A Burak nam tłumaczy w przerwach między jednym kęsem bułki a drugim, że to posępna projekcja męskiego szowinizmu na coś tam, nie zapamiętałam na co. I że nie powinnyśmy zapominać - ja i moje drugie wcielenie, Ryszarda Zygmund z Gdańska (brzydsza ode mnie, starsza, gorzej śpiewa i ma w głosie kozie bobki) - że jesteśmy jako Leonora kobietą zależną we wszystkim od mężczyzn, przez co od razu mamy gorzej w życiu i nie możemy same osobie decydować - i właśnie jako wyraz tego naszego uzależnienia i poddaństwa mamy te straszne kiecki z
A Burak nam tłumaczy w przerwach między jednym kęsem bułki a drugim, że to posępna projekcja męskiego szowinizmu na coś tam, nie zapamiętałam na co. I że nie powinnyśmy zapominać - ja i moje drugie wcielenie, Ryszarda Zygmund z Gdańska (brzydsza ode mnie, starsza, gorzej śpiewa i ma w głosie kozie bobki) - że jesteśmy jako Leonora kobietą zależną we wszystkim od mężczyzn, przez co od razu mamy gorzej w życiu i nie możemy same osobie decydować - i właśnie jako wyraz tego naszego uzależnienia i poddaństwa mamy te straszne kiecki z