[...] ale przyjaciel nie jest od tego, by prawić banały i zbywać tych, których kocha. Przyjaciel jest jak dom rodzinny. Wracasz do niego, choćby o trzeciej nad ranem, a ten, zamiast cię opieprzyć, że go budzisz, nakarmi cię, utuli do snu, jeśli trzeba obetrze łzy, ale też obsztorcuje porządnie, gdy zasłużysz.