Wspomnieniadopadały mnie niemal bez przerwy: wystarczała piosenkapłynąca ze sklepowych głośników, jakieś zdanie wypowiedzianeprzez nieznajomego.
Gęsta, ciemna fala myśli unosi się w odległym zakamarkuumysłu.
Masz wyszczerbiony guzik.Gdy pochylił głowę, żeby sprawdzić, dotknęłam czubkiem palca trójkątnej szczeliny.– Oberwał latającym kawałkiem deski – wyjaśnił, kładąc palec tuż przy moim. – Andy był pewny, że rozwali ciosem karate kawałek drewnianej półki, który oberwał się pod kasą, ale… – dotknął palcem czubka mojego palca i przejechał w dół dookoła knykcia, a mnie od tej delikatnej pieszczoty obleciała gęsia skórka – deska się nie złamała, tylko trafiła w guzik swetra i mało nie dostałem kantem. Ale skoro byłem taki głupi, żeby przytrzymywać tę cholerną deskę, to pewnie na to zasłużyłem.
Zdałam sobie sprawę, że ten fałszywy,choć idealny pomnik, który jej wybudował, pomógłmu przeżyć jej utratę
Wspomnienia
dopadały mnie niemal bez przerwy: wystarczała piosenka
płynąca ze sklepowych głośników, jakieś zdanie wypowiedziane
przez nieznajomego.
Książka: Zamiana