Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2002-12-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 216
Knut Hamsun, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, już nie żyje, jednak pozostawił po sobie liczne dzieła. Utwory jego autorstwa są nacechowane sprzeciwem wobec realizmu i naturalizmu. Nie da się ukryć, że był pionierem w literaturze, uwypuklając w swych powieściach wewnętrzny monolog stworzonych przez siebie bohaterów. Stał się inspiracją dla wielu twórców - Thomasa Manna, Franza Kafki, Maksima Gorkiego, Stefana Zweiga, Henry'ego Millera, Hermanna Hesse i Ernesta Hemingwaya. Jego proza jest nieprzewidywalna i irracjonalna. Dziś pragnę wspomnieć o "Głodzie".
Książka powstała w 1890 roku i podejrzewa się, że zawiera wiele elementów autobiograficznych. Opisane tu szaleństwo wywołane uczuciem głodu zatrważa. Nakreślone ubóstwo norweskiej stolicy przygnębia. Niekończąca się wędrówka bezimiennego bohatera przeradza się w opowieść o rozpaczy pisarza pragnącego osiągnąć artystyczną ekspresję. Okazuje się, że głód i nędza pobudzają jego wyobraźnię. W ten oto sposób wnikamy w zniekształconą rzeczywistość twórcy. W świat obsesji i alienacji. Poznajemy człowieka napędzanego poprzez siły spoza jego kontroli. Pędzącego do krawędzi samozagłady.
"Głód" to badanie ludzkiej świadomości. Podczas lektury jesteśmy uwięzieni w głowie narratora. Odrzuconego samotnika, mającego halucynacje, nieprawdopodobne marzenia. Okaleczonego przez deprawację i poczucie swej wyższości. Mimo że bohater jest zdesperowany ani na ułamek sekundy nie traci nadziei. Stara się zachować godność do końca. Nie wiadomo co było tu pierwsze: głód czy szaleństwo. Szczegółowość w kwestii psychologii nasuwa skojarzenie z twórczością Fiodora Dostojewskiego. Trzeba podkreślić, że Hamsun często bazuje tu na przeciwieństwach. Jego bohater jednocześnie modli się i wątpi. Nie można nie zauważyć także, że autor mocno podkreślił tu powiązania pomiędzy fizjologią i psychologią.
Styl można określić jako chaotyczny, bezpośredni. Chwilami jakby niepewny. Często ckliwy, przygnębiający mimo że narrator pozostaje optymistyczny i przekonany, że jego sytuacja zakończy się dla niego pozytywnie. Może trochę dziwnie to zabrzmi, ale momentami historia nawet bawi. Przypomina autentyzmem prozę Williama Faulknera czy J. D. Salingera. Muszę jednak podkreślić, że niełatwo czyta się prozę, w której narracja skacze od jednej myśli do innej. Niekiedy można się nawet zagubić w ich gąszczu. Nie jest to lekka lektura...
Jedna z najwybitniejszych powieści XX wieku, która w 1920 roku przyniosła Hamsunowi literacką Nagrodę Nobla, jest dziełem skupiającym w sobie najwartościowsze...
Przeczytane:2019-03-10,
Uporczywe pragnienie nie dające się w żaden sposób zaspokoić. Brak możliwości zjedzenia choćby okruszka chleba, wypicia choćby łyka wody. Ludzki organizm nie jest przystosowany do braku pożywienia przez zbyt długi czas, zaczyna wtedy bowiem zjadać sam siebie. W obecnych czasach zdajemy się nie wiedzieć co to głód. Prawdziwy głód, który odbiera resztki rozumu i godności. Uczucie, które nie pozwala myśleć o czymkolwiek innym, jak tylko jego zaspokojenie. Czy jesteście gotowi poznać ten głód?
Głód był stosowany powszechnie jako skuteczna metoda poznania prawdy (choć tu można by się zastanowić, czy wtedy przesłuchujący nie poznawał tego, co chciał usłyszeć) lub osiągnięcia konkretnego celu (vide strajki głodowe). Organizm z braku pożywienia zaczyna w pewnym momencie widzieć rzeczy, których nie ma, słyszeć dźwięki, które nigdy nie istniały i rejestrować zachowania, które wcale nie miały miejsca. Nasz mózg potrzebuje pożywienia, aby poprawnie działać. Długotrwały brak jedzenia powoduje uruchomienie systemu jego poszukiwania, który kompletnie zaburza jakiekolwiek racjonalne myślenie. Pomijam fakt jedzenia w takiej sytuacji czegokolwiek – ziemi, wiórów drewna czy prób skonsumowania własnego ciała. Głód przywraca w nas zwierzę, które bardzo, ale to bardzo chce go zaspokoić, działając zgodnie z instynktem samozachowawczym. Nie ma miejsca na dumę, ambicję ani godność po przekroczeniu tej magicznej granicy. Wtedy liczy się tylko jedno – jedzenie.
Nasz bezimienny bohater przemierza dziewiętnastowieczną Christianię z odwieczną nadzieją na pracę, godziwy zarobek i odrobinę jedzenia do zaspokojenia pragnienia. Gdyby jeszcze znalazł się dach nad głową, świat byłby piękny. Razem z nim przeżywamy każdą odmowę za wymyślone projekty. Razem z nim upadamy i wstajemy, by na powrót mieć siłę walczyć. Próbujemy wczuć się w jego sytuację, gdy widzi rzeczy, których nie ma. Namacalnie czujemy jego samotność, gdy wszyscy go opuszczają uznając za szalonego. Widzimy pustkę w jego oczach, gdy któryś dzień z rzędu nie ma co jeść i tę nieskończoną radość, gdy upatruje w tym boskiej ingerencji.
Knut Hamsun to norweski pisarz, którego debiutem był właśnie „Głód” i który był prekursorem nowych tendencji w powieściach egzystencjalnych. Za swoją inną powieść – „Błogosławieństwo ziemi” dostał Nagrodę Nobla. W „Głodzie” jego narracja jest tak żywa, tak pełna obsesji zaspokojenia pragnienia i majaków, które pojawiają się w umyśle głodnego człowieka, że Czytelnik jest w stanie poczuć ssanie w żoładku od samej obserwacji bohatera. Za smutny uważam fakt, że był zwolennikiem nazistów i samą końcówkę jego życia, którą spędził w szpitalu psychiatrycznym. Nawet wielkim umysłom zdarza się błądzić.