się porwać. Mnie osobiście akurat jeden z tych wątków najmniej się podobał, jednak patrząc na całokształt pozycji, świetnie do niej pasował i miał znaczenie symboliczne.

Nie jestem w stanie przypomnieć sobie książki, przy której czytaniu aż tak buzowałaby we mnie emocje i doświadczyłabym tylu wzruszeń. Być może wpływ na to miały wydarzenia z mojego prywatnego życia, które były bardzo podobne do przeżyć autora. Być może doskonale wiedziałam, co czuł autor pisząc te słowa i jak trudne musiało to być dla niego.

Końcówka historii po części dawała nadzieję na szczęśliwe zakończenie, jednak tytuł zobowiązywał i nie pozostawił żadnych złudzeń. To jest książka o pożegnaniu i stracie. O żałobie i powracaniu do życia. To historia z przesłaniem, że nasi czworonożni przyjaciele zawsze gdzieś tam koło nas będą. Ta pozycja jest też zwróceniem uwagi na różnice w przyjaźni z ludźmi i ze zwierzętami. One jako jedyne nie są w stanie udawać, zatajać i okłamywać. One jako jedyne oferują nam swoją przyjaźń bezwarunkowo, nie licząc na nic w zamian.

Jest to pozycja, która zauroczy dosłownie każdego. Tych, którzy kochają swoich małych przyjaciół najmocniej na świecie utwierdzi, że nie są przypadkami odosobnionymi, a tym, którzy myślą zupełnie inaczej pokaże, jak niewiele różni się strata pupila od straty bliskiej osoby.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Epresovelove
Epresovelove
Przeczytane:2022-07-11, Ocena: 4, Przeczytałem,

Książka była świetna. Na końcu łamie serce, stratą najważniejszego przyjaciela dla głównego bohatera. Jeśli macie ochotę na taką książkę to zdecydowanie to wam się spodoba. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytajacamewa
czytajacamewa
Przeczytane:2022-06-03, Ocena: 3, Przeczytałam, Współpraca,

Lily ma Ośmiornicę. Zamieszkała na środku czoła i wywróciła świat jej człowieka do góry nogami.

 

Ted z dnia na dzień zmuszony jest do poradzenia sobie z faktem, że jego starszy już psiak ma guza, który może ich rozdzielić. Budzi to w nim chęć buntu i niezgodę, a choć wciąż są razem, to już teraz mężczyzna zaczyna przeżywać swoją żałobę. Nadal obok siebie, ale jedną nogą już osobno. Każdy człowiek, który oddał serce psu gdzieś z tyłu głowy ma świadomość, że będzie musiał przeżyć jego odejście, ale gdy to nadchodzi -- nikt nie jest na to gotowy. Mokry nos, który ociera się o naszą szyję, ciepłe ciało, które ufnie się w nas wtula i spojrzenie, które przepełnione jest oddaniem. Utrata tego sprawia, że w nas samych coś umiera. Że w sercu rodzi się czarna dziura, która chce wszystko pochłonąć. Ted nie jest tutaj wyjątkiem. Walcząc z samotnością próbuje zapewnić swojej najlepszej przyjaciółce dobry koniec, ale jednocześnie znajduje się na krawędzi rozpadu. Kolejne nieudane randki, daleka relacja z rodziną, niechęć do terapeutki czy spotkania z przyjacielem, który ma wszystko to, czego chciałby Ted (zdrowego psa i partnera u boku) nie poprawiają jego stanu, a najgorsze jeszcze przed nim.

 

Steven Rowley posługuje się lekkim piórem i umiejętnie kreśli kolejne stadia przeżywania żałoby po kimś, kto wkrótce ma umrzeć, ale zamiast wzruszenia częściej odczuwałam irytację głównym bohaterem. Rozumiałam jego działania, ale wszystkie te rozmowy z Ośmiornicą (guzem) i działania, które miały być buntem przeciw niemu... Jak bardzo mnie to męczyło! I jak sama idea tych rozmów mi się nie podobała! Moje prywatne upodobania czytelnicze stanęły twarzą w twarz z dobrze skonstruowaną psychiką bohatera, ale ujętą w niestandardowej formie i spotkanie to nie skończyło się dobrze, czego ogromnie żałuję. Nie mniej -- na Rowleya wciąż będę miała oko i kiedyś z pewnością przeczytam jego słynne ,,The Guncle", bo tkwi w nim potencjał.

 

przekł. Magdalena Rychlik

 

(Psst, wydawnictwo Prószyński i Sk-a  wydało powieść pod tytułem ,,Do widzenia, Lily", wcześniej Otwarte dało jej nazwę ,,Ośmiornica", a oryginał widnieje pod ,,Lily i Ośmiornica" [,,Lily and the Octopus"]. Co tutaj się dzieje?)

 

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - dajnurawksiazki
dajnurawksiazki
Przeczytane:2022-05-29, Ocena: 4, Przeczytałem,

 

 

Ted i Lily to nierozłączny duet - wspólnie plotkują o życiu miłosnym, grają w Monopoly i przeżywają różne przygody. Może brzmi to normalnie, lecz okaże się bardziej niecodzienne, gdy dowiecie się, że Lily jest jamniczką. 

Pewnego dnia Ted odkrywa na jej ciele guza, który rzuca cień na dotychczasowe spokojne życie tej dwójki. Nie potrafiąc odnaleźć się w nowej rzeczywistości, mężczyzna nazywa guza ,,ośmiornicą", tym samym negując jego prawdziwe znaczenie.     

Wspólna przyszłość Teda i Lily staje pod ogromnym znakiem zapytania...

 

??

 

,,Do widzenia, Lily" to książka o stracie najlepszego przyjęciela, bo tym właśnie tytułowa Lily jest dla Teda. Ich relacja opisana została w sposób mocno chwytający za serce. Wspólna rutyna i zabawne rozmowy (tak, pies tutaj mówi) niesamowicie ogrzewały moje serce podczas lektury.

Jest to także opowieść o samotnym człowieku w depresji, który jednak na swój sposób próbuje o siebie zawalczyć. 

 

Książka zawiera realizm magiczny, co niektórym może się podobać, a innych nieco zrazić. Są w tej powieści momenty, gdzie jawa i sen stapiają się w jedno i trudno od razu orzec, z którym mamy do czynienia. Przyznam, że czasem czułam się z tego powodu zagubiona. 

 

Rowley w swojej książce zdecydowanie nie stawia na pędzącą fabułę, a o wiele bardziej skupia się na przeżyciach głównego bohatera i pogarszającym się stanie Lily. Nie jest to co prawda powieść autobiograficzna, ale powstała na cześć nieżyjącego już psa autora. Jest to zatem bardzo osobiste pożegnanie. 

 

Czas spędzony z powieścią upłynął mi naprawdę przyjemnie. Steven Rowley po raz drugi udowodnił, że potrafi wzbudzić we mnie całą gamę emocji. Choć żadna ze mnie psia mama, łza niejednokrotnie zakręciła mi się w oku. 

 

Myślę, że ,,Do widzenia, Lily" sprawdzi się idealnie jako lektura dla wrażliwych miłośników czworonogów ?

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Anonim2414
Anonim2414
Przeczytane:2022-05-24, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

Dziwna, ale jakże wzruszająca.

Ja praktycznie płakałam od samego początku... Bo książka obudziła we mnie wspomnienia straty czworonożnego przyjaciela. Więc bardzo mocno przeżywałam rozpacz Teda. Mężczyzny, który po 12 latach wspólnego życia z jamniczką Lily musiał się przygotować na najgorsze ...

Ale już wtedy wiedział, że się nie podda. Że będzie o nią walczyć tak jak walczył gdy musiała przejść bardzo drogą operację kręgosłupa chociaż nie było pewne, że pies będzie sprawny. Ale ona, najmniejsza i najsłabsza z miotu pokazała wtedy wielką wolę walki.

Ted. Samotny. Ma tylko ją. On Ted, chory na depresję, uzależniony od valium, rozumiejący jej mowę, uciekający w świat wyobraźni tylko po to, by zatrzymać przy sobie Lily. Miłość jego życia. Ta okropna narośl nad okiem, plus upływ lat zabierały mu to, co kochał najbardziej. Zabierały mu ją...

Czy można popaść w żałobę nawet gdy śmierć jeszcze nie przyszła? Można. Uwierzcie mi, że można...

Ksiazka nie jest zmyślona. Chcecie wiedzieć kim był Ted? Czy Lily istniała naprawdę? Czy obietnica, którą mu złożyła została dotrzymana? Sięgnijcie po tę książkę.

I mimo, że historia smutna, mimo rozdzierającego serca, mimo wylanych łez, ja ją polecam. Bardzo polecam.

Oryginalna, wyjątkowa. Zapamiętam ją na bardzo długo.

Link do opinii
Avatar użytkownika - bookaholic-in-me
bookaholic-in-me
Przeczytane:2022-05-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

Od dawna wiadomo, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Każdy właściciel czworonoga zdaje sobie również sprawę z tego, że bytność na ziemi tego szczekającego cudu jest ograniczona. I nawet dożywając pięknej starości, prawdopodobnie przyjdzie mu pożegnać się z ziemskim padołem o wiele szybciej aniżeli swojemu panu. Niemniej jednak nikt nie rozważa tego, biorąc pod opiekę psa, niezależnie od tego czy przypomina mała,włochatą, szczenięcą kulkę czy jest już dorosły i zebrał trochę doświadczeń życiowych. Każdy cieszy się ze wspólnych dni tak po prostu, nie wybiegając w przyszłość i nie roztrząsając wizji nieuchronnego pożegnania. Jednak ono nadejdzie i jakkolwiek by człowiek nie próbował- będzie szalenie bolesne.

Ted jak sam o sobie mówi jest już w połowie swojej ziemskiej drogi, wszak przekroczył magiczną czterdziestkę. Jego życie z jednej strony jest poukładane, doskonale wie, co robi w dany dzień tygodnia i stara się trzymać ściśle określonego planu. Z drugiej zaś strony wewnątrz niego panuje ciągły chaos, z którym nie może sobie poradzić sam, z pomocą terapeutki ani przy użyciu środków farmakologicznych. Czy dorosły mężczyzna może być zagubiony niczym samotny statek na środku oceanu, gdy wokół szaleje sztorm? Choćby nawet i nie powinien, to jednak Ted właśnie w takim momencie się znajduje. Ukojenie przynoszą mu wspolne chwilę z Lily, która towarzyszy mu od ponad 12 lat, świadoma wszystkich jego wad i zalet, wzlotów i upadków. Żyją w bezpiecznym, zamkniętym na świat kokonie, odrobinę samotni, lecz w ten sposób nie ulegną życiowym perturbacjom. Niestety, one i tak się pojawiają... Ted nie ma wielu bliskich osób wokół, pomimo upływu lat nie do końca pogodził się z rozstaniem z ostatnim partnerem, a jego randkowanie to pasmo nieszczęść. Depresja wydaje się być jednak niczym w porównaniu z tym, że musi się zmierzyć z nieuchronnym pożegnaniem z ukochanym jamnikiem.

"Do widzenia, Lily" to bardzo specyficzna książka. Napisana świetnie, tak przystępnie i miło dla czytelniczego oka, że pochłania się ją jednym tchem. Pełno w niej jednak fantazji głównego bohatera, metafor nawiązujących do sytuacji, w której obecnie się znajduje, symboli, które nie są jednoznaczne. I choć głównym motywem powieści jest próba pożegnania się z najwierniejszym przyjacielem, to tak naprawdę główny bohater przede wszystkim, w tej żałobie, odbywa podróż w głąb siebie. Nie jest mu łatwo zmierzyć się z własnymi demonami, kłopotami, które nawarstwiały się od lat. Ma problem z nazwaniem rzeczy po imieniu, wzięciem na swoje barki odpowiedzialności, zamiast zrzucaniem jej na innych, powiedzenia szczerze co sądzi, czego oczekuje. Relacja Teda z Lily jest tu ukazana wprost niesamowicie, choć trzeba mieć świadomość, że niektóre elementy są jedynie wytworem wyobraźni narratora. Niemniej jednak z wszelkich opisów ich wspólnych chwil, zarówno tych rzeczywistych jak i kompletnie odrealnionych, emanuje ogromna i niczym nieskalana miłość oraz oddanie. Nie będę ukrywać, że potrzebne są tu także chusteczki, bowiem łzy leją się strumieniami i wraz z bohaterem musimy to przetrwać. Podobnie jak wszystkie elementy żałoby, z którą przyszło mu się mierzyć oraz cały huragan uczuć, który tkwi ukryty głęboko w nim. Gdy zaklinanie rzeczywistości nic nie daje, trzeba znaleźć w sobie odwagę i stawić jej czoła.. Piękna, dającą nadzieję, świetnie napisana, szalenie emocjonalna- taka jest ta książka. Ogromnie ją polecam, nie tylko miłośnikom czworonożnych towarzyszy.

Link do opinii
Inne książki autora
Gujcio
Steven Rowley0
Okładka ksiązki - Gujcio

Rozpalająca serce opowieść o trudnych chwilach, w których rodzina okazuje się lekiem na największe smutki. Patrick, dawna gwiazda telenoweli i wyoutowany...

Redaktorka
Steven Rowley0
Okładka ksiązki - Redaktorka

Poruszająca opowieść z niezapomnianą Jackie w roli głównej. Po latach niepowodzeń James Smale w końcu podpisuje umowę z nowojorskim wydawnictwem. Jego...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy