Feblik


Tom 21 cyklu Jeżycjada
Ocena: 4.73 (26 głosów)

Feblik – najnowsza książka Małgorzaty Musierowicz – to ciąg dalszy bestsellerowej "Wnuczki do orzechów". Akcja przebiega w czasie tych samych kilku upalnych dni sierpniowych, a dotyczy przełomu w życiu Ignacego Grzegorza. Humor, dobra energia, radość życia i ciepło – znajome postacie i zaskakujące wydarzenia! – jednym słowem: Jeżycjada!

Informacje dodatkowe o Feblik:

Wydawnictwo: Akapit Press
Data wydania: 2015-11-06
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN: 978-83-62199-75-4
Liczba stron: 276
Język oryginału: Polski
Tłumaczenie: brak

więcej

Kup książkę Feblik

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Feblik - opinie o książce

Avatar użytkownika - Kitka2002
Kitka2002
Przeczytane:2018-03-12, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018,

Jak zwykle, książka Małgorzaty Musierowicz nie może być zła. Spotykamy się w książce już po raz 21. z Borejkami. Akcja książki pokrywa się z akcją "Wnuczki do orzechów". Akcja, podobnie jak we "Wnuczce..." dzieje się, w dużej mierze, na wsi. Główni bohaterowie sporo się przemieszczają. Oczywiście, nie mogło zabraknąć akcji na Roosevelta 5. 

Główną bohaterką jest Aga, dawna koleżanka Ignacego Grzegorza, do której Ignacy czuł kiedyś słabość. Spotykają się przypadkiem i od tego czasu są nierozłączni. Aga pomaga Ignacemu wyleczyć złamane serce. 

Mamy w książce poruszony problem alkoholizmu. Jednak nawet sceny z pijaną matką Agnieszki były bardzo zabawne. Książka jest przepełniona humorem. Polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - mafia
mafia
Przeczytane:2017-06-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytam 52 książki w 2017,
W dwóch słowach: sielsko i romantycznie. ;) Dobrze się czyta. :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - adreswyobraznia
adreswyobraznia
Przeczytane:2016-03-30, Ocena: 4, Przeczytałam, 12 książek 2016,
Rodzinne ciepło, trochę humoru, szczypta niedorzecznego romantyzmu i burza loków (najprędzej rudych) to przepis na niejedną książeczkę z serii zwyczajowo zwanej Jeżycjadą. Małgorzata Musierowicz od wielu lat serwuje nam zapiski z kolejnych perypetii rodziny Borejko. Ostatnio zaznajomiłam się bliżej z najnowszą częścią pod tajemniczym tytułem "Feblik". Starzy przyjaciele kolejnych pokoleń Borejków zapewne nie zdziwią się, że po raz kolejny bohaterem powieści jest Ignacy Grzegorz, przy umiarkowanych wtrąceniach pozostałych członków rodziny. Tym, którzy nie przepadają za tym młodzieńcem, powiem tylko, że Ignacy w tej części zdaje się być po lekkim liftingu - co prawda dalej ma problemy z prowadzeniem samochodu, ale wiele zachowań wskazuje na to, że dorósł, dojrzał i ogólnie zmężniał. Akcja rozgrywa się upalnym latem, właściwie zaraz po zdarzeniach z "Wnuczki do orzechów", znów na łonie natury (czyżby tęsknota autorki za bliższym kontaktem z przyrodą?). Tradycyjnie już wszystko kręci się wokół miłości. Właściwie każda książka pani Musierowicz z tego cyklu opowiada historię zakochania. A jak różne były te historie na przestrzeni lat! Wspominam wigilijną miłość Elki (jaka szkoda, że nigdy już nie poświęcono jej miejsca w kolejnych częściach), ucieczkę Nutrii przez całą Polskę przed zakochanym w niej Nerwusem, złośliwą i zazdrosną o trzech braci Lelujka Laurę, pozytywną Trollę i uwielbiającego ją małego Józinka. Tyle tego było. Każda z tych historii jest inna, ale wszystkie łączy pewne miłe oderwanie od rzeczywistości. I chyba za to właśnie kochamy Borejków. Że w ich świecie dobro zawsze zwycięża, a miłość, jaka by nie była, jest naprawdę piękna w swej istocie. I tak, tak wiem, że te nowsze części to już nie ten sam klimat, co na początku. Ale wiecie co? Mi to nie przeszkadza. Czytam, bo lubię. Wracam, bo czasami naprawdę tęsknię za tymi beztroskimi historyjkami.
Link do opinii
Avatar użytkownika - annna84
annna84
Przeczytane:2016-01-11, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Kolejna udana część. Akcja dzieje się w tym samym czasie co "Wnuczka do orzechów", a głównymi bohaterami są Agnieszka Żyra i Ignacy Grzegorz. Jak wiemy z poprzedniej części, rodzina Borejków spędza wakacje u Patrycji, a Ida jest u Dorotki Rumianek. Bardzo miło się czyta.
Link do opinii
Avatar użytkownika - atena
atena
Przeczytane:2015-12-29, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Mając naście lat zaczytywałam się losami Borejków, potem podsunęłam Jeżycjadę córce i razem poznawałyśmy perypetie bohaterów, teraz zaś to moje dziecko jako pierwsze dorwało sie do książki i musiałam czekać w kolejce. Seria pokoleniowa i nie trzeba nic więcej dodawać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Olena
Olena
Przeczytane:2015-11-07, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki - 2015,
Po Musierowicz sięgam dla zasady (i po trosze z ciekawości), bo na tych książkach się wychowywałam, w ich towarzystwie dorastałam i był pewien okres, gdy przyjmowałam je bezkrytycznie. Ten etap już dawno za mną i obecnie sporo fragmentów (zwłaszcza z nowszych tworów) staje mi w gardle, rodząc lekkie (a zdarza się że i całkiem spore) oburzenie. Czasem odczuwam coś na kształt melancholii gdy dociera do mnie smutna prawda, że w książkach, którym byłam kiedyś tak oddana, emanujących tak wielkim ładunkiem ciepła, dowcipu i życiowych prawd oprawionych w przystępną formę, mającą duże szanse trafić do młodzieży, znalazło się miejsce wyłącznie na stereotypowy, mocno oklepany i w dużej mierze anachroniczny, a pomimo to wciąż niestrudzenie powielany wizerunek kobiecości... W "Febliku" po raz kolejny uraczono nas bohaterką, która pomimo swoich dziewiętnastu wiosen emocjonalnie i mentalnie zachowuje się jak trzynastolatka, o swej seksualności wciąż nie ma bladego pojęcia i raczej nie odczuwa innych zwiastunów płciowej dojrzałości i dwudziestki na karku oprócz nieśmiałych poruszeń serca i zawilgocenia rąk - co więcej, w najbliższym otoczeniu wciąż ma status niewinnego dziecka, a matka reaguje histerycznie, agresywnie i całkowicie irracjonalnie, gdy w pokoju swojej bądź co bądź studiującej już córki natyka się na chłopaka. Ów oryginalny twór, ni to dziewczynka, ni dorosła pannica, jest za to idealnym przykładem kobiecej zaradności i mamusiowatości w jej najbardziej konserwatywnym wydaniu. Agnieszka, bo tak wspomnianemu dziewczęciu na chrzcie dano, po kilkunastu latach żywota o sobie i własnych potrzebach nie wie zgoła nic, za to zdążyła się już nauczyć nieźle kucharzyć i należycie upichcone podtykać innym pod nosek. Do tego robotna jest wielce (i łazienkę pomaluje i mieszkanie odgruzuje) oraz dysponuje nieodzowną wiedzą na temat właściwej prezencji: wie na przykład, że pranie i kąpiel to podstawa, bo dziewczyna musi być czysta i świeża i zawsze zostawiać po sobie (i innych!) porządek, a nie jak ten flejtuch... Radośnie krząta się więc już od rana, zawsze zmywa zaraz po jedzeniu, ma rękę do kwiatów, które z powodzeniem hoduje, z wprawą i czułością, tak jak kiedyś hodować będzie swą dziatwę, widok ciężarnych ją roztkliwia a do kościółka chodzi bez gmerania i wątpliwości. Mimo swej zaradności na wzór gospodyni domowej 40+ Aga nie zapomina o przymiotach właściwych dziewczęciu u progu dorosłości: jest więc wrażliwa, eteryczna i często omdlewająca, daleko jej do rubasznych, nieumiarkowanych w mowie babochłopów, co to same dźwigają swoje plecaki; takt, dyskrecja i słów ważenie to jej wizytówka, wszak milczenie jest cnotą, a kto jak kto, ale dziewczęta to akurat cnót winny mieć pod dostatkiem. To właśnie wrodzona kobieca delikatność sprawia, iż nasza Agnieszka często wymaga męskiej opieki i pomocy (nie dotyczy obowiązków domowych - wówczas krząta się jak w ukropie i nie myśli o słabości, gdyż wspomnianymi czynnościami - podobnie jak reszta tworzonych przez M. bohaterek - podkreśla swą wartość i przydatność), zwłaszcza że dusza jej artystyczna, często snu i męskich dłoni do bezwiednego ściskania w jego trakcie łaknąca, wrażliwa na piękno przyrody, obrazu i literatury (w tym na niektóre rodzaje poezji!). Po wytężonym szorowaniu otoczenia i siebie (kilka kąpieli dziennie, z głową włącznie, co ma okazję podziwiać i aprobować Ignacy) Aga zawsze znajduje czas na lekturę, malowanie (własnoręcznie przygotowywanymi barwnikami z kwiatów!) lirycznych obrazów przedstawiających obiekty skąpane w księżycowej poświacie i temu podobne urokliwostki, a także na poważne rozmowy o stylach w malarstwie i romantyczne omdlenia w eleganckim stylu i we właściwej scenerii (czyli już po uprzątnięciu brudnych garów). Ku aprobacie babci Mili dziewczę zdradza wszystkie pożądane cechy, które kwalifikują ją wysoko na liście przyszłych Borejkówno-Strybo-Pałysówien, gdyż liczne swe przymioty i talenta bez mrugnięcia okiem jest gotowa poświęcić ku pożytkowi rodziny, do tego nie jest pazerna i o sobie myśli zawsze na szarym końcu. Innymi słowy godna jest by zaopiekować się którąś z męskich rodzinnych miągw. Przy niej i twarda Wnuczka do orzechów, dziewczyna jeszcze bardziej obrotna i robotna, a do tego zawołana kucharka (lat siedemnaście) i zarazem przyszła lekarka, rychło nabawi się kompleksów, bo mimo kolekcji zalet, umiejętności powożenia bryczką i oporządzenia gospodarki jak się patrzy oraz równie kształtnych kolan ciut nie dostaje jej zwiewności. I wrzucając już ostatnią cegłę do tych babińcowych wiszących ogrodów Semiramidy, których już dawno nikt nie widział, dodam jeszcze iż niesforny Tygrysek, jedyny rokujący na bohaterkę inną niż cała reszta, czyli nie tak ugrzecznioną, niegdyś okazującą lekką niechęć noworodkom i o przemilczanych zdolnościach kulinarnych, ostatecznie wkroczył na właściwy trakt i w tej części dopełnił swej kobiecej powinności. Cóż więcej dodać: porządnie, czysto, pachnie obiadem, lektury satysfakcjonujące i od lat te same, dzieci mądre, grzeczne i wesołe, a kobiety nieustannie na warcie, ani trochę nie zmęczone tą zawodową i domową chałturą, żyją sobie długo i szczęśliwie, gotując swoim mężczyznom, słuchając ich erudycyjnych, mocno powtarzalnych wywodów w trakcie licznych rodzinnych posiłków i radośnie gwarząc podczas wspólnego kobiecego sprzątania, gdy reszta rodziny pływa i odpoczywa w sielskiej, wiejskiej scenerii, dając swym matkom, żonom i kucharkom czas na omówienie ich babskich trosk i radości oraz podzielenie się wrażeniami z lektury "Krystyny córki Lavransa" przy akompaniamencie zgrzytu zmywarki i warkotu lodówki. A silne i wyemancypowane babki cierpią gdzieś tam w świecie, porzucane i zdradzane ronią łzy podczas kolejnego treningu sztuk walki, goryczą i alkoholem doprawiając spożywane w samotności posiłki, których nie mają komu serwować. Bo tylko u Borejków kilkudniowe miłostki z miejsca kończą się zaręczynami, kulinarna wirtuozeria Pulpy zawstydza uczestników Master Chef a najpiękniejszą chwilę poranka dla większości młodych domowniczek stanowią poranne mdłości... Mocno to wszystko wyświechtane, ale też w swojej naiwności bardzo sympatyczne, mimo iż czasem drażni nerw, zdrowy rozsądek i dobry smak, więc jeśli ktoś wciąż żywi sentyment do tych lektur z dzieciństwa niech śmiało bierze miskę pod łóżko i zagłębia się w tym lukrze aż do całkowitej utraty czucia w kubkach smakowych i zwojach mózgowych, by przekonać się, że u starych znajomych wszystko w jak najlepszym porządku i nawet miągwa Ignacy zmienia się wyłącznie na lepsze ;)
Link do opinii
Avatar użytkownika - greenlady
greenlady
Przeczytane:2015-11-20, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Wakacyjnych miłostek ciąg dalszy Feblik to kontynuacja wydarzeń z poprzedniej części Jeżycjady pt. "Wnuczka do orzechów". Tym razem w centrum wydarzeń staje Ignacy Grzegorz Stryba, jego miłosne rozterki z McDusią i odnowiona znajomość z gimnazjalną koleżanką Agnieszką. Nie braknie oczywiście łacińskich cytatów dziadka Ignacego, dowcipnych ripost babci Mili, niezwykłego ciepła domu Patrycji i Florka, zabawnych uwag dorastających synów Natalii i Robrojka i szalonych wyskoków Idy i Marka. Upał daje się wszystkim we znaki, a letnie pogody przynoszą strategiczne burze, spadające gwiazdy, miłość i spełniające się marzenia. Jak to zwykle u Musierowicz i tym razem nie brakuje w powieści ciepła, wzajemnego zrozumienia, wybaczenia ponad niesnaskami. Każdy ma swoje mniejsze i większe problemy i rozterki, ale ma również niezwykły wachlarz rodzinnych osobowości za sobą, gotowych pomóc w najtrudniejszych sytuacjach. W powieści nie brakuje ciepła również ze względu na panujące nieziemskie upały, które autorka tak wspaniale oddaje opisami, że czytelnikowi nawet w listopadowe popołudnia robi się gorąco. Nieco szkoda, że Musierowicz już w kolejnej powieści rezygnuje z Jeżyc jako tła dla swojej powieści, ale biorąc pod uwagę aktualny stan rozkopania tej dzielnicy, nie jest to może taki zły pomysł. Drobnym minusem jest również sporo myśli moralizatorskich. Proszę nie zrozumieć mnie źle, bardzo ceniłam sobie wszystkie wartości przemycane w książkach i uznawałam je za ważne i warte przypominania, w Febliku jednak bywają momenty zbyt nachalne. Generalnie jednak- polecam!!! :)
Link do opinii
Świetna, lekka. Tworzy wreszcie logiczną całość z poprzednią częścią i wypełnia ją. Wróciła stara, dobra rodzina Borejków, z ich cudnym ciepłem, mądrością i przestrzenią na błędy. Zdecydowanie jedna z ulubionych!
Link do opinii
Avatar użytkownika - danutka
danutka
Przeczytane:2015-11-14, Ocena: 4, Przeczytałam, z_52 książki - 2015,
Kolejna powieść Małgorzaty Musierowicz o rodzinie Borejków jest nieco monotematyczna. Rzecz dzieje się w tym samym mniej więcej czasie, co ,,Wnuczka do orzechów", ale opowiada głównie o miłości rodzącej się między Ignacym Grzegorzem i jego dawną koleżanką ze szkoły. Sporo jest tu o dojrzewaniu młodzieży i pozwalaniu dorosłym dzieciom na wyfrunięcie z gniazda; pełno tej typowej dla Jeżycjady dorosłości młodzieńczych bohaterów, spokojnej pewności przekonań i wysokiej kultury osobistej, bez niedopowiedzeń i zafałszowań. Szkoda tylko, że jeden wątek tak mocno zdominował powieść; za mało jest tu urozmaiceń perypetiami Dorotki i Józinka, za mało innych wtrętów - nie wystarczają barwne maile wymieniane przez Gabrysię i Idę, zbyt rzadko pojawiają się inni członkowie tej sympatycznej, licznej w ciekawe osobniki rodziny. Ignaś rządzi fabułą, spycha w cień nawet protoplastę rodu, i zawłaszcza ojcowego opla ze słabym akumulatorem, jeżdżąc kilkakrotnie do i z Poznania, wędrując po okolicy, zwiedzając przy okazji miejsca warte zobaczenia i coraz lepiej poznając sympatyczną, wrażliwą Agnieszkę, obciążoną doświadczonymi bliskimi - matką i siostrą. Jak zwykle sympatycznie się czyta, mimo pewnej monotonii zdarzeń. (Ocena: 4,5/6)
Link do opinii

Właśnie skończyłam czytać Feblika. Najnowsza książka pani Musierowicz to kontynuacja "Wnuczki do orzechów", a raczej jej uzupełnienie. Akcja rozgrywa się w ciągu paru dni, gdy Ignacy wyrusza na spotkanie Magdusi, a przyjazdem Józka do Dorotki. Oczywiście Ignaś na spotkanie z Magdusią nie dotrze, ale spotyka koleżankę z liceum - Agnieszkę - której twarz widzimy na okładce.
Mam problem z ostatnimi powieściami pani Musierowicz - widzę ich wszystkie mankamenty, mimo to, nadal je uwielbiam. Jak ona to robi? Oto plusy i minusy po lekturze "Feblika":
- Krótki czas akcji (zaledwie parę dni). Tęsknie za czasami "Szóstej klepki) - gdzie uczucie rodzące się między bohaterami dojrzewało kilka miesięcy. Tutaj wszystko rozgrywa się w ciągu kilku dni i Ignaś już ma narzeczoną.
- Odrealnienie świata. Wszystko jest przesłodzone, bohaterowie mało realni. Józinek zakochuje się w kilka dni, Ignacy tak samo. Oczywiście z wzajemnością!
- Jest tak słodko, że aż nudno! Bo ile można czytać o kochającej rodzince Bojerków? Mam wrażenie, że cała rodzina żyje już w niebie. Żadnych nieporozumień, żadnych kłód rzucanych pod nogi przez los, idealna symbioza wszystkich członków rodziny. Tak bardzo bym chciała żeby w następnych powieściach wszyscy Bojerkowie pojawiali się tylko epizodycznie - tak jak w pierwszych książkach pani Musierowicz. Moje nasycenie tą rodzinką sięgnęło zenitu.
- Kiedy Mila i Ignacy w końcu zejdą z tego świata? Czy doczekamy się w przyszłych książkach jakiegokolwiek dramatu? Czy to nadal będzie potok słodyczy? Tęsknie do takich powieści jak "Dziecko piątku" - gdzie bohaterka cierpi po śmierci matki i próbuje na nowo ułożyć sobie życie. Nie pamiętam ile łez przepłakałam na tej książce.
- Papierowi bohaterowie. Wydaje mi się, że kiedyś autorka bardziej starała się nakreślić bohaterów. Po przeczytaniu "Szóstej klepki" miałam wrażenie, że bardzo dobrze znam Czesie. Po lekturze Feblika - Agnieszka jest dla mnie kolejną, niczym nie wyróżniającą bohaterką, która powiększy grono rodziny. Sympatyczna postać, ale całkowicie się z nią nie zżyłam. Natomiast rodzina Agnieszki - to dl mnie nieporozumienie. To w jaki sposób zostały opisane jej siostra i matka! Jako dwie silne kobiety, nienawidzące mężczyzn, trenujące sztuki walki, jedna mająca problemy z alkoholem, obie po nieudanych związkach. A gdzie ESD? Kiedyś w Jeżycjadzie - więcej było zorientowania na drugiego człowieka.
Teraz plusy!:
- Poczucie humoru autorki, które bardzo lubię.
- To, że po przeczytaniu kolejnej książki jak zawsze czuję się podniesiona na duchu. To jest właśnie cecha charakterystyczna Jeżycjady.
- Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Nawet nie zauważyłam kiedy byłam już na ostatniej stronie.
- Cieszę się, że pojawiają się Pulpecja i Florek.
- Przemiana Ignasia z Miągwy w prawdziwego mężczyznę.
- To, że po przeczytaniu ostatniej strony - tęskniłam już do przyszłej powieści. I mam nadzieję, że pani Musierowicz wyprodukuje ich jedna jeszcze sporo.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Aksyd
Aksyd
Przeczytane:2024-07-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2024,
Avatar użytkownika - stokrotka22
stokrotka22
Przeczytane:2020-10-25, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Tygrys i Róża
Małgorzata Musierowicz0
Okładka ksiązki - Tygrys i Róża

Książka opowiada o czternastoletniej Laurze Pyziak, zwanej Tygryskiem. Dziewczyna wkraczając w trudny okres dojrzewania zapewnia swojej mamie oraz całej...

Nutria i Nerwus
Małgorzata Musierowicz0
Okładka ksiązki - Nutria i Nerwus

Natalia Borejko, zwana przez rodzinę Nutrią, zrywa ostatecznie swój związek z Tuniem i w towarzystwie dwóch siostrzenic, Laury i Róży...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy