jeszcze wczoraj byłem do szpiku sobą i robiłem coś, czego się zawsze po sobie spodziewałem... A teraz leżę w tej gigantycznej betonowej trumnie, wśród tkniętego osobliwym autyzmem motłochu, w samym pulsującym jądrze wszelkiej beznadziei i rozpaczy.
jeszcze wczoraj byłem do szpiku sobą i robiłem coś, czego się zawsze po sobie spodziewałem... A teraz leżę w tej gigantycznej betonowej trumnie, wśród tkniętego osobliwym autyzmem motłochu, w samym pulsującym jądrze wszelkiej beznadziei i rozpaczy.