Dobre miasto

Ocena: 4.17 (12 głosów)

Duszna atmosfera prowincjonalnego miasteczka, zamknięta, nieprzychylna społeczność oraz dojmujące przekonanie, że życie nie przyniesie nic lepszego - czy to wystarczy, aby zwyczajny człowiek stał się zabójcą?

Dobre Miasto jest jak każde inne: ma swoje ciemne zaułki i ponure tajemnice, o których nie chcą myśleć pochłonięci codziennymi problemami mieszkańcy. Kiedy zamordowana zostaje żona lokalnego biznesmena, uwielbiana przez wszystkich aktywistka, wzrasta niepokój, mnożą się plotki i rodzą nowe podejrzenia. Wkrótce ma rozpocząć się proces trzech mężczyzn podejrzanych o to brutalne morderstwo. Tymczasem Małgorzata, dziennikarka pochodząca z Dobrego Miasta, odkrywa, jak wiele niedomówień jest w tej na pozór prostej sprawie i jak bardzo nieprawdziwe twarze ukazują jej kolejni rozmówcy. Od tego, komu teraz zaufa, będzie zależało jej życie...

Informacje dodatkowe o Dobre miasto:

Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2018-10-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788381430180
Liczba stron: 482

więcej

Kup książkę Dobre miasto

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dobre miasto - opinie o książce

Dobre Miasto to prowincjonalne miasteczko, które ma swoje ciemne zaułki i ponure tajemnice. Atmosfera miasteczka jest duszna i przytłaczająca, brak tu perspektyw na przyszłość. Jakub Krynicki to jeden z nielicznych mieszkańców, któremu udało się odnieść sukces. Małymi krokami rozkręcił olbrzymi interes piwowarski i został lokalnym biznesmenem, który zapewnia pracę dużej części społeczności Dobrego Miasta. Żona Jakuba, Agnieszka, jest uwielbianą przez wszystkich aktywistką, udzielającą się charytatywnie i wspierającą lokalną społeczność. Pewnego dnia ta cudowna, kochana przez wszystkich kobieta zostaje porwana. Niebawem okazuje się, że Agnieszka nie żyje, została zamordowana. W mieście wzrasta niepokój, rodza się plotki i podejrzenia. Wkrótce ma ruszyć proces trzech mężczyzn podejrzanych o to brutalne morderstwo. Dlatego Małgorzata, dziennikarka pochodząca z Dobrego Miasta, pojawia się w rodzinnej miejscowości aby przeprowdzić dziennikarskie śledztwo i napisać sensacyjny artykuł na ten temat. Małgorzata szybko odkrywa, że w tej na pozór prostej sprawie, jest mnóstwo niedomówień, niewyjaśnionych okoliczności i zaniedbań. Kobieta zaczyna mieć wątpliwości czy przed sądem staną odpowiednie osoby. Jej rozmówcy ukazują bardzo nieprawdziwe twarze. Wszyscy mają swoje sekrety, których zamierzają strzec. Wygląda na to, że lepiej będzie dla dziennikarki jeśli zostawi tą sprawę tak jak jest. Małgorzata jednak nie zamierza odpuścić. Od tego komu teraz zaufa może zależeć jej życie. Czy uda jej się rozwikłać zagadkę śmierci Agnieszki Krynickiej? "Dobre Miasto" Mariusza Zielke to powieść kryminalna, która miała potencjał i początkowo ciekawie się zapowiadała, jednak ostatecznie okazała się rozczarowniem. Dobre Miasto powinno się tu raczej nazywać Patologiczne Miasto. Mało który bohater był normalny i żył normalnie. W książce jest za dużo wszystkiego i ten nadmiar raczej nie służy powieści. Poznajemy wiele twarzy bohaterów, z których każda kolejna okazuje się nieprawdziwa. Momentami aż irytujące jest, że autor na siłę wszędzie upycha patologię. Jest ona tak zwielokrotniona, że aż wysuwa się na pierwszy plan. W tej książce jest dosłownie wszystko : alkoholizm, prostytucja, przemoc domowa, brudne interesy, rozwiązłość seksualna itd.itp. Przejaskrawione, przekombinowane, przesadzone. Zapowiadało się obiecująco i ciekawie, jednak im dalej tym było gorzej. Zamiast intrygującego kryminału mamy prawie 500 stron chaosu.

Link do opinii

Mariusz Zielke jest absolwentem Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Szerszej publiczności znany jest głównie jako dziennikarz i autor wielu udanych powieści, w tym choćby znakomitego "Wyroku". "Dobre miasto" to kolejna, zgrabna opowieść, jaka wyszła spod jego pióra. Historia, która mogła wydarzyć się niemal w każdym zakątku naszego kraju. Pewnie właśnie dlatego tak łatwo się do niej przekonać.


W Dobrym Mieście zamordowana zostaje żona lokalnego biznesmena, uwielbiana przez wszystkich aktywistka i lokalna celebrytka. Zarzut zabójstwa postawiony zostaje trójce mężczyzn, ich wina zdaje się być oczywista. Tymczasem Małgorzata, dziennikarka pochodząca właśnie z Dobrego Miasta szybko przekonuje się, że sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Niemal każdy, z kim się spotyka, zdaje się skrywać jakąś tajemnicę. Czy w tej sytuacji jest szansa, by odkryć prawdę?


W powieści mamy do czynienia z dwiema przeplatającymi się narracjami. Czytelnik bądź to śledzi poczynania dziennikarki, bądź to poznaje wydarzenia, w których brali udział trzej osobnicy posądzeni o morderstwo. Im więcej faktów poznajemy, tym trudniej odgadnąć, komu naprawdę powinno się przypisać brutalne przestępstwo. Każda kolejna postać to dodatkowa zagadka i potencjalny, kolejny zwrot wydarzeń. 


Sama Małgorzata jest również dość dwuznaczną postacią. Z jednej strony profesjonalistka sumiennie wykonująca powierzone jej zadanie, z drugiej kobieta doświadczona przez los, która najchętniej natychmiast opuściłaby Dobre Miasto, z którym wiąże się zbyt wiele trudnych wspomnień. Zlecone jej dziennikarskie śledztwo może stać się szansą, by wreszcie pogodzić się z przeszłością. Czy to jednak nie wpłynie na jakość pracy i umiejętności wychwycenia właściwych tropów w aktualnej sprawie?


Powieść czyta się bardzo szybko i ze sporym zainteresowaniem. Fabuła zdaje się być szalenie pogmatwana, jednak autor zadbał o to, by czytelnik kompletnie się nie pogubił. Jak przystało na Mariusza Zielke, musiało również pojawić się nieco "swojskiej" polityki i wiele trafnych spostrzeżeń na temat kondycji współczesnego społeczeństwa. Dobre Miasto, w którym tak wiele zła zostaje przemilczane, mieszkańcy biernie godzą się na niegodziwości zarówno na ulicach, jak i w swoich czterech ścianach, z jednej strony przeraża, z drugiej jednak wydaje się tak niepokojąco znajome. 


Rozwiązanie zagadki okazuje się być bardzo zaskakujące i zmusza nas do kolejnej weryfikacji opinii, jaką wyrobiliśmy sobie na temat poszczególnych bohaterów. "Dobre Miasto" na dłużej pozostaje w pamięci, zachęca do refleksji, może nawet do ponownego przeczytania? Mariusz Zielke po raz kolejny potwierdził, że potrafi pisać bardzo dobre, wciągające historie. Nic więc dziwnego, że po przeczytaniu jednej książki od razu chciałoby się sięgnąć po kolejne. Zachęcam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - tygrysica
tygrysica
Przeczytane:2019-01-03, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,

O twórczości Mariusza Zielke słyszałam naprawdę wiele dobrego i choć kusiło mnie by przekonać się na własnej skórze czy naprawdę książki tego autora są takie dobre, to jednak ciągle nie było mi z nimi jakoś po drodze. Dlatego kiedy zaproponowano mi napisanie opinii na temat „Dobrego miasta” pomyślałam sobie, że jest to dobra okazja by w końcu poznać się z twórczością Mariusza Zielke. Tylko czy na pewno było warto?

„Ludzie nie zdają sobie sprawy, do jakich potworności są zdolni, dopóki nie da im się do tego sposobności, nie stworzy się odpowiednich warunków.”

Po tych wszystkich pozytywnych opiniach krążących w internecie, oczekiwania moje względem „Dobrego miasta” były dość wysokie i niestety nie do końca zostały spełnione. O ile na początku wciągnęłam się niemal natychmiastowo i z zapartym tchem czytałam każdą stronę, tak po jakimś czasie czym dalej brnęłam w głąb tej historii tym bardziej traciłam zainteresowanie. Wszystko przez to, że historia ta stała się zbyt przewidywalna. Podczas czytania bezustannie towarzyszyło mi wrażenie, że wiem co za chwilę się wydarzy i niestety ani razu się nie pomyliłam. Gdyby tego było mało w książce można zauważyć pewien brak logiki. Zwłaszcza w przypadku postępowania głównej bohaterki. Bardzo często zdarzało się, że Małgorzata zmieniała swój osąd bez wyraźnej przyczyny czy podstaw. Idealnym przykładem tego jest moment, w którym zaczyna wątpić w winne oskarżonych. Zupełnie nie wiadomo co wpłynęło na jej osąd, choć było wiadomo, że tak się stanie. Jest to o tyle uciążliwe dla czytelnika, że wprowadza niepotrzebny zamęt.

Wbrew pozorom „Dobre miasto” ma również na kilka plusów. Między innymi na jeden z nich zasłużyła kreacja postaci, która wypadła wręcz doskonale. Wszyscy bohaterowie są ciekawi, autentyczni oraz nietuzinkowi. Widać, że w tym przypadku autor naprawdę się przyłożył i dopracował wszystko od A do Z. Na dodatek dzięki przeskokom czasowym czytelnik może na bieżąco obserwować, w jaki sposób kształtowały się charaktery bohaterów na przestrzeni lat. Na plus zasługuje również kreacja świata przedstawionego w „Dobrym mieście”. Jest on ponury, pesymistyczny oraz pozbawiony radości, a także nadziei na lepsze jutro. 

„Demony czekają tylko na okazję, by z nas zakpić. By ośmieszyć nadzieje na lepsze jutro.”

Mariusz Zielke miał naprawdę dobry pomysł na fabułę, a przyjemny i niezwykle plastyczny język jakim się posługuje, pozwala trochę przymknąć oko na dręczące tą powieść niedogodności. Jednak nie wystarczy to do nazwania tej historii dobrą. 

Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Dobre miasto” autorstwa Mariusza Zielke.

Więcej na :

Link do opinii

Są wielkie miasta, małe miasteczka, wsie.
W małych miasteczkach zazwyczaj jest tak, że wszyscy się znają i każdy wie wszystko o drugiej osobie. Są dzielnice i osiedla biedy i huligaństwa, są też tak zwane dobre osiedla, bogate domy w których mieszkają porządni, wpływowi obywatele. W miateczkach są też "szufladki". Nie każdy jest tym, za kogo uważa go większość...
"Dobre Miasto" Mariusza Zielke to dosyć nietypowy kryminał. Pamiętnik Małgorzaty - dziennikarki prowadzącej śledztwo w sprawie morderstwa dobrej, uczynnej, bogatej żony lokalnego biznesmena. Jest to również pamiętnik 3 oskarżonych o brutalne morderstwo mężczyzn.
Nie każdy jest tym za kogo się podaje. Nie każdy jest taki za jakiego go uważamy. Nie wszystkie sprawy są proste i przyjemne. A to co z pozoru wydaje się idealne, w rzeczywistości takie nie jest...
Co więc wydarzyło się w Dobrym Mieście?
Czy zamordowana kobieta była takim chodzącym ideałem za jaką ją uważano?
Czy zatrzymani mężczyźni są winni?
Książkę czyta się szybko, trzyma w napięciu, chociaż początek jest dosyć nudny. Zakończenie zaskakuje - osobiście byłam pewna, że mordercą jest całkiem inna osoba...

Link do opinii

Czy "Dobre miasto" to kryminał? Z pewnością posiada pewne cechy tego gatunku jednak z drugiej strony zdecydowanie wykracza poza utarty schemat. A może to thriller? Choć proza autora jest utrzymana w zdecydowanie ciemnych barwach, język rani uszy brutalnością a opisy rażą oczy naturalizmem, tak również i granice tego gatunku zostały przekroczone. Może to romans? Jeśli tak to bez szczęśliwego zakończenia. Odpuszczę sobie katalogowanie czy doczepianie etykietek. Nowa powieść Zielke to historia o życiu i jego kresie, pieniądzach, zazdrości, wielkiej polityce i tych mniejszych, lokalnych biznesmanach. To przekrój totalny przez mentalność polskiego społeczeństwa i próba jego zanalizowania. Oprócz zagadki kryminalnej mamy tutaj układy, dawne afery, próbę rozliczenia z przeszłością. Autor, jako jeden z nielicznych, odważył się podsumować to co nas boli w Polsce i polskości. 


W Dobrym Mieście odnalezione zostają zwłoki żony lokalnego biznesmana, filantropki Agnieszki Krynickiej. Morderstwo wstrząsa społecznością miasteczka, wszyscy są zszokowani śmiercią uwielbianej aktywistki. Wkrótce ma rozpocząć się proces trzech mężczyzn podejrzanych o to brutalne morderstwo. Do Dobrego Miasta przyjeżdża dziennikarka Małgorzata, której zadaniem jest napisanie artykułu na temat skazanych. Podczas zbierania materiałów kobieta odkrywa, jak wiele niedomówień jest w tej na pozór prostej sprawie i jak bardzo nieprawdziwe twarze ukazują jej kolejni rozmówcy. Małgorzata zaczyna mieć wątpliwości czy za kratkami siedzą prawdziwi zbrodniarze czy podstawione słupy?



Dobre Miasto to miasteczko jakich wiele. Mieszka tutaj kilka tysięcy ludzi, dobrobyt zawdzięczają lokalnemu przedsiębiorcy, a patologię "systemowi". O mieście tym można powiedzieć wszystko, z wyjątkiem tego, że jest dobre. Autor zadbał o to, by było symbolem wszystkich miasteczek, ich folkloru i regionalizmów. Pamiętam jak będąc małą dziewczynką odwiedzałam babcie, jedną w Dęblinie, drugą w Czarnej Białostockiej. Obie mieszkały w tak zwanych "dobrych miastach". W jednym lokalnym dobroczyńcą było lotnisko wojskowe, w drugim tartak i właściciel sztucznego zalewu. Z wizyt tych, nawet po latach, pamiętam bardzo dużo : smutnych mężczyzn spod budki z piwem, wioskowego głupka mamroczącego pod nosem podczas wieczornych wędrówek, bogatego sąsiada z końca ulicy, który dorobił się na handlu z ruskimi, bazar z mięsem nad którym latały roje much i wracających z wojska chłopaków. Pamiętam też słynny ze zjazdów narodowców bar na trasie na Białoruś. Właśnie takie jest Dobre Miast Zielke. To miejsce gdzie mieszkają zwykle ludzie, ludzie smutni i zmęczeni życiem oraz garstka szczęśliwców, którym się powiodło. Proporcje, jak w całym kraju, są podobne, tych ostatnich jest zaledwie ułamek promila. Jeżdżąc z koleżanką na rowerach po Dęblinie bałyśmy się bloków przy ulicy Wiślanej, tam ponoć mieszkali Ci "źli" chłopcy. Zielke również ma swoją Wiślaną, sławną dzielnicę zwaną Jeziorany, pełną patologii, brudu, smrodu, prostytucji i baraków socjalnych. To miejsce w którym ludzie się rodzą i umierają, a ich los jest z góry przesądzony. Podobnie było kiedyś z Warszawką Pragą, dopóki nie zainteresowali się nią artyści i...deweloperzy. Ale wróćmy do naszej fabuły. Dobroczyńcą w Dobrym Mieście jest właściciel lokalnego browaru, którego wyroby są znane w całej Europie. Nie dość, że facet ma głowę na karku, szczęście i pieniądze, to jeszcze szanuje swoich pracowników, a za żonę pojął anioła. Przynajmniej takie było moje pierwsze wrażenie. Zaczęłam sobie zadawać pytanie : dlaczego wszystko co złe musi spotykać tych nielicznych, dobrych ludzi? Dlaczego to nie do tych co gwałcą, kradną, zdradzają i mordują, wraca karma? Jednak szybko się okazało, że nie wszystko złoto co się świeci i na wizerunku naszej "świętej" rodziny zaczęły pojawiać się rysy. Czy zamordowana Agnieszka również miała brud za paznokciami? A może to nie jej ciało wyłowiono z jeziora? Dlaczego trójka podejrzanych  zmieniła zeznania i dlaczego są w nich luki? Z każdą stroną pojawiało się coraz więcej pytań, coraz więcej zagadek a jak tylko udało mi się zedrzeć maskę z twarzy któregoś z bohaterów okazywało się, że pod spodem jest kolejna. Szukałam punktów zaczepienia, kogoś komu zaufam, obdarzę sympatią wyszło na jaw, że to nie miasto było nie "dobre" tylko jego mieszkańcy. Wszyscy, począwszy od "baraków" , przez lokalnych biznesmanów i zwykłych śmiertelników a na mafii, imigrantach i uciekinierach skończywszy.


Tym co mnie uderzyło był fakt, że autorowi udało się stworzyć bohaterów nie dość że z krwi i kości, to jeszcze takich których sobowtóry mogę znaleźć we własnym otoczeniu. Patologiczna rodzina z klatki obok, przemiły, dający dzieciom cukierki ksiądz, bita przez męża kuzynka, zazdrosna koleżanka ze szkolnej ławy...wszyscy oni istnieją. Autor czerpał z ulicy, patrzył na szarych przechodniów i dopisywał im życiorysy. Niestety realia małych polskich miasteczek są utrzymane w tonacji szarości lecz od czasu do czasu i tam pojawi się promyk słońca. Widać, że Mariusz Zielke ma dość krytyczny stosunek do polityki, rządu oraz panujących układów. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że autor jest czynnym obserwatorem sceny politycznej, czyta, ogląda telewizję i wyciąga wnioski. Nie opowiada się jednak po żadnej ze stron tylko kieruje się obiektywizmem, widzi błędy wszystkich stron i stara się trzymać z boku. Książka ta jest jednocześnie krytyką rządów komunistycznych, esbecji, SLD-owskich układów w wolnej Polsce jak i działań ówczesnego rządu, kościoła katolickiego i  lokalnych watażków, którzy trzymają w rękach całe społeczności. Zielke zadbał o to by fabuła powieści rozgrywała się na tle wydarzeń historycznych, dawnych afer i układów, które miały wpływ na dzisiejszy obraz Polski. Mamy tutaj do czynienia z kolesiostwem, wszechobecną korupcją, malwersacjami finansowymi i działalnością mafii, zarówno naszej rodzimej jak i importowanej. Za wszystkim stoją wielkie pieniądze i nie jest ważne czy należą one do oligarchów czy do Unii Europejskiej, na wszystkim da się zarobić, wystarczy mieć pomysł i znajomości. Autor pokazuje nam jak bardzo skorumpowane jest środowisko dziennikarzy, którzy już nie mogą pisać rzetelnych tekstów. Sędziowie nie mogą wydawać sprawiedliwych wyroków. Wszędzie jest ktoś kto pociąga za sznurki. Na początku sądziłam, że postać naszej głównej bohaterki okaże się typową femme fatale, jedyną sprawiedliwą w korupcyjnym piekle układzików, jednak okazało się, że i ona ma mniejsze i większe problemy.   Żyje w patologicznym związku, z artystą-nierobem, jej matka była eksportowaną pod hotel Victoria prostytutką z Dobrego Miasta, a ona sama bała się powrotu do przeszłości, z którą przyszło jej się zmierzyć. Okazało się, że nie jest tak dobrą, niewinną i czystą osobą, za którą ją uważałam, jednak czy są jeszcze nieskazitelni dziennikarze?


"Dobre miasto" nie jest książka dla tych, którzy lubią szybką i wartką akcję, nie okaże się również gratką dla miłośników policyjnych procedur. Od początku wiemy, kto jest winny a zadaniem naszej bohaterki jest napisanie na ten temat artykułu. A że coś przy tej okazji znajdzie? To tylko nadaje całej powieści smaczku. Raz w przeszłości, raz w teraźniejszości lecz nieustanie posuwamy się do przodu. Autor snuje opowieść trójki skazanych, dziennikarki oraz osób postronnych, obywateli Dobrego Miasta, których bezpośrednio dotknęła śmierć filantropki. W przeważającej mierze jest to doskonała powieść obyczajowa, w której każdy ma coś do powiedzenia, każdy ma coś do ukrycia, a całość składa się na przerażającą w swoim wyrachowaniu historię. 


Mariusz Zielke umie pisać tak, że nawet najbardziej nudna, powszednia historia, przy użyciu odpowiednich słów i stylu stanie się chwytającym za serce dramatem. Doskonale się czuje w odcieniach szarości, typowej dla zwykłej prozy życia. Zagadka do końca trzyma w napięciu, ślepe uliczki wywodzą czytelnika na manowce, tak że w końcu nie wiemy czy to my zwariowaliśmy czy bohaterowie. Jest to zdecydowanie jeden z lepszych thrillerów psychologiczno-obyczajowych, jaki wyszedł spod pióra rodzimego artysty. Polecam. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2018-11-06, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

"Każda informacja ma swój czas, by wypełznąć na światło dzienne."

Pierwszorzędnie odmalowane tło powieści, swobodne poruszanie się po polskich realiach od lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku do współczesności. Frapująco cofałam się wspomnieniami do czasów młodości, kiedy szara i bura rzeczywistość wkraczała w każdy aspekt życia. Ale i w przygnębiającym środowisku, dzięki zaangażowaniu rodziny, świat wydawał się wart odkrywania i łapania szczęścia. Wielokrotnie było ciężko, brakowało podstawowych produktów, wolności w kształtowaniu poglądów, czy dostępu do wybranych dziedzin nauki, to jednak wsparcie bliskich ułatwiało funkcjonowanie.

Natomiast w powieści obserwujemy bohaterów z dysfunkcyjnych rodzin, zaliczanych do najniżej usytuowanej warstwy społecznej, skazanych na samotną walkę o byt, akceptację, zrozumienie i marzenia. Zadziwiające, jak bardzo takie środowisko determinuje rozwój człowieka, pozostawia ślad w psychice, napiętnuje złem i przemocą. Jakże trudno wyrwać się z macek przypisanych odgórnie cech i oczekiwań, wyjść poza przekazywane pokoleniowo wyniszczające wzorce. Ciekawie i realnie sportretowano osobowości postaci, sporo takich Rafałów, Mirków, Jakubów, Agnieszek i Małgorzat miałam okazję obserwować.

Podobały mi się odwołania i prześwietlenia mniej lub bardziej nagłośnionych wydarzeń ze sfery medialnej, społecznej, gospodarczej i politycznej, których następstwa obecnie odczuwamy. Chętnie je wyłapywałam i odnosiłam się do nich w refleksjach, mając na uwadze, że to właściwie przeważające nuty czarnej wizji polskiej rzeczywistości, której chorobowe symptomy dotykają dowolnie wskazaną przestrzeń. Czyż przestępczość, malwersacja i bezprawie ograniczają się do wybranych grup czy stanowisk, nie dotykają przysłowiowych elit, przekonujących opinię publiczną o pozornym służeniu dobru, rozwojowi i szlachetności, albo rzetelnym przekazywaniu informacji?

Przyznam, że po połowie książki poczułam się już lekko zmęczona przedstawianiem tylko mrocznej strony ludzkiej duszy, zagłębiania się w różnorodne odcienie szarości, nieprzyjemne brzmienie prawdy, nieprzychylne opinie. Ale to, co uwiera, krępuje, wżera się zdecydowanym przekazem, choć z jednej strony jest niewygodne, to z drugiej silnie przemawia. Przekonująco przybliżona małomiasteczkowa mentalność, wątpliwy urok ułomnej społeczności, w pewnym stopniu przymusowego wyniesienia poza nawias. Dobre Miasto, borykające się z wieloma problemami i tajemnicami, podlegające rządom określonych ludzi, nieodporne na manipulacje i fałszywe ambicje, staje się niemym świadkiem porwania żony lokalnego biznesmena.

Kryminalna intryga ciekawie przemyślana, interesująco poprowadzona, zgrabnie przedstawiona, z kilkoma zaskakującymi detalami, a jednak brakowało mi w niej ostrzejszego pazura, większej dramaturgii, frapującego zapętlenia, miejsca dla czytelnika do zabawy w interpretację wątków detektywistycznej zagadki. Jakby stery przejął podkład powieści, a nie jej kryminalna esencja. I jeszcze niedosyt szerszych przejść między opiniami o podejrzanych, ofiarach i świadkach, nagły przeskok w odmalowywaniu kolorytu bohatera, po długim ukrywaniu nagle karty na stół, bez koniecznej niepewności, a zatem i napięcia. Narracja wciągająca, lekka, płynna i przyjemna w odbiorze, duży walor powieści. Pomimo kilku uwag, generalny odbiór powieści pozytywny.

bookendorfina.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2019-03-17, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2019,

Dobre Miasto jest jak każde inne: ma swoje ciemne zaułki i ponure tajemnice, o których nie chcą myśleć pochłonięci codziennymi problemami mieszkańcy. Kiedy zamordowana zostaje żona lokalnego biznesmena, uwielbiana przez wszystkich aktywistka, wzrasta niepokój, mnożą się plotki i rodzą nowe podejrzenia. Wkrótce ma rozpocząć się proces trzech mężczyzn podejrzanych o to brutalne morderstwo. Tymczasem Małgorzata, dziennikarka pochodząca z Dobrego Miasta, odkrywa, jak wiele niedomówień jest w tej na pozór prostej sprawie i jak bardzo nieprawdziwe twarze ukazują jej kolejni rozmówcy. Od tego, komu teraz zaufa, będzie zależało jej życie…

 

"Każdy z nas ma swój próg zła. Dla każdego nasze zło jest najgorsze."

 

Muszę powiedzieć, że początkowo trudno było mi odnaleźć się w czasoprzestrzeni, a im dalej w fabułę, też nie było najlepiej. Nie za bardzo przepadam za takimi skokami kilkadziesiąt lat wstecz, to znów w teraźniejszość, a za chwilę jeszcze w inne czasy. Jednakże ostatecznie jakoś pokonałam dla mnie tę niedogodność i potem było już tylko lepiej. Pierwsza połowa lektury jest bardziej stonowana, ale to, co dzieje się w drugiej... to prawdziwa jazda bez trzymanki! Niejednokrotnie autor mnie zmylił, zakpił sobie ze mnie, ale to właśnie lubię najbardziej w tego typu książkach.

 

Mieszkam w małym mieście i muszę powiedzieć, że autor posiada doskonałe poczucie takiej miejscowości. Co prawda, nigdy nie widziałam tych braków z Jezioran. Może i one rzeczywiście istnieją? Może kiedyś sprawdzę...

 

"Niby w takich miejscowościach jak Dobre Miasto wszyscy się znają, ale to przecież nieprawda. Ile to tajemnic wychodzi z czasem, ile razy człowiek wydaje się znany, a potem okazuje się zupełnie obcy. Patrzysz na uśmiechniętą twarz, myślisz: sympatyczna taka, a potem wychodzi, że to jaki łobuz."

To, co od razu rzuciło mi się w oczy, to to, jak autor ciekawie zobrazował ludzi, którzy przegrali swoje życie, szczęście, miłość, a jeszcze ciekawiej ukazał ludzką nienawiść do tych, którym się powiodło. To taka chyba już nasza polska przywara/cecha. Nie wiem dlaczego cieszymy się z tego, że ktoś ma gorzej niż my, a ci, co lepiej budzą naszą niechęć? Dlaczego za nasze niepowodzenia obwiniamy innych, naszych sąsiadów? Każdy powinien zająć się sobą, żyć swoim życiem i pozwolić robić to samo innym. Pan Mariusz uświadamia, że każdy z nas w większym lub mniejszym stopniu przywdziewa różne maski. Wszyscy mamy styczność z pozorami, często sami je tworzymy, chcąc coś ukryć, stać się innym dla otoczenia.

 

"- Wiesz, jednego się nauczyłem. Nie można oglądać się na szczęście innych. Trzeba zadbać o własne. Wtedy świat będzie lepszy, bo zamiast frustracji dołożymy jeszcze jedną dobrą cegiełkę."

 

Czytając tę powieść, zastanawiałam się nad problemem zła. Czy małe miasta sprzyjają rozwijaniu się zła? Czy żyjemy zbyt blisko siebie? Nie wiem, trudno mi na to odpowiedzieć. Ale chyba wszędzie zło może być takie samo, tylko że w małych miejscowościach, gdy ktoś zrobi coś złego od razu jest na ustach wszystkich, ludzie go piętnują. Nie ma czegoś takiego jak anonimowość.

 

"Ludzie nie zdają sobie sprawy do jakich potworności są zdolni, dopóki nie da im się do tego sposobności, nie stworzy odpowiednich warunków."

 

Sporo w książce jest scen seksu, ale takiego brudnego, szybkiego, jedynie fizycznego. Moim zdaniem miało to za zadanie podkreślić to, do czego często sprowadzamy relacje z drugim człowiekiem.

 

Autor zachował idealne proporcje pomiędzy wątkiem kryminalnym a obyczajowym. A zawsze lepiej mi się czyta książki tego gatunku, gdy tło obyczajowe jest dobrze rozwinięte. Natomiast nie do końca przekonał mnie sposób przedstawienia świata dziennikarskiego. Aczkolwiek z drugiej strony w pewnym stopniu było to ciekawe. Poza tym w fabułę wkradł się mały błąd - syn jednego z bohaterów raz jest Damianem, a innym razem Danielem. Mimo wspomnianych przeze mnie kilku mankamentów, Mariuszowi Zielke udało się przeczołgać mnie emocjonalnie. A to dla mnie najważniejsze. Zaskoczył mnie również język powieści. Tam, gdzie trzeba jest potoczny, a gdzie indziej bardziej elegancki, adekwatny do sytuacji i osób. Wielkie chapeau bas!

 

"Dobre miasto" to sugestywny, intrygujący, mroczny, duszny, przesiąknięty wręcz neurotyczną aurą kryminał. To książka o wracającej przeszłości i próbie jej obłaskawienia, o błędnych wyborach, o poszukiwaniu prawdy, o ludziach przegranych, ale i ogromnej potrzebie miłości. Lektura zrobiła na mnie spore wrażenie i chętnie poznałabym kontynuację. I już na sam koniec - każdy z nas jest z jakiegoś dobrego miasta. Ja dosłownie. Nawet ulica, na której mieszkam nosi taką samą nazwę co w książce. Nie wspomnę już o czteropiętrowym bloku. Krótko mówiąc, polecam Waszej uwadze ten tytuł!

Link do opinii
Avatar użytkownika - arcytwory
arcytwory
Przeczytane:2018-11-00, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, Przeczytane przez A.,

Dobrym Mieście zamordowano kobietę-anioła. Żonę biznesmena, która zawsze pomagała potrzebującym, udzielała się charytatywnie, wspomagała sprawy lokalnego kościoła. Kto może stać za tą zbrodnią? Jest to małe, brudne miasto, które jest przepełnione bezrobociem i rutyną. Niby każdy się z każdym zna, ale wiadomo, że nie jest to prawdą. Każdy ma swoje tajemnice i mroczne sekrety.
Przed dziennikarką Małgorzatą stoi niełatwe zdanie. Po pierwsze: ma zająć się sprawą tego morderstwa. Po drugie: sama mieszkała w Dobrym Mieście. I bynajmniej nie ma z tym dobrych wspomnień. Jeśli chodzi o samą bohaterkę to niezbyt ją polubiłam. Często nie mogłam zrozumieć jej toku myślenia, a kiedy już go zrozumiałam zastanawiało mnie dlaczego postąpiła tak, a nie inaczej.
Bohaterka z czasem znajduje coraz więcej niedomówień i niedopowiedzeń w historii. Małgoś (jakoś tak spodobało mi się to zdrobnienie) musi zderzyć się z murem milczenia, zmowy i biznesmenami, którzy trzymają w ręku całe miasto.
Mam mieszane odczucia co do tej książki. Z jednej strony dostałam bardzo dobre teksty, które trzymały mnie w napięciu, żeby później otrzymać „morze” niczego szczególnego. Autor miał wiele ciekawych pomysłów, stale podrzuca tropy, zmienia narrację z jedno- na trzy- i nawet dwuosobową (a to było bardzo fajne, wtedy aż chłonęłam książkę!). Spodobało mi się też opisanie wątku choroby psychicznej. I od razu kontra: wątki seksualne balansowały na granicy wulgarności i według mnie czasem ją przekraczały. Chociaż może jestem staroświecka...
Książki ani nie polecam, ani nie odradzam. Po prostu myślę, że jest więcej kryminałów, które trzymają w napięciu. Tej książce zabrakło „tego czegoś” czym mogłaby mnie urzec, co nie znaczy, że nie czytało mi się jej dobrze.

Link do opinii
Avatar użytkownika - czyczytasz
czyczytasz
Przeczytane:2018-10-23, Ocena: 5, Przeczytałam,

Gdy w maleńkim miasteczku o bardzo oryginalnej nazwie "Dobre Miasto" dochodzi do tajemniczego morderstwa cała społeczność zostaje postawiona w gotowości. Ofiarą okazuje się żona lokalnego przedsiębiorcy, uwielbiana przez wszystkich aktywistka, kobieta bez wad. Wkrótce ma rozpocząć się proces trzech mężczyzn podejrzanych o dokonanie tej brutalnej zbrodni. Zadnie opisania zbrodni zostaje powierzone Małgorzacie - młodej dziennikarce pochodzącej z Dobrego Miasta. Kobieta odkrywa jak wiele niedomówień kryje się w badanej sprawie. Czy Małgorzata odkryje głęboko skrywane sekrety ? Komu można zaufać a kto okaże się wrogiem ?

 

"Dobre Miasto" to lektura, która wzbudziła we mnie początkowo mieszane uczucia. Po lekturze kilkunastu a nawet kilkudziesięciu pierwszych stron czułam się zagubiona i przytłoczona duża ilością nowych bohaterów. Z biegem wydarzeń wszystko zaczęło się jednak układać w logiczną całość i po pewnym czasie nie byłam w stanie odłożyć książki na bok. Wydarzenia opisywane są z perspektywy poszczególnych bohaterów i każdy rozdział wnosi do historii coś nowego. Wydarzenia z przeszłości splatają się z teraźniejszością i tworzą bardzo spójny obraz. Dużą zaletą książki jest fakt, że nie wszystko jest jasne od początku i dopiero pod koniec dowiadujemy się całej prawdy.
Nawet gdy w pewnym momencie wydaje się, że wiemy juz wszystko, okazuje się że autor ma dla nas jeszcze wiele interesujących sekretów do odkrycia. Przyjaciel okazuje się wrogiem, ofiara katem a zbrodniarz przyjacielem.  Świetnie stopniowane napięcie i skomplikowana fabuła sprawiły, że książka z pewnością nie zginie w tłumie innych. Pozostaje jeszcze zakończenie, które nie daje mi spokoju i wzbudza nadzieję na kontynuację losów Małgorzaty. Jeśli macie ochotę na nieco bardziej skomplikowaną zagadkę kryminalną owianą duża ilością emocji i bohaterów, którzy skrywają prawdziwe oblicze za zasłoną przyzwoitości - serdecznie polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - katooola
katooola
Przeczytane:2018-11-29, Ocena: 4, Przeczytałam,
Inne książki autora
Człowiek, który musiał umrzeć
Mariusz Zielke0
Okładka ksiązki - Człowiek, który musiał umrzeć

Roman Wolak bez wątpienia jest draniem, który dzięki dobrym kontaktom z dawną esbecją, układom i łapówkom dorobił się fortuny na kontraktach z państwem...

Sędzia
Mariusz Zielke0
Okładka ksiązki - Sędzia

Dziennikarz Kuba Zimny pisze artykuł o Adamie Bonarze, właścicielu świetnie prosperującej firmy leasingowej, nagle pomówionym o oszukanie inwestorów...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy