Forum

Wątek - Renata Piątkowska odpowiada na pytania czytelników
← powrót

Kto Post
agasam9
Avatar użytkownika - agasam9
2014-03-18 21:49:51

Jak wyobraża sobie Pani siebie i swoją twórczość za 10 lat?
anikirax
Avatar użytkownika - anikirax
2014-03-18 22:52:13

1. Skąd czerpie Pani inspiracje? 2. Czy uważa Pani, że czerpanie inspiracji z własnego życia to dobry pomysł na pisanie książek? 3. Czy Pani życie jest w jakiś sposób wyjątkowe, by napisać własną autobiografię? 4. Czym jest dla Pani radość dziecka? 5. Jak wspomina Pani początki pisania/wczesnej kariery? 6. Co osobiście Pani czyta? Jakie gatunki? 7. Ulubiona książka i film? 8. Czym pieniądze mają dla Pani dużą wartość? 9. Co jest wg Pani najważniejsze w lekturach dla młodych czytelników? 10. Czy w Pani rodzinie młodsze dzieci lubią napisane przez Panią książki? 11. Jak radzi sobie Pani z krytyką? 12. Czy dużo czasu zajmuje Pani wymyślenie nowej książki? 13. Czy wyśniła Pani kiedyś książkę?
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-18 23:02:28

By odpowiedzieć na pytanie: czy trudniej pisać dla dzieci, czy dla dorosłych? - posłużę się cytatem z Gorkiego: "Dla dzieci trzeba pisać jak dla dorosłych, tylko lepiej" - i to wyjaśnia sprawę. Pisząc dla dzieci, zwłaszcza tych małych, mam świadomość, że to osoba dorosła będzie czytała dziecku mój tekst. Chciałabym, żeby dorosły też miał frajdę z tej lektury, żeby bawił się, wzruszał razem z siedzącym mu na kolanach maluchem. I to mi się chyba udaje, bo rodzice opowiadają mi czasem, że czytając np. "Opowiadania z piaskownicy", albo "Piegowate opowiadania" przypominają sobie, jak to jest oglądać świat oczami dziecka, nie są znudzeni, historie nie wydają im się infantylne. Takie opinie są dla mnie ważne i przyznaję, że bardzo mnie cieszą. A małego recenzenta, niestety nie mam na podorędziu, za to mam nadzieję, że we mnie siedzi taka mała, przekorna dziewczynka, dobra koleżanka intuicji i podrzuci czasem dobrą radę. Czy ciężko dzisiaj zadebiutować? A kiedy było lekko? I jeszcze słówko na temat, czy powinno się pisać o strachu, głodzie, wojnie? Oczywiście w kontekście książki "Wszystkie moje mamy". Jestem przekonana, że tak. To my dorośli mamy problem z tym, by opowiadać dzieciom o tych trudnych czasach. Dzieci słuchają chętnie, wręcz z otwartymi buziami. Gdy opowiadam im na spotkaniach o Irenie Sendlerowej (o której jak Polska długa i szeroka nie wiedzą nic), to na sali panuje cisza, jak makiem zasiał. Dzieci są pod wielkim wrażeniem i tu wcale nie chodzi o to by epatować okrucieństwem. Dzieci zachwyca sama postać, to czego dokonała i jak potrafiła przeciwstawić się złu. Młoda kobieta, która wraz ze swoimi współpracownikami wyprowadziła z getta i ocaliła 2500 dzieci. Trzeba o tym mówić, oczywiście z wyczuciem.
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-18 23:11:49

Jako mała dziewczynka uwielbiałam opowieści o Muminkach i tak mi zostało do dziś. Czy chcę moich czytelników pouczać, rozśmieszać czy usypiać? No broń Boże usypiać! Pouczać też za nic na świecie! Już prędzej rozśmieszać, czy może raczej bawić, pokazywać świat w różnych odsłonach, rozbudzać ich ciekawość, wyobraźnię, wzruszać, podpowiadać, dawać do myślenia, udowadniać, że książka to przedmiot magiczny. Kiedyś moje dzieci były takimi "testerami" moich książek, ale te czasy dawno minęły. Teraz muszę poczekać na wnuki.
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-18 23:39:48

Dla mnie w pisaniu książek najważniejsza jest historia, którą chcę opowiedzieć. Jeśli historia jest "dobra" to i przesłanie może się z niej wysnuje, albo coś chwyci za serce i nie puści, a może rozbawi do łez. Nie mam specjalnych rytuałów związanych z pisaniem. Po prostu muszę mieć spokój, szansę na to, by się wyłączyć z codziennych obowiązków i perspektywę, że przez kilka najbliższych godzin, nikt mi tego spokoju nie zakłóci. A gdy jeszcze u stóp leży najwierniejszy z psów i na stole dymi szklanka z herbatą - to opowiadania piszą się same:) Piszę na papierze i dopiero gotowy tekst przepisuję na komputerze. Czy czekam na natchnienie? Raczej nie, ja po prostu często obracam w głowie jakąś myśl, scenkę, dialog, puentę. Myślę o niej siedząc w autobusie, gotując zupę, spacerując z psem. I zwykle w jakimś momencie łapię to najlepsze skojarzenie za ogon. A czy gonią mnie terminy? Tak też bywa. Sama nie znoszę osób, które nie dotrzymują słowa, więc jak się zobowiążę oddać tekst w określonym terminie, to nie ma zmiłuj, siedzę i piszę. Czy piszę do szuflady? Sukces pierwszej książki sprawił, że żaden kolejny tekst nie wylądował już w szufladzie. To czytelnicy weryfikują książki, jeśli chcą je kupować i czytać, to to jest wystarczający bodziec by pisać. A gdy jeszcze do tego książka zdobywa nagrodę, to czego więcej chcieć?
rama83
Avatar użytkownika - rama83
2014-03-18 23:41:09

1. Czy uważa Pani, że akcja „Cała Polska czyta dzieciom” to tylko "chwilowy" sukces? 2. Może ma Pani pomysł na podobną kampanię społeczną przeznaczoną dla czytelnika nastoletniego lub dorosłego? 3. W dzieciństwie była Pani tzw. molem książkowym? Wynosi się taką miłość do książek z domu? 4. Jaka jest recepta na sukces? Pozdrawiam serdecznie, może jeszcze jakieś pytania przyjdą mi do głowy :)to je zadam
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-18 23:50:17

Nie mam najlepszego zdania o książkach upstrzonych gadżetami. To tekst i ilustracja ma być atutem książki a nie doczepiony do niej gwizdek, plastikowa (często tandetna zabawka), czy zwisający z boku różowy loczek. Taki wabik ma przyciągnąć uwagę dziecka, a to treść powinna go zachwycić, ucieszyć, zaciekawić. Znajomość etapów rozwoju dziecka, doświadczenie wynikające z wychowywania własnych dzieci, kłaniają się też studia ze specjalizacją socjologia rodziny, intuicja - to pomaga mi dobierać słowa i tematy adekwatne do percepcji czytelników.
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-19 00:05:15

Jak długo piszę książkę? Różnie bywa. Są książki, do których muszę się solidnie przygotować np. "Gdyby jajko mogło mówić", czyli książka o zwyczajach, wymagała grzebania w bibliotece, szukania informacji w komputerze - a to jest bardzo czasochłonne. Pisałam ją ponad pół roku. Inne, mniejsze objętościowo, do których nie trzeba zbierać materiałów, zabierają mi około 4 miesięcy. Wszystko zależy też od tego, ile mam czasu na pisanie, czasem jakieś perturbacje rodzinne, lub np. choroba, remont, nagły wyjazd - sprawiają, że coś co miało zabrać mi 4 miesiące przeciąga się do 5. Nie ma tu reguły. Książki "Najwierniejsi przyjaciele" nie pisałam z myślą o moich dzieciach. Raczej, jeśli już, to z myślą o moim psie:) Tak naprawdę, obcowanie z nim na co dzień, na pewno nie pozostało bez wpływu na wybór tematu tej książki. A jakiej słucham muzyki? Bardzo różnej, zależnie od nastroju. Ostatnio nie mogę się odczepić od Anny Marii Jopek. Pięknie zapraszam na spotkanie autorskie, jeśli pojawi się taka możliwość.
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-19 00:11:59

Żebym to ja wiedziała, jaka jest recepta na wenę twórczą! Jak już pisałam wcześniej, jeśli utknę w jakimś miejscu pisanego właśnie tekstu, to obmyślam, próbuję, ciągnę wyobraźnię za język, aż w końcu pojawia się to optymalne rozwiązanie. Czasem trwa to dłużej, czasem myśli zapalają się od siebie jak zapałki i już można siadać i pisać.
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-19 00:16:34

Pierwsza książka była przeznaczona dla moich dzieci. Zresztą książka, to za dużo powiedziane. To były notatki, szkice historyjek, spisywane na gorąco pomysły. Dopiero gdy zdecydowałam się wysłać je do wydawnictwa, uporządkowałam ten materiał, naniosłam wiele poprawek, rozpisałam tekst na dialogi, dopracowałam szczegóły. Wtedy narodziła się z tego książka.
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-19 00:34:26

Czy w dzieciństwie byłam szaloną osóbką? Jeśli za szaleństwo uznać przesiadywanie w stajni, czyszczenie końskich kopyt i czesanie ogonów - to tak. Miałam w głowie trochę zwariowanych pomysłów, nie przeczę i mam nadzieję, że coś z tego szaleństwa zostało mi do dziś. Zawsze też pisałam chętnie i z łatwością, choć rzecz jasna, nawet mi się nie śniło, że będę autorką książek dla dzieci. Wtedy raczej widziałam się w roli dżokeja albo pracownika (najlepiej dyrektora:)ZOO. Czy myślę o pisaniu książek dla dorosłych? Nie. Jeśli już, to może spróbuję kiedyś napisać książkę dla piętnasto, lub szesnastolatków. Wiem nawet o czy mogłaby być ta książka...
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-19 00:36:24

Pierwsza książka była przeznaczona dla moich dzieci. Zresztą książka, to za dużo powiedziane. To były notatki, szkice historyjek, spisywane na gorąco pomysły. Dopiero gdy zdecydowałam się wysłać je do wydawnictwa, uporządkowałam ten materiał, naniosłam wiele poprawek, rozpisałam tekst na dialogi, dopracowałam szczegóły. Wtedy narodziła się z tego książka.
izabela81
Avatar użytkownika - izabela81
2014-03-19 10:06:41

Pani Renato, pisze Pani również bloga kulinarnego. Skąd taki pomysł i zamiłowanie do gotowania?
katiewa92
Avatar użytkownika - katiewa92
2014-03-19 10:49:39

Bardzo się cieszę, że choć raz mogę zadać pytanie osobie piszącej książki. Jest jedna rzecz, która mnie niebywale intryguje. Wydaje mi się, że pisanie książek w ogóle nie jest łatwe, a tym bardziej dla tak młodych odbiorców. Moim zdaniem trzeba wczuć się w tego małego człowieka i spróbować myśleć jak on, żeby napisać naprawdę dobrą książkę, która spodoba się dzieciom. Czy Pani musi wczuwać się nie tylko w swoich książkowych bohaterów ale także i w potencjalnego odbiorcę, którymi przeważnie są dzieci i młodzież? Jeśli nie, to co jest kluczem do napisania książki, która trafi do czytelnika?
magda2lena
Avatar użytkownika - magda2lena
2014-03-19 16:58:26

Mamy takie pytanie: Czy czyta pani swoje książki swoim dzieciom i co pani wtedy czuje jako matka i autorka? Pozdrawiamy
aishiteru
Avatar użytkownika - aishiteru
2014-03-19 21:40:16

Bardzo się cieszę, że tak młody czytelnik może być dobrym słuchaczem! Chyba trochę nie doceniam dzieci, bo zawsze myślałam, że małe dziecko z zainteresowaniem może słuchać tylko o kotkach i pieskach - muszę się jeszcze wiele nauczyć. :) Oczywiście to, że dzieci słuchają, to również Pani zasługa, bo przedstawić ważny temat, ale nie wystraszyć i nie zasmucić, tylko naprawdę zaciekawić, a nawet UCZYĆ - to naprawdę trudne zadanie. A czy w trakcie spotkań autorskich przydarzyła się Pani jakaś zabawna historia? "Pisać każdy może, trochę lepiej, lub trochę gorzej" czy "chwałą jednych jest, że piszą dobrze, a innych, że się do tego nie zabierają"? Ostatnio trafiła mi w ręce książka, której autorka ma 14 lat. To, że młode osoby piszą oczywiście zasługuje na pochwałę, ale czy nie powinni zaczekać z wydawaniem? Jak wygląda Pani domowa biblioteczka? Ja bardzo lubię posiadać książki, które czytam, więc często przeglądam strony, sprawdzam nowości... i kupuję. A jak to jest u Pani? :) Czy Pani dzieci również są zainteresowane pisaniem? Może mają coś na swoim koncie? Wiersze, opowiadania?
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-19 23:41:29

Już chciałam odpowiedzieć na pytania dziecka umieszczone w ostatnim poście, ale pomyślałam, że najprościej będzie jak mama lub tata przeczyta mu książkę "Najwierniejsi przyjaciele - prawdziwe psie historie". Tam będzie wszystko a nawet trochę więcej na temat psiej przyjaźni i tego KIM tak naprawdę jest PIES.
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-19 23:42:43

Niestety, ja nie piszę bloga kulinarnego:( Może jakaś zbieżność nazwisk...
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-19 23:54:59

Tak, spotkania autorskie to czasami wyzwanie, ale z reguły dogaduję się z moimi czytelnikami. Bywa, że trudno utrzymać uwagę, zwłaszcza małych dzieci, ale na szczęście, mam już na nich swoje sposoby. Bardzo lubię spotkania organizowane w bibliotekach, tam jest odpowiednia atmosfera. A najbardziej udane są wtedy, gdy w grupie jest około 30 dzieci. Można wtedy nawiązać bliższy kontakt, wciągnąć dzieci w rozmowę, skrócić dystans. Wzdrygam się przed spotkaniami na salach gimnastycznych (ten typowy a niezbywalny zapach takich sal przyprawia o ból głowy), zwykle jest tam fatalna akustyka, bardzo dużo dzieci, których ręce i nogi żyją własnym życiem a uwaga i skupienie wiszą gdzieś na drabinkach. Ale mam nadzieję, że i z takich spotkań wynoszą coś dobrego.
renatahrycalik
Avatar użytkownika - renatahrycalik
2014-03-20 00:05:30

Nie sądzę, żeby akcja "Cała Polska czyta dzieciom", to był chwilowy sukces. Ta chwila trwa już dobrych kilkanaście lat! Nigdy dość propagowania czytelnictwa wśród dzieci. Wiadomo: Czym skorupka za młodu nasiąknie... A pomysł by powstała podobna kampania ale skierowana do młodzieży uważam za ZNAKOMITY. Jeśli chodzi o receptę na sukces, to sama chciałabym ją poznać. Może pytajmy Panie Grocholę, Masłowską, Tokarczuk lub Pana Wiśniewskiego, Pilcha jak to zrobili. Ja nie wiem.
Odpowiedz