Kto | Post |
---|---|
|
2013-03-06 08:55:57
Dzień dobry Pani Jolu! Czy jest jakieś pytanie, które najbardziej chciałaby Pani usłyszeć, a nigdy go nie zadano? |
|
2013-03-06 10:23:53
Dzień dobry :) Dwa , krótkie pytania. 1. Czy uważa Pani, że Bóg ma płeć? Jeżeli tak to jaką? 2. Czy miłość da się zdefiniować? Pozdrawiam:) |
|
2013-03-06 10:27:21
Droga Pani Jolu, Mam dość nietypowe pytanie... Jakie musiałabym zadać Pani pytanie by zostać nagrodzona książką?;) |
|
|
|
2013-03-06 11:44:02
Dzień dobry. Dziś „ostatki” to zapraszam na faworki. Uwierzcie mi na słowo. Wyszły moje pychotki. Jantarek – no to lećmy. 1. Pierwsza w ciągu z ostatnią. W ciągu – gdy nie można się oderwać :) 2. Żadną. Wystarczy, że mam wiele wspólnego z Alicją z „Jesiennego koktajlu”. 3. Zależy co, zamierzam czytać. Coś lekkiego obojętnie gdzie i może być między gotowaniem. Do czytania tego, co spodziewam się, że mnie „pochłonie” lubię mieć zaciszny kąt, spokój i czas. Bo najczęściej jestem w ciągu…tym powyżej. 4. Moje ha ha ha Albo czytać przelatując po kartkach, by pobujać w obłokach, albo czytać „wchodząc” między okładki i zapomnieć, że tylko czytam. 5. W „Kodzie emocji” jedna z bohaterek jest nauczycielką polskiego: „Wybierając pedagogikę snuła odkrywcze sposoby na porozumienie z młodzieżą. Uczenie ich języka ojczystego w oryginalny sposób z wykorzystaniem dzisiejszych możliwości. Podstawą miało być jej zrozumienie, że współczesny siedmiolatek, tym bardziej nastolatek, żyje w innym świecie. Jednym kliknięciem przemieszcza się po kontynentach, zwiedza każde miejsce, które go zainteresuje. W jednej chwili ze środka piramid przeskakuje w galaktykę. Na grę w „Chińczyka” patrzy jak ona na dziadka liczydła. Te młodsze mogą w ostateczności zagrać z babcią w „Monopol”. Wychudzona szkapa, której przygrywał smętnie Janko Muzykant myśląc, czy Anielce w piecu wyparuje choroba nie była w stanie wykrzesać z nich nawet minimum zainteresowania. Pytała uczniów, jaką książkę chcieliby omówić na lekcjach? Wśród chłopców wygrał „Władca pierścieni” Tolkiena, dziewczynki wybrały „Kłamczuchę” Musierowicz. Bez względu na płeć podobała się książka Jurgielewiczowej „Ten obcy”… „Miała dosyć. A najbardziej użerania się z dyrekcją. Z częścią grona nauczycielskiego, które uważa, że gdy „W pustyni i w puszczy” jest lekturą prawie sześćdziesiąt lat to znaczy, że wpłynie wychowawczo na następne pokolenia”. |
|
2013-03-06 12:00:12
Witaj Biedronko. Może chruścika? 1. Potrzeba – była zawsze wtedy, gdy chciałam a nie miałam z kim, lub nie chciałam z nikim porozmawiać - a musiałam powiedzieć. Wtedy „rozmawiałam” pisząc i tak mi zostało do dziś :) 2. Z otwartą buzią to słuchała mnie moja mama. Do dziś widzę Jej twarz. Byłam wtedy chora. Mama siedziała przy mnie bardzo zaniepokojona i po raz kolejny spytała: „Może napijesz się? Może masz na coś ochotę?”. Zerwałam się z łóżka i wyszlochałam: „Mamuś, błagam Cię nie oddawaj swoich oczu. Nie oddawaj włosów masz takie długie”. Pamiętam Jej otwartą nie tylko buzię, ale i oczy i …całą twarz. Od tej pory nie czytałam żadnych baśni. Wróciłam do nich już mając sama dziecko, ale swojej córce ich nie czytałam. („Opowieść o Matce” Hans Christian Andersen.Uważam, że baśnie - są dla dorosłych. :) |
|
2013-03-06 12:47:02
Witaj Kacpi. 1. Przebywać – nie. Zaglądać – tak. I chyba nie muszę dodawać, że moim ulubionym, codziennie odwiedzanym są granice.pl. I nie tylko dlatego, że tu – mam swój blog. Tu wklikuję, to co i o czym czasami myślę. I też nie tylko dlatego, że mogłam tu z Wami porozmawiać. Myślę, że nie muszę pisać dlaczego – bo to są oczywiste, oczywistości. 2. Coraz mniej. Dziś włączyłam…..zobaczyłam grupę młodzieży (akcja młodzieży szkolnej, która chodzi do domów starszych ludzi, którzy martwią się, bo nie wiedzą co i jak z tym „nowym odbieraniem telewizji”) i usłyszałam jak młoda prowadząca powiedziała: „Proszę sobie wyobrazić, że nawet dziewczyny tu są”. Po chwili reklama, w której młoda Ona rozkręca, co może w łazience. Po chwili wchodzi – On. Ona cap go za szyję i wpija się w jego usta. On, obejmując ją silnymi, męskimi ramionami podnosi i sadza na umywalce, by…..by umywalka spadła z hukiem rozbijając się. W szale namiętności robią skok do wanny. Super podniecona Ona nie zapomina pociągnąć za zasłonę przy wannie i drążek robi to, co miał zrobić. Spada, przy okazji półka i coś tam jeszcze. Ona w ekstazie miłośnie krzyczy: „Teraz już musimy wyremontować łazienkę. I szczytują, biegnąc w podskokach uniesienia po…kredyt na remont. Wyłączyłam telewizor. Na poważnie. Często oglądam: Szkło kontaktowe, Kawę na ławę, Lożę prasową, Babilon. I teraz przytrzymaj się czegoś, żeby nie upaść. „Uwielbiam” jeść obiad przy „Modzie na sukces” …….. to kwintesencja – wszelakich wspaniałych harlekinów, baśni czy nie ładnie określanych – czytadełek. Tu, w przeciwieństwie do wielu innych seriali nikt się nie „kusi” by był prawdopodobny. Nie przejmuje – nieprawdopodobieństwem. Zmarli, ożywają. Bohaterki nie starzeją się, tylko ich dzieci. Mężowie i żony są wierni swojej wierze. Dotrzymują przysięgi: „ I przysięgam Ci, że…..”. Dotrzymują, bo są wierni mężowi lub żonie, a że kolejnym współmałżonkom to przecież pikuś. Tu króluje miłość każdego z każdym a nie jakieś perwersyjne orgietki :) :) :) 3. W zależności od tego, który konik w danym czasie mi się spodoba. |
|
2013-03-06 12:52:00
Dzień dobry Izabelo. Nie ma takiego pytania. |
|
2013-03-06 12:53:36
Dzień dobry Donpedro. 1. Nie ma. 2. Nie. |
|
2013-03-06 12:54:40
Dzień dobry Lidziio. Nie wiem. Nie ja będę wybierać. |
|
2013-03-06 13:17:36
Pani Jolu, a czy dla mnie chociaż jeden malutki chruścił został? Dziękuję za czas poświęcony moim pytaniom. Ma Pani bardzo ciekawą osobowość. Życzę Pani raz jeszcze wszystkiego dobrego i pozdrawiam serdecznie :) |
|
2013-03-06 13:39:08
Dziś już bez pytań a z podziękowaniami za wszystkie odpowiedzi. :-) Chociaż jednak będzie pytanie ;-) Jeżeli w przyszłości będę chciała się z Panią podzielić moimi wrażeniami z Pani książki (bo jak już pisałam, na pewno po którąś sięgnę) mogę wyłać Pani wiadomość na tym portalu, czy może pisać na jakiegoś maila, facebooka czy co tam jeszcze istnieje ? |
|
2013-03-06 13:46:46
Izabello. Zostało, dużo. Od czasu gdy znalazłam sposób, by prawie "sam się robił" często piekę i dużo. Dziękuję za miłe słowa, czas i pytania. Pozdrawiam serdecznie. :D |
|
2013-03-06 13:48:50
Alison. Zapraszam do siebie na fb i na bloga. Może bez faworków, ale zawsze możemy porozmawiać. :) |
|
2013-03-06 14:56:07
Witam, Tak, tak, poproszę chruścika ;) Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, a przede wszystkim dziękuję za możliwość poznania Pani bliżej. Nie żegnam się jednak, bo jak szukałam informacji o Pani książkach znalazłam bloga i wiele ciekawych rzeczy na nim... Dziękuję i posyłam trzy uśmiechy :) |
|
2013-03-06 15:04:01
Biedronko, częstuj się. To moje ulubione "słodkości". Dziękuję za odwiedziny i dziękuję za nagrodę dla mnie. Za uśmiechy, które do Ciebie też wysyłam :D :D :D |
|
2013-03-06 15:28:33
Pytaliście mnie, jakbym zdefiniowała prawdziwą miłość. Dla tych, co nie są moimi znajomymi na fb wklejam fragment "Kodu emocji" z podziękowaniem dla wszystkich za odwiedziny. "Ula, bardzo chciała, żeby (według jej oceny) dużo, dużo młodsza siostra trafiła wreszcie na właściwie sproporcjonowaną mieszankę z krwi i kości. Wiele godzin przegadały o tym, co ważne, co się liczy, o co warto walczyć i o czym nigdy, ale to nigdy nie można zapomnieć?!. Prawdziwa miłość jest ukryta: W jego niewymuszonym „Odpocznij, ja zmyję”. W jej pocałunku w czółko i: „Obejrzyj mecz”, mimo, że w torebce ma kupione niespodziankowe bilety do kina na ten wieczór. W jego „Już idę ci kupić.”, na jej : „O kurcze, zabrakło mi...!” W jej: „Zaproś kolegów na mecz, przygotuję mniam mniam i się zmyję”. W jego, tuż po wejściu do łóżka: „Ale jestem zmęczony” i odwróceniu się tyłem i przysunięciu się do niej tak, żeby chociaż maleńkim kawałkiem ciała czuć ją przy sobie. W jej „Nie chcę nic.... i tylko mnie przytul” – i odwrotnie. W jego zrozumieniu jej: „dziś nie ”, mimo, że jego coraz bardziej chce – i odwrotnie. W jej, po półgodzinnym przytulanym nie chceniu, już zmiękczonym przez jego chcenie: „Chodź”. Potwierdzone ułożeniem ciała i ruchem rąk – i odwrotnie. W patrzeniu na siebie. W słuchaniu siebie. W milczącym porozumieniu ze sobą, obok siebie, przy sobie. W oddaleniu czującym obecność". |
|
2013-03-06 18:48:28
Witam.Jest pani osobą nagradzaną w plebiscytach,pisze pani świetne powieści.Może moja wypowiedź nie będzie zbyt oryginalna jednak mam kilka pytań.Jaki jest pani przepis na dobrą książkę?Czy uważa pani ,że każdy ma w sobie duszę pisarza, tylko nie zawsze o tym wie?Kolejne pytanie chciałabym zadać w temacie pani podejścia do pisanych przez panią książek.Są one pisane prostym, zrozumiałym dla czytelnika językiem.Czy historie lub postacie z powieści są w jakiś sposób powiązane z pani życiem?Czy podczas pisania kolejnych części powieści kierowała się pani czyjąś opinią, czy tylko swoją wyobraźnią?Czekam na odpowiedź i pozdrawiam. |
|
2013-03-06 19:23:24
Witam Alistro. 1. Mój przepis to: życiowy temat opisany w życiowy sposób. Czy to dobre książki - to już ocena tego, kto czyta. 2. Czy każdy – nie wiem. Na pewno wielu. 3. W jakiś – tak. 4. W moich książkach jest spisane życie ludzi, których możemy mijać na ulicy. My też wiemy tylko, co było i co jest dziś, na tę chwilę. Znamy losy ludzi do momentu, gdy mamy z nimi kontakt. To, że tego kontaktu już nie mamy, nie świadczy o tym, że ich historia się skończyła. Nie zamierzam „czytać z fusów” dalszych losów moich bohaterów. Z tymi, co odeszli na zawsze pożegnałam się. Tym, co żyją powiedziałam do widzenia, ale nie w sensie do zobaczenia. Dlatego żadna z moich książek nie ma kolejnej części, bo musiałoby tomów być tyle, ile trwałoby życie każdego z nich. Wtedy dopiero mogłabym ( mówię, że piszę z życia i o życiu) skończyć spisywanie ich historii. To taka moja nielogiczna logika. Opinię innych zawsze powinno się rozważyć, co nie jest równoważne z uwzględnieniem :) |
|
2013-03-06 21:02:11
Zna pani kogoś takiego jak bohaterka "Przewrotności dobra"? |
|
2013-03-06 21:07:02
Witaj Maj. Teraz, po ukazaniu się książki już niestety, znam dużo Dorotek :( |