Kiedyś kontrolowałem dzienne spożycie, ustaliłem sobienieprzekraczalną dawkę i nie brałem więcej, ale ostatnio niemam pojęcia, gdzie przebiega granica.
Natychmiast wyobraziłam go sobie bez koszuli, szykującegomi śniadanie.
- Pewnie. A kiedy odjadę, nie ładuj się już przypadkiem w kolejne kłopoty, dobrze?
- Rozejrzyj się, gdzie jestem. To niemożliwe. Nawet dla mnie.
- Dla ciebie nic nie jest niemożliwe, Tig ...