Gdy w stolicy Niemiec trwają obchody Ekumenicznych Dni Kościoła, policja otrzymuje anonimowy telefon i filmik, na którym ktoś ukrzyżowuje mężczyznę. Funkcjonariusze mają czterdzieści godzin na znalezienie ofiary. Jeśli nie zdążą, nie tylko mężczyzna zginie, ale cały Berlin stanie w ogniu. Rozpoczyna się wyścig z czasem i pogoń za zamachowcem. Emocjonujący thriller, w którym godziny zamieniają się w sekundy, a realizm opisanych zdarzeń wywołuje ciarki.
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2017-09-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
Niniejsza książka pojawiła się na rynku wydawniczym już jakiś czas temu, bo roku 2017 w serii Gorzka Czekolada ukazującej się pod szyldem Wydawnictwa Media Rodzina.
„40 godzin” to historia, której głównym bohaterem jest Faris Iskander. Zawieszony w czynnościach funkcjonariusz niemieckiej policji. Pewnego dnia od nieznanego nadawcy otrzymuje on e-mail z tajemniczym filmem przedstawiającym ukrzyżowanego mężczyznę. Dowiaduje się również, iż ma zaledwie 40 godzin na to, by go odnaleźć i ocalić życie ukrzyżowanemu, a także mieszkańcom Berlina.
W taki oto sposób rozpoczyna się mrożąca krew w żyłach gra z niebezpiecznym psychopatą oraz wyścig z czasem, bo przecież zegar wciąż tyka…
Kathrin Lange stworzyła misterną i niesamowicie wciągającą powieść kryminalną z jednej strony osadzając ją w realiach religijnych napięć i coraz powszechniejszych niestety zamachów terrorystycznych. Z drugiej strony natomiast okraszając ją skomplikowanymi pod względem psychiczno-emocjonalnym postaciami, które mają za sobą traumatyczne przejścia.
Tropienie zamachowca, który na różne sposoby myli tropy przypomina zabawę w ciuciubabkę. Iskander i jego współpracownicy czują się coraz bardziej osaczeni i zagubieni w gąszczu mylnych poszlak, jednak, mimo, iż w Berlinie, gdzie akurat trwają Ekumeniczne Dni Kościoła dochodzi do kolejnych wybuchów i są następne ofiary nasi śledczy się nie poddają.
Oprócz historii sensacyjnej jest to również według mnie opowieść mocno psychologiczna, ponieważ już sama postać niemieckiego policjanta mającego egipskie korzenie i będącego, co prawda niepraktykującym, ale jednak muzułmaninem budzić może różnorodne odczucia w jego otoczeniu. Fakt ten z całą pewnością nie jest bez znaczenia dla samego Iskandera i wywołuje w nim całą gamę emocji, zwłaszcza w kontekście wielu ekstremalnych sytuacji, w których zmuszony jest się odnajdywać i podejmować działania w celu ujęcia terrorysty.
Kathrin Lange uchyla też przed czytelnikami drzwi do psychopatycznej osobowości zamachowca. Zimnego, wyrachowanego osobnika, który bez najmniejszych skrupułów stawia swoje chore ultimatum.
Autorka prowadzi nas bardzo krętymi drogami do finału wyścigu z kurczącym się czasem. Czy Farisowi uda się w określonym czasie odnaleźć mężczyznę na krzyżu, czy też Berlin stanie jednak w ogniu?
Jeśli macie ochotę przeczytać dobrą powieść kryminalną, w której główny bohater z zagmatwaną i nie łatwą przeszłością próbuje zmierzyć się z wyrachowanym psychopatą, rozwiązując przy tym bardzo wiele zagadek rzucanych mu wciąż niczym przysłowiowe kłody pod nogi to koniecznie zanurzcie się w lekturę odliczając razem z Farisem Iskanderem tytułowe „40 godzin”.
Dodam jeszcze, że w roku 2018 pojawiła się druga odsłona cyklu o Farisie Iskanderze, która nosi tytuł „Detonator”. Niestety nie czytałam tej książki, ale mam nadzieję, że kiedyś to nadrobię.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2019/12/40-godzin-duzo-czy-mao.html
Berlin. Zbliżają się doroczne obchody Ekumenicznych Dni Kościoła, z tym, że te mają być wyjątkowe, gdyż w mszy kończącej obchody ma uczestniczyć papież. Do Berlina zjeżdżają wierni z całego kraju, policja postawiona jest w stan gotowości, lecz nic nie przygotuje ich na to, co zafunduje im pewien szaleniec.
Faris Iskander jest policjantem pracującym w oddziale do walki z przestępstwami popełnionymi na tle religijnym. Właściwie to w momencie, gdy rozgrywa się akcja, Faris jest zawieszony w czynnościach. Osiem miesięcy wcześniej został on poważnie ranny podczas akcji, w której terrorysta wysadził się wraz z zakładnikami, za który to wybuch policjant czuje się odpowiedzialny. Powoli wraca do siebie, brakuje mu pracy i kolegów, jednak nadal męczą go koszmary i nie jest emocjonalnie stabilny. Pewnego dnia Faris dostaje wiadomość, do której załączony jest film pokazujący ukrzyżowanie człowieka, oraz instrukcje, co musi zrobić, by zapobiec wybuchom na terenie miasta. Zamachowiec jest sprytny, zna procedury i fakty z życia funkcjonariusza, a na zachętę wysadza na jego oczach pociąg pełen ludzi. Jego celem jest msza główna, która ma się odbyć za czterdzieści godzin na stadionie, a zapobiec zamachowi można jedynie odnajdując ukrzyżowanego człowieka, zanim ten umrze.
Temat zamachów terrorystycznych jest tematem bardzo na czasie, to chyba coś, czego boją się wszyscy. Nie znasz dnia ani godziny, nie jesteś w stanie przewidzieć ani się uchronić. A wszystko w imię wiary. Książka może nie wyróżniałaby się niczym szczególnym, gdyby nie to, że autorka jako główną postać osadziła muzułmanina. Dzięki temu na problem możemy spojrzeć z zupełnie innej perspektywy, jako że Faris dość często pada ofiarą podejrzliwości tylko ze względu na wygląd. Postać Farisa jest fajnie wykreowana, ludzka, z gamą zalet oraz wad. Równolegle poznajemy również Alexandra, jego historię i to, co zrobił teraz. Głównie jednak obserwujemy poczynania policjanta.
Książka rozpoczyna się z przytupem i zapowiada mroczną, mocną akcję. Niestety, nie trwa to długo i zarówno tempo, jak i napięcie mocno siada, by dopiero pod koniec znowu mocniej przykuć uwagę. Nie jest oczywiście tak, że książka jest nudna. Nie, tylko że po dobrym początku człowiek oczekuje dobrej kontynuacji. Tutaj wprawdzie dzieje się dużo, sprawca bawi się z policją, myli tropy, sieje strach, lecz zabrakło tego czegoś co sprawia, że od książki nie można się oderwać. W między czasie lepiej poznajemy bohaterów, autorka wprowadza kilka wątków pobocznych, by na koniec przyspieszyć. Zakończenie mnie nie zaspokoiło, chociaż jedna rzecz była zaskakująca.
Moim zdaniem najmocniejszą stroną powieści jest główny bohater, który obala stereotypy. Poza tym podobało mi się pokazanie, iż nie tylko islamiści mogą być religijnymi fanatykami. Ciekawie jest również ukazana zależność syna od ojca i wpływ wychowania na dorastającego człowieka.
Podsumowując, "40 godzin" jest ciekawą lekturą, poruszającą aktualne problemy i pokazującą je z innej strony. Styl autorka ma dobry, zabrakło jednak umiejętności podtrzymywania napięcia.
Juli nie może tego pojąć: Charlie żyje! To mógłby być koniec cierpień Davida. On i Juli mogliby żyć długo i szczęśliwie. Problem w tym, że Charlie poruszy...
Juli i David mieszkają w Bostonie. Oboje z pomocą terapeutów usiłują dojść do siebie po wydarzeniach ubiegłej zimy. Niestety ponownie muszą zjawić się...
Może twój Bóg mnie tutaj skierował-mruknął
Może jednak los?
A to nie to samo?
Więcej