„Patrzę na zmieniającą mnie pielęgniarkę, która prawdopodobnie będzie trzymała nogę Charlotte podczas amputacji. Nie ma wielkiego doświadczenia, a w tym tygodniu musiała już odciągnąć matkę od ciała zmarłego dziecka, matkę, która rozpaczliwie usiłowała uciskać mu kletkę piersiową po tym, gdy zaprzestali już tego ratownicy. Inną matkę prowadziła do kostnicy. Zadaję sobie pytanie, czy płacze jeszcze prawdziwymi łzami. Ile jeszcze w tej pracy zniesie. Zauważam, że po twarzy Trishy łzy ciągle płyną.”
Nadal buzuje we mnie złość, aż trudno mi oddychać.
To najbardziej mdła postać w tej opowieści. Bezcharyzmy, polotu, nudziarz kompletny.
"Kestel skinął głową. Słowa Tuuta uświadomiły mu coś ważnego. Alija powiedziała niedawno, że trzeba mieć dobry powód, aby zrezygnować z okrucieństwa. Ludziom wydawało się, ze darowanie życia nieodmiennie jest aktem łaski. On sam wpadł w pułapkę takiego myślenia. A przecież litość bywa okrucieństwem. Zbrodnią, jak określiła to Alija. Kestel chciałby wierzyć, że odezwały się w niej wyrzuty sumienia. Mimo to z trudem opierał się wrażeniu, że jej czyn był wyrazem pogardy."
Każdy ma swoją historię, sam dobrze wiesz, stary.
„Patrzę na zmieniającą mnie pielęgniarkę, która prawdopodobnie będzie trzymała nogę Charlotte podczas amputacji. Nie ma wielkiego doświadczenia, a w tym tygodniu musiała już odciągnąć matkę od ciała zmarłego dziecka, matkę, która rozpaczliwie usiłowała uciskać mu kletkę piersiową po tym, gdy zaprzestali już tego ratownicy. Inną matkę prowadziła do kostnicy. Zadaję sobie pytanie, czy płacze jeszcze prawdziwymi łzami. Ile jeszcze w tej pracy zniesie. Zauważam, że po twarzy Trishy łzy ciągle płyną.”
Książka: Pielęgniarki. Sceny ze szpitalnego życia