Wtedy jeden ze straszną twarzą, od ran i choroby zniekształconą, wyskoczył do przodu, szablą się zamachnął i byłby zabił mi przyjaciela, gdyby nie to, że ten obrócił się w miejscu jak fryga, jak bąk, jak tancerka na odpuście - i jak się nie zamachnie! I chociaż wszystkim wydało się, że na oślep rąbie, o przecież patrzeć, a tu ze świstem żelaza głowa leci. Człowiek zaś bez głowy chwilę jeszcze stał, przedziwnie długa ta chwila mi się zdała, usłyszałem szczęk upuszczonej szabli i wnet owo ciało bez głowy zwaliło się.
Wtedy jeden ze straszną twarzą, od ran i choroby zniekształconą, wyskoczył do przodu, szablą się zamachnął i byłby zabił mi przyjaciela, gdyby nie to, że ten obrócił się w miejscu jak fryga, jak bąk, jak tancerka na odpuście - i jak się nie zamachnie! I chociaż wszystkim wydało się, że na oślep rąbie, o przecież patrzeć, a tu ze świstem żelaza głowa leci. Człowiek zaś bez głowy chwilę jeszcze stał, przedziwnie długa ta chwila mi się zdała, usłyszałem szczęk upuszczonej szabli i wnet owo ciało bez głowy zwaliło się.