Kochana, życie obfituje w wypadki. Ale lepiej przeżyć kraksę niż podążać drogą, która prowadzi donikąd.
Warto iść naprzód, być zawsze w drodze, bo w gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy turystami wędrującymi po tym świecie.
Droga do byłego żydowskiego getta nie była długa - ale jednak dość długa dla dziewczyny na potwornie wysokich obcasach oraz chłopaka starającego się czuwać nad każdym jej chwiejnym krokiem. Widoki roztaczały się przed nimi fantastyczne. A rozmowa okazała się jeszcze bardziej fascynująca.
Nieważne, jak naprawdę wygląda nasz wynik, jestem przygotowana na długą drogę. Statystyka nie może nam powiedzieć, co się wydarzy, a jedynie, co może się wydarzyć.
Nagrzane sierpniowym słońcem leniwe powietrze wibrowało nad asfaltową nawierzchnią drogi wojewódzkiej numer sześćdziesiąt pięć, a ciągnący za ciężarówką sznur pojazdów wił się po serpentynach mazurskiej szosy niczym rozleniwiony po obfitym posiłku zaskroniec.
Zostały rytuały, zabrakło ducha. Jeśli przewodnik nie wierzy, że droga, którą podąża ze swoimi podopiecznymi, jest bezpieczna i prowadzi do Światła, to jak mogą w to uwierzyć ci, których ze sobą wiedzie?
Kochana, życie obfituje w wypadki. Ale lepiej przeżyć kraksę niż podążać drogą, która prowadzi donikąd.
Książka: Kocia kawiarnia
Tagi: życie, wypadek, droga