Stefan Dąmbski, tytułowy egzekutor w 1942 roku, jako 17-latek trafił do oddziału AK. Przydzielono mu za-danie likwidacji Niemców i konfidentów. Po zajęciu Rzeszowszczyzny przez Sowietów Dąmbski kontynuował działalność konspiracyjną — wykonywał wyroki na przedstawicielach nowej władzy, a także brał udział w ak-cjach przeciwko Ukraińcom. Opisując te wydarzenia, autor pokazuje zarazem, w jaki sposób — będąc nastolatkiem — nauczył się zabijać i dlaczego polubił to zajęcie. Egzekutor jest więc nie tylko opowieścią z życia partyzanta, ale przede wszystkim studium spustoszenia, jakie w człowieku sieje wojna — nawet, jeśli walczy on po „słusznej” stronie. Swoje wspomnienia Dąmbski spisywał pod koniec życia, zdobywając się na niezwykle szczere i przejmujące wyzna-nie. Książka ukaże się w ramach cyklu „Tematy Karty”. Jest to nowa seria książek historycznych Ośrodka KARTA, w której prezentujemy najciekawsze teksty publikowane we fragmentach na łamach kwartalnika „Karta”, uzupełniane o dodatkowe materiały.
Wydawnictwo: Ośrodek KARTA
Data wydania: 2010-10-01
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 122
Lubicie czytać reportaże czy to raczej nie jest gatunek dla Was?
Stefan Dąmbski jako 16-letni chłopak wstąpił do Armii Krajowej i jako żołnierz został również egzekutorem.
Książkę można uznać za spowiedź przed samym sobą, ponieważ Stefan opisuje w niej niektóre akcje, w których brał udział oraz wręcz przerażające rzeczy, które robił podczas wojny.
Jak wojna może zmienić człowieka?
Jak łatwo możemy zapomnieć o swoim człowieczeństwie?
Książkę pożyczył mi mój teść, za co pięknie dziękuję!
Pan Robert już wcześniej poopowiadał mi trochę o tej książce i wiedziałam, że albo ją polubię, albo zanudzi mnie na śmierć.
Lubie czytać książki wojenne, bo od zawsze interesowały mnie uczucia towarzyszące takiej katastrofie oraz uczucia tyranów.
Z historycznego punktu widzenia fanką nie jestem i bardzo mało wiem na te tematy niestety, więc nie będę podważała realności tych wydarzeń i założę, że wszystko opisane w tej książce było prawdą, choć większość ludzi z większą wiedzą ode mnie uważa to za stek bzdur.
W książce Stefan nie chce być wychwalany jako bohater a wręcz przeciwnie, ukazuje nam swoją bestialską stronę.
Rzeczy, których dokonał, były często brakiem jakiegokolwiek człowieczeństwa.
W całej historii możemy wyłapać dwa fragmenty jakichkolwiek ludzkich uczuć, a mianowicie smutku i pożałowania.
W całej reszcie Egzekutor zachowuje się jak maszyna.
Dostał rozkaz zabicia i to robi.
Szybko, zwięźle i na temat.
Pod tym względem ta historia jest naprawdę przerażająca.
Chłopak dla swojej ojczyzny był w stanie bardzo wiele zrobić i nie miał żadnego po hamowania.
Nie chcę osądzać Pana Stefana, bo oczywiście ciężko jest stwierdzić, kto jakby zachował się na jego miejscu, ale serio w niektórych momentach oczy wychodziły mi z orbit z niedowierzania.
Tak jak wspomniałam, już wyżej dużo osób uważa, że opowiedziana historia to czysta fikcja, jednakże jeśli lubicie czytać reportaże, to zapraszam Was serdecznie do sięgnięcia po lekturę.
Ocenka: 7/10
Stefan Dąmbski jako szesnastolatek wstępuje do Armii Krajowej. Zgłasza się na ochotnika żeby zostać egzekutorem - wykonawcą wyroków śmierci. Lata II wojny światowej przeżywa robiąc to, co - o zgrozo - sprawia mu przyjemność, czyli zabijając ludzi. Po wojnie emigruje do USA i tam, przed swoją śmiercią, pisze wspomnienia o latach wojennych. Wspomnienia przerażające. Normalny człowiek wstydziłby się takich wspomnień, starał się jak najszybciej zapomnieć i nigdy nikomu nie wyjawiać swoich czynów. Autor szczerze pisze o tym, co było najgorsze w jego życiu: jak zabijał konfidentów (dlatego, że pracowali dla wroga), Sowietów (dlatego, że mieli to nieszczęście urodzić się tam, gdzie się urodzili), przypadkowych ludzi (bo znaleźli się tam, gdzie się znaleźli i mieli pecha, że spotkali Dąmbskiego). I aż zaskakuje, że człowiek pamięta szczegóły, twarze, ubrania ludzi, których zabija. Przez tą książkę człowiek nie patrzy już nigdy tak samo na lata wojny. Potrafi zrozumieć, że wojna zmienia ludzi. Autorowi przetrąciła charakter i psychikę. Doprowadziła do tego, że potrafił jedno - zabijać innych.
Przeczytałam tę książkę 68 lat po zakończeniu II wojny światowej. Dlatego też patrzę na tą książkę i na jej autora z perspektywy czasu. I trudno mi uwierzyć, że człowiek doszedł do takiego stopnia zezwierzęcenia. Wojna wojną, ale czy to ONA jest powodem stanu, w którym dla Dąmbskiego życie ludzkie przestało mieć jakąkolwiek wartość? Czy to jak traktował innych nie było spowodowane tym co miał w głowie? Nie wiem. Ale trudno mi znaleźć inne wytłumaczenie na taki stan człowieka.
Ciekawe są losy tej książki. Dąmbski pisze te wspomnienia przed swoją samobójczą śmiercią. Maszynopis wspomnień trafia przez stryjecznego brata do Ośrodka KARTA, organizacji zajmującej się historią najnowszą Polski i Europy Wschodniej. Ta wydaje wspomnienia w swoim biuletynie. I tu zaczyna się burza. Publikacja wspomnień wywołuje burzę wśród kombatantów Armii Krajowej, współtowarzyszy broni. Uważają, że Dąmbski zmyśla, podszywa się pod innych żołnierzy przypisując sobie cudze akcje. Uważają Dąmbskiego za człowieka chorego, który przez zabijanie ludzi chce ustawić swoją pozycję w Armii Krajowej. W oczach innych ludzi podziemia wspomnienia tytułowego egzekutora mają marną wartość. Nieważne jaką wartość historyczną ma ta książka, ale trzeba pamiętać o wkładzie Armii Krajowej. I nie ma co się oszukiwać, ludzie tacy jacy Dąmbski byli potrzebni. Bez nich może nie byłoby współczesnej Polski. Ale niestety w tym dramacie pojawił się szesnastolatek, któremu wojna przetrąciła życie.
I aż trudno uwierzyć, że ten uśmiechnięty chłopaczek zabijał i "lubił patrzeć na krew tryskającą z głowy".
Prawdziwe oblicze wojny-bez upiekszania i mitologizowania.
Naprawde warto przeczytac!
„EGZEKUTOR”
Stefan Dąmbski Fundacja Ośrodka Karta
Cała książka powstała na podstawie pamiętnika Stefana Dąmbskiego. Był żołnierzem AK. Mając 16 lat został egzekutorem. Wykonywał wyroki na polskich kolaborantach. Mordował również Niemców, Ukraińców oraz ludzi na wysokich stanowiskach.
Książka przedstawia drastyczne sceny, dlatego nie polecam jej osobą małoletnim.
Dzięki temu pamiętnikowi możemy przekonać się, że nie wszyscy członkowie AK postępowali zgodnie z prawem. Często mordowali ludzi bez otrzymania rozkazu. Przeraziła mnie jedna historia. Przypadkowo spotkana młoda i niewinna Ukrainka – została przed śmiercią zgwałcona i zamordowana. Do czegoś takiego nie powinno dojść. To moim zdaniem hańba. Taki żołnierz nie powinien należeć do AK.
Winni powinni zostać ukarani, a niewinni ocaleni. Jednak na wojnie i po wojnie to nie miało znaczenia.
Zakończenie rzutuje na całości książki. Nie będę wam opisywała, jak się kończy.
Egzekucje wykonywane przez autora były straszne. Nie dziwię się, że po latach nie mógł sobie z tym poradzić i po napisaniu pamiętnika popełnił samobójstwo. Ta książka to jakby jego spowiedź. Tylko czy fakty umieszczone w „Egzekutorze” faktycznie miały miejsce?
Książkę bardzo szybko się czyta, ponieważ nie jest długa. Trochę się na niej zawiodłam. Wiadomo w tamtych czasach nie było lekko. Sąsiad zdradzał sąsiada. Jeden donosił na drugiego. A tacy egzekutorzy jak Stefan Dąmbski wykonywali wyroki śmierci na zdrajcach.
Wydarzenia opisane w „Egzekutorze” są tragiczne.
Jeżeli lubicie tematy związane z drugą wojną światową i wydarzeniami następującymi po niej to zapraszam do przeczytania „Egzekutora”.
Książka bardzo dobrze buduje napięcie. Szkoda, że jej autor popełnił samobójstwo. Jednak mordowanie winnych zdrajców również nie jest przyjemne i na zawsze pozostawia ślady w psychice. Zwróćcie uwagę, że egzekutorami przeważnie byli młodzi ludzie.
Stefan Dąmbski, w wieku zaledwie siedemnastu lat został tytułowym egzekutorem – od 1942 wykonującym wyroki na polskich kolaborantach, Niemcach, Ukraińcach...