Martin Widmark i Emilia Dziubak mierzą się z tematem AI - sztucznej inteligencji. Stworzyli humorystyczną opowieść, która kryje w sobie refleksję nad tym, co może się wydarzyć, kiedy władzę nad swoim życiem oddamy technologii.
Bracia Rutger i Walter mieszkają razem i żyją spokojnym życiem. Nieco znużony obowiązkami domowymi Rutger konstruuje największy wynalazek wszech czasów: robota, który gotuje, sprząta, zmywa i zajmuje się wszystkimi nudnymi i czasochłonnymi zajęciami!
Kiedy już wszystko w domu jest zrobione, robot przenosi swoje zainteresowanie na braci. Muszą mniej jeść! Więcej spacerować! Przestać wierzyć w Świętego Mikołaja!
O wiele za późno bracia zdają sobie sprawę, że próbując ułatwić sobie codzienność, w rzeczywistości pozbawili się wszelkiej radości z życia...
Wydawnictwo: Mamania
Data wydania: 2023-07-07
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 32
Tytuł oryginału: Mojangen
Głęboko pod ziemią, w nieczynnej kopalni, dzieją się dziwne rzeczy. Wręcz niepojęte! Dawid i Larisa znaleźli się tu, podążając za pewnym szkockim wynalazcą...
Rodzina Nelly je kolację w nowej, karaibskiej restauracji, ale coś jest nie tak…Wieczorem mama dziwnie się zachowuje, jest jakby nieobecna, a następnego...
Przeczytane:2023-08-17, Ocena: 4, Przeczytałam,
- E! Mietek! Cho no tu i podaj ten dynks!
- Co? Który?
- No teeen okrągły co leży obok Twojej giry!
No właśnie. Czy tak jak przytoczony przeze mnie przykładowy Mietek znasz słowo dynks? A gdyby tak wejść w posiadanie jednego urządzenia wielofunkcyjnego dzięki któremu nie musiałbyś robić kompletnie nic? Pranie, sprzątanie, gotowanie – przecież to nudne i męczące! Życie od razu byłoby znacznie przyjemniejsze, bo od zamartwiania się o wszystko wokół było by ono. A właściwie on.
Przedstawiam Tobie Dinksa. Tytułowy Dinks to wymarzony gadżet dla braci Walter. A właściwie dla Rutgera. Bo on to ten bardziej pomysłowy braciszek i zrazem wynalazca tytułowego narzędzia. Zaradny, ale jednocześnie bardzo znudzony normalnymi czynnościami życiowymi zaczyna dłubać w domowym warsztacie i po wielu godzinach pracy szczyci się wynalezieniem lekarstwa dla ich świętego spokoju. Ale czy faktycznie będą tak zadowoleni z Walterowskiej innowacji? Czy wręcz odwrotnie będą mieli ochotę zrobić w końcu coś sami?
Szata graficzna książki jest bardzo specyficzna, niebanalna i mocno ugruntowana. Nie do końca przypadła mi do gustu. Jeśli chodzi o przesłanie to jak najbardziej trafiło do mnie, choć czytając książkę dziecku zdecydowanie pominęłabym fragment, w którym pojawia się informacja o nieistnieniu św. Mikołaja. To aż się prosi by pogrozić palcem autorowi. Ale wracając do sedna książki. Refleksja to jej drugie imię. Bo czy technologia może być aż tak okrutna? A i owszem. Technologia choć bardzo pomocna może nas w końcu zgubić. Książeczka jest krótka, ale warta uwagi.