Kto | Post |
---|---|
|
2013-03-07 14:38:11
Anna Zgierun-Łacina. Autorka powieści dla młodzieży, po które jednak z przyjemnością sięgają również dorośli - m.in. Kradzione róże, Czynnik miłości czy Telefony do przyjaciela które ukazały się nakładem Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Dla najmłodszych napisała książki Inwazja wirusów i Wielki napad. W sieci posługuje się nickiem teano, regularnie publikuje na swojej stronie internetowej. Kolejna jej książka ukaże się jeszcze w tym roku. Autorka postanowiła bliżej poznać swoich czytelników i porozmawiać z nimi za pośrednictwem naszego serwisu. Dlatego zapraszamy do zadawania w tym właśnie wątku pytań na tematy szczególnie Was nurtujące. Anna Zgierun-Łacina będzie na nie regularnie odpowiadała do piątku, 15 marca 2013. Najciekawsze pytania - zgodnie z tradycją - nagrodzimy książkami lub punktami wymiennymi na książki w naszym sklepiku. Zapraszamy do dyskusji! Aby wziąć udział w dyskusji, wystarczy kliknąć przycisk "Odpowiedź" |
|
2013-03-07 15:22:01
1. Pani Anno, czytałam Pani książkę "Kradzione róże" i zastanawiam się, czy zawiera w sobie jakieś wątki autobiograficzne lub czy była może inspirowana wydarzeniami z życia Pani rodziny, znajomych? 2. Które książki łatwiej, z większą przyjemnością się Pani pisze - te dla dzieci, czy dla młodzieży? 3. Którą swoją książkę poleciłaby Pani czytelnikowi, który dopiero zaczyna przygodę z Pani twórczością? Dlaczego akurat tę? |
|
2013-03-07 15:31:22
Dzień dobry pani Aniu. 1.Co pobudza panią do pisania? 2.Dlaczego pisze pani powieści dla młodzieży?Czy wspomina pani jakieś chwile,czy też inspiruje panią coś innego? 3.Kto jest pani ulubionym pisarzem? 4.Co zaskakuje panią,co pani lubi w powieściach innych pisarzy?wzoruje się pani na którymś? 5.Czy ktoś ufantanizował pani sztukę pisania? 6.Jaka była pani pierwsza książka?Ile lat miała pani,gdy zaczęła ja pisać? |
|
|
|
2013-03-07 16:32:24
Witam Pani Anno: 1. W jakiej scenerii najbardziej lubi pani pisać? Czy jest to zacisze gabinetu, domu, czy gdzieś pani wyjeżdża np w plener? 2. Czy pisanie dla dzieci to trudniejsza, czy łatwiejsza sprawa? 3. czy chciałaby Pani, by któraś z książek doczekała się ekranizacji, a jeśli tak, to czy miałaby to być jakaś np bajka czy film fabularny? 4. Jakie jest Pani życiowe motto ? |
|
2013-03-07 16:35:22
Dzień dobry, White_swan :) 1. Pani Anno, czytałam Pani książkę "Kradzione róże" i zastanawiam się, czy zawiera w sobie jakieś wątki autobiograficzne lub czy była może inspirowana wydarzeniami z życia Pani rodziny, znajomych? Nie mogę zbyt wiele na ten temat mówić, powiem tylko tyle: Nie jest to książka autobiograficzna, ale niestety pierwowzór "czarnego charakteru" istnieje i nadal "nie ma na niego paragrafu". Myślę też, że nie jest w swoim procederze odosobniony, nie jest nikim wyjątkowym. Dlatego ta książka jest taka ważna. Chciałam powiedzieć, że TO tak naprawdę może się przytrafić każdemu z nas. Jedyne co mogę zrobić - to ostrzegać i pokazywać mechanizmy jego działania. Dzień dobry, kacpi71935 :) 1.Co pobudza panią do pisania? |
|
2013-03-07 17:20:31
Serdecznie witam! 1. Skąd Pani czerpie pomysły na swoje fantastyczne książki i dlaczego właśnie są adresowane do dzieci i młodzieży? 2. Kto jest Pani pierwszym czytelnikiem? 3. Czy musiała Pani w swoim życiu podejmować trudne wybory, które zaważyły potem na życiu Pani i bliskich? 4. Lubi Pani pokonywać przeszkody, które wyglądają na nie do pokonania? 5. Po jakie książki Pani sięga najchętniej? |
|
2013-03-07 18:23:18
Pani Anno, chciałabym zadać pani kilka pytań :) 1.Czym jest dla pani pisanie? 2.Jak powstają pani książki? Jak rodzą się te historie? 3.Czy te sytuacje z pani książek istnieją tylko w pani głowie,czy może mają swoje odbicie w rzeczywistości? 4.Jak nauczyła się pani pisać,wykształciła swój własny styl? |
|
2013-03-07 19:07:14
Ann49 również witam serdecznie :) 1. Skąd Pani czerpie pomysły na swoje fantastyczne książki i dlaczego właśnie są adresowane do dzieci i młodzieży? Jak już odpowiedziałam kacpi71935, nie piszę powieści dla młodzieży :) To wydawcy tak je klasyfikują, ponieważ główni bohaterowie mają zwykle "naście" lat. Ale w tle zawsze są dorośli z własnymi problemami, tak by dorosły czytelnik też miał z kim się identyfikować. Po prostu lubię konwencję młodzieżową, ale to są książki dla wszystkich. Ja je określam jako "literatura familijna". Inaczej rzecz ma się z książkami dla dzieci - z nimi dzielę się swoją wiedzą, bo dzieci z natury są ciekawe świata. Ale to wcale nie znaczy, że dorośli nie mogą tego czytać. Przeciwnie - w książkach dla dzieci zawarłam też wskazówki dla dorosłych, by umieli z dziećmi porozmawiać o tym, o czym im czytają, nawet jeśli swego czasu nie uważali na lekcjach biologii ;) Fantastyki (bo fantastykę też piszę, choć trudno ją znaleźć w księgarniach) również nie adresuję do dzieci i młodzieży. A pomysły... szerzej odpowiem Wiktoriii (poniżej, pyt 2) 2. Kto jest Pani pierwszym czytelnikiem? Proszę zerknąć do podziękowań na końcu książek :) 3. Czy musiała Pani w swoim życiu podejmować trudne wybory, które zaważyły potem na życiu Pani i bliskich? Na tym chyba polega życie? "Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę" 4. Lubi Pani pokonywać przeszkody, które wyglądają na nie do pokonania? W książce czy w życiu? 5. Po jakie książki Pani sięga najchętniej? Wesołe. Im częściej się przy nich śmieję, tym wyżej cenię autora. Dzień dobry, Wiktoriiia:) 1.Czym jest dla pani pisanie? Sposobem na życie. Wielką frajdą. Bólem tworzenia. Sama nie wiem. Ale lubię to robić. 2.Jak powstają pani książki? Jak rodzą się te historie? Bardzo różnie. Zdarza się, że jakiś pomysł czy fragment książki mi się przyśni, ale niezależnie od tego skąd zaczerpnę pierwszą inspirację, pomysł dojrzewa stopniowo, w miarę jak zbieram materiały do książki, krystalizuje, rozwija się, zmienia. Czasem buduję fabułę wokół bohatera a czasem na odwrót: najpierw jest zalążek fabuły, a potem rodzą się bohaterowie. Nie mam jednej recepty. Każda moja książka powstawała inaczej, każda jest inna, każdą w trakcie pisania musiałam wielokrotnie weryfikować. 3.Czy te sytuacje z pani książek istnieją tylko w pani głowie,czy może mają swoje odbicie w rzeczywistości? I tak i tak. Najśmieszniejsze jest to, że sytuacje, które rzeczywiście się zdarzyły, są często nieprawdopodobne literacko i muszę je trochę pozmieniać, uwiarygodnić, bo inaczej czytelnik stwierdzi, że teraz to już przegięłam. A te, które zmyśliłam od początku do końca, często spotykają się z odbiorem "tak! Tak jest!" albo nawet: "Coś takiego zdarzyło się mnie/mojemu koledze/mojej cioci!" 4.Jak nauczyła się pani pisać,wykształciła swój własny styl? Czytając. Im więcej czytamy dobrej literatury, tym łatwiej nasiąkamy prawidłowymi wzorcami językowymi. Dopiero drugi etap to praca nad warsztatem "w walce" - czyli trzeba pisać, poddawać to pod krytykę, poprawiać i znów pisać. Trening czyni mistrza, a mistrz powiedział: "trzeba uczyć się i ciągle ćwiczyć". |
|
2013-03-07 19:44:13
Witam Pani Anno :) Ostatniego lata zachwyciłam się Pani książką pt. "Czynnik Miłości". Zastanawiam się, skąd Pani czerpie inspirację? W jakich okolicznościach najlepiej się Pani tworzy? Czy gubi się Pani pisząc? (chodzi o informacje na temat bohaterów, osobiście zapisuję sobie je w dokumencie, aby nie pomylić się co do na przykład koloru oczu) Czy wzoruje się Pani na rzeczywistych postaciach, czy raczej są one całkiem wymyślone? Czy Pani lubi to co robi? Dlaczego została Pani pisarką? Kiedy wiedziała już Pani, że właśnie ten zawód jest dla Pani odpowiedni? Jak Pani się czuje ze świadomością, że ma Pani tyle czytelników? Pozdrawiam :) |
|
2013-03-07 20:16:55
Witaj Candice :) > Ostatniego lata zachwyciłam się Pani książką pt. "Czynnik Miłości". Bardzo się cieszę. To teraz pora na "Kradzione róże" i "Miłość pod psią Gwiazdą" :) > Zastanawiam się, skąd Pani czerpie inspirację? > W jakich okolicznościach najlepiej się Pani tworzy? Jak już pisałam Twoim poprzednikom, nie ma reguł. Pomysł na "Czynnik miłości" chodził za mną od dawna, ale nie wiedziałam, jak go opowiedzieć. Dopiero kiedy pojawił się szał na "Zmierzch" zrozumiałam - to jest to! To jest ta sceneria, w której moja opowieść stanie się zrozumiała. Więc siadłam i... napisałam. Podobnie było z "Telefonami do przyjaciela" - książka dojrzewała przez pięć lat - szukałam dekoracji, środków przekazu, aby opowiedzieć o czymś, co mi się przyśniło :) Okoliczności? Idealne to takie, gdy jestem sama z laptopem i nikt mi nie przeszkadza. Ale nie zawsze ma się to, co by się chciało. > Czy gubi się Pani pisząc? (chodzi o informacje na temat bohaterów, osobiście zapisuję sobie je w dokumencie, aby nie pomylić się co do na przykład koloru oczu) Nie. Ja moich bohaterów "widzę" oczami wyobraźni, trudno więc żebym się myliła. Ale zapisuję sobie ich daty urodzenia, lata edukacji, ślubu czy urodzenia dziecka, ważne wydarzenia z ich życia, szkoły, do jakich chodzili itd. Wtedy na przykład wiem, czy mogli się spotkać gdzieś/kiedyś czy nie mieli na to szans. Jeśli akcja dzieje się np. w szkole, to mam zawsze w osobnym pliku plan lekcji klas do których chodzą bohaterowie. Wtedy nie zdarzy mi się, że na przykład w jakiś poniedziałek zaczną matematyką, a w inny o tej samej porze będą mieli angielski (chyba że fabuła wymusza zastępstwo, ale to inna sprawa i jest to uzasadnione fabularnie) > Czy wzoruje się Pani na rzeczywistych postaciach, czy raczej są one całkiem wymyślone? Postacie są wymyślone, ale niektóre cechy "pożyczam" od rzeczywistych osób. Niekoniecznie znajomych. Czasem widzę jakąś osobę np w tramwaju czy na ulicy i ma (lub robi) coś charakterystycznego, co postanawiam opisać. > Czy Pani lubi to co robi? Gdybym nie lubiła, po co miałabym to robić? > Dlaczego została Pani pisarką? Nie wiem. Odkryłam, że daje mi to dużo radości, wydaje mi się też, że jest to jakieś dobro, którym mogę obdarować czytelników. Zależy mi na tym, by moje książki sprawiały coś pozytywnego w życiu tych, którzy po nie sięgną. Niekoniecznie od razu, czasem po latach. Z takim nastawieniem każdorazowo przystępuję do pisania. > Kiedy wiedziała już Pani, że właśnie ten zawód jest dla Pani odpowiedni? Znajduję tu to, co lubię. Jestem osobą ciekawą świata, a pisanie wymusza na mnie nieustanne dokształcanie. Kiedy pisałam "Il mago del potere" musiałam zgłebić tajniki ceramiki artystycznej. "Kradzione róże" spowodowały że dowiedziałam się mnóstwo nowych rzeczy o Grecji, o tym czego się dowiedziałam przy pisaniu innych książek, nie powiem, bo musiałabym zrobić spoiler :) A kiedy odkryłam, że jest to dla mnie? Nie umiem powiedzieć, po prostu samo przyszło. Był czas kiedy chciałam zostać naukowcem i osiągnęłam to. W pewnym momencie odkryłam, że to "za mało" że chcę czegoś innego, że to była moja droga, ale czas zmienić ją na inną. Więc zmieniłam. Nie wiem na jak długo. Na razie podoba mi się to, co robię i myślę, że mam tu jeszcze trochę do zrobienia. :) > Jak Pani się czuje ze świadomością, że ma Pani tyle czytelników? Nie zastanawiałam się nad tym. Ale cieszę się, ilekroć odkrywam, że ktoś czytał moją książkę. > Pozdrawiam :) Ja także :) |
|
2013-03-08 08:19:44
Dzień dobry. 5.W tym "Ufantanizował"chodziło mi,czy ktoś wprowadził panią,albo zachęcił do pisania? |
|
2013-03-08 08:21:30
Witam Pani Anno, Bardzo dziękuję za udzielone odpowiedzi |
|
2013-03-08 11:12:27
Witam serdecznie Pani Anno! 1. „Serce trzymaj mocno, nie oddawaj, bo zeżre taki na surowo, nawet o cytrynę nie poprosi.” To mój ulubiony cytat z Pani książki "Czynnik miłości". A jaki jest Pani? 2. Publikuje Pani pod kilkoma nazwiskami. Dlaczego? 3. Publikuje Pani również w internecie. Co sądzi Pani o tzw. "poezji internetowej"? 4. Jak Pani odbiera krytykę? 5. Co lubi Pani robić w wolnym czasie? Jak wygląda Pani zwykły dzień? 6. Prowadzi Pani bloga "Deser do herbaty". Skąd taki pomysł? 7. Kolekcjonuje Pani tzw. "łamańce językowe". Mam dla Pani kilka. Proszę powiedzieć czy sprawiły Pani trudność? * Bzyczy bzyg znad Bzury zbzikowane bzdury, bzyczy bzdury, bzdurstwa bzdurzy i nad Bzurą w bzach bajdurzy, bzyczy bzdury, bzdurnie bzyka, bo zbzikował i ma bzika! * Baba bada baobaby. Baba dba o oba baobaby. * Chłop pcha pchłę, pchłę pcha chłop. * Chodzi, przychodzi, a gdy ona zachodzi, to on odchodzi, bo nie o to chodzi. * Cześć Czesiek! Czeszesz się częściej często, czy częściej czasem? * Czy się Czesi cieszą, gdy się Czesio czesze? * Pchła pchłę pchała, pchła płakała. |
|
2013-03-08 11:27:25
Witam Pani Aniu 1. Czy gdyby nie była Pani pisarką czy wybrałaby Pani inną drogę? Jaką? 2.Jaki jest dla Pani najlepszy sposób wypoczynku? 3. Czy pomysł w Pani głowie rodzi się powoli czy "pstryk" i już jest?? Pozdrawiam |
|
2013-03-08 12:22:20
Witam Pani Anno. Mialam pytac, czy nie planuje pani zaczac pisac ksiazki dla czytelnikow doroslych, ale chyba juz znalazlam na to odpowiedz ;) Wiec zapytam: 1. Jakie jest Pani ulubione miasto w Polsce? 2. Bohaterowie Pani powiesci czasem podrozuja blizej lub dalej, a jakie kraje chcialaby Pani zwiedzic? 3. Co sadzi Pani o zagranicznej literaturze dla mlodziezy (np. Zmierzch, czy seria dla mlodszych Monster High)? 4. Co sadzi Pani o audio i ebookach? |
|
2013-03-08 15:43:20
Dziękuję za kolejną porcję pytań. Na niektóre muszę odpowiadać drugi raz, bo rano padł mi komputer i wszystko się skasowało :) Proszę wybaczyć, że będę moich czytelników "tykać" ale tak chyba będzie najprościej? W końcu jesteśmy w necie, a tu wiek nie ma znaczenia. mskm13 A ja bardzo dziękuję za pytania :) kacpi71935 trudne pytania zadajesz :) Nikt mnie nie zachęcał do pisania. Albo wszyscy zachęcali - zależy jak na to spojrzeć :) Na pewno nikt mnie nie zachęcał do pisania książek. Jeśli chodzi o rodziców czy ogólniej rodzinę, to zawsze raczej czułam się zachęcona do tego, by stawiać sobie cele, zmagać się z nimi i starać się być artystą w swoim zawodzie, niezależnie od tego jaką drogę wybiorę. Nie wiem czy tego rodzaju odpowiedzi oczekiwałeś czy pytasz raczej o to, czy osoby piszące udzielają sobie wzajemnie zachęty i wsparcia? Tak, jak najbardziej - pomagamy sobie zarówno w walkach z opornym tworzywem słowa, jak i w zmaganiach związanych wydaniem już napisanej książki. Witaj, Beatrycze :) 1. Ile powstawała Pani pierwsza książka? Czy było ją napisać najtrudniej ze wszystkich jako debiut czy przeciwnie, miała Pani taki nadmiar pomysłów, że sam wylał się na papier? Moją pierwszą książkę "Sześć Dominika" pisałam ok. czterech lat. Kilkakrotnie pisałam ją niemal od nowa i teraz pewnie napisałabym ją jeszcze trochę inaczej :) Dla porównania - w tej chwili na napisanie (samo napisanie, nie liczę redakcji, korekty, druku itd) jednej powieści potrzebuję około dziewięciu miesięcy :) czasem trochę więcej. (Nie liczę książek edukacyjnych, to inna bajka). Ale trudność wtedy nie polegała na braku pomysłów, raczej na nieumiejętności okiełznania żywiołu. Genialnie ujął to Łukasz Orbitowski: "Powieść jest wynikiem zderzenia pewnego żywiołu, energii twórczej, z umiejętnościami formalnymi pisarza. Pisarz okiełznuje żywioł, poddaje się jego woli, ale i zmusza ten żywioł, aby mu służył. Ujmuje go w strukturę fabularną, nakłada siodło, którym jest język." Jednak kiełznania czy siodłania twórczej energii można się z czasem nauczyć, natomiast trudność polega w dużym stopniu na tym, że za każdym razem autor wybiera innego "konia" do ujeżdżenia i rzadko kiedy trafia na powolne i łagodne bydlę. Mnie najwięcej kosztowały chyba "Telefony do przyjaciela", być może dlatego, że nie tylko sam temat był trudny, kosztowny emocjonalnie i wymagał gruntownych badań, ale też zbiegło się to z ciężką chorobą w rodzinie i nie było łatwo pogodzić fikcję i fakty :) Chyba też jest tak, że przy każdej kolejnej książce stawiam sobie coraz wyżej poprzeczkę i świadomość, że nie mogę zawieść ani czytelników ani siebie - jest jakąś trudnością. 2. Co Pani robi, gdy pomysł na pisanie skończy się, a książka jest nadal niedokończona? Czy robi sobie Pani przerwę, dalej zbierając doświadczenia czy nie zdarzyła się Pani taka sytuacja i pisała Pani jednym tchem od początku do końca? Zwykle pomysł rośnie i rozwija się w trakcie pisania, dochodzą nowe pomysły i nowe możliwości. Nie znam czegoś takiego, jak pisanie jednym tchem. Zwykle znam początek i koniec, główną oś intrygi i może parę kluczowych scen (które często podczas pisania okazują się niepotrzebne i wylatują). Cała reszta przychodzi podczas pracy nad książką. Ale może się zdarzyć, że zastopuję się na jakimś drobiazgu merytorycznym (na przykład "jakiego środka należałoby użyć, by kogoś zabić tak, żeby dla osoby postronnej wyglądało to na śmierć naturalną, a dla osoby z wykształceniem medycznym na samobójstwo") i książkę odkładam czasem na lata, planując w nieokreślonej przyszłości do niej wrócić i albo całkiem przekonstruować fabułę, albo jednak znaleźć wspomniany środek. Chociaż rzadko się zdarza, że stopuje mnie JEDEN problem. Zwykle jest ich kilka, na przykład "jak poprowadzić bohaterów powiązanych z "Czynnikiem miłości" aby nie zdradzić przy tym tajemnicy Eryka?" - i właśnie dlatego moja książka dla dorosłych, której jednym z bohaterów miał być Freddy, na razie czeka na lepsze czasy :) 3. Czy myślała Pani, aby zacząć pisać również dla starszych czytelników? Ależ ja piszę dla starszych czytelników :) Problem w tym, że piszę tak, by również młodszy czytelnik mógł po moją książkę sięgnąć bez szkody dla siebie. Ale starszy znajdzie z pewnością więcej "smaczków", które młodszy przeoczy. Moje ksiażki są jak cebula ze Shreka. Jednak ze względu na użytą konwencję wychodzą w serii dla młodzieży, fakt :) Planuję zmierzyć się z serią dla dorosłych, sama jestem ciekawa, co wyjdzie :) Ale nie lubię takiego szufladkowania. Wychodzę z założenia, że "to co się nadaje "tylko dla dorosłych", prawdopodobnie nie nadaje się dla nikogo" 4.Odbiegając trochę od tematu: Czy ma Pani jakieś zwierzątko i czy miało ono jakiś wpływ na Pani życie? (Na pisanie?) Miałam w życiu sporo zwierzątek: żółwia, chomika, rybki, kanarki, wszystkie są już za tęczowym mostem, ale czasem niektóre ożywają w moich książkach (zwykle użyczając tylko niektórych swoich cech). Miałam też jednego psa, nazywał się Kryzys i sportretowałam go (choć nie w stu procentach) w mojej najnowszej książce "Miłość pod Psią Gwiazdą". Tu oczywiście nosi inne imię i ma inną historię, ale wygląda tak samo i wyposażyłam go w sporo cech Kryzysa (na przykład przynoszenie kapci domownikom). To był pies jedyny w swoim rodzaju, po nim w naszym domu było jeszcze wiele psów, ale takiego nie będę miała już nigdy i chyba nawet nie chciałabym mieć. W tej chwili w naszym domu mieszka pies mojej mamy, schroniskowy, zwariowany, trochę za duży do małego mieszkania, jeśli istnieje psie ADHD, to z pewnością ten pies je ma. izabela81 Witam serdecznie! :) 1. „Serce trzymaj mocno, nie oddawaj, bo zeżre taki na surowo, nawet o cytrynę nie poprosi.” To mój ulubiony cytat z Pani książki "Czynnik miłości". No to będziesz miała okazję podelektować się nim w "Miłości pod Psią Gwiazdą" :) A jaki jest Pani? Mój ulubiony cytat z "Czynnika miłości"? Trudne pytanie. Cytujemy zwykle kogoś obcego, siebie nie wypada :) A tak ogólnie - mam wiele ulubionych cytatów. Przychodzą same w odpowiedniej chwili, dla skomentowania rzeczywistości. Zresztą możesz to zaobserwować choćby podczas mojej rozmowy, co rusz kogoś cytuję :) 2. Publikuje Pani pod kilkoma nazwiskami. Dlaczego? Dokładnie pod dwoma. :) Dla rozróżnienia gatunków. Powieści obyczajowe sygnuję nazwiskiem "Łacina" a fantastykę (w tym książki dla dzieci) "Zgierun". 3. Publikuje Pani również w internecie. Co sądzi Pani o tzw. "poezji internetowej"? Nie jestem od sądzenia. Myślę, że twórca czuje potrzebę podzielenia się swoim dziełem z innymi, niezależnie od tego czy stworzy wiersz, opowiadanie, tort czy decoupage. Dlatego powstają blogi, fotoblogi, vlogi, portale literackie i inne miejsca gdzie jest to możliwe. I dobrze. Nikt nie jest samotną wyspą (o proszę, znowu cytat :) ) No chyba że pytasz o coś innego, na przykład o strony z koszmarnymi wierszykami na różne okazje, które można przepisać i komuś podarować? A kysz! Apage! 4. Jak Pani odbiera krytykę? To zależy czy jest konstruktywna czy jest zwykłym czepialstwem. Konstruktywną lubię. Każdą krytykę, nawet tę złośliwą, wnikliwie analizuję. Bo może jest tam ziarno prawdy? Warto więc skorzystać i na tym ogniu upiec własną pieczeń :) 5. Co lubi Pani robić w wolnym czasie? Jak wygląda Pani zwykły dzień? A co to jest wolny czas? :D A tak poważnie - najbardziej lubię czytać, najchętniej w plenerze. Mój zwykły dzień wygląda jak koszmar pedanta - zero reguł, zero powtarzalności, całkowity brak uporządkowania, pełna entropia. Ale najogólniej to mniej więcej według takiego schematu: Najpierw wstaje mąż, ponieważ jemu przychodzi to najłatwiej. Budzi nas. Potem ja zwlekam się z łóżka, potem razem z mężem zrzucamy z łóżka dziecko, potem jest koszmar wyprawiania ich obu do szkoły i pracy, a potem (jeśli nie wynikną jakieś zmiany w programie) teoretycznie mam czas na włączenie laptopa i pracę. Potem dziecko wraca ze szkoły i dom wariatów zaczyna się od nowa :) No chyba że przyklei się do komputera, wtedy w domu jest cisza i błogi spokój, a każdy członek rodziny stuka w swoją klawiaturę. To tak najogólniej. Od tej reguły zwykle są odstępstwa. 6. Prowadzi Pani bloga "Deser do herbaty". Skąd taki pomysł? Blog się chwilowo zawiesił, bo portal ma jakieś dziwne problemy techniczne, które już dawno powinny zostać usunięte tymczasem ciągną się i ciągną. Pytasz skąd pomysł na prowadzenie bloga w ogóle czy skąd taki tytuł? Dlaczego taki tytuł wyjaśniam TUTAJ, natomiast sam pomysł by pisać bloga zrodził się w głowie kogoś znajomego, kto mnie o to poprosił, a ja niebacznie się zgodziłam. No i portal padł :) Kiedy idę ulicą, to czasem gasną latarnie :) 7. Kolekcjonuje Pani tzw. "łamańce językowe". Mam dla Pani kilka. Proszę powiedzieć czy sprawiły Pani trudność? Tak, te z chłopem i pchłą, i te z Czesiem. Bardzo dziękuję. Mogę je dołożyć do strony? Witaj Pharea :) 1. Czy gdyby nie była Pani pisarką czy wybrałaby Pani inną drogę? Jaką? Jak to już napisałam Candice - staram się podążać własną drogą i być uważna na drogowskazy. W tej chwili zajmuję się pisaniem. Ale być może przyjdzie czas, kiedy pociągnie mnie coś jeszcze ciekawszego? Jeśli chodzi o życiowe wybory, o drogi jakimi w życiu podążałam i podążam - niczego nie żałuję. Wszystko było potrzebne, bym stała się tym, kim jestem i dało mi doświadczenie życiowe i wiedzę, bez których bardzo trudno napisać wiarygodną historię. 2.Jaki jest dla Pani najlepszy sposób wypoczynku? Stos dobrych książek, stos owoców, słońce i plener. 3. Czy pomysł w Pani głowie rodzi się powoli czy "pstryk" i już jest?? Zwykle powoli. Nawet jeśli jest "pstryk", to i tak potem musi powoli dojrzewać. Witaj, Shi4 :) 1. Jakie jest Pani ulubione miasto w Polsce? Mam wiele ulubionych miast. Jako patriotka lokalna muszę wymienić Toruń, miejsce akcji większości moich książek, chociaż to niestety raczej nieodwzajemniona miłość. :) Poza tym lubię Gdańsk, Gniezno, Zamość, Drohiczyn, Łebę, Końskie... za dużo musiałabym wymieniać :) 2. Bohaterowie Pani powiesci czasem podrozuja blizej lub dalej, a jakie kraje chcialaby Pani zwiedzic? Wszystkie, które tylko miałabym okazję zwiedzić :) Lubię poznawać nowe miejsca i odwiedzać stare. 3. Co sadzi Pani o zagranicznej literaturze dla mlodziezy (np. Zmierzch, czy seria dla mlodszych Monster High)? Zmierzch czytałam, Monster High nie znam. Cóż ja mogę sądzić? Jest promowana w Polsce bardziej niż rodzima, ale to cecha narodowa, że cudze chwalimy, swego nie znamy. Dużo ciekawiej się czyta, kiedy możemy przenieść się z bohaterami w egzotyczną scenerię, prawda? Zwłaszcza kiedy za oknem zimno, chlapa i nic się nie dzieje. A w książce albo piękne krajobrazy albo stada przystojniaków, albo jakaś ekscytująca tajemnica... albo wszystko na raz :) Nawet zachmurzona i deszczowa pogoda wydaje się jakaś egzotyczna, kiedy jest tłem dla przystojnego wampira ;) I nie mam nic przeciwko takiej literaturze. Bardziej irytuje mnie coś innego: W Polsce promuje się zagraniczne książki "bo to (ach!) zagraniczne!" a dyskredytuje rodzime "a bo to polskie=nic nie warte". Natomiast za granicą promuje się zagraniczne książki "bo to (ach!) nasze!" a dyskredytuje polskie "a bo to polskie=obce=nic nie warte". Mało tego, kiedy na przykład Amerykanie chcą wypromować jakiś zagraniczny film zwykle robią remake, przenosząc akcję do Ameryki (bo inaczej ludzie nie będą chcieli oglądać). Ostatnio miałam okazję to obserwować na przykładzie filmu "Mój przyjaciel Hachiko". Taka różnica mentalności z polskiej strony wynikająca chyba z kompleksów. 4. Co sadzi Pani o audio i ebookach? Dobry sposób dla zapracowanych. Znam osoby, które dzięki e- i audiobookom znów wróciły do czytania, jedne nie czytały, bo nie miały warunków, nie umiały czytać na przykład idąc ulicą czy jadąc samochodem, a teraz mogą książkę wysłuchać, a inne nie czytały, bo drobny druk, bo oczy nie te, bo książki za dużo ważą, a teraz kilkadziesiąt książek mieści się w torebce i można dowolnie powiększyć czcionkę. Ja najbardziej lubię kontakt z książką papierową, ale nie mam nic przeciwko innym nośnikom. |
|
2013-03-08 15:53:06
Pani Aniu proszę dokładać :) |
|
2013-03-08 17:06:16
Spotkałyśmy się w styczniu w Łebie. Sprzedawała tam Pani książki. Porozmawiałyśmy chwilę o polskiej literaturze kobiecej, ale ani przez chwilę nie przyznała się Pani, że to są JEJ WŁASNE książki. Dlaczego? A drugie pytanie - czy odwiedza Panią przyjaciółka Wena? Co Pani wtedy robi? Rzuca wszystko, by zapisać pomysł? Pozdrawiam z Mazur PS Swoje zebrane łamańce przesłałam już Pani na pocztę. |
|
2013-03-08 17:47:10
martucha180 Spotkałyśmy się w styczniu w Łebie. A tak, pamiętam. Podziwiałam Pani smukłą i zgrabną figurę. :) Porozmawiałyśmy chwilę o polskiej literaturze kobiecej, ale ani przez chwilę nie przyznała się Pani, że to są JEJ WŁASNE książki. Dlaczego? Wydawało mi się to oczywiste :) Nie przyszło mi do głowy, że ktoś mógłby pomyśleć, że to cudze książki :) Zresztą, jeśli chodzi o ścisłość, ja zajmowałam się tylko podpisywaniem książek, a de facto, choć per procura, sprzedawał je ktoś inny. Powiedzmy, że grzecznościowo robiłam za nieformalnego pośrednika między czytelnikiem, a wydawcą - coś jak monitor i klawiatura komputera umożliwiające wejście na stronę wydawnictwa i zamówienie książek. A drugie pytanie - czy odwiedza Panią przyjaciółka Wena? Co Pani wtedy robi? Rzuca wszystko, by zapisać pomysł? Czasem mnie odwiedza, czasem muszę ją przywabiać, zapraszać, kusić, a ona i tak nie przychodzi. Natomiast kiedy biorę się do pracy i po prostu piszę, kasuję i znów piszę, to po jakimś czasie Wena nie wytrzymuje, zjawia się niepostrzeżenie i zaczyna podpowiadać. :) A co do zapisywania, jeśli mam na czym zapisać, to zwykle zapisuję. Czasem na bilecie autobusowym, zdarzyło się raz wstukać do telefonu, jako niewysłany SMS, opis pewnej sceny, której byłam świadkiem (zresztą do dziś tej sceny nie wykorzystałam). Czasem wydaje mi się, że nie muszę zapisywać, bo nie mam jak, ale zapamiętam. Niestety nie zawsze dobrze mi się wydaje. Jeśli to był tylko pomysł - zostaje dłużej, choć szczegóły mogą się zatrzeć. Gorzej kiedy przyjdzie mi do głowy jakieś wyjątkowo zgrabne zdanie pasujące do fragmentu, nad którym pracuję - zdarza mi się wtedy pędzić do najbliższego kiosku po zeszyt i długopis. No chyba że mam laptop pod ręką, wtedy od razu to, co trzeba, wskakuje na właściwe miejsce. PS Swoje zebrane łamańce przesłałam już Pani na pocztę. Dziękuję bardzo. :) Trochę się naszukałam, bo onet nie wiedzieć czemu wrzucił to do spamu. Pewnie był zły, że nie mógł zrozumieć łamańców :) Ale jest problem - mój system nie czyta plików .docx. Mogę prosić o zapisanie jako .rtf? Pozdrawiam serdecznie! :) |
|
2013-03-08 20:50:23
Dobry wieczór,pani Aniu. Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet :) |