Cybil Campbell jest przedstawicielką bocznej gałęzi MacGregorów. Mieszka sama, podobnie jak jej tajemniczy i ponury sąsiad, Preston McQuinn. Żadne z nich nie chce przyznać, że czuje się samotne. Choć oboje wmawiają sobie, że w ich życiu nie ma miejsca na miłość, to coraz częściej patrzą na siebie z zainteresowaniem. Zwłaszcza Preston nie potrafi oprzeć się tęsknocie, by wziąć w ramiona tę słoneczną, pełną energii dziewczynę, która jest tak blisko, i jednocześnie tak daleko...
Harper Collins Polska, 2016
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2016-05-23
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 250
Tytuł oryginału: Perfect neighbor
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Ewa Górczyńska
Książkę Nory Roberts „Cybil” można przyrównać do pudełka czekoladek. Główna bohaterka została obdarowana przez autorkę sporą dawką uroku osobistego, ciepła, uśmiechu, rezolutności i hartu ducha. Jej śmiałe posunięcia przyciągają uwagę przystojnego Prestona. Na każdej stronie cukier-lukier i czekolada. Momentami za dużo jak dla mnie. Stąd moje porównanie. Cieszę się, że książka to nie czekoladki, bo przytyłabym ze trzy kilo.
Tym razem Nora Roberts postawiła na bohaterkę typu „do rany przyłóż” a także „uratuję i pomogę”. Czasami jest to strzał w dziesiątkę, czasami powoduje, że czytelnika mdli. W przypadku tej książki autorka nieznacznie przekracza granicę. Cybil Cambell tworzy komiksy do gazety codziennej. Uwielbia swoją pracę i jest dobra w tym co robi. Potrafi obserwować rzeczywistość, wyciągać wnioski i w zabawny sposób przedstawiać prozaiczne sytuacje. Pewnego dnia do jej kamienicy wprowadza się tajemniczy Preston. Za namową przyjaciółki Jodi nawiązuje znajomość z raczej gburowatym młodzieńcem.
Akcja biegnie nieśpiesznie koncentrując się na głównych bohaterach. Autorka opisuje ich emocje i przemyślenia. Sceny intymne są pełne zmysłowości. Autorka plastycznymi opisami oddziałuje na wszystkie zmysły czytelniczek. Zapachy, smaki, dźwięki tworzą harmonijną oprawę dla namiętnych uniesień.
„Cybil” jest lekką przewidywalną historią, która zajmie najwyżej dwa popołudnia, pozwoli odetchnąć od codzienności, chociaż sama o niej opowiada. Polecam tym, którzy lubią ciepłe, słodkie i jeszcze raz ciepłe i słodkie historie.
Brenna OToole i Shawn Gallagher znają się od dziecka. Razem dorastali wśród zielonych irlandzkich łąk i stromych klifów. Różnią się jednak jak słońce i...
Opowieść o życiu i miłosnych perypetiach członków szkockiego rodu MacGregorów Grant Campbell zamieszkał w latarni morskiej, z dala od ludzi i świata...
Przeczytane:2022-12-07, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022,
Cybil Campbell mieszka w Nowym Jorku i jest autorką komiksów. Jej mieszkanie wiecznie stoi otworem, jest pełne ludzi, często dość głośnych. Młoda kobieta uwielbia swoje życie i jest bardzo zadowolona z tego, co udało jej się w nim osiągnąć.
Pewnego dnia do mieszkania obok niej wprowadza się tajemniczy mężczyzna, który gra na Saksofonie. Mężczyzna okazuje się niemiły, wręcz gburowaty, jednak to nie jej nie zraża. Kobieta dochodzi do wniosku, że jej nowy sąsiad jest biednym muzykiem i ma zamiar mu pomóc. Okazja nadarza się dość szybko, kiedy sąsiadka po raz kolejny próbuje ją zeswatać. Tylko wtedy jeszcze nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo się myli, a także, że jej dziadek maczał w tym wszystkim swoje palce. Kim tak naprawdę jest nowy sąsiad Cybil? Co go połączy z kobietą? Czy kolejny plan seniora rodu MacGregorów się powiedzie?
Za mną siódmy tom z serii i po raz kolejny uważam, że wato ją przeczytać. Czas spędzony z książką był udany. Nie napiszę, że jest to arcydzieło na jakimś mega wielkim poziomie, ale na pewno warto po nią sięgnąć w leniwe popołudnie. To historia warta przeczytania, dość ciekawa i wciągająca.
Główną bohaterką jest Cybil, córka Genevieve Grandeau i Granta Campbella. Kobieta ma dwadzieścia cztery lata, jest autorką komiksów. To osoba otwarta, sympatyczna, lubiana przez wielu. Według mnie jest bohaterką ciekawą i zdecydowanie ją polubiłam.
„Cybil” to książka, którą polecam na leniwe popołudnie. Według mnie warto po nią sięgnąć tak jak i po całą serię o rodzie MacGregorów.
Recenzja książki pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA