Dramatyczne wydarzenia w domu opieki społecznej Napisana w formie listów do Pana Nikt historia chłopca oddanego w wieku dziesięciu lat do tymczasowego domu opieki społecznej w prowincjonalnym mieście Polski lat 80. Tam zaczyna niezwykłą korespondencję z wymyśloną przez siebie postacią, której opowiada o budzących grozę stosunkach panujących w zamkniętym świecie dzieci wykorzystywanych seksualne, szantażowanych i bitych.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2004-03-03
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 254
Język oryginału: polski
Ilustracje:Małgorzata Karkowska/Flash Press Media
Powieść o samotności, o poszukiwaniu miłości, o złudzeniach. Po troszę life story i love story. Igor, bohater i narrator, poszukuje domu i tożsamości,...
"Kroki" to historia Kuby Dolińskiego, z zamiłowania fotografa, włóczącego się po Polsce bez wiadomego celu, który zjeżdża do rodzinnej wsi, otumanionej...
Przeczytane:2014-10-26, Ocena: 6, Przeczytałam,
"Bidul" Mariusza Maślanki to owita humorystyczną nutką tragiczna opowieść o marginesie społecznym w czasach obalania komunizmu. Główny bohater Borys trafia wraz w rodzeństwem do tytułowego bidula, czyli domu dziecka i przedstawia nam historię pełną patologicznych zachowań ludzi, którzy nie mieli szansy poznać dobrego, pełnego szczęśliwych chwil dzieciństwa. Już pierwszego dnia pokazuje, jak stara się przetrwać w życiu pełnym okrucieństwa. Wiadomo, że nie od razu mu się udaje, nie szuka bohaterskich wyjść z sytuacji - chce po prostu w spokoju przeżyć kolejny dzień.
Książka przeplatana jest pierwszoosobową narracją z listami pisanymi do Pana Nikt, czyli właściwie nikogo ważnego. Gdyby był to ktoś ważny, listy nie byłyby rwane i wyrzucane do kosza tuż po skończeniu pisania. To monolog wewnętrzny, pisany z błędami ortograficznymi, dzięki czemu nabiera realizmu. Pisana bez zwracania uwagi na znaki interpunkcyjne w dziecięcy sposób. Czytelnik czuje się, jakby czytał czyjś pamiętnik, by w kolejnym rozdziale znów móc czytać książkę w formie normalnej powieści.
Można by dyskutować bez końca - czy potrzebne są w tej książce tak ogromne ilości przekleństw. Wielu mogłoby się zdegustować, bo jak to tak, używać takiego języka w literaturze? Tylko że właśnie dzięki temu "Bidul" nabiera autentyczności. Bardziej oddaje emocje bohatera, jego odczucia. Osobiście nie uważam, że ich ilość została przesadzona - jest dodana w odpowiednich momentach, kiedy Borys ma naprawdę - jakieś tam, większe bądź mniejsze - powody, by ich użyć.
W książce zachwycająca jest zmiana bohatera - z dziecka, dla którego ważna jest zabawa, jego własne odczucia do dojrzałego, odpowiedzialnego (no, nie tak całkiem, ale kto z nas nie popełnia błędów?) mężczyzny. O ile na początku nie pałałam do niego sympatią (chociaż też nie nienawidziłam) o tyle pod koniec książki zachwycało mnie, jak inteligentny się stał. Jakimś cudem udało mu się wyrosnąć na porządnego człowieka, mimo tego, w jakim środowisku przebywał. Nawet zaczęłam odczuwać pewne podobieństwo w naszym patrzeniu na świat, to jak nie szedł z tłumem, nie dawał się przekonać do wielu głupstw, używał rozumu.
Najciekawsze jest to, że książka zawiera wątki autobiograficzny, ponieważ jak wyczytałam z różnych źródeł - autor powieści sam trafił w swoich wczesnych latach życia do domu dziecka.
Jestem zachwycona. Naprawdę dawno nie przeczytałam tak dobrej książki. Mimo, że na wielu portalach nie ma zbyt wysokich ocen, jestem przekonana, że postawienie tu pełnej 10 z mojej strony nie będzie błędem.