Pan Korwin-Mikke jest jak ta niesłychanej brzydoty markiza (wspomniana przez Tallemanta des Reaux), która na starość szczyciła się tym, że nikt nie mógł jej powiedzieć: "ach, co się z panią stało"; ten pan może się pocieszać tym, że starzenia się jego umysłu nikt nie zauważy.
Pan Korwin-Mikke jest jak ta niesłychanej brzydoty markiza (wspomniana przez Tallemanta des Reaux), która na starość szczyciła się tym, że nikt nie mógł jej powiedzieć: "ach, co się z panią stało"; ten pan może się pocieszać tym, że starzenia się jego umysłu nikt nie zauważy.