Czasami to, czego się boimy najbardziej, jest nam najbardziej potrzebne.
Strach jest tym, co trzyma nas z daleka. Czasami to dobrze, bo nie pozwala zbliżyć się do źródła zagrożenia albo pomaga pozostać w formie podczas konfrontacji. Ale czasami jest naszym najgorszym wrogiem, pęta nas i odbiera siły. Jestem więźniem przeszłości, więźniem strachu (...) Ale nie ma alternatywy, Witkacy. Albo się otworzymy, albo nie mamy szans. Albo się zgramy, albo nas złamią przy pierwszej okazji.
Problem nie przestaje istnieć, kiedy mówisz o nim głośno, ale nie ma nad tobą władzy w takim stopniu jak wtedy, gdy milczysz. Tak samo z sekretami. To jest jak związek przemocowy - przyznanie się do istnienia problemu, a potem wzięcie kogoś na świadka to początek drogi, która prowadzi do wyzwolenia.
Wiesz, co mi kiedyś powiedziała Konstancja? Nazwała to sekretem rodzicielstwa, który musisz sobie przyswoić w pierwszym roku życia dziecka, albo zwariujesz. "Jak bardzo byś się nie starał, one i tak zrobią sobie krzywdę. Odwrócisz się na chwilę i właśnie wtedy pierwszy raz twoja córka wykona obrót z plecków na brzuszek tak niedfortunnie, że spadnie z kanapy na podłogę.(...) A to dopiero początek. Nie uchronisz jej przed zdzieraniem kolan, nie zasłonisz piersią przed łobuzami w przedszkolu, nie zawsze będziesz przy niej podczas wieczornych powrotów do domu. Nie możesz i nie powinieneś, bo zadusiłbyś ją całkowicie."
Nie możesz oszaleć, bo muszisz być przy niej, gdy cię potrzebuje. Gdy trzeba podmuchać na skaleczone kolanko i pocieszyć. Ona musi wiedzieć, że jej ufasz i że twoja miłość jest bezwarunkowa. To jest ta siła, którą jesteś jej winien.
Czasami to, czego się boimy najbardziej, jest nam najbardziej potrzebne.
Książka: Szamańskie tango