Czy – w razie gdyby bieda pukała do moich drzwi, długi zaglądały przez okno, a w każdym kącie domu czaił się chaos – byłbym zdolny do ujęcia w ryzy swojego rozdrażnienia?
Nie chciałem... - Chciałeś. Jestem stary i mądry, przeżyłem już takie syfy - mówi. - Wyciągasz z pudełka pojedyncze puzzle. Nie musisz ułożyć całego obrazka, ale zrozum, że to frustrujące widzieć tylko rozsypane fragmenty. Nic nie mówię, ale pamiętam, że to on powiedział, że potrzebuję przyjaciela. - Ludzie, którzy pokazują tylko strzępki siebie, coś zatajają. - Ty robisz to samo - mówię cicho. - No tak, nie tylko ty masz coś do ukrycia.
We śnie jego twarz jest niemal pogodna. Byłam niewierna,oznajmiam w myślach. Zdradzam cię. Te słowa rozbrzmiewająwe mnie od tygodni z monotonną regularnością. Może mamnadzieję, że w którymś momencie coś we mnie odblokują, znajdądość siły, by przebić mi się aż do serca. Do tej pory nic takiegojednak się nie wydarzyło. Odwracam się i zostawiam go samego.Nie chce mi się nawet gasić światła.